logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: palm
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2022-12-20 15:43
Recenzja: Kindle 3 Keyboard PO 11 LATACH

Tak sobie siedziałem na kanapie i rozkminiałem, gdzie wstawić kolejne zakupy. Książkowe zakupy.... Może zacząć ustawiać drugi, a może i trzeci rząd na półkach, spychając część ulubionych tomów na „dalszy plan”? Czy też zamówić nowy regał, robiony na wymiar tak, aby maksymalnie wykorzystać dostępne w domu miejsce? Hmmm – myślałem – nowe półki, nowe możliwości. Tylko czy chcę wstawić kolejny mebel? A może by tak zmienić podejście i całkowicie zrezygnować z papierowych książek? Skoro palmtop Palm Tungsten|C sprawdził się nie tylko jako niezwykle przyjazny podręczny komputerek ale i urządzenie do czytania e-booków, to może czas na coś z większym ekranem? Tak! Czas na czytnik książek elektronicznych. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Było to ponad jedenaście lat temu...

 

Kindle 3 Keyboard

 

Wybór padł na Kindle 3 Keyboard, który był moim pierwszym czytnikiem e-booków. Wtedy nazywał się on Kindle 3. Przyleciał do mnie ze Stanów w pierwszej połowie 2011 roku. I dzielnie służy do dziś. Ale jakoś się do tej pory nie składało, żeby usiąść i napisać recenzję. Aż do teraz...

 

Czytanie e-booków zaczynałem od palmtopa Palm Tungsten|C. Działa do dziś i nie zamierzam się z nim rozstawać...

 

Kindle 3 Keyboard od strony technicznej

Czytnik, pomimo swoich jedenastu lat, sprawuje się bardzo dobrze. W zasadzie nie widać po nim jakoś specjalnie upływu czasu. Długi czas używałem go w okładce, która niestety uległa już lekkiemu rozkładowi. Ale może dzięki niej na obudowie są tylko ślady otarć, ale ani rys ani pęknięć ani szczelin obudowa nie ma. Nawet gumowane plecki czytnika nie kleją się ani nie odłażą. A czasami tak bywa z tego typu okładzinami.

 

Kindle 3 keyboard był ostatnim modelem z tej rodziny wyposażonym w fizyczną klawiaturę

 

Kindle 3 Keyboard nie ma ekranu dotykowego, więc zmiana stron odbywa się dzięki wygodnym klawiszom umieszczonym po obu bokach ekranu. Za resztę obsługi odpowiadają umieszczone na klawiaturze pod ekranem przyciski „Back” lub „Home” oraz znakomicie pomyślany przycisk kierunkowy. Urządzenie jest smukłe i niezbyt ciężkie pomimo klawiatury i przycisków zmiany stron - waży 233 g. Bieżący podstawowy model, choć bez fizycznych przycisków zmiany stron, jest jednak lżejszy - ma 153 g.

 

Klawiatura w Kindle 3 Keyboard

 

Wspomniana klawiatura nie była jakoś specjalnie eksploatowana, ale klawisze i tak lekko skrzypią. Trochę trudno się je teraz wciska ale wszystkie działają. Wciąż można więc nawet pisać dłuższe teksty, co mi się kiedyś zdarzało. Pamiętam szczególnie dwa momenty, gdy czytnik służył bardziej do pisania niż do czytania. Raz, we wrześniu 2011 roku. To była noc gdzieś na indyjskiej prowincji w hotelu w Dolinie Araku. Zgasły wtedy na dłuższy czas wszystkie światła i okolicę spowiły ciemności, bo generatory prądu jakoś nie były tam zbyt popularne. W każdym większym mieście w Indiach to co innego. Jak wyłączany był „oficjalny” prąd, większość hoteli i nawet niedużych sklepów uruchamiała własne generatory, które zasnuwały od razu okolicę delikatną powłoką spalinowego dymu. Ale na prowincji to co innego. Nie ma prądu – nie ma światła i już. Ale zgasły nie tylko światła. Także telefon z indyjską kartą SIM odmówił kontaktu ze światem. Jednak Kindle się połączył z którąś działającą siecią komórkową po 2G i przy latarce mogłem na nim spokojnie (czytaj: mozolnie) pisać listy elektroniczne do domu i do znajomych. Drugi raz czytnik przydał się do pisania w lutym 2012 roku. Znowu w podróży, tym razem gdzieś w środku Bangladeszu. Rozkraczył się autobus wiozący nas do Dhaki, polskie komórki nie chciały się łączyć z banglijską siecią, a miejscowej karty SIM nie mieliśmy. Więc czekając kilka godzin na zastępczy autobus nie nudziłem się, zrobiłem w trasie aktualizację wpisu na blogu. Bez polskich liter, bo bez polskich liter, ale za to on-line.

