logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: The-Violets-of-March
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2020-02-19 04:36
Book Review: The Violets of March
The Violets of March - Sarah Jio

Book: The Violets of March

 

Author: Sarah Jio

 

Genre: Fiction/Mystery/Romance/Historical

 

Summary: In her twenties, Emily Wilson was on top of the world: she had a bestselling novel, a husband plucked from the pages of GQ, and a one-way ticket to happily ever after. Nearly a decade later, the tide has turned on Emily's good fortune. So when her great-aunt Bee invites her to spend the month of March on Bainbridge Island in Washington State, Emily accepts, longing to be healed by the sea. Researching her next book, Emily discovers a red velvet diary, dated 1943, whose contents reveal startling connections to her own life. -Plume, 2011.

Read more
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-04-23 14:47
Philip Kerr o Niemczech lat 30. w konwencji czarnego kryminału... bardzo przyzwoicie
Marcowe fiołki/ March Violets - Philip Kerr,Mateusz Kurmanow

Dziś przyszła kolej na następny kryminał, którego akcja dzieje się najpóźniej z dotychczas przeze mnie recenzowanych (mam tutaj na myśli Krugera i Scotland Yard), ponieważ "dopiero" w latach 30. i do tego w Niemczech. Powieść ta okazała się miłym zaskoczeniem, bo spodziewałem się solidnego "średniaka", ale jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o niej, jak i o jej autorze, to musicie się pomęczyć i przeczytać poniższy tekst ;)

 

Philip Kerr urodzony w Edynburgu okazał się zaskakująco dobrym pisarzem, a jego książka, kupiona gdzieś przez przypadek przeszło 5 lat temu, sprawiła mi sporo czytelniczej przyjemności. I kto by się spodziewał, że ten brytyjski prawnik i filozof (w latach 1974-1980 Kerr studiował na Unversity of Birmingham prawo i filozofię) będzie potrafił tak sugestywnie oddać klimat Niemiec lat 30. oraz wpisać się ze swoim bohaterem w konwencję czarnego kryminału? Na pewno nie ja. Karierę jako samodzielny autor rozpoczął w roku 1989 właśnie książką Marcowe fiołki, która jest pierwszą częścią berlińskiej czarnej trylogii (Berliner Noir) o "prywatnym wywiadowcy" Bernardzie Guntherze. Swoją drogą trylogia ta piętnaście lat później została rozszerzona o kolejne 8 tomów, których akcja rozgrywa się w czasie "zimnej wojny", a wydanie najnowszego tomu The Other Side of Silence planowane jest na rok 2016. Oprócz książek z Guntherem w roli głównej i innych (często jednotomowych lub należących do serii o Scotcie Manssonie) powieści kryminalnych Kerr pisał również książki dla dzieci, które wydawał pod pseudonimem P. B. Kerr. Ten wcześniej nieznany mi autor ma obecnie na swoim koncie 36 książkowych publikacji "fiction" i "non-fiction" (wliczając w to również te jeszcze nie wydane) i może się również poszczycić pewnymi nagrodami jak m.in.: całkiem pokaźną (bo wynosząca €125.000), przyznawaną przez RBA (?) hiszpańską międzynarodową nagrodą dla pisarzy kryminałów (RBA International Prize for Crime Writing), którą otrzymał w 2009 roku za nieprzetłumaczoną jeszcze na język polski powieść z cyklu o Bernardzie Guntherze If The Dead Rise Not (w gronie obdarowanych tą nagrodą znaleźli się również tacy autorzy, jak między innymi Harlan Coben - 2010 - i w poprzednim roku Lee Child).

 

Ale dość już tej biografii, czas przejść do meritum, czyli zająć się książką. Z czym mamy do czynienia? Jest to, jak już zostało wspomniane powyżej, pierwsza powieść z cyklu o Bernardzie Guntherze, której akcja ma miejsce w Berlinie lat 30. Autor dość zgrabnie wpisał fabułę w historyczną zawieruchę związaną z przemianami jakie miały miejsce w tym czasie w Niemczech. A sam tytuł nawiązuje do kpiarskiego miana jakim byli określani nowi członkowie partii nazistowskiej, który wstąpili do niej właśnie w marcu 1933 roku po dojściu Hitlera do władzy (które miało miejsce w styczniu tego roku). Historia opowiedziana w książce rozgrywa się w trzy lata po tym wydarzeniu, a osią fabuły jest zlecenie odnalezienia cennej diamentowej kolii, która zaginęła z sejfu podczas wydarzeń, w których oprócz rabunku doszło również do zabójstwa córki i zięcia klienta oraz spalenia ich domu. Jednak, jak mówi stare chińskie przysłowie: "Kiedy bierze pan kota, by łapał myszy w kuchni, nie może pan oczekiwać, że nie zwróci uwagi na szczury w piwnicy." I w taki oto sposób na jaw wychodzi bardzo wiele spraw, o których główny zainteresowany, czyli czytelnik, nie miał z początku bladego pojęcia. A sama intryga staje się przez to jeszcze ciekawsza. 

