logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: android-app
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2024-12-30 21:11
Promocja: Smartfon Bigme HiBreak z kolorowym ekranem E-Ink taniej o ponad 100 PLN

W polskim Amazonie taniej można teraz kupić smartfon chińskiej firmy Bigme. Bigme HiBreak to o tyle ciekawa oferta, że zastosowano w nim ekran wykonany w technologii papieru elektronicznego. Może więc służyć jako ultramobilne urządzenie do długotrwałego czytania bez przemęczania wzroku.

 

Bigme HiBreak w ofercie Amazonu (źródło: amazon.pl)

 

E-Ink Kaleido 3 o przekątnej 5,84 cala (14,5 cm) daje w porównaniu do ekranów czarno-białych lepsze wrażenia, gdy chcemy korzystać z tego Bigme jak z typowego smartfonu (obecność kolorów), ale wiąże się niestety z mniejszym kontrastem. W porównaniu do nowoczesnych ekranów używanych w smartfonach mamy tu także znacznie słabsze nasycenie kolorami. Nie jest to wada tego urządzenia, a cecha kolorowych ekranów E-Ink Kaleido 3. Więc podobnie jak w przypadku czytników z takim ekranem, tu także trzeba wziąć pod uwagę korzystanie z wbudowanego oświetlenia ekranu. Nie jest to konieczne, gdy będziemy używać telefonu na polu, ale pomieszczeniach zdecydowanie się przyda. Ekran ma rozdzielczość 275 ppi w przypadku obrazów czarno-białych, zaś 92 ppi dla kolorowych.

 

Bigme HiBreak od strony technicznej

 

Ponadto w środku znajduje się 6 GB pamięci operacyjnej oraz 128 GB pamięci wewnętrznej, którą możemy rozbudować do 2 TB dzięki karcie microSD. Urządzenie działa pod kontrolą systemu operacyjnego Android OS w wersji 11 napędzanego ośmiordzeniowym procesorem 2,3 GHz. Menu jest w języku polskim zaś aplikacje można bez przeszkód instalować ze sklepu Google Play. Choć Bigme HiBreak ma dwa aparaty fotograficzne, to niestety tylko jeden głośnik. Oczywiście gniazdo zasilania to USB-C, które służy do ładowania baterii 3300 mAh. Smartfon waży 170g.

 

Obecnie cena Bigme HiBreak wynosi 1149 PLN. Dla porównania w niemieckim oddziale w ramach podobnej promocji wyceniony jest on na równowartość ok. 1242 PLN (z bezpośrednią wysyłką na polski adres). Normalnie kosztuje 309 EUR (ok. 1322 PLN). Może to więc być okazja dla osób, które szukają czegoś podobnego do recenzowanego przeze mnie czytnika Onyx Boox Palma, ale brakuje im opcji jakie daje obecna w smartfonie karta telefoniczna. Bigme HiBreak powinien łączyć się z polskimi sieciami telefonii komórkowej. Ja testowałem jak działa w Play.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

Like Reblog Comment
text 2024-11-18 19:19
Premiera: Jak smartfon, ale czytnik - Onyx Boox Palma 2

 

Na rynku zadebiutował czytnik Onyx Boox Palma 2. To niewielkie urządzenie w smartfonowym formacie. Pół roku temu recenzowałem pierwszą wersję tego modelu. Zainteresowanych korzystaniem z takiego urządzenia zachęcam do lektury wpisu „Recenzja: Onyx Boox Palma - czytnik w smartfonowym formacie”.

 

Onyx Boox Palma 2 (źródło: czytio.pl)

 

Wygląda na to, że tego typu czytnik spodobał się użytkownikom, bo producent zdecydował się na kolejną mutację. Podczas recenzji Palmy narzekałem, że wolałbym urządzenie tańsze, a trochę wolniejsze (procesor) czy z mniejsza pamięcią wewnętrzną. Tymczasem nowa Palma 2 ma według specyfikacji jeszcze szybszy (opisany jako „upgraded”) procesor. Unowocześniono także trochę parametry innych komponentów. W przypadku łączności BT jest to wersja 5.1 zamiast 5.0. Pomimo zmian jeszcze bardziej upodabniających Palmę 2 do smartfonów - dodania czujnika oświetlenia zewnętrznego, czytnika linii papilarnych, drugiego mikrofonu i drugiego głośnika, to wciąż jest czytnik e-booków.

 

Zestawienie parametrów Onyx Boox Palma i Onyx Boox Palma 2

 

 

Onyx Boox Palma

Onyx Boox Palma 2

Ekran

6,13” (15,1 cm)

E-Ink Carta 1200

6,13” (15,1 cm)

E-Ink Carta 1200

Rozdzielczość ekranu

300 ppi (1648×824 piksele)

300 ppi (1648×824 piksele)

Kolor

nie

nie

Wbudowane oświetlenie

tak

tak

Regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

tak

Procesor

ośmiordzeniowy (BSR)

ośmiordzeniowy (BSR)

Pamięć RAM [GB]

6

6

Pamięć wewnętrzna [GB]

128

128

Gniazdo karty pamięci

tak

tak

Wodoodporność

nie

nie

Fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

Łączność

wi-fi (2,4GHz + 5GHz), BT (5.0)

wi-fi (2,4GHz + 5GHz), BT (5.1)

Bateria [mAh]

3950

3950

Wymiary [mm]

159×80×8

159×80×8

Masa [g]

170

170

Uwagi

Android OS 11, Google Play Store, aparat fotograficzny 16 MP, mikrofon, głośnik, USB C OTG, programowalny przycisk funkcyjny

Android OS 13, Google Play Store, czytnik linii papilarnych, czujnik oświetlenia, aparat fotograficzny 16 MP, mikrofony, głośniki, USB C OTG, programowalny przycisk funkcyjny

Kolor obudowy

czarny, biały

czarny, biały

Premiera

2023

2024

Cena [PLN]

1209

1339

 

W sumie najważniejszą zmianą jest jednak uaktualnienie systemu operacyjnego. Obecne na rynku czytniki Onyx Boox nie otrzymują takiej aktualizacji. Zamiast tego producent wypuszcza następcę i on ma nowszą wersję. Tak jest i teraz. Onyx Boox Palma 2 ma Androida w wersji 13, zamiast (jak poprzednio) 11. Powinno to zapewnić znacznie dłuższą zgodność z aplikacjami ze sklepu Google Play. Prawdopodobnie zmianie ulegnie także wygląd menu czytnika.