 

Kindle 3 Keyboard służył mi często za granicą jako łącznik ze światem dzięki bezpłatnemu połączeniu z sieciami komórkowymi

 

Oczywiście obok klawiatury, ważną rolę w tym pisaniu odegrała bezpłatna łączność 2G (Bangladesz, indyjska prowincja) lub 3G (reszta świata) działająca w czytniku. Zwykle jednak (do dziś) łatwiej jest korzystać z wi-fi. Ale co ciekawe, 3G wciąż działa!

 

To ostatni czytnik Kindle, który mógł odtwarzać (także przez głośniki zamontowane na pleckach) pliki dźwiękowe wgrane przez użytkownika. 

 

Kindle 3 Keyboard – ekran

Do dziś pamiętam ten moment, gdy po raz pierwszy otwarłem pudełko z czytnikiem. Zrazu chciałem odklejać z ekranu naklejkę, żeby się przekonać jak wygląda ekran w rzeczywistości. A okazało się, że to nie naklejka, że to co widzę jest po prostu wyraźnym, kontrastowym obrazem zupełnie jak na wydruku. Miałem potem w rękach wiele czytników i niestety sporo z nich miało kontrast zwyczajnie gorszy niż w przypadku Kindle 3 Keyboard. Krótko rzecz ujmując, do dziś ekran tego czytnika nie ma się czego wstydzić. Miło się na nim czyta, bo choć ma niską rozdzielczość (800 x 600 pikseli, 167 ppi) to rekompensuje ją ładna czcionka i (wciąż) dobry kontrast.

 

 

Ekran Kindle 3 Keyboard (po lewej) wciąż sprawia bardzo dobre wrażenie, nawet w porównaniu do najnowszego modelu Kindle 11 (po prawej)

 

Ekran nie jest ani dotykowy, co trochę utrudnia nawigację. Ale czterokierunkowy przycisk daje radę zarówno przy wybieraniu opcji menu, przypisów czy też zaznaczaniu fragmentów tekstu.

 

Niestety, ze względu na „smukłą sylwetkę”, a co za tym idzie dość delikatną obudowę, sporo było doniesień o pękających ekranach w tym modelu. Sam też wymieniałem w takim czytniku ekran. Na szczęście nie w moim. Co ciekawe, dałem radę! Na Aliekspresie do dziś można kupić zastępniki, a wnętrze czytnika nawet dla mnie nie stanowiło przeszkody nie do pokonania.

 

Kindle 3 Keyboard – czytanie

Czytnik startuje bardzo szybko i od razu pokazuje tytuły wgrane do biblioteczki. Po prostu widzimy listę książek, które są w pamięci czytnika. To miłe, że nie musimy oglądać żadnych „propozycji” z firmowego sklepu. Nie ma też kłopotu z wyświetlaniem okładek, ponieważ Kindle 3 pokazuje tylko listę tytułów. Zaczynając na przykład od ostatnio otwartej pozycji.

