logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: reputacja
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-10-16 09:20
"Reputacja" Andrzej Pilipiuk
Reputacja - Andrzej Pilipiuk

Kolejny zbiór opowiadań Pilipiuka!!! Hurra!- Pomyślałem gdy pierwszy raz wziąłem to w swoje łapki. Kurde, znowu to samo- powiedziałem do siebie, gdy z rozczarowaniem odkładałem przeczytaną książkę na półkę. Niestety znów zostałem nabity w butelkę. Poprzednim razem wprawdzie nie była to butelka, a manierka, ale to bez  znaczenia.

 

Kiedyś czytając opowiadania Pilipiuka wybieraliśmy się w podróż w nieznane. Zasypywał nas tyloma pomysłami i światami, że ten urodzaj wręcz przygniatał. Przygniatał, ale i zachwycał. Od jakiegoś czasu jednak mamy bardzo monotematyczne zbiory, które niedługo powinny zmienić nazwę na "Przygody Storma". W "Reputacji" bowiem dostajemy pięć opowiadań, z których w czterech głównym bohaterem jest Robert Storm. Jedyny rodzynek to historia doktora Skórzewskiego, który powraca  do Bergen, gdzie pierwszy raz spotkał się z nieznanymi i niewytłumaczalnymi zjawiskami, które towarzyszyły mu już do końca życia. Zachowując proporcje autor powinien więc nazwać zbiór tytułem któregoś z opowiadań o Stormie, a nie o doktorze. Daje to złudną nadzieję, że dostajemy zgrabny tomik z przewagą Skórzewskiego. Niestety...

 

Jestem uprzedzony do Storma. Nie będę tego ukrywał i lepiej zaznaczę to zaraz na wstępie. Po prostu nie kupuję tej postaci. Młody człowiek, który zajmuje się poszukiwaniem zaginionych artefaktów, oprawianiem książek i rozwikływaniem zagadek przeszłości. To jeszcze ujdzie, ale jego sentymentalne stwierdzenia, że kiedyś to było lepiej albo teraz to się wytwarza samą tandetę, nie to co w latach przedwojennych po porostu mnie drażnią. Nie pasuje mi to. Jakbyście wzięli duszę dziadka/pradziadka i umieścili ją w ciele dzisiejszego młodzieńca. Jeśli to by była prawda, to bym przyklasnął pomysłowi i czytał dalej ale to sprawa jego mentalności i podejścia do życia. Kolejna sprawa to brak konsekwencji w prowadzeniu poczynać Roberta. Od kilku tomów obserwowaliśmy jego miłosne perypetie z Martą zwieńczone nawet zaręczynami. Aż tu nagle wygląda na to, że nic z tego nie będzie a na horyzoncie pojawia się młoda i intrygująca rudowłosa. Robert może jeszcze o tym nie wie, ale wyczuwam w jaką stronę zmierza ta historia

 

Postać to jedno, ale sposób opisywania jego przygód też mi nie przypasował. Większość historii było przegadanych, lub akcja kręciła się w miejscu. Gdy przychodziło do roztrzygnięcia to było ono jałowe i przewidywalne. Brakowało punktu kulminacyjnego. Przykład? Proszę bardzo. Opowiadanie "Szachownica". Robert znajduje starą szachownicę, na której odkrywa pewien kod. Po jego złamaniu udaje się na wskazane przez niego miejsce, gdzie odbywa krótką rozmowę. Koniec. Serio tak to odebrałem. Powinno być narastajace napięcie, które w w pewnym momencie nie mogąc dalej wzrastać opada .Albo wielkie bum na poczatku, aby przykuć uwagę, a później to już z górki. Wg mnie wykres zainteresowania czytelnika powinien być podobny do EKG.

 

 

Są wzloty i upadki. Akcja nie jest liniowa, lecz różnorodna. Nie można pozwolić czytelnikowi na złapanie oddechu, ponieważ zaraz coś się stanie. Prawidłowo poprowadzona fabuła sprawi, że nasz pacjent będzie sie cieszył dobrym zdrowiem. W przeciwnym razie można doprowadzić do czegoś takiego:

 

 

Nic się nie dzieje. Stagnacja, rutyna i przewidywalność. Niestety pacjent umarł.

Oby to nie była przyszłość twórczości pan Pilipiuka, bo ostatnimi czasy jego powieści niebezpiecznie zbliżają się do powyższego wykresu.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-10-01 22:42
W Wielkiej Brytanii można w świetle prawa zwrócić wadliwego e-booka

 

Konsumenci w Wielkiej Brytanii od dnia 1 października 2015 roku są w świetle prawa lepiej chronieni przed cyfrowymi bublami. Można je zwrócić do 30 dni od daty zakupu.