 

Onyx Boox Palma 2 w ofercie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

Jeśli ktoś jest zadowolonym posiadaczem Palmy, nie ma w tym momencie sensu aktualizacji do palmy 2. Jeśli ktoś szuka niewielkiego, szybkiego i bardzo mobilnego czytnika, to obydwa modele powinny się sprawdzić.

 

Onyx Boox Palma w ofercie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

Czytnik Onyx Boox Palma 2 można już zamówić w przedsprzedaży w sklepie polskiego dystrybutora marki. Kosztuje obecnie 1339 PLN. Wciąż dostępna jest także pierwsza wersja Onyx Boox Palma wyceniona teraz na 1209 PLN. Pomimo upływu roku od premiery, to wciąż bardo szybkie i sprawnie pracujące urządzenie. Można też bardzo tanio, bo za 19 PLN, kupić etui w kolorze czarnym lub białym. Z racji identycznej obudowy, powinno pasować na obydwa modele Palmy.

 

Onyx Boox Palma

 

Like Reblog Comment
text 2024-10-05 10:01
PocketBook InkPad Eo - kolorowe dziesięć cali do notowania i czytania

Obecnie wykształciły się trzy-cztery typy urządzeń z ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego - pierwsza grupa to „tradycyjne” czytniki, zaprojektowane do możliwie komfortowej lektury e-booków (większość produktów marki Kindle, Kobo, PocketBook, Tolino). Drugą grupę stanowią wyspecjalizowane notatniki służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek, gdzie czytanie e-booków może być dość poboczną funkcją (reMarkable, Supernote). Trzecia jest połączeniem czytników i notatników, gdzie funkcje notowania nie są bardzo rozbudowane i są raczej dodatkiem do pracy z e-bookami (Kindle Scribe, Kobo Elipsa 2E).

 

PocketBook InkPad Eo z kolorowym ekranem i rysikiem do odręcznych notatek

 

No i czwarta to tablety pracujące pod Androidem, umożliwiające instalację większości aplikacji mobilnych, często obudowane wieloma funkcjami (jak obsługa rysika, rozpoznawanie odręcznego tekstu) i służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek. PocketBook InkPad Eo jest przykładem tej ostatniej grupy, w której rozwój najwyraźniej wierzy PocketBook, bo to już kolejne (po InkPadzie X Pro) w ciągu roku tego typu urządzenie producenta. Przez ostatni miesiąc używałem go intensywnie, zapraszam więc do lektury wyników testu. Przekonajmy się jak PocketBook radzi sobie na nowym polu.

 

PocketBook InkPad Eo od strony technicznej

PocketBook InkPad Eo to androidowy tablet z kolorowym ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego. Oznacza to przede wszystkim możliwość wygodnej pracy na nim w świetle słonecznym przy jednoczesnej bardzo dobrej widoczności obrazu. Ekran ma przekątną 10,3 cala (26,12 cm) przy wymiarach 154x206 mm (dla porównania - kartka A4 ma 210x297 mm). W przypadku treści czarno-białych wyświetla je z rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli), a kolorowych 150 ppi (1240x930 pikseli). Trzeba mieć na uwadze, że w urządzeniach z ekranem E-Ink Kaleido 3 kolory (4096) wyświetlane są znacznie mniej intensywnie niż w nowoczesnych ekranach jakie znamy ze smartfonów czy tabletów. Podobnie jest w przypadku recenzowanego urządzenia. Ekran posiada wbudowane oświetlenie, które umożliwi korzystanie w trudnych warunkach oświetleniowych ale i przyda się na co dzień. A to dlatego, że ekran E-Ink Kaleido 3 ma mniejszy kontrast od podobnych ekranów czarno-białych i do komfortowego czytania (szczególnie treści kolorowych) trzeba z niego często korzystać przy oświetleniu włączonym na poziomie 50-60% natężenia. Oświetlenie rozprowadzane jest całkiem równomierne, choć przy szerszej krawędzi ramki otaczającej ekran można się dopatrzeć lekkiego cienia. Jakość światła można dopasować do własnych upodobań przy pomocy regulacji temperatury barwowej.

 

Największym atutem InkPada Eo jest kolorowy ekran o przekątnej dziesięciu cali

 

PocketBook InkPad Eo wyposażono w ośmiordzeniowy procesor 2,3 GHz i 4 GB pamięci operacyjnej. W większości przypadków wystarcza do całkiem płynnej pracy aplikacji mobilnych, które można pobierać z dostępnego w urządzeniu Google Play Store. Zainstalowany w czytniku Android 11 powinien jeszcze przez przynajmniej kilka lat umożliwiać wgrywanie nowszych wersji programów. Z racji rozmiarów ekranu InkPad Eo nie należy do małych, mierzy 226х191х7 mm i waży 470 g (położony bez ryska na mojej wadze kuchennej ma 461 g). Na pliki użytkownika jest ok. 51,3 GB pamięci wewnętrznej (64 GB pomniejszone o system operacyjny). Jeśli to za mało, można skorzystać z gniazda kart microSD. W stronę wielofunkcyjnego tabletu przesuwa go też wyposażenie w aparat fotograficzny (na pleckach), głośniki (stereo) i mikrofony (na krawędzi obudowy).

 

Na pleckach obudowy znajduje się kamera i dioda doświetlająca

 

Obudowa sprawia solidne wrażenie. Jest prosta, ale to tylko zaleta. Jako, że plecki są gładkie, to jedynym czego jej brakuje są gumowe nóżki, które by ograniczały ślizganie się po stole/biurku przy odręcznym pisaniu. Na obudowie jest tylko jeden fizyczny przycisk - wyłącznik. Umieszczony został na krawędzi krótszego boku obudowy. W zależności od aplikacji czy wykonywanej czynności, może to być dolna, boczna czy górna krawędź. W moim przypadku ułożenie Eo dość dynamicznie się zmienia w zależności, czy notuję, czytam czy też robię jeszcze coś innego. Niestety, wielokrotnie “w ferworze” tych działań zdarzało mi się niechcący wyłączać urządzenie, bo ów wyłącznik często jakoś znajdował się znienacka pod dłonią lub którymś palcem. Niby niewielki kłopot, bo Eo szybko się usypia i szybko wybudza, ale to jednak irytujące, gdy ciągle muszę zważać na to jak trzymam urządzenie aby go przypadkowo nie wyłączyć. Chyba najlepiej gdyby wyłącznik był w zagłębieniu na pleckach, albo na środku dłuższej z krawędzi obudowy? Tam rzadziej “przypadkowo” naciska się palcami.

 

Wyłącznik znajduje się na krótszej krawędzi obudowy

 

PocketBook InkPad Eo powstał w ramach współpracy z chińską firmą Bigme, która miała w swoim dorobku już kilka różnych urządzeń pracujących pod kontrolą Androida.