 

Domyślnie ustawiony ekran startowy aktualnych modeli Kindle wygląda jak wypełniony reklamami, a nie książkami (ekran po lewej), co nieprzyjemnie kontrastuje z prostym ekranem startowym Kindle 3 Keyboard (ekran po prawej)

 

Książkę otwieramy poprzez podświetlenie tytułu i wciśnięcie czterokierunkowego przycisku w środku. Otwarcie e-booka niestety może chwilę potrwać. Zwykle jest to około sekundy. To i tak może być krócej niż w znacznie nowszych urządzeniach, ale czasami trzeba się liczyć z dwoma, trzema sekundami oczekiwania. Po otwarciu książki strony zmieniają się sprawnie i bez ociągania. Niestety, wyświetlenie każdej z nich łączy się z mignięciem (odświeżeniem) ekranu. Po jakimś czasie przestaje się to tak bardzo zauważać, ale niestety wciąż jest obecne.

 

Zakres regulacji parametrów wyświetlania tekstu niewiele zmienił się przez 11 lat. Po prawej ekran z ustawieniami w Kindle Oasis 3, a po lewej w Kindle 3 Keyboard

 

Czytanie na Kindle 3 to wciąż przyjemność. Szczególnie w przypadku beletrystyki, gdy nie trzeba kartkować, korzystać ze słownika czy skakać do przypisów. Ale i te czynności (pomimo braku dotykowego ekranu) nie są jakoś specjalnie uciążliwe. Może na dotykowym ekranie jest to wygodniejsze, ale z drugiej strony precyzja zaznaczania dokładnie tego, co chcemy jest dużo większa niż na niejednym dotykowym ekranie nawet we współczesnych czytnikach.

 

Możliwości modyfikacji wyglądu tekstu nie ma zbyt dużo. Ale co najważniejsze, nawet w najnowszych modelach Kindle wcale ich nie ma ich wiele więcej! Twórcy oprogramowania Kindle uznali najwyraźniej, że jak raz coś wymyślili to tak ma być. Po co na przykład dawać czytelnikowi cztery opcje interlinii, albo i pięć? Trzy to w sam raz. Jeszcze się taki pogubi przy czterech i stwierdzi, że obsługa czytnika jest zbyt skomplikowana? Z jednej strony to dobrze, bo faktycznie nie ma sensu zmieniać czegoś, co się sprawdza i do czego ludzie się przyzwyczaili. O ile świat komputerów byłby bardziej przyjazny, gdyby programiści zamiast wymyślać nowe duperele w postaci kolejnych animacji, skupili się na przyjazności obsługi? Ileż razy kląłem, otrzymując kolejną „rewolucyjną” zmianę dotyczącą organizacji menu startowego MS Windows? Dużo! OK, może więc niech tak już zostanie, jak ktoś wymyślił dekadę temu... Z drugiej strony to jednak źle, bo niektórych możliwości (na przykład minimalizowania marginesów) do dziś w czytnikach Kindle zwyczajnie brakuje. I nie, nie dam się przekonać, że centymetrowe lub większe marginesy są w sam raz i że ma sens tylko ich powiększanie, a pomniejszanie to już nie.

 

Czytnik nie ma wbudowanego oświetlenia, więc czytać można tak jak zwykłą książkę, znaczy się tylko przy dobrym zewnętrznym oświetleniu. Można zapomnieć o komfortowym czytaniu w miejscach ze słabym światłem.

 

Sprawność i funkcjonalność czytnika Kindle 3 Keyboard może do dziś budzić uznanie nawet w przypadku przeglądarki WWW (ekran po lewej) czy gier (ekran po prawej)

 

Kindle 3 Keyboard nie jest już od wielu lat aktualizowany. Może to i lepiej, bo ostatnie aktualizacje oprogramowania czytników Kindle niekoniecznie działają na korzyść użytkownika. Na Kindle 3 Keyboard nie można obecnie kupować e-booków wprost z Amazonu. Akurat za tą funkcjonalnością jakoś nie płaczę, bo z niej nie korzystałem. Wciąż można wgrywać (np. przez kabel lub Send to Kindle) książki z polskich księgarń i spokojnie czytać. A to najważniejsze.

