Magdalena Kawka i Małgorzata Hayles to pisarki, które poznałam dzięki pierwszej części Kobiety Nieidealne. Magda i cieszę się, że autorki w zamierzeniu mają kontynuację. Bliżej przedstawiłam te pisarki we wcześniejszym wpisie, dotyczącym właśnie pierwszej z książek o kobietach nieidealnych.
Wydawnictwo REPLIKA rok 2018
stron 396
Kobiety nieidealne. Iza to druga z czterech współczesnych powieści obyczajowych o kobietach i… chyba nie tylko dla kobiet.
Iza ma czterdzieści lat. Jest singielką samotnie wychowującą nastoletniego syna, którego ojcem jest Japończyk, mieszkający w swojej ojczyźnie. Kobieta pragnie mężczyzny takiego na stałe, a jednocześnie boi się wchodzić w kolejny związek. Po zwolnieniu z pracy w korporacji nie potrafi sobie również znaleźć miejsca w domu, ale pewnego dnia wpada na pomysł otwarcie suszi baru. Czy jej się to uda? Iza nigdy nie poznała swojego biologicznego ojca, żyjąc w przeświadczeniu, że jest półsierotą. Jednak w pewnych dramatycznych okolicznościach matka zdradza jej, że być może ów ojciec żyje, ale ona tak do końca nie jest pewna, który z dwóch mężczyzn spotkanych w tym samym czasie nim jest. Iza wraz z przyjaciółkami postanawia odnaleźć mężczyznę, który ją spłodził, tylko czy po tylu latach powinna ujawniać się i burzyć jego spokój rodzinny?
W tej części narracja jest w osobie pierwszej, co dało mi odczucie czytania czyjegoś pamiętnika. Z całą pewnością, treść tak napisana, odbierana jest przeze mnie… nieco osobiście.
Zauważyłam, że ostatnio w wielu powieściach pojawia się wątek dotyczący relacji matka-córka. W tej książce również został on poruszony. Myślę jednak, że został ukazany, nie jako konflikt, ale coś w rodzaju wołania o pomoc w zrozumieniu go. I chyba to dobrze, że nie stanowi tematu tabu, chociaż moja mama pewnie stwierdziłaby, że o takich sprawach się nie rozmawia.
(…) I już wiedziałam, że to ja jestem adresatką jej focha. Zawsze byłam za wszystko odpowiedzialna, że nie było świeżych ogórków w warzywniaku na dole, że matkę boli głowa, że kot dostał sraczki, że stłukła się jej ulubiona filiżanka, choć sama postawiła ją na fotelu i naprawdę jej nie zauważyłam. Przez całe życie matka miała pretensje do świata, ale było rzeczą oczywistą, że muszą przejść przeze mnie… (…)
Fabuła książki pięknie przedstawia przyjaźń między czterema kobietami. Przyjaźń, która czasami jest więcej warta niż więzy rodzinne. Kiedy w trudnych chwilach masz przy sobie kogoś, kto Cię wesprze nawet, gdy będzie miał odmienne od Ciebie zdanie, to możesz powiedzieć o sobie, że jesteś szczęściarą.
Przyjaźń wymaga czasami wyrzeczeń, ale mieć kogoś, do kogo możesz zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, to prawdziwe szczęście.
Między spokojne wątki dotyczące codziennych zmagań czterech młodych kobiet, autorki wprowadzały od czasu do czasu ziarno chaosu, strachu i emocjonalnego krzyku. Budując napięcie, pozwalały czytelnikowi na przeżycie prawdziwych chwil grozy.
(…) – No żmija, sama widziałam!
Baśka bez słowa popukała się w głowę.
Niestety ja również widziałam. Zdołałam nawet dostrzec czarny, regularny zygzak, biegnący przez całą długość. Magda przestała krzyczeć i usiadła na ziemi. Drżącymi rękoma rozpięła sandał i dopiero wtedy zobaczyłyśmy z boku jej stopy, dwa centymetry od siebie, dwa ślady po ukłuciu. Z małych ranek sączyła się krew. Skóra wokół ukąszeń zaczynała już sinieć, a noga puchnąć. (…)
Ta książka to zbiór różnych sytuacji życiowych, i osobliwych, i dramatycznych, i radosnych, i wzruszających. To połączenie humoru i wzruszeń, jak w życiu. Raz dopadają nas sytuacje jak z komedii, a raz dramaty. Autorki nie bały się poruszyć żadnego tematu, i chociaż niektóre wątki mogą być dla pewnej grupy czytelników trudne do wiarygodnego odbioru, to przecież życie czasami jest niewiarygodne.
Wzruszył mnie na przykład wątek dotyczący Izy i jej domniemanego ojca. Mężczyzna z poukładanym życiem rodzinnym, nagle dowiaduje się, że być może jej ojcem czterdziestolatki, i… przyjmuje tę kobietę z otwartymi ramionami. Ba, nawet jego długoletnia małżonka przyjmuje tę kobietę z otwartymi ramionami. Bez zazdrości, bez zawiści, bez żalu. Daje jej uczucie, na jakie niejednego człowieka nie było by stać.
Rozbawiały mnie wątki dotyczące posunięć dwóch szalonych nastolatków. Teraz to mnie bawiły, ale jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy sama byłam matką nastolatka, a dotyczyłyby, któregoś z moich latorośli, to pewnie byłabym w furii.
A tęsknota za uczuciem, za seksem… myślę, że niejedna kobieta jest tych uczuć spragniona i podobna do głównej bohaterki, chociaż pewnie niejedna nie miałaby tyle odwagi na… seks z dużo młodszym od siebie mężczyzną. Ale życie potrafi zaskakiwać.
Ta książka jest o kobietach, takich jak wiele z nas. Ta książka jest nie tylko dla kobiet, i myślę, że warto ją podsunąć swojemu mężczyźnie. A potem podyskutować z nim to niej. Fabuła interesująco, przedstawia kobiety z krwi i kości, które są nie tylko piękne i bogate, kochane i uwielbiane, ale takie zwyczajne, które mają zwyczajne problemy, zwyczajne tęsknoty, zwyczajne marzenia.
Polecam tę powieść ku refleksji i rozrywce, bo połączenie romansu, dramatu, humoru i wzruszeń w jeden wielki zwój niecodziennych emocji to lektura, która może zagościć w naszej pamięci na długo. Pewnie każdy wyniesie z niej coś innego, ale ja cieszę się, że ktoś postanowił napisać o kobietach nieidealnych, które upijają się przy babskich spotkaniach, gdy tylko mają taką potrzebę, o kobietach płaczących w poduszkę nie tylko z powodu nieszczęśliwej miłości, o kobietach, które potrafią się odnaleźć, nie tylko gdy mają przy sobie bratnią duszę i o kobietach, które nie boją się spełniać swoich marzeń.
Czy uda się głównej bohaterce otworzyć suszi bar?
Czytając książkę, miałam przed oczami serial "Przyjaciółki", kto zna fabułę tego filmu, z pewnością pokocha Kobiety nieidealne.