 

Tyle jeśli chodzi o fabułę. Teraz troszkę o stylu i konwencji noir, w którą autor z dużym powodzeniem stara się wpisać, bo z pewnością nie jest to thriller kryminalny co sugeruje nam tekst z okładki. Na początku nic o tej książce nie wiedziałem. Podobnie jak o jej twórcy. Jednak już pierwsze akapity uświadomiły mi z czym będę miał do czynienia na dalszych stronach powieści. Był to wypisz wymaluj "Chandler", z tą różnicą, że jego akcja rozgrywała się w Berlinie. Główny bohater, prywatny wywiadowca (tak się tytułował, ja tylko powtarzam tę dziwnie brzmiącą nazwę), z przeszłością w armii oraz w strukturach policji kryminalnej (w Niemczech nazywała się ona wtedy Kripo - Kriminalpolizei - później, kiedy została połączona z Gestapo obie te formacje były wspólnie nazywane Sipo - Sicherheitspolizei) jest smutnym, cynicznym facetem w płaszczu i kapeluszu, który lubi whisky i ma słabość do pięknych dam oraz jest naprawdę dobry w swojej robocie. Reszta głównych atrybutów czarnego kryminału również się zgadza. Mamy wątek główny, pod powierzchnią którego znajduje się dużo poważniejsza sprawa. Bogatego i dobrze ustosunkowanego klienta. Jego przydupasów. Ofiary, które również miały co nieco za uszami. Femme fatale będącą w tym przypadku jedynie dodatkiem, a nie sprawczynią wydarzeń oraz kobietę, która na chwile zawładnie sercem głównego bohatera, a później jak to zwykle bywa, zniknie gdzieś w odmętach fabuły. Ciekawostką jest tutaj dodanie tych wszystkich aspektów historycznych, które budują klimat napięcia - prześladowanie Żydów i homoseksualistów w imię czystości rasy, zakrojone na szeroką skalę "obsadzanie" KCtów nowymi pensjonariuszami, zwalczanie konserwatystów nie chcących podporządkować się nowej władzy oraz Igrzyska Olimpijskie w tle - czyli atmosfery niepokoju i ideologicznego szaleństwa jaka zawładnęła mieszkańcami ówczesnych Niemiec.

 

Jednak patrząc z perspektywy czytelnika, który nie jeden kryminał (w tym noir również) przeczytał, muszę stwierdzić, że autor troszkę przesadził z niektórymi elementami konwencji, szczególnie w kwestii cynicznych wypowiedzi czy też "zabawowych" opisów wyglądu niektórych postaci. Aż czuć, że są budowane na siłę z jak największej ilości epitetów. Czasami co za dużo to nie zdrowo, nawet jeśli intencje były jak najbardziej słuszne. Chociaż niekiedy humor jaki serwuje nam autor trafiał w mój gust.

 

 

Podsumowując, książka Marcowe fiołki z pewnością nie zostanie moim ulubionym czarnym kryminałem, a jej intryga choć ciekawa, to pod koniec troszkę się rozjechała a samo zakończenie wydało mi się troszkę zbyt wydumane (choć w pewien sposób rozumiem intencje autora, który pewnie chciał w nim przemycić jeszcze jeden aspekt ówczesnych czasów) , to jednak z pewnością sięgnę po kolejne tomy z przygodami prywatnego wywiadowcy Bernarda Gunthera, bo czytało mi się ją zaskakująco dobrze oraz podoba mi się czas i miejsce w jakich osadził tę postać Philip Kerr.