 

Kindle 3 Keyboard – gdzie kupiłem

Czytnik kupiłem w amerykańskim Amazonie. Wraz z dodatkowymi opłatami kosztował wtedy 209,98 USD. Według ówczesnego kursu było to ok 580 PLN, a według obecnego to ok. 940 PLN. Wybrałem najdroższą opcję (z łączem 3G i wi-fi). Hmmm, nie było to tanie urządzenie, ale nigdy nie żałowałem tego zakupu. Dziś na szczęście możemy kupować czytniki Kindle w polskim oddziale Amazonu, co ułatwia całą procedurę, skoro nie musimy płacić cła i wysokich kosztów przesyłki ze Stanów. Choć z drugiej strony u nas obniżki cen są znacznie rzadsze niż w amerykańskim czy niemieckim sklepie firmowym. Nie ma więc tak różowo, jak by się chciało.

 

Do dziś pamiętam pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłem po raz pierwszy wyrazisty, kontrastowy ekran, jakiego się nie spodziewałem

 

Z tego co widzę, oferty sprzedaży Kindle 3 Keyboard wciąż obecne są w serwisach ogłoszeniowych. Jakoś mnie to nie dziwi, że wciąż mogą być na niego chętni. Serdecznie jednak odradzam zakup za pośrednictwem OLX. Zostałem tam kilka razy oszukany przez sprzedających i olx.pl nie widzi w tym żadnego problemu.

 

 

Kindle 3 keyboard – okładka

Czytnik używałem przez dłuższy czas w okładce opisanej w Amazonie jako „Acase Genuine Leather Case for Kindle 3 with Multiple Position Stand (White)”. Nawet recenzowałem ją po dwóch miesiącach użytkowania. W tym czasie najpopularniejszym zastępnikiem były chyba okładki marki Bluecosto. Nie mogę ich teraz znaleźć, więc chyba marka umarła.

 

Okładka Acase z podstawką sprawdziła się w użytkowaniu, dlatego jeśli mogę, podobne wybieram też do innych czytników

 

Moja okładka się sprawdziła, głównie dlatego, że służyła też jako podstawka. Nie wytrzymała niestety próby czasu. Rozłazi się trochę (głównie łuszczy) i nie wygląda estetycznie, choć wciąż może spełniać swoją funkcję.

 

Okładka nie wytrzymała próby czasu

 

Kindle 3 Keyboard – własne modyfikacje

Użytkownicy forum Mobileread opublikowali sporo różnych przepisów na modyfikację oprogramowania czytnika. Nie pomnę już, które z nich zastosowałem. Nie było ich dużo, ale na pewno ustawiłem własny wygaszacz ekranu. Dodałem też wpis do pliku konfiguracyjnego umożliwiający zmniejszenie marginesów (więcej na ten temat można znaleźć także we wpisie na Świecie Czytników), których nie da się zminimalizować z poziomu menu czytnika. I to chyba tyle...

 

Podczas korzystania z czytnika przydają się skróty klawiaturowe, ponieważ ma on wiele funkcji, które nie są ani oczywiste ani obecne w menu. Ich opis po polsku można znaleźć na Świecie Czytników.

 

Podsumowanie

Czytniki książek mogą być niezwykle użyteczne i trwałe w czasach, gdy wiele urządzeń mobilnych (smartfony, tablety) traci wsparcie i część funkcjonalności po kilkunastu miesiącach od wyprodukowania. Doświadczenie wynikające z Kindle 3 Keyboard wskazuje, że warto zainwestować nawet w droższe urządzenie, jeśli okaże się ono solidnie wykonane i będzie miało aktualizacje oprogramowania. Czytnik może zapewnić wiele lat przyjemności z bezstresowego czytania. Nie wszyscy producenci i nie wszystkie czytniki przetrwają próbę czasu, ale w przypadku Kindle fakty mówią same za siebie. Choć dziś czytniki są znacznie szybsze, mają zazwyczaj bardziej wyraziste ekrany, wbudowane oświetlenie itp., to Kindle 3 Keyboard jest jednak jednym z moich bardziej udanych zakupów ever.

