logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Wiede
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-08-24 10:17
Tolino Shine – czytnik książek elektronicznych z ekranem HD 6” - recenzja część I

Pierwszy w polskim internecie test czytnika e-booków Tolino Shine, czyli niemieckiej odpowiedzi na dominację Amazon Kindle.

 

 

Tolino – realne zagrożenie dla dominacji Amazona?

 

Tolino Shine zaprezentowano oficjalnie 1 III 2013 roku podczas transmitowanej na żywo przez internet konferencji prasowej. Miała to być niemiecka odpowiedź na rosnącą dominację czytników Kindle i wiążącą się z tym zapewne rosnącą sprzedażą książek elektronicznych przez Amazon. Co prawda już wcześniej niemieccy księgarze próbowali sprzedawać różne czytniki połączone z ich sklepami (Oyo, Cybook, Trekstor) ale nie udało się w ten sposób przełamać szybko zdobytej przez Amazon dominującej pozycji. Zaprezentowany wtedy czytnik Tolino Shine nie wzbudził wielkiego zachwytu nawet u niemieckich recenzentów. Wskazywali oni na brak nowości odróżniających Tolino Shine od Kindle Paperwhite, błędy w oprogramowaniu i wręcz dość ubogą funkcjonalność. Jednak zespolenie sił niemieckich sieci księgarskich wraz z Deutsche Telekomem sugerowało, że taka inicjatywa może być trwałym elementem rynku książek elektronicznych.

 

Reklama Tolino Shine przed wejściem do księgarni Thalia w Wiedniu (2014 r.)

 

Dziś niemieckie serwisy internetowe zajmujące się e-bookami twierdzą, że Tolino przetrwało próbę czasu, zajęło znaczącą pozycję na rynku i podjęło wyrównaną walkę o niemieckojęzyczny rynek książek. Brak jest jednoznacznych danych liczbowych, ale jest sporo przesłanek, które mogą potwierdzać tę tezę.

 

Przede wszystkim czytniki (obecnie dwa modele) Tolino mają wsparcie najważniejszych sieci księgarskich rynku niemieckojęzycznego w postaci marek takich jak m.in. Hugendubel, Thalia, Bertelsmann Buchclub, Weltbild, buecher.de oraz bardzo ważnego członka sojuszu odpowiedzialnego za stronę techniczną - Deutsche Telekom. Oferta księgarzy niemieckich liczy prawdopodobnie dwa razy więcej niemieckojęzycznych tytułów w porównaniu z głównym konkurentem – Amazonem. Dla wielu potencjalnych czytelników ważna jest też dostępność urządzeń w niemal każdej fizycznej księgarni sieci księgarskich należących do sojuszu (Weltbild, Thalia itd.). Jest przecież wielu czytelników, dla których zakupy sprzętu przez internet nie są czymś oczywistym i wolą nabyć takie urządzenie w tradycyjnej, odwiedzanej od dawna księgarni. W wielu placówkach zorganizowane są specjalne stoiska z czytnikami oraz dedykowanymi im akcesoriami.

 

Dostępność czytników stopniowo się rozszerza. Dziś można je zakupić nie tylko w Niemczech ale także w Austrii, Szwajcarii, Luksemburgu a ostatnio trafiły również do Belgii (Standaard Boekhandel posiadający145 księgarni). Wszystkie te kraje łączy obecność niemieckojęzycznych czytelników. Na razie więc, pomimo przekroczenia granic RFN, Tolino nie wyszło chyba poza pierwotną grupę docelową.

 

Model sprzedaży czytników zakłada domyślne powiązanie czytnika z księgarnią, w której został on zakupiony. Przy stałych cenach książek na rynku niemieckim nie ma w zasadzie potrzeby kupowania poza raz wybraną i już przypisaną czytnikowi księgarnią. Skoro ceny u konkurencji i tak są identyczne to liczy się poziom obsługi, dostępność tytułów, wygoda korzystania, przyzwyczajenia i przewidywalność sposobu dokonywania zakupów a nie przeskakiwanie od sklepu do sklepu w poszukiwaniu kolejnej okazji cenowej. Urządzenia Tolino oferują także możliwość przypisania i synchronizacji w czytniku księgozbioru z innej księgarni sojuszu, ale już nie spoza tego ekosystemu (np. z Amazona, który i tak ma inny format plików książkowych). Można też wgrywać samodzielnie własne pliki wolne od DRM lub z takowym zabezpieczeniem.