 

Aktualizacja brytyjskiego prawa (Consumer Rights Act) dotyczy treści cyfrowych, w tym e-booków (źródło: Department for Business, Innovation & Skills)

 

Kłopoty z e-bookami

Nie pamiętam, kiedy zacząłem kupować e-booki w polskich księgarniach, ale doskonale pamiętam te książki, których nie dało się czytać bez zgrzytania zębami. Na szczęście coraz rzadziej spotykam e-booki złożone czy sformatowane niechlujnie, z literówkami lub innymi błędami (z ortograficznymi włącznie). Kiedyś nawet podsumowałem swoje doświadczenia w tym względzie wpisem „Sześć żywotów e-booków”. Od tamtej pory sporo się zmieniło, ale wciąż trafiają się książki „zrobione” na poziomie wczesnoszkolnej znajomości MS Worda. Większość wydawnictw, księgarń czy firm dokonujących konwersji książek na e-booki wcześniej czy później reaguje na zgłaszane przeze mnie błędy. Mam tutaj wiele pozytywnych doświadczeń, choć czasami długo trwało wyegzekwowanie poprawnego pliku.

Są jednak i takie firmy, które się błędami w książkach zupełnie nie przejmują. Do niedawna, w moim prywatnym rankingu, przodowało Wydawnictwo M, którego „Kuszenie w Chikaldzie” serdecznie zniechęciło mnie do zakupów ich książek. Nie udało mi się z nimi skontaktować, a księgarnia wolała w końcu sama zrekompensować mi felerny zakup.

Teraz na pierwszym miejscu mojej listy „omijać!”, znajduje się Wydawnictwo Psychoskok. Po dość krótkiej korespondencji z księgarnią, skąd pochodzą dwie ich książki w mojej biblioteczce - poddałem się. Otrzymałem wyjaśnienie, że „Niestety, wydawnictwo Psychoskok bardzo rzadko wprowadza korekty we wcześniej wydanych plikach. Także i tym razem nie zdecydowało się na udostępnienie nowej wersji wcześniej wydanych ebooków”.

 

Nie tak wyobrażam sobie e-booka w XXI wieku. Wydawnictwo Psychoskok najwyraźniej ma inne zdanie na ten temat...

 

Wiem, że jestem czasami namolnym klientem. Ale mam nadzieję, że dzięki moim uwagom i wskazaniom błędów, kolejne osoby będą mogły cieszyć się poprawnymi e-bookami.

 

Formalne rozwiązanie w Wielkiej Brytanii

Kłopoty z wadliwymi e-bookami w naszych warunkach najczęściej udaje się rozwiązać przy dobrej woli firm zaangażowanych w ich tworzenie i sprzedaż. A co, jeśli ktoś postępuje na zasadzie „Nie mamy pańskiego płaszcza, i co pan nam zrobi?”. Najwyraźniej dostrzeżono ten problem w Wielkiej Brytanii, bo od dziś księgarnie (i nie tylko) będą prawnie zobligowane do poprawienia wadliwego produktu cyfrowego lub zapewnienia rekompensaty. Aktualizacja „Consumer Rights Act” dostosowuje prawo brytyjskie do cyfrowej rzeczywistości. Wśród zmian, wskazano m.in., że do 30 dni klient może zażądać zwrotu gotówki za wadliwy towar. W urzędowym komentarzu jako objęte nowym prawem wymienione są przede wszystkim utwory muzyczne, filmy i gry. To one zapewniają największe obroty ze sprzedaży cyfrowych treści. Jednak i książki również się tu mieszczą.

Do dobrych praktyk biznesowych, dbania o reputację firmy, czy zwykłej uczciwości w kontaktach z klientami, dojdzie więc (przynajmniej w Wielkiej Brytanii) kolejny argument za tym, by e-booki były wolne od błędów. Oby i u nas było coraz więcej zrozumienia dla takiego myślenia.

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-08-21 21:05
Niedzisiejszy człowiek w świecie pełnym tandetnych jednorazówek
Reputacja - Andrzej Pilipiuk
Tego mi właśnie od dłuższego czasu brakowało. Dobrej wciągającej i niezbyt trudnej w odbiorze, choć nie trywialnej i prostackiej fabuły. I tutaj znów przyszedł mi z pomocą jeden z moich ulubionych rodzimych pisarzy. Zapraszam na recenzję najnowszego, siódmego już, tomu opowiadań Andrzeja Pilipiuka pt.: Reputacja.
 
A cóż w tym tomie? Koneserzy talentu pisarza widzą zapewne, że jego dwie najbardziej nośne postaci to Robert Storm (nazwisko należy wymawiać tak jak się je pisze, a nie z niemiecka) - młody, choć już doświadczony "handlarz starzyzną".* Oraz doktor Paweł Skórzewski - żyjący na przełomie wieków dziewiętnastego i dwudziestego lekarz, badacz, podróżnik...* I choć Pilipiukowi zdarzyło się pisywać opowiadania z przenajrozmaitszymi postaciami wiodącymi to w tym tomie skupił się właśnie na opowiedzeniu 5 historii dotyczących działalności ww. panów, z czego jestem niezmiernie rad, ponieważ są to moi ulubieni bohaterowie. I co prawda akcenty rozłożone są zdecydowanie nie równomiernie, ponieważ Storm zgarnął 4 teksty a postać Skórzewskiego pojawiła się tylko w jednym, to doktor tym razem doznał nobilitacji i tekst z jego przygodami jest tytułowy i otwiera cały zbiór.
 