 

Kindle 3 Keyboard to jeden z najlepszych moich zakupów ever...

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

 

Like Reblog Comment
url 2021-03-25 07:26
Best Real estate photography

Real estate photography is capturing the photograph of a building or interior that takes in the appearance of the subject by using special camera settings and expert editing. It can serve as photography for realtors and advertising for businesses. At Virtuals 1, we provide the highest level of Real estate photography in Palm Beach.

Like Reblog Comment
text 2021-02-17 09:54
UAE Palm Oil Market Trends | Industry Analysis Report to 2025

The UAE Palm Oil market is expected to witness a positive CAGR in the forecast period. UAE palm oil market is driven by rise in usage of renewable and Ayurvedic products along with rise in exports business with neighboring regions. Access to free trade zones and rise in demand for international beauty products in the recent times has led to a remarkable CAGR.

 

In addition, UAE are benefiting from entry of new players owing to tax benefits and reasonable tariffs pertaining to imports have added to the market growth. Rising awareness regarding advantages pertaining to the use of natural products leads to significant expansion in the cosmetics industry.

 

Request a Free Sample Copy of UAE Palm Oil Market Report @ https://www.millioninsights.com/industry-reports/uae-palm-oil-market/request-sample

 

Product segment for UAE palm oil market includes palm kernel and crude palm oil. Crude palm oil is further segmented into olein, stearin, and RBD. Crude palm oil is one of the fastest growing segments in the UAE market.RBD is widely used in bakery and food processing.

 

Application segment for UAE palm oil market includes edible oil, bio-diesel, cosmetics, surfactants and lubricants. Edible oil segment accounts for a stronger CAGR in the forthcoming period and is estimated to maintain the competitive advantage owing to rapid expansion in food & beverage sector. Cosmetics account for a second position in the UAE market growth owing to rise in demand for international beauty products and UAE being an enormous market hub.

 

The key players in the UAE palm oil industry include ACCL International, Nuha General Trading Co, Omani Vegetable Oil Derivatives Co. LLC, Abu Dhabi Vegetable Oil Co., Amira Nature Foods Ltd., AA Middle East FZE, FELDA IFFCO, General Trading LLC, United Foods Company (UFC), AJWA MIGOP, Zakaria&Ghaniwala and HAS Commodities Ltd.

 

Market Segment:

 

Product Outlook (Volume, Tons; Revenue, USD Million; 2014 - 2025)
• Crude palm oil
• RBD palm oil
• Palm stearin
• Palm olein
• Palm kernel
• Palm kernel oil
• Palm kernel cake

 

The report “UAE Palm Oil Market Size & Forecast Report, 2014 - 2025” is available now at https://www.millioninsights.com/industry-reports/uae-palm-oil-market 

 

Application Outlook (Volume, Tons; Revenue, USD Million; 2014 - 2025)
• Edible oil
• Cosmetics
• Biodiesel
• Lubricants
• Surfactants
• Other

 

Get in touch

At Million Insights, we work with the aim to reach the highest levels of customer satisfaction. Our representatives strive to understand diverse client requirements and cater to the same with the most innovative and functional solutions.

 

Contact Person:
Ryan Manuel
Research Support Specialist, USA
Email: ryan@millioninsights.com 

 

Global Headquarters 
Million Insights
Felton Office Plaza 6265 Highway 9 Felton, California 95018, United States
Phone: 1-408-610-2300
Email: sales@millioninsights.com 

 

Asia Pacific
Million Insights
Office No. 302, 3rd Floor, Manikchand Galleria, Model Colony, Shivaji Nagar, Pune, MH, 411016 India
Phone: 91-20-65300184

 

Like Reblog Comment
text 2020-09-22 10:53
Palm Cove Luxury Accommodation Australia

Finding the best holiday accommodation in Palm Cove, Queensland? Enjoy your vacations by choosing the perfect Palm Cove Luxury Accommodation in Australia with Luxury Holidays website. There are a lot of things to do in Palm Cove and surrounding Far North Queensland. If you book the Palm Cove holiday accommodation with Luxury Holidays you will get the ultimate luxury holiday experience.