 

 

Ważnym, podkreślanym przez użytkowników, elementem systemu obsługi czytników Tolino jest możliwość bezpłatnego korzystania z chmury obsługiwanej przez Deutsche Telekom. Umożliwia to pobieranie książek, tworzenie ich kopii zapasowych, czytanie z synchronizacją ostatnio otwartej strony na pięciu różnych urządzeniach (dostępne są aplikacje do czytania na tablety i komputery). Nie bez znaczenia może być łatwość zakupów bezpośrednio z czytnika czy uzupełniania księgozbioru z własnych zasobów zapisanych w chmurze dzięki udostępnionym bezpłatnie na terenie Niemiec około 25 000 hotspotów utrzymywanych przez Deutsche Telekom (sklepy DT, centra handlowe, pociągi IC, hotele).

 

 

 

Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest oczywiście i sam czytnik. Choć brzydki na pierwszy rzut oka, może zyskać uznanie przy dłuższym użytkowaniu dzięki dobrej jakości wykonania (poprawiono to od premiery w 2013 roku). Warto też przyglądnąć się zachowaniu konkurencji. Otóż na wspomnianych wyżej niemieckojęzycznych rynkach ceny czytników Kindle należą do najniższych w Europie. Na pewno nie jest to przypadek, podobnie jak niższe ceny w Kanadzie (silna pozycja Kobo) oraz Japonii (silna pozycja Kobo i Sony). Pobieżne porównanie ofert Amazona wygląda następująco:

 

 

- amerykański amazon.com do Polski – Kindle Paperwhite (plus wszystkie naliczone z urzędu opłaty) 196,78 USD = około 623 PLN;

- brytyjski amazon.co.uk – Kindle Paperwhite 109 GBP = około 572 PLN;

- niemiecki amazon.de - Kindle Paperwhite 109 EUR = około 460 PLN;

- amerykańska najtańsza wersja z reklamami Kindle Paperwhite with special offers 119 USD = około 377 PLN;

- kanadyjski amazon.ca – Kindle Paperwhite 119 CAD = około 344 PLN;

- japoński amazon.co.jp - Kindle Paperwhite 10280 JPY = około 314 PLN.

 

Ceny Kindle Paperwhite w różnych oddziałach sklepu Amazon w przeliczeniu na PLN (sierpień 2014 r.)

 

 

No i w końcu ważna rzecz, a mianowicie taka, że od momentu premiery Tolino Shine w 2013 roku nie zapominano o czytniku. Nawet wprowadzenie, stojącego na najwyższym poziomie technicznym Tolino Vision, nie spowodowało zepchnięcia poprzednika w niepamięć. Dotyczy to nie tylko wciąż powszechnej dostępności Tolino Shine na rynku ale również dbałości o rozwój oprogramowania oraz funkcjonalności samego urządzenia. Kolejne zmiany wersji oprogramowania wprowadzały istotne ulepszenia (na przykład większe możliwości samodzielnego formatowania tekstu czy wprowadzenie języka angielskiego wraz z anglojęzyczną instrukcją obsługi w wersji 1.4.5). Moja recenzja dotyczy czytnika pracującego z najnowszym obecnie dostępnym oprogramowaniem wewnętrznym w wersji 1.4.6. Obecna wersja czytnika Tolino Shine dostępna na rynku jest drugą pod względem sprzętowym i została lekko poprawiona technicznie. Na rynku wtórnym bywają też oferowane też starsze wersje. Z wyglądu obie wersje są identyczne.

 

Tolino Vision w księgarni sieci Thalia (Wiedeń 2014 r.)

 

 

Niestety, moje nadzieje, że wraz z wprowadzeniem Tolino Vision zostanie obniżona cena Shine, nie spełniły się. Postanowiłem więc poszukać czytnika na rynku wtórnym. Liczyłem na ceny w okolicach połowy tego, co trzeba zapłacić w sklepie. I tu po raz kolejny moje nadzieje legły w gruzach. Przez miesiąc obserwowałem aukcje na niemieckim eBay'u i niewiele z nich kończyło się w okolicach zakładanego przeze mnie poziomu ceny, który byłby dla mnie do zaakceptowania. A jeśli doliczyć do tego przesyłkę do Polski, robiło się już całkiem nieatrakcyjnie. Wykorzystałem więc wizytę w Wiedniu aby tam nabyć Tolino Shine drogą kupna bez kosztów przesyłki. Tak się stało i po kilku tygodniach testów mogę zaprezentować wyniki moich doświadczeń. Oto recenzja czytnika e-booków Tolino Shine. Zapraszam do lektury.

 

 

 

Tolino na rynku austriackim

 

 

 

Austria jest jednym z kilku krajów, gdzie oferowane są czytniki Tolino. W Austrii działają firmy założycielskie sojuszu. Ale oczywiście jest tu też obecny Amazon.

 

W metrze zauważyłem Kindle Classic (Wiedeń 2014 r.)