 

W ekranach E-Ink Kaleido 3 można dostrzec artefakty z poprzednio wyświetlanych stron (ghosting) i podobnie jest w InkPadzie Eo

 

Rysik

Jako, że mowa tu o tablecie przeznaczonym do notowania, szczególną uwagę należy poświęcić rysikowi. Wykonany jest on w pasywnej technologii Wacom, co oznacza, że nie trzeba go ładować ani wkładać do niego baterii. To rozwiązanie często stosowane w notatnikach. Więc jeśli z jakiegoś powodu firmowy rysik znajdujący się w zestawie nie będzie nam odpowiadał, albo go zgubimy, łatwo znaleźć zastępnik.

 

Rysik typy Wacom dołączony w zestawie

 

A więc po pierwsze - „nie będzie nam odpowiadał” trudno mi sobie wyobrazić. Miałem co prawda w ręku kilka, a nie kilkadziesiąt rysików, ale spokojnie można stwierdzić, że PocketBook dołączył bardzo miły dodatek. Z wyglądu i odczuć jest on zbliżony do uważanego za „wzorcowego” rysika Kindle Scribe Premium. W porównaniu z nim rysik dołączony do InkPada Eo jest jednak trochę grubszy i tylko część boków jest matowa (mniej śliska). Ja bym akurat wolał, gdyby był trochę cieńszy, ale ogólne wrażenie z jego używania jest bardzo pozytywne. Sądzę, że dla osób o drobnych dłoniach może być za gruby do komfortowego pisania przez dłuższy czas.

 

 

W górnej części rysika jest gumka do mazania

 

W górnej końcówce jest gumka do mazania, która bardzo dobrze reaguje z ekranem. No i jeszcze po drugie - „albo go zgubimy” to niestety w InkPadzie Eo jak i w rysiku zabrakło magnesów, które umożliwiałyby choćby chwilowe mocowanie go do krawędzi obudowy. Takie rozwiązanie jest bardzo często stosowane w tego typu urządzeniach, bo jak rysik jest przy notatniku/tablecie to go nie musimy szukać i też łatwiej z niego skorzystać bo jest raczej pod ręką. No i może trudniej zapodziać. Dlatego kupując etui, warto sprawdzić, czy jest w nim miejsce na umocowanie rysika. W pudełku obok rysika, są także trzy zapasowe końcówki („stalówki”).

 

Przesiadka z czytnika PocketBook - za i przeciw

PocketBook znany jest na naszym rynku bardzo dobrze, ale głównie z czytników książek elektronicznych pracujących pod kontrolą Linuksa. Recenzowane urządzenie ma w nazwie „InkPad”, podobnie jak obecne już wcześniej na rynku czytniki np. InkPad 4 czy InkPad Color 3. Jednak istotnie od nich się różni, ponieważ InkPad Eo jest wielofunkcyjnym tabletem pracującym pod kontrolą Androida. To trzeci androidowy produkt w ofercie producenta (po dostępnym tylko w Chinach InkPadzie Color i czarno-białym InkPadzie X Pro). Tego typu tablety i notatniki z ekranami z papieru elektronicznego znajdują się już w ofercie większości producentów czytników. Zapewne więc niejeden posiadacz czytników zastanawiał się nad przejściem na tego typu urządzenia. Zobaczmy jakie są argumenty „za i przeciw” takiej migracji?

 

Wybierając notatnik lub tablet zwykle nie tracimy podstawowej funkcji czytnika, ponieważ wspomniane urządzenia nieźle sobie radzą z plikami PDF (zależnie od wybranej aplikacji, jakości ekranu i wydajności sprzętu). Co prawda w domyśle PDF-y mają być bazą do notatek, ale aby coś notować, to trzeba wcześniej wczytać czy też przeczytać. Podobnie jest z e-bookami w formacie EPUB. Tu także są aplikacje dostarczone przez producenta jak i możliwość korzystania z ulubionej aplikacji mobilnej.

 

Tablety (jak Eo) obok funkcji odręcznego notowania dają też możliwość instalacji wielu różnorodnych aplikacji. Funkcjonalność tego typu urządzeń jest więc zwykle znacznie większa niż w przypadku typowego czytnika. Czy oznacza to odejście czytników do lamusa? Niekoniecznie, bo specjalistyczne urządzenia skupione na jednej funkcji mają się wciąż nieźle.

 

PocketBook InkPad Eo ma bardzo uproszczone zarządzanie księgozbiorem (ekran po lewej), a wczytywanie książek do niego może być zadziwiająco skomplikowane (ekran po prawej) w porównaniu z czytnikami e-booków tej marki

 

Spójrzmy teraz na argumenty przemawiające przeciw przesiadce. Przede wszystkim przy rezygnacji z czytnika tracimy prostotę i całą ergonomię wypracowaną po to aby się skupić na czytaniu. Czytnik włączamy i już możemy czytać. W tablecie nic nie jest tak proste i oczywiste. Weźmy na przykład usługę Send-to-PocketBook, która pozwala wysyłać na czytniki własne dokumenty czy zakupy z polskich księgarń. W recenzowanym tablecie mi tego bardzo brakuje. Nie mogę w prosty (i automatyczny) sposób skierować na tablet ani zakupów, ani prenumeraty prasy ani artykułów pobranych ze stron WWW. To znaczy jakoś tam mogę, ale każda z tych czynności wymaga znacznie więcej mojego czasu i uwagi. Czyli w sumie marnuję czas na coś co w czytniku książek jest oczywiste i wygodne. Jak to wygląda w przypadku prenumeraty “Gazety Wyborczej”? Na czytniku otrzymuję codziennie nowe wydanie po skonfigurowaniu (jednorazowym) usługi Send-to-PocketBook i ustawieniu (jednorazowym) w Publio automagicznej wysyłki kolejnych wydań na adres czytnika. Zaś na Eo musiałem zainstalować osobną aplikację Dropbox, co wiązało się z usunięciem dwóch wcześniej podpiętych do tego dysku chmurowego urządzeń (nie płacę abonamentu za dostęp do Dropboksa, więc mogę teraz mieć tylko trzy urządzenia). Następnie w Publio (jednorazowo) przełączyłem wysyłkę prenumeraty z Send-to-PocketBook na Dropbox. I teraz za każdym razem (czyli codziennie) aby przeczytać nowe wydanie “Wyborczej” muszę uruchomić aplikację Dropbox, wejść w odpowiedni katalog i pobrać ostatnie wydanie. I jeszcze je skasować w chmurze, żebym następnego dnia nie pobrał go ponownie bez potrzeby. No i na koniec ręcznie zaimportować pobrany plik aby był widoczny w aplikacji Biblioteka (jeśli dla porządku go pobrałem do podkatalogu BooksWyborcza na przykład). Niby nie tak znowu wiele wysiłku, ale jak się człowiek przyzwyczaił do tego, że najnowsze wydanie gazety już czeka na czytniku, gdy się go rano włącza, to jednak denerwuje. Mam nadzieję, że PocketBook weźmie przykład np. z inkBooków, gdzie analogiczna do Send-to-PocketBook usługa działa w najnowszych czytnikach tej marki (także pracujących pod Androidem).