 

From one to two bedroom resort spa apartments are easily available to book with Luxury Holidays website. If you are interested in Palm Cove resorts, please feel free to visit the Luxury Holidays now!

Source: www.luxuryholidays.com.au/holiday-rentals/location/palm-cove-qld
Like Reblog Comment
review 2020-09-15 07:16
Recenzja: Netflix, jak to się udało

Nie jestem wielkim zwolennikiem Netfliksa, ale jest to niezaprzeczalnie fenomen rynku usług elektronicznych. I bez dwóch zdań można w jego przypadku użyć ulubionego stwierdzenia autora recenzowanej książki, że także polscy „użytkownicy to pokochali”. Mowa tu o książce zatytułowanej „Netflix. To się nigdy nie uda” autorstwa Marca Randolpha. napisana nie przez byle kogo, bo Marc Randolph był także współzałożycielem tej firmy.

 

Marc Randolph „Netflix. To się nigdy nie uda”

 

Dziś Netflix jest synonimem abonamentowej wypożyczalni, opartej na automatycznym ściąganiu pieniędzy co miesiąc z karty użytkownika. Według tego, co pisze autor, to on był też pomysłodawcą obciążania klientów właśnie w ten sposób, a więc nie dlatego, że się na coś zgodzili, lecz tego nie odmówili. Efektem są rosnące obroty wielu firm stosujących ten sam chwyt, ale i raz po raz wylewane żale osób, które zapomniały wyłączyć jakąś usługę podpiętą „promocyjnie” do ich konta. W książce opisana jest znamienna scena, w której drugi z założycieli Netfliksa twierdzi, że takie postępowanie jest nieetyczne. Ale wątpliwości mijają, gdy dochodzi do konstatacji, że tak firma będzie ściągać pieniądze szybciej, łatwiej i więcej. i w sumie o tym jest ta opowieść jak dla mnie.

 

„– Nie możesz po prostu naliczać komuś opłaty, nie pytając o zgodę – oznajmił Reed. – To totalnie nieetyczne.

Ale totalnie normalne – przekonywałem. – Nie zamówiłeś nigdy subskrypcji jakiegoś magazynu?

Nie podoba mi się to.

Mają szansę dostać coś zupełnie za darmo – ciągnąłem. – A my mamy szansę na złapanie ich na haczyk. Coś za coś. Od samego początku znają zasady.

Może zapomną.

Słuchaj, jeśli oferta podobała im się na tyle, żeby podać nam numer karty kredytowej, są szanse, że polubią nas na tyle, by pozwolić nam go zachować.”

Marc Randolph „Netflix. To się nigdy nie uda”

 

Autor w kółko pisze o „kulturze startupów” tak, jakby to było niebywałe osiągnięcie społeczno-ekonomiczne. Raz po raz podkreśla, jak pięknie jest pracować od świtu do wieczora w nowopowstałej firmie, nie dbając o dni wolne, urlopy, właściwą dietę czy rodzinę. Co prawda autor próbuje dbać o swoją rodzinę, ale jak to bywa we prywatnych firmach – założycielowi i współwłaścicielowi jakoś to łatwiej przychodzi. Choćby z tego powodu, że to on decyduje o siedzibie firmy w pobliżu swojego domu, tudzież trudno go wylać z roboty bo na przykład sobie wziął wolne w niewłaściwym momencie. Ale nawet zwalnianie pracowników wydaje się w tej książce sukcesem. Może nie akurat sukcesem pracowników, którzy zostali ściągnięci podczas zakładania Netfliksa z innych firm, w których dobrze zarabiali. Może akurat nie tych pracowników, którzy zgodnie „kulturą startupów” oddawali firmie całe swoje dnie a może i noce. Może akurat nie tych pracowników, którzy znakomicie pracowali. Ale było to dobre dla firmy, której priorytetem jest zarabianie pieniędzy, aby przyciągnąć inwestorów, którym można sprzedać akcje za jak największą kwotę, aby współzałożyciele mogli swoje udziały spieniężyć ze stukrotnym zyskiem.