Jeśli przejdziemy do samych fabuł, to choć są tu opowiadania lepsze i gorsze, to jednak tomik trzyma bardzo wysoki poziom całości. Moim faworytem jeśli chodzi o klimat i zmyślność fabuły jest opowiadanie tytułowe, czyli Reputacja opowiadające o walce ze złymi mocami. Akcja osadzona w małej norweskiej mieścinie o nazwie Bergen, gdzie doktor Skórzewski wraz z przyjacielem z dawnych lat - doktorem Hanussenem - będą musieli zmierzyć się ze złem w najczystszej postaci. Zmyślna historyjka łącząca w sobie tradycje i wierzenia ludowe (dziś zwane zabobonami) skonfrontowane z najnowszymi odkryciami.

Tak jak już wspomniałem wcześniej, w kolejnych czterech tekstach pt.: Szachownica, Hitler w szklanej kuli, Naszyjnik i Wielbłądzie masło narratorem jest Robert Storm. Pierwsze opowiadanie ma miejsce w okresie, kiedy Storm jest jeszcze studentem i przedstawia proces rekrutacji do elitarnego Grona Jarzębiny, czyli stowarzyszenia zbieraczy i znawców rzeczy pięknych i wartościowych, ale też przeróżnych kuriozów i artefaktów z przeszłości. W kolejnym tekście, po uzyskaniu członkostwa w Gronie Jarzębiny, zostaje Storm dopuszczony do bardzo groźnego i tajemniczego artefaktu z przeszłości, który jego właściciele chcą unicestwić lecz nie wiedzą, jak się do tego zabrać. I to właśnie do znalezienia sposobu anihilacji tego ustrojstwa jest im potrzebny młody historyk. Opowiadanie pt.: Naszyjnik po raz kolejny przedstawia tajemnicę z przeszłości, tym razem jednak Storm będzie musiał rozwikłać zagadkę łańcuszka zrobionego ze starożytnych monet i starej, "dziwnej" ikony. To czego się dowie będzie być może jedną z największych tajemnic w jego dotychczasowej karierze. Opowiadanie zamykające cykl i zarazem najdłuższe z całego tomu jest moim zdaniem zarazem jego najsłabszym ogniwem. Najmniej tu zagadek, tajemnic i magii a najwięcej nudnej i trochę zbyt obszernie opisanej historii z życia cyrkowej trupy podczas niemieckiej okupacji w trakcie II WŚ. Tym razem Robert dostaje zlecenie od swojego "niechcianego" przyjaciela ze szkoły - cygana Tytusa - odnalezienia miedzianego kociołka, który zaginął wraz z jego, Tytusa praszczurem Kusym, który podróżował wraz z cyrkiem "Amfora" po przedwojennej Polsce. W tym opowiadaniu historia opowiadań jest dwutorowo. Z jednej strony poznajemy postępy w poszukiwaniach historyka, z drugiej śledzimy trudny los cyrkowców zajętym przez nieprzyjaciela mieście.
 
Nie muszę chyba przypominać, że to właśnie odkrywanie zagadek z przeszłości, a także opis oraz staranna relacja z renowacji przedmiotów pięknych, wartościowych lecz w naszym pełnym tandetnych jednorazówek świecie zupełnie zapomnianych i zepchniętych na margines bardzo bliski śmietnika lub starego pieca, są elementami, za które tak cenię ten fragment twórczości Pilipiuka. Również dyskretne lecz niedające się przeoczyć komentowanie i częste wyśmiewanie otaczającej nas rzeczywistości jest w moim odczuciu zaletą jego pisarstwa (pod warunkiem, że wyznaje się podobne poglądy). Dodatkowo bardzo ładne i estetyczne wydanie (jak większość książek opatrzonych znakiem Fabryki Słów) z ciekawymi ilustracjami, oszczędną, ale bardzo ładną okładką utrzymaną w oryginalnej kolorystyce są kolejnym plusem tej publikacji.
 
Można podejrzewać, że skoro ten tom sprawił mi wiele radości i na cztery miłe wieczory dostarczał mi inteligentnej rozrywki, jego ocena będzie wysoka. Jest nie inaczej. Moim zdaniem jest to książka, która fanom jego twórczości z pewnością przypadnie do gustu, a miło zaskoczyć może również osoby do tej pory nie mające styczności z jego twórczością. 
 
Moja ocena: 8/10
 
*W tym tomie autor pokusił się o sporządzenie krótkich biogramów swoich dwóch sztandarowych bohaterów. Opis został zaczerpnięty właśnie z nich.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?