 

PocketBook InkPad Eo - mobilna aplikacja Legimi działa sprawnie

 

Trochę podobna sytuacja jest z polskimi wypożyczalniami - Legimi i Empik Go, które na czytnikach PocketBook doczekały się własnych aplikacji. Ich największą zaletą jest to, że pobrane w ramach abonamentu książki (tylko e-booki, czytnikowe aplikacje nie obsługują audiobooków) trafiają do czytnikowej biblioteczki i są traktowane jak każdy inny e-book wgrany do czytnika. Można w nich m.in. używać słowników, własnych czcionek i dodawać notatki. W przypadku Eo można zainstalować aplikacje mobilne zarówno Legimi i Empik Go jak i innych wypożyczalni, choćby Boobeat, Storytel czy Audioteki. Mamy więc większy wybór usługodawców oraz dostęp nie tylko do e-booków ale i audiobooków. Tracimy zaś sporo z komfortu lektury, ponieważ aplikacje mobilne wypożyczalni mają zwykle tylko bardzo podstawowe opcje związane z wyglądem tekstu, a o słownikach czy własnej czcionce tym bardziej można zapomnieć. Trzeba też pamiętać, która książka skąd pochodzi, bo jest dostępna tylko w rodzimej aplikacji. Można przywyknąć ale jak dla mnie do komfortu daleko.

 

PocketBook InkPad Eo ma spore możliwości zmiany wyglądu menu (ekran po lewej) jak i kontroli ustawień systemowych (ekran po prawej)

 

Nie bez znaczenia jest też oczywiście cena. Dobry czytnik, choć z mniejszym ekranem, można kupić o połowę taniej niż InkPad Eo. Jeśli jednak potrzebujemy funkcjonalności oferowanej przez androidowy tablet z ekranem E-Ink i rysikiem, to będzie wartość dodana, która kosztuje.

 

Zainstalowane domyślnie aplikacje mają dopasowaną szatę graficzną ikon (ekran po lewej), zaś tryb pracy aplikacji (i jakość obrazu) w dodanych przez użytkownika warto kontrolować pod kątem sposobu wyświetlania treści na ekranie poprzez "centrum papieru elektronicznego" (ekran po prawej)

 

Nie piszę tego aby zniechęcać do korzystania z Eo czy innych podobnych urządzeń. Bo wspomniane „zalety” i „wady” nie dotyczą tylko recenzowanego tabletu. Po prostu trzeba mieć świadomość, że tablety i czytniki to różne urządzenia i niestety pozostaje dylemat - coś za coś. W przypadku tabletów jesteśmy pozostawieni z „otwartym” Androidem i jego możliwościami ale pozbawieni wypracowanej latami na czytnikach ergonomii korzystania w postaci całościowego podejścia producenta i skupienia na książce. W przypadku wyboru tabletu mamy znacznie większe możliwości, które sprawdzą się głównie przy pracy z tekstem. Chyba, że PocketBook wpadnie na przykład na pomysł hybrydy, gdzie będzie opcja przełączania Eo w „tryb czytnika” gdzie będziemy „zaopiekowani” tak samo jak podczas korzystania z typowego czytnika właśnie. Wtedy dylemat czytnik/tablet zniknie…

 

PocketBook InkPad Eo jako czytnik - xReader czy PocketBook Reader?

Książki do InkPada Eo można wgrywać na przykład przy pomocy kabla USB C, najlepiej od razu do katalogu Books. Można też do tego używać bezpłatnego programu Calibre. Nie mamy tu do dyspozycji wspomnianej wcześniej usługi bezprzewodowej wysyłki na adres e-mail urządzenia (Send-to-PocketBook). Można też e-booki wgrać przez lokalną sieć, skanując kod QR generowany na InkPadzie i otwierając odpowiednią stronę np. na smartfonie czy komputerze. Sama biblioteczka ma dość podstawowe możliwości, szczególnie z wzorcowym rozwiązaniem na czytnikach PocketBook. Książki widać jako listę lub okładki. Grupowane mogą być w katalogach zapisanych w pamięci urządzenia.

 

Mocną stroną PocketBook Readera jest możliwość dodania Tłumacza Google (ekran po lewej) i chmury PocketBook Cloud (ekran po prawej)

 

W InkPadzie Eo znajdziemy dwie domyślnie zainstalowane aplikacje służące w zasadzie do tego samego: wyświetlania plików (PDF, EPUB itp.) i ewentualnie dokonywania w nich notatek czy zakreśleń. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało, ale wprowadza to niepotrzebny bałagan. Jednak z każdą chwilą przekonuję się, że PocketBook Reader byłby zbędny, gdyby nie jego dwie cechy - możliwość współpracy z Tłumaczem Google i dostęp do dysku chmurowego PocketBook Cloud. W każdym innym aspekcie xReader jest lepszy i stabilniejszy w działaniu. Choć w sumie PocketBook Reader ma jeszcze jedną funkcję, której brak w xReaderze. To odczytywanie tekstu przez mechanicznego lektora (TTS). No ale za każdym razem jak próbuję tę opcję uruchomić w PocketBook Readerze, to się wywala.

 

W PocketBook Readerze nie udało mi się przetestować opcji mechanicznego lektora (TTS), ponieważ aplikacja przestawała działać przy każdej próbie (ekran po lewej), a i przy wyświetlaniu tekstu bywają kłopoty z wyborem własnej czcionki (ekran po prawej) bo program nie zawsze uwzględnia wybrany krój

 

Żadna ze wspomnianych aplikacji nie jest w pełni funkcjonalna i zadowalająca. W obydwu brakuje też na przykład ładnych czcionek, jest za to masa bezużytecznych krojów, przez które trzeba się przedzierać aby znaleźć coś sensownego. Ale na szczęście można dodać własne czcionki. W przypadku xReadera pliki należy wgrać do katalogu xreader/fonts, zaś dla PocketBook Readera do katalogu fonts. Przy okazji można skasować trochę krojów gruzińskich czy hebrajskich jeśli nie będą nam potrzebne.

