
Chciałbym już oficjalnie potwierdzić, że w tym momencie Blake Crouch dołączył do zacnego grona moich ulubionych autorów.
Wszystko, co napisałem o "Rekursji", mógłbym równie dobrze przepisać w recenzji tej książki. A że napisałem tam same dobre rzeczy, to sami rozumiecie, że "Mroczna materia" musiała również otrzymać maksymalną notę.
Wszystko – począwszy od naukowo podbudowanego zaczątku fabuły, przez emocjonalne jego konsekwencje, aż do zwrotu akcji, który jeszcze bardziej komplikuje już przecież zwariowaną sytuację – tworzy zwartą, kipiącą akcją i emocjami całość.
To jest zaskakujące, że ja, który zazwyczaj ślimaczę się z czytaniem nawet najbardziej zajmujących powieści, książki tego autora konsumuję błyskawicznie. Jeśli to nic nie znaczy, to niech mnie ciemna materia pochłonie