 

Moja ocena: nie wiem czy nie deczko za wysoko, ale co tam mi - 7/10

 
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 23:49
Violets of March
The Violets of March - Sarah Jio

This story begins when Emily Wilson sets out to Puget Sound to visit her Aunt Bee after she and her husband divorce due to his infidelity.  She is devastated and intends to try to make sense of her life again.  But wait . . .

 

At her aunt's house Emily finds an old diary in the nightstand drawer next to her bed.  There are people and events she reads about that sounds vaguely familiar.  Her aunt doesn't want her to associate with certain people on the island.  Years ago her mother and her aunt had a falling out but never found out why and neither of them will talk about it.  Her aunt's friend Evelyn tells Emily that she will be the one to finally make everything right. She sees the same photograph of a beautiful woman in different homes on the island but nobody will talk about this mysterious woman.  Emily continues to read the diary while she puts the pieces of the past together.

 

Needless to say I couldn't put this book down until all these questions were answered.  This book was definitely a page turner and one I read quickly.  Definitely recommended for those liking a bit of mystery and past/present stories.

 

How I acquired this book:  Guessing Barnes & Noble earlier this year.

Shelf life:  Less than a year.

 

 

 

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-08-04 14:20
March Violets (Bernard Gunther #1)
March Violets - Philip Kerr

"March Violets" (Märzveilchen) was a term of derision used by the "Old Fighters" (Alte Kämpfer) to refer to those who "opportunistically" joined up with the Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei (aka the Nazi Party) only after the Enabling Act (Ermächtigungsgesetz) was passed in March of 1933, which, effectively gave Chancellor Adolph Hitler unprecedented power over the people of the Reich (kind of a johnny-come-lately/n00b term of Nazi Germany).*

 

March 1933 Enabling Act at Reichstag

 

We meet our detective, Bernard "Bernie" Gunther, in a Berlin chock full of March Violets now well-practiced in their party loyalty after three years of the world of the Third Reich (if math isn't your strong suit, that means it's 1936). This is all a backdrop, however, to what is in most ways a classic noir detective novel — one in which stakes are higher, because a tussle with the wrong characters can easily land you among the faceless masses "gone missing," shipped off to a KZ (Konzentrationslager aka concentration camp). 

 

Gunther has managed to stay in the good graces of the powers that be as a former member of the Krippo (Bernie bowed out in 1933, unable to bear the changes that came with total Nazi power) and as a recipient of a Second-Class Iron Cross for his service in WWI. Nonetheless, the case handed to him (rich guys apparently love to kidnap PIs in limousines at odd hours regardless of place and time) has Bernie testing his luck, as he interferes with the rich, famous and powerful (which, to no one's surprise, involves high-ranking Nazi officials).

 

Author Philip Kerr makes good use of his chosen setting — the 1936 Summer Olympics have officials rushing to remove Neues Volk from magazine stands, and "Jews not wanted" signs taken down from popular tourist spots. Bernie even gets to witness the triumph of Jesse Owens, in a moment that leaves Berliners thinking only of one "race"- the one taking place on the track below. 

 

Jesse Owens 1936 Olympics

 

Kerr also makes a point of capturing some of the (at times stranger than fiction) quirks of the likes of Hermann Göring (who dashes off to down a handful of pink pills**). Kerr doesn't take lightly the gravity of what is going on in Berlin. It doesn't feel like a "clever twist," cast aside for the sake of the mystery. Rather, the environment becomes a character unto itself. I've heard this isn't the strongest of the Bernard Gunther collection, so I certainly plan to continue with the series. 

 

___________________________________________ 

* Thanks Glossary of Nazi Germany (which is, apparently, a thing on Wikipedia — you learn something new every day).

 

** Göring showed up to Mondorf-les-Bains/Camp Ashcan with over twenty thousand tablets of what (after being sent to FBI labs for inspection) turned out to be a synthetic drug that "fills a gap between the codeine and morphine groups," paracodeine (a bit of info I learned about from Jack El-Hai's The Nazi and the Psychiatrist, pp. 11-12).

 

back to top

Like Reblog Comment
review 2013-06-17 00:00
The Violets of March - Sarah Jio A slight parallel of an earlier romance that is written about in a diary. I loved the book until the ending, which I found unbelievable. I accept a lot when a book is written as a fantasy but when it's written as pure fiction, then it has to make a little sense. So my rating would have been about 1/2 a star higher if the surprise would have been missing.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?