 

Zainstalowany w InkPadzie Eo xReader umożliwia dodawanie odręcznych notatek także w kolorach (ekran po lewej), jednak zaznaczanie tekstu możliwe jest tylko na szaro (ekran po prawej)

 

Ostatecznie do codziennego czytania przerzuciłem się na KOReadera, choć wcale tego nie planowałem. Aplikacja ta działa stabilnie i czyta się w niej wygodnie. Jest w niej nawet dostęp do Tłumacza Google.

 

Odręczne notatki

Notowanie przy pomocy rysika to jedna z głównych funkcji InkPada Eo. Świadczy o tym domyślne umieszczenie aplikacji „Przydatne notatki” na górze paska ikon zawierającego najczęściej używane aplikacje. Notatki są zintegrowane częściowo z kalendarzem, bo pojawiają się tam w dniu ich wykonania i z kalendarza można je też wywołać. Tu warto zwrócić uwagę, że tydzień w aplikacji kalendarzowej zaczyna się w niedzielę, a nie w poniedziałek, co u nas może być mylące. W każdym razie mi się ciągle myli. Ja domyślnie tydzień w kalendarzu „widzę”, że zaczyna się od poniedziałku, nawet jeśli tak nie jest w danej aplikacji. A potem się dziwię, dlaczego notatka wpisana na środę (domyślnie trzeci dzień od lewej, czyli od początku tygodnia) jest w czytnikowej aplikacji kalendarza widoczna we wtorek (faktycznie trzeci od lewej, bo pierwsza tu wyświetlana jest niedziela).

 

 

Przydatna funkcja InkPada Eo to odręczne notatki, które można także robić na wielostronicowych plikach z aktywnymi odsyłaczami, jak na przykład kalendarze

 

W programie do tworzenia notatek mamy cztery niezbyt się różniące narzędzia do pisania/rysowania: pióro, ołówek, pędzel i długopis. Każde posiada po pięć grubości kreski i możliwość wybrania jednego z dwunastu kolorów. Moim zdaniem zróżnicowanie grubości kreski jest zbyt małe. Bez względu na to, czy rysik trzymamy pod mniejszym czy większym kątem, kreska na ekranie jest takiej samej grubości.

 

W notatkach do dyspozycji mamy dwanaście kolorów i pięć grubości kresek rysika

 

Notatki można grupować w tworzone przez użytkownika kolekcje. Do pisania po ekranie trzeba się przyzwyczaić. Powierzchnia ekranu w InkPadzie Eo jest dość śliska, więc pisze się jak na papierze kredowym. Tworzenie notatek uprzyjemnia zestaw gotowych szablonów tła (kartka w linie, kratkę itp.) oraz możliwość dodawania warstw. Szczególnie ta druga opcja jest wygodna, bo możemy tworzyć fragmenty strony, które można modyfikować bez obawy ingerencji w treści z sąsiedniej warstwy.

 

W aplikacji do notatek jest także opcja dodawania prostych figur geometrycznych

 

Podczas tworzenia odręcznych notatek mamy także do dyspozycji dodatkowe narzędzia:

- lasso (na górnej belce) - pozwalające uchwycić i przeciągnąć w inne miejsce fragment notatki;

- strzałkę (na górnej belce) - pozwalającą wysłać notatkę w postaci pliku graficznego;

- rozpoznawanie tekstu (na górnej belce) - pozwalające zmieniać pismo odręczne na maszynowe (także w języku polskim);

- obrazek (na bocznym pasku) - pozwalające dodać grafikę znajdującą się w pamięci urządzenia;

- tekst (na bocznym pasku) - pozwalające dodać tekst maszynowy (bez wyboru czcionki ale z możliwością formatowania, na przykład pogrubienia);

- kształty (na bocznym pasku) - pozwalające dodać linie, strzałki czy figury geometryczne;

tła (na bocznym pasku) - pozwalające zmienić tło;

- nowa strona (na bocznym pasku) - dodające kolejną stronę do notatki.

 

Aplikacja do odręcznych notatek posiada spory zbiór teł do wyboru (ekran po prawej), a same notatki można dzielić na warstwy (ekran po lewej)

 

Osobną grupą notatek są zapiski na plikach PDF (artykuły, organizery). Popularne są zwłaszcza kalendarze z podziałem na każdy dzień i rodzaj aktywności. Tego typu pliki korzystają z mnóstwa wewnętrznych odsyłaczy, aby na przykład z widoku miesiąca (szybko) przejść do konkretnego dnia w roku. Dla xReadera zainstalowanego w InkPadzie może to być wyzwanie, bo takie dokumenty liczą sobie po kilkaset stron. Zdarzało mi się w takich przypadkach dłuższą chwilę oglądać klepsydrę wyświetlaną na ekranie w oczekiwaniu na przeskok do odpowiedniego miejsca. Co ciekawe, pomagało często wywołanie pełnego odświeżenia ekranu. W xReaderze zdziwił mnie trochę brak możliwości zakreślania tekstu różnymi kolorami w plikach PDF. Da się wybrać kolor zakreślacza z menu, ale korzystając z narzędzia aplikacji do zaznaczania, tekst tak czy inaczej będzie zacieniowany na szaro. W PocketBook Readerze przy zaznaczaniu tekstu palcem do wyboru są trzy kolory. Rysikiem można tylko pisać lub rysować po tekście.

 

Bardzo mocną stroną aplikacji do notowania jest (ekran po lewej) sprawnie działająca opcja rozpoznawania pisma odręcznego (OCR), zaś dzielenie się notatkami możliwe jest przez pocztę elektroniczną (ekran po prawej)

 

Bardzo ważnym atutem InkPada Eo jest dla mnie opcja rozpoznawania pisma odręcznego. Delikatnie to ujmując nie piszę zbyt wyraźnie (a słowo „ładnie” nawet mi w tym zdaniu nie przeszło przez klawiaturę). Tymczasem czytnik bardzo dobrze radzi sobie z przerabianiem moich zwyczajnych bazgrołów na pismo maszynowe. Nie wiem, jaki mechanizm zastosowano, ale działa. Podejrzewałem nawet, że zrzuty ekranu wysłane są do jakiegoś ChataGPT (tak jest w Bigme), ale chyba nie, bo czytnik odłączony od internetu też poprawnie rozpoznaje moje pismo. To o tyle ważna funkcja, że w InkPadzie Eo nie ma tekstowego przeszukiwania odręcznych notatek. Zamiana na pismo maszynowe może ułatwić późniejszą pracę z tekstem. Notatki oraz ich wersję tekstową można szybko udostępnić wysyłając na wskazany przez użytkownika adres poczty elektronicznej.