 

W sklepach fizycznych można spotkać w zasadzie czytniki trzech firm: Kindle, Kobo i Tolino. Ten pierwszy można nabyć przede wszystkim w sieciach handlowych z elektroniką: Saturnie i MediaMarkcie. Tam też obecne są czytniki Kobo. Nie ma jednak dużego wyboru. Czytniki Kobo (modele Glo oraz Touch) oferuje także sieć sklepów Libro.

 

Kobo Touch zamknięte w gablocie w sklepie sieci Libro (Wiedeń 2014 r.)

 

Kobo Aura w sklepie sieci Saturn (Wiedeń, 2014 r.)

 

 

Kindle Paperwhite w sklepie sieci Saturn (Wiedeń 2014 r.)

 

Kindle Classic w sklepie sieci Saturn (Wiedeń 2014 r.)

 

Duże wrażenie zrobiła na mnie obecność czytników Tolino. Są one eksponowane zarówno w księgarniach Thalia jak i Weltbild (zapewne także w innych sieciach, ale tylko te dwie odwiedziłem). Szczególne uznanie należy się księgarniom sieci Thalia. W jednej z nich na przykład część poświęcona czytnikom była specjalnie wydzielona i obsługiwana przez dwóch pracowników. Obok czytników książek i tabletów wyeksponowanych na dwóch stołach, można tam zaopatrzyć się w szereg akcesoriów do czytników, takich jak dekoracyjne folie ochronne, okładki, futerały czy ładowarki. Jest nawet wywieszona lista najlepiej sprzedawanych przez tę sieć e-booków! To jednak nie było dla mnie specjalnie zaskakujące.

 

"Kącik czytelnika" w księgarni Thalia (Wiedeń 2014 r.)

 

Lista e-bookowych bestsellerów w księgarni Thalia (Wiedeń 2014 r.)

 

Naprawdę się zdziwiłem, kiedy chwilę popatrzyłem na klientów, którzy czytniki testowali i radzili się sprzedawców. Gdybym miał ocenić średnią wieku zainteresowanych osób, to byłoby to w okolicach siedemdziesiątki, a przynajmniej grubo po pięćdziesiątce. O tym, że czytnik jest znakomitym urządzeniem dla starszych osób nie trzeba mnie przekonywać. Sam kupowałem swojego drugiego kindelka właśnie mojej mamie i wiem jak pomogło jej to w powrocie do (zarzuconego dobrych kilka lat wcześniej) systematycznego czytania powieści. Regulacja wielkości czcionki i niewielka waga urządzenia zniwelowały wady książek tradycyjnych, które od pewnego momentu uniemożliwiały jej cieszenie się lekturą. Ale sam ten czytnik kupowałem i nie wyobrażałem sobie, żeby ona poszła do sklepu i dyskutowała o takim urządzeniu ze sprzedawcą. Stąd moje zaskoczenie. Ale choć w wiedeńskiej księgarni ruch był całkiem spory i było dużo młodych osób, to jednak przy stoisku z czytnikami były tylko osoby starsze. I bardzo dobrze. Być może takie stanowiska i kompetentni sprzedawcy pomagają księgarniom od nowa zdobywać klientów, którzy mają kłopoty z czytaniem książek papierowych lub zakupami internetowymi.

 

 

Stoisko z czytnikami i tabletami Tolino w księgarni Thalia, dwaj młodsi panowie to ekspedienci (Wiedeń 2014 r.)

 

Akcesoria do Tolino w księgarni Weltbild (Wiedeń 2014 r.)

 

Tolino w księgarni Weltbild (Wiedeń 2014 r.)

 

O tym jak wyglądają doświadczenia z samym urządzeniem napiszę w drugiej części recenzji. Już teraz zapraszam do lektury.

 

Like Reblog Comment
review 2014-06-14 23:58
ich bin sehr unentschlossen
Jimmy, Jimmy: Die Geschichte, wie mein Vater wieder 10 Jahre alt wurde Roman - Mark O'Sullivan

Mit eigenen Worten
Ealas Dad ist 42 Jahre alt, zumindest physisch. Jimmy wurde beim Joggen von einem Radfahrer angefahren und erlitt dadurch ein Schädelhirntrauma. Jimmy kann sich an nichts mehr erinnern, nicht an seine Kinder, nicht an seine Frau - er denkt, er ist noch ein Kind im Alter von zehn Jahren. Eala darf ihn nicht mehr Dad nennen, er ist jetzt nur noch "Jimmy" und er darf nicht überfordert werden. Gar nicht so einfach das Zusammenleben mit einem 42 Jahre alten Zehnjährigen.