 

Druga sprawa „kultury startupów” odnosi się do klientów. I tu oczywiście ważne jest, żeby „oni to pokochali”. Ale biada im jeśli pokochali coś, co się firmie mniej opłaca niż jakaś nowa forma zarabiania. Wtedy na przykład muszą pokochać abonament za 20 USD i porzucić miłość do abonamentu za 10 USD. Albo się odkochać. Dla firmy „kultury startupów” oczywiście zawsze najważniejsze jest zadowolenie klientów... Ale jeśli na przykład trzeba poświęcić „miłość” 100 tys. klientów przynoszących mniejszy zysk niż 50 tys., na których można zarobić więcej, to trudno. Zmienia się ofertę tak, aby pasowała do większych zysków. Zysk okazuje się ważniejszy, a klienci? Może da im się wmówić nową miłość.

 

Mimo mojego marudzenia na gloryfikację „kultury startupów” uważam, że to bardo pouczająca i całkiem fajnie napisana książka, chyba dość dobrze oddająca zarys drogi do sukcesu globalnej marki. Szczególnie warta jest ona polecenia tym, którzy marzą o założeniu firmy, która podbije świat. W książce można przeczytać bardzo budujące rady o tym między innymi, że pierwsze dziesięć milionów dolarów zainwestowane przez współzałożycieli i pierwszych inwestorów to mogą być pieniądze stracone. Można się też dowiedzieć, że zwolnienie 40% dobrze pracującej załogi to sukces, bo pozostałe 60% procent to już same gwiazdy, które dadzą z siebie firmie jeszcze więcej, by nie zostać balastem wyrzucanym za burtę, gdy firmowa łódź stanie się zbyt ociężała. Można też przeczytać, że warto podążać za swoimi marzeniami (szczególnie jeśli ma się kolegę, który zainwestuje w nie dwa miliony dolarów). Polecam szczególnie osobom zainteresowanym szeroko pojętą Doliną Krzemową. Po niewydanej w Polsce „Piloting Palm” Andrei Butter i Davida Pogue, po biografiach „Innowatorzy” i „Steve Jobs” Waltera Isaacsona oraz „Jednym kliknięciem” Richarda L. Brandta, to kolejna ciekawa pozycja na ten temat.

 

Dolina Krzemowa w literaturze

 

„Piloting Palm” Andra Butter, David Pogue

„Innowatorzy” Walter Isaacson

„Steve Jobs” Walter Isaacson

„Jednym kliknięciem” Richard L. Brandt

 

Jeff Bezos i era Amazona. Sklep, w którym kupisz wszystko” Brad Stone

Bezonomika. Jak Amazon zmienia nasze życie i czego uczą się od niego najlepsze firmy na świecie” Brian Dumaine

„Netflix. To się nigdy nie uda” Marc Randolph

„Zła krew” John Carreyrou

 

Na koniec chcę podkreślić – szanuję pracę i pomysłowość zarówno autora książki jak i innych uczciwych przedsiębiorców. Ale twierdzenie, że „ludzie coś pokochali”, gdy chodzi o zwykłe nakłonienie ich do wydawania pieniędzy, uważam za zwykłe wciskanie kitu. A skoro o zarabianiu mowa, to zgarnięcie setek milionów dolarów za kilka lat pracy jest z kolei (moim zdaniem) zwyczajnie niemoralne, szczególnie w obliczu wcześniejszego wywalenia z roboty znakomitych pracowników, którzy zostali uznani za balast.

 

Recenzowanego e-booka można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint czy LitRes (w LitRes podając kod 10CYFR przy zakładaniu konta – zakładka „Kupon” – otrzymasz 10 PLN zwrotu za zakupy o wartości 20 PLN).

More posts
Your Dashboard view:
Need help?