 

PocketBook InkPad Eo - gdzie kupić?

InkPada Eo można kupić m.in. w firmowym sklepie polskiego dystrybutora marki. Kosztuje obecnie 2379 PLN. W polskim Amazonie InkPada Eo wyceniono na 2199 PLN. Ceny warto sprawdzać i porównać przez zakupem urządzenia, bo zmieniają się dość dynamicznie.

 

PocketBook InkPad Eo w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

PocketBook InkPad Eo w polskim oddziale Amazonu (źródło: amazon.pl)

 

Dostępna jest także firmowa okładka w kolorze czarnym, która kosztuje 189 PLN. Prezentuje się bardzo solidnie, jest dobrze dopasowana do InkPada Eo i przyjemna w dotyku. Wydaje się dobrze spełniać funkcję ochronną.

 

Firmowa okładka prezentuje się bardzo solidnie

 

Firmowa okładka mocowana jest na magnesach do plecków InkPada Eo

 

Jeśli szukamy czegoś lżejszego czy tańszego, ale też (niestety) znacznie delikatniejszego, można poszukać uniwersalnego etui, które będzie przeznaczone też na podobnej wielkości urządzenia innych marek. Podczas testowania InkPada Eo jako tako sprawdziło mi się niedrogie etui przeznaczone także np. na Kindle Scribe czy Kobo Elipsę 2E. W środku ma gumkę na umocowanie rysika, a klapka przytrzymywana jest dwoma niewielkimi magnesikami. Można je kupić na Aliekspressie w cenie ok. 9 USD, dostępne jest w kolorze beżowym, szarym i błękitnym.

 

Sprawdziło mi się niedrogie uniwersalne etui, które ma miejsce na umocowanie rysika i pasuje także na inne tego typu urządzenia

 

Podsumowanie

PocketBook InkPad Eo to urządzenie przeznaczone dla osób lubiących odręczne notowanie i przeznaczone głównie do pracy. Sprawdza się nie tylko przy odręcznym notowaniu ale i szeroko pojętych działaniach z tekstem. Swoje atuty pokaże głównie przy świetle dziennym i w ruchu. Ja na przykład bardzo polubiłem InkPada, gdy chodząc po halach i między halami Targów IFA w Berlinie, na szybko notowałem sobie rysikiem, co i gdzie. No i właśnie na recenzowanym tablecie powstawały ostatnie teksty, które publikowałem na blogu. Korzystałem przy tym głównie z Dokumentów Google. InkPad Eo znacznie mniej sprawdził mi się jako czytnik, ponieważ żadna aplikacja nie zapewniała mi na nim takiego komfortu jak „zwykły” czytnik książek. Chociaż jak już sobie zainstalowałem KOReadera, to obraz uległ trochę zmianie na plus.

 

PocketBook InkPad Eo (widoczne gniazdo USB C i kart microSD)

 

Warto podkreślić, że z każdą kolejną aktualizacją oprogramowania, widać postęp. Od momentu rynkowej premiery były przynajmniej dwie aktualizacje. Widać, że producentowi zależy na tym produkcie. Obecnie Na InkPadzie Eo mam najbardziej aktualny firmware 1.3.1. Być może opisywane przeze mnie kłopoty nie będą obecne, gdy ten tekst będziecie czytać w przyszłości. To dopiero drugi tablet wypuszczony na rynek przez PocketBooka, więc i nas i producenta zapewne czeka jeszcze wiele zmian i poprawek. Ale to już w tym momencie całkiem funkcjonalne i użyteczne urządzenie. Myśląc o tego typu tablecie, warto pamiętać, że na rynku lada chwila będzie dostępny też PocketBook Color Note (więcej we wpisie: „Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem”).

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli potrzebujecie czegoś z dużym ekranem do czytania, InkPad Eo nie zapewni takiego komfortu jak czytnik. Jeśli jednak ma on służyć do pracy z tekstem, warto w niego zainwestować bo do tego się nadaje.

 

Plusy

- porządny rysik w zestawie;

- duży ekran;

- gniazdo kart microSD;

- możliwość instalacji nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych (sklep Google Play);

- regulacja temperatury barwowej oświetlenia;

- polskojęzyczne menu;

- duża poprawność przetwarzania pisma odręcznego (po polsku) na maszynowe;

 

 

Minusy

- brak możliwości ustawienia poniedziałku jako początku tygodnia w systemowym kalendarzu;

- niewygodna lokalizacja wyłącznika;

- długi czas reakcji akcelerometru na obrócenie urządzenia;

- brak gumowych nóżek na pleckach obudowy;

- niestabilna firmowa aplikacja do czytania e-booków (PocketBook Reader);

- brak możliwości korzystania z tłumaczeń (Tłumacz Google) w xReaderze;

- brak możliwości zaznaczania tekstu w kolorze w xReaderze;

- sporadyczne błędy w tłumaczeniu menu i PocketBook Readera;

- brak integracji usługi typu Send-to-PocketBook;

 

 

 

Dane techniczne PocketBook InkPad Eo (PB 1042) wg producenta:

 

Ekran: przekątna 26,2 cm (10,3 cala), kolorowy dotykowy (palec lub rysik) ekran E-Ink Kaleido 3 z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli) dla obrazów czarno-białych i 150 ppi (1240x930 pikseli) dla kolorowych (4096 kolorów);

Masa: 470 g;

Rozmiary: 191×226×7 mm

Pamięć: ok. 51,3 GB wewnętrznej (64 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: AZW, AZW3, DOC, DOCX, EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PRC, RTF, TXT;

Obsługiwane formaty graficzne: PNG, BMP, JPEG;

Obsługiwane formaty dźwiękowe: MP3, WAV;

Audio: głośniki stereo, BT lub przez przejściówkę USB C-minijack;

Łączność: Wi-Fi, BT, USB C (OTG);

Procesor: 2,3 GHz (ośmiordzeniowy);

Pamięć RAM: 4 GB;

System: Android OS 11;

Bateria: 4000 mAh;

Kamera: tak;

Mikrofony: tak;

Główne funkcje: Google Play Store;

 

 

 

 

Oficjalna strona produktu: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/notatki-elektroniczne/pocketbook-inkpad-eo-pl

 

Like Reblog Comment
review 2024-05-11 09:35
Recenzja: Onyx Boox Palma - czytnik w smartfonowym formacie

Czytnik Onyx Boox Palma to niezupełnie czytnik ale i niezupełnie smartfon, tudzież niezupełnie tablet. Ale w sumie jest to, wbrew powyższemu stwierdzeniu, całkiem wszechstronne i poręczne urządzenie. Dość powiedzieć, że właśnie na Palmie została napisana spora część tekstu tej recenzji, w której podzielę się miesięcznymi doświadczeniami z czytania na wspomnianym urządzeniu.