 

Wirkung
Das Cover gefällt mir sehr gut, weil es mich an ein Kind denken lässt, was mit Magnetbuchstaben seinen Namen an den Kühlschrank geschrieben hat. Ich mag diese Magnetbuchstaben. Das Gesamtpaket wirkt auf mich sehr harmonisch, weil die Farben sehr gut zu einander passen, er wirkt fröhlich auf mich. Der Titel passt auch gut, zum einen wegen dem Lied, was Ealas Dad gerne gehört hat und zum anderen natürlich weil er Jimmy heißt.

 

Positives
Der Einstieg in das Buch ist mir sehr leicht gefallen, weil Eala aus ihrer Sicht erzählt und dem Leser gleich auf den ersten Seiten davon berichtet wie es dazu gekommen ist, dass ihr Vater sich so verändert hat. Ealas Vater "Jimmy" hatte einen Unfall und denkt seitdem, dass er zehn Jahre alt ist. Es ist sehr gut beschrieben, wie er sich benimmt und was seine Macken sind. Im Verlauf der Geschichte kann man als Leser sogar schon einschätzen, wie Jimmy in bestimmten Situationen reagieren wird. Auch die anderen Charaktere, wie Sean (Ealas Bruder), ihr Mutter und auch ihre Freunde und Bekannten sind sehr gut beschrieben, ich konnte sie mir beim Lesen sehr gut vorstellen. Trotzdem man die Charaktere nur aus Ealas Sicht kennenlernt, finde ich Sean am sympathischsten, weil er wenigstens ehrlich ist. Es hat mir gut gefallen, dass man mit dem Verlauf der Geschichte auch einen Wandel der Personen ausmachen konnte. Jeder einzelne hat sich ein wenig verändert, hat sich ein wenig weiterentwickelt, hat etwas dazu gelernt. Das ist mir besonders bei Eala und ihrer Mutter aufgefallen. Das Ende lässt mich ein bisschen unentschlossen zurück. Einerseits zeigt es dem Leser, dass das Leben weitergeht, dass es weitergehen muss und normal wird. Und andererseits hat es mich unbefriedigt zurückgelassen. Es war nicht so ganz rund, so ohne Schlusswort oder so. Das hätte ich mir gewünscht.

 

Negatives
Ich kann zwar nicht genau begründen warum, aber der Schreibstil war für mich ein wenig anstrengend und das trotz dem Ich-Erzähler, den ich eigentlich sehr gerne lese. Vielleicht lag es daran, dass Eala mir nicht sonderlich sympathisch war. Sie war mir zu sehr von sich eingenommen und hat zu wenig an die anderen gedacht. Zu sehr "Ich armes kleines Mädchen". Oftmals hat mir ihr Umfeld leid getan, auch wenn ich sie in manchen Situationen wirklich gut verstehen konnte. (Jill). Was ich nicht verstanden habe, war dass Eala anscheinend Tabletten abhängig geworden ist, aber nach einer bestimmten Situation war auf einmal alles wieder gut und sie hat nicht mal mehr an Tabletten gedacht. Das war für mich ein bisschen zu unlogisch und nicht gut durchdacht. Der Verlauf konnte mich abgesehen von dem Wandel den die Personen durchgemacht haben auch nicht wirklich von sich überzeugen, weil ich das Gefühl hatte, dass gar nichts passiert. Man ist auf einer Stelle herumgelaufen und hat sich nicht wegbewegt. Das war ziemlich anstrengend. Ich hätte mir einen ersichtlichen zeitlichen Rahmen gewünscht, um den Verlauf besser

nachvollziehen zu können.

 

Zitat
Dann fällt mir wieder seine Geschichte von den Schwänen bei ihnen zu Hause ein, und ich komme mir einfach nur doof vor. Ich wette, er weiß, dass Eala das irische Wort für Schwan ist. Nur darum hat er die rührselige Geschichte erfunden. Als wäre ich ein kleines Mädchen, dem man eine Gutenachtgeschichte erzählt.

 

Bewertung
Note 3 {befriedigend}
Ja, das Buch bekommt noch eine 3 von mir. Ich habe geschwankt, zwischen einer 3 und einer 4, aber ich habe mich dann für die 3 entschieden weil sich die positiven und negativen Aspekte in etwa die Waage halten. Das Buch hat mich insgesamt doch ein bisschen enttäuscht, vor allem weil ich mir mehr Verlauf gewünscht habe. Ich habe gehofft, dass Eala mir sympathisch ist und nicht so von sich eingenommen. Dafür haben mich andere Charaktere überraschen können.
Am besten alle die sich für das Buch interessieren schnappen es sich einfach und lesen es selbst, denn ihr merkt schon, dass ich diesmal sehr unentschlossen bin.

Source: www.lottasbuecher.de/2014/06/mark-osullivan-jimmy-jimmy.html
More posts
Your Dashboard view:
Need help?