Co przesądziło o przeczytaniu "Troje"? To, że wydawnictwo opowiadało o tej książce, że jest "kontrowersyjna", że "po przeczytaniu pierwszego rozdziału wykupiło ją masowo mnóstwo wydawnictw"? Co takiego kontowersyjnego jest w "Troje"? Co takiego jest w pierwszym rozdziale, że musiałam go przeczytać? Właśnie TO.
"Pokazuje wulkaniczne skały, na których rośnie las, i mówię, że skoro drzewa dają sobie radę w tak nieprzyjemnym miejscu, to w każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach można się pokusić o rozpoczęcie życia od nowa."
Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.
To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.
I wtedy świat zmienia się do końca./lubimyczytac.pl
"Są tu po to aby nas obserwować. Nie wiemy, kiedy zdecydują się na kolejny ruch. Będą kontrolować Troje, będą kształtować ich ciała i umysły, a kiedy nadejdzie pora, na własne oczy przekonamy się o efektach."
Fabuła jak wiadomo opiera się na tzn. Czarnym Czwartku, czyli dniu w którym doszło do katastrofy czterech samolotów i przeżyła z nich trójka dzieci. Całość przedstawiona jest w formie książki w książce, możecie wierzyć lub nie, ale nabrałam się na chwyt autorki z umieszczeniem drugiej okładki w środku powieści. Przez bardzo długą chwilę, byłam pewna, że te wydarzenia miały naprawdę miejsce, a w internecie nie ma informacji na ten temat z powodu tego, że Obama wszystko zatuszował i że wplątane jest w to FBI(eh, ta paranoja). Później dopiero przekonałam się, że jest to fikcja literacka, ale fikcja przedstawiona w taki sposób dzięki któremu dla nas, czytelników, to wszystko działo się naprawdę. Powieść przedstawiona jest w sposób zapisków z dyktafonów różnych osób lub wywiadów z tymi osobami - jest to po prostu zebranie faktów w kupę. Dlatego jest to tak okropnie realistyczne!
"Wydaje się, że muł już osiadł, a oni znwou wsadzają patyk i zaczynają mieszać, i woda znowu robi się mętna."
Ponad to, główny bohater jak się mogło wydawać nie jest zbiorowy, a jest to autorka powieści "Czarny czwartek". Moge ujawnić, że ukazuje się nam ona dopiero w połowie powieści. Sarah Lotz bardzo delikatnie wprowadziła ją na scenę - wywiadem. Jednak potem uświadamiamy sobie, że autorka cały czas była obecna w naszej "detektywistycznej podróży". Wyraża ona swoje osądy i ubarwia niektóre postaci, o czym dowiadujemy się w międzyczasie.
"Kiedy przestała przyjmować wiadomości, poczułem się tak, jakby mój żołądek zamienił się w szkło, a potem roztrzaskał się na kawałki."
Jak to z finałem thrillerów bywa - nie jest on jednoznaczny. Wiemy o tym, że autorka stawia rachunek sumienia rzeczywistości, która nas teraz otacza. Pokazuje, gdzie tkwi błąd i jak możemy go naprawić. Pokazuje, że teraźniejszość jest szalona i trzeba ją zmienić, jednak dotrze ta informacja tylko do nielicznych. Finał stawia jeszcze wiecej pytań, jeszcze więcej niawiadomych. A my zatracamy się pomiędzy światami - katastrofa była czy jej nie było? Dlaczego media milczą?
"-Wciąż znajduję jakieś resztki. Kości, kawałki metalu... Wypełzają z ziemi jak odłamki pocisku z rany. Ziemia ich nie chce."
Styl autorki jest lekki a do tego przemyślany. Każda postać zaprezentowana jest bardzo dobrze, opisy pani Lotz oddają cechy charakteru postaci. Dialogi przenikają się i tworzą naprawdę świetną wymianę zdań, która daje nam do myślenia. Pamiętajcie! Każdy dialog w "Troje" ma znaczenie!
"... ja zaś odnoszę wrażenie, że ci kaznodzieje czerpią z niej to, co przemawia za słusznością ich teorii, pomijają milczeniem zaś o wiele bardziej istotne fragmenty."
Reasumując: Książka jest jedną z najoryginalniejszych i zastanawiających pozycji na rynku. Jest to jedna z powieści, która przenika się z rzeczywistością, tworząc nam tajemnicę nie do rozwikłania i nie do ogarnięcia przez nasz mózg. W trkacie czytania zaczynamy chwytać się za głowę i pytać: o co tak naprawdę tutaj chodzi? Zmartwię was: "Nie do odgadnięcia są ścieżki Pana". Cieszę się, że "Troje" trafiło w moje ręce. okładka jest naprawdę świetna, czarne strony dopełniają mrocznego klimatu a tajemniczy pierwszy rozdział robi jeszcze więcej "smaku". Tak więc polecam. Polecam bardzo bardzo gorąco. Ocena jest chyba jednoznaczna - 6/6.
I ostatnie pytanie: Czy ktoś z was słyszał o tym, że samolot Maiden Airlines rozbił się 12 stycznia 2012 roku na bagnach Everglades? Poszukajcie informacji w internecie. Gwarantuje, że się zdziwicie.
"Geje, mordercy nienarodzonych dzieci i liberałowie połączyli siły, żeby zamienić Amerykę w kraj bez Boga."