 

Onyx Boox Palma - czytnik w smartfonowym formacie

 

W recenzji skupiłem się przede wszystkim na funkcjach typowych dla czytnika. Choć w miarę możliwości i potrzeb rozszerzałem moje doświadczenia także o dodatkowe możliwości płynące z dobrej wydajności sprzętu i obecności systemu operacyjnego Android OS w wersji 11.0. I właśnie jako „czytnik” będę Palmę tutaj określał. Zapraszam do lektury.

 

Onyx Boox Palma od strony technicznej

Onyx Boox Palma zaprezentowany został w lipcu 2023 roku. Gdy we wrześniu tegoż roku zobaczyłem go na Targach IFA 2023 w Berlinie, stwierdziłem, że muszę go przetestować. Chwilę później trafił do sprzedaży także w naszym kraju, a więc to wciąż dość nowe urządzenie.

 

 

Sześciocalowy Onyx Boox Palma (po lewej) w "smartfonowym" formacie obok sześciocalowego czytnika Onyx Boox Poke 5 (po prawej) w "czytnikowym" formacie (Berlin, wrzesień 2023 r.)

 

Cechą charakterystyczną recenzowanego czytnika jest kształt zbliżony do smartfona. Zarówno obudowa, rozmieszczenie fizycznych przycisków jak i proporcje ekranu do złudzenia przypominają to, co znamy z telefonów pracujących pod kontrolą systemu Android OS. Jest to ważki atut przemawiający na korzyść Palmy. Mnóstwo użytkowników przywykło już zarówno do kształtu jak i do sposobu korzystania ze smartfonów o podobnych lub wręcz identycznych rozmiarach, co jest niewątpliwym atutem Palmy.

 

Onyx Boox Palma można zaliczyć do czytników o dużej wydajności i szybkości działania. Ośmiordzeniowy procesor i 6 GB pamięci operacyjnej sprawdzają się w codziennej pracy zarówno z tekstem jak i aplikacjami mobilnymi. Z zainstalowanych w czytniku 128 GB pamięci wewnętrznej, około 110 GB dostępne jest dla użytkownika. Daje to całkiem sporo przestrzeni na instalację aplikacji czy pliki audio, o e-bookach nie wspominając. Aby się przekonać o pojemności Palmy - zaznaczyłem właśnie na dysku sto publikacji (głównie w formacie EPUB i MOBI, trochę PDF-ów) i zajmują one w sumie ok. 500 MB. Gdyby jednak te 110 GB komuś nie wystarczało, można także skorzystać z gniazda kart pamięci microSD (dostęp przez tackę na krawędzi obudowy).

 

Całkiem sporą pamięć wewnętrzną (128 GB) można rozszerzyć przy pomocy karty microSD. Poniżej widoczny jest przycisk funkcyjny

 

Na krawędzi obudowy znajdują się trzy fizyczne przyciski - włącznika i regulacji głośności po prawej stronie oraz funkcyjny (do którego można przypisać różne akcje) po lewej. Co ważne, większość aplikacji do czytania, może wykorzystywać przycisk głośności do zmiany stron (ściszanie - kolejna strona, podgłaśnianie - poprzednia). Jeśli nie - w czytniku jest dodatkowo taka opcja pomagająca “oszukać” aplikacje, choć nie zawsze to działa.

 

 

Przyciski regulacji głośności mogą z powodzeniem służyć do zmiany stron w czytanej książce

 

Choć front Palmy jest płaski, więc ekran przykrywa warstwa go chroniąca, to obraz jest na nim wyraźny i kontrastowy. Nie trzeba naklejać już żadnej folii, bo producent zadbał o to, aby zminimalizować odblaski i powierzchnia była matowa. Na szczęście ktoś pomyślał i w Palmie nie ma tego co w smartfonach - lustrzanego błyszczącego frontu, który w większości telefonów dodatkowo tak męczy oczy.

 

Płaski front oznacza obecność dodatkowej warstwy ochronnej, ale nie powoduje ona wyraźnego pogorszenia jakości obrazu (choć tło jest trochę ciemniejsze niż we "wzorcowym" ekranie czytnika Kindle Voyage)

 

Na ekranie Onyksa można czytać przy świetle zewnętrznym, także słonecznym, ciesząc się bardzo dobrą czytelnością wyświetlanego tekstu. Zastosowany tu ekran E-Ink Carta 1200 jest wykonany w technologii papieru elektronicznego i ma najwyższą dostępną obecnie rozdzielczość 300 ppi (1648x824 piksele). Przekątna ekranu może być trochę myląca. Przy rozmiarze 6,13 cala (15,1 cm) użytkownicy czytników mogą się spodziewać całkiem sporej powierzchni. Jednak przy proporcjach “smartfonowych” sześciocalowa Palma to wciąż dość małe urządzenie. Wbudowane oświetlenie zapewnia równomierne rozprowadzanie światła i spory zakres regulacji zarówno natężenia jak i temperatury barwowej. Można więc czytać na Palmie także przy słabym świetle czy w ciemnościach. Można także dopasować czy oświetlenie ma być bardziej niebieskawe (zimne) czy żółtawe (ciepłe). Czytnik ma wbudowany czujnik światła. Powinien więc reagować automatycznie na zewnętrzne warunki oświetleniowe, dopasowując natężenie czy temperaturę barwową oświetlenia. Nie zauważyłem, żeby to działało sensownie, więc tę opcję wyłączyłem. Bezpośrednie zestawienie z “wzorcowym” ekranem Kindle Voyage pokazuje, że Onyx Boox Palma ma trochę ciemniejsze tło. Wypełnienie tekstu czernią jest jednak może trochę lepsze, co w sumie daje bardzo dobry efekt, zbliżony do testowego Kindelka.

 

Gniazdo USB-C znajduje się na dolnej krawędzi obudowy

 

Za łączność odpowiada gniazdo USB-C (z funkcją OTG i audio), dwuzakresowe Wi-Fi oraz BlueTooth. Pliki audio można nagrywać także przez mikrofon, a odtwarzać przez wbudowany głośniczek. Na pleckach czytnika znajduje się przeciętnej klasy aparat fotograficzny 16 MP. Bateria o pojemności 3950 mAh jest przyzwoita, ale nie wystarcza na specjalnie długo. Czytniki marki Onyx Boox nie należą do sprzętów oszczędnie gospodarujących energią, a tu mamy ośmiordzeniowy procesor, który jest pod tym względem wymagający.

 

W czasie moich testów Palma otrzymała aktualizację do najnowszej wersji oprogramowania wewnętrznego. Czytnik testowałem z firmware oznaczonym numerem 3.5.1 z 23 III 2024 r.

 

Onyx Boox Palma otrzymuje na bieżąco aktualizacje udostępniane także dla innych modeli tej firmy (ekran po lewej), ale denerwuje mnie dodane ostatnio wymuszanie potwierdzenia rejestracji konta na telefon (ekran po prawej)

 

Obawy budzą głosy osób, które mają zastrzeżenia co do łączenia się czytników marki Onyx z serwerami w Chinach. Warto więc mieć na uwadze, że prawdopodobnie także Palma nie jest najlepszym miejscem na przechowywanie wrażliwych danych czy to użytkownika czy firmy.

 

Podsumowując, wygląda na to, że Palma jest “przewartościowana” sprzętowo jak na potrzeby czytnika. Ogromna ilość pamięci wewnętrznej i operacyjnej oraz szybki procesor preferują urządzenie raczej do wykorzystania “tabletowego”. Czarno-biały ekran jednak tę opcję mocno ogranicza. Zarówno przednia szybka chroniąca ekran jak i plastik obudowy oraz sama jej konstrukcja sprawiają solidne wrażenie. Dokłada się do tego firmowe silikonowe etui, które powinno dobrze chronić urządzenia w razie upadku. Wspomniane etui jest bardzo dobrym rozwiązaniem także z tego powodu, że plecki czytnika są dość śliskie. Co prawda mogą one przypominać swoją fakturą kartkę zmiętego papieru, ale nie dają tak pewnego oparcia jak etui.

 

Onyx Boox Palma - początki

Umiarkowany ze mnie fan urządzeń marki Onyx Boox. Wynika to głównie z pogmatwanego sposobu ustawień i obsługi, a momentami wręcz nieprzyjaznego menu. Każdorazowo, gdy po raz pierwszy biorę do ręki nowy czytnik tej marki, robi mi się trochę słabo, jak pomyślę, ile w nim trzeba ustawiać, a może i uczyć się na nowo. Jeśli jednak ktoś ma tylko taki czytnik i spędza z nim cały czas, może to być mniej uciążliwe. W przypadku Palmy było tego wszystkiego jakby mniej. Może dlatego, że ma (z racji rozmiarów) uproszczone menu, może dlatego, że usunięto część opcji obecnych w większych czytnikach (np. firmowy sklep), a może dlatego, że niedawno recenzowałem Onyx Boox Page. W czasie testów wyłączyłem kulkę nawigacyjną, bo na małym ekranie miała ona jeszcze mniej sensu niż na większych czytnikach tej marki. To podręczne menu, któremu można przypisać różne działania np. całkowite odświeżanie ekranu) z wyświetlanej cały na ekranie czas kropki (może się też chować przy krawędzi ekranu).

 

Na początku warto uważnie przeglądnąć menu ustawień i zdefiniować m.in. sterowanie gestami (ekran po prawej) i czas przechodzenia czytnika w stan uśpienia (ekran po lewej)

 

Aby nie denerwować się podczas korzystania z Palmy, na początku koniecznie trzeba zaglądnąć do menu ustawień (ikonka z trybikiem) i ogarnąć m.in.:

 

– przycisk funkcyjny w menu “Ustawienia systemowe” - warto mu przypisać często powtarzaną czynność;

– kulka nawigacyjna w “Ustawienia systemowe” - ja wyłączyłem;

– rozmiar tekstu w “Wyświetlacz” - mniejsza czcionka pozwoli zmieścić opisy menu na małym ekranie Palmy.

– “Limit czasu wyłączenia” oraz “Automatyczne wygaszanie” w “Wyświetlacz” - pozwoli zdefiniować oszczędzanie energii. Ja mam wyłączanie ustawione co “12 Hours”;

– wybranie gestów służących do uproszczenia korzystania z czytnika użytkownika w menu “Nawigacja w systemie” - np. zdefiniowanym gestem przesunięcia palcem od dołu ekranu można łatwo wyjść z aplikacji w menu “Nawigacja dolna”;

– dodatkowe funkcje fizycznych przycisków “Przyciski głośności” w menu “Ustawienia systemowe” - zdefiniowałem sobie przejście do kolejnego lub poprzedniego rozdziału po przytrzymaniu klawiszy głośności.

 

Kulka nawigacyjna to punkt na ekranie (ekran po lewej), z którego w każdej chwili można wywołać podręczne menu definiowane przez użytkownika (ekran po prawej)

 

Nie warto żałować czasu na zapoznanie się z kolejnymi opcjami menu ustawień. Tym bardziej, że różne opcje bywają umieszczone w dość nieoczywistych miejscach, jak choćby automatyczne wyłączanie czytnika w menu “Wyświetlacz”, a nie np. w “Zasilanie”.

 

Onyx Boox Palma - codzienne czytanie

E-booki (najlepiej EPUB) można wgrywać do Palmy na wiele sposobów. Te, które pobierzemy w różnych aplikacjach zwykle są im przypisane. Ale te, które sami wgramy (także poprzez usługę chmurową czy wysyłkę Send2Boox) powinne być widoczne w czytnikowej biblioteczce (aplikacja Biblioteka). Tu także można sprawdzić statystyki czytania (tylko dla książek otwieranych w firmowej aplikacji NeoReader).

 

NeoReader ma kilka bardzo przydatnych opcji, jak na przykład przełączanie pomiędzy otwartymi dokumentami dzięki zakładkom u góry ekranu (ekran po lewej) oraz całkiem spore możliwości modyfikacji wyglądu tekstu, poczynając od stopniowego pogrubienia czcionki (ekran po lewej) po odstępy między akapitami czy sensownie regulowaną wielkość marginesów (ekran po prawej)

 

Wgrane samodzielnie pliki domyślnie otwierają się domyślnie w NeoReaderze. Można oczywiście zainstalować także inne programy, jak choćby KOReader. Czytanie jest bardzo wygodne, ponieważ pod prawym kciukiem mamy przycisk regulacji głośności, który może służyć do zmiany stron. Oczywiście strony można zmieniać także dotykając ekran przy krawędziach. Leworęczni nie są pozostawieni sami sobie, bo znajdujący się na lewej krawędzi przycisk funkcyjny można zdefiniować na różne sposoby, także do zmiany stron.

 

Przycisk funkcyjny po lewej stronie można przypisać do różnych akcji, także do zmiany stron kciukiem podczas trzymania w lewej ręce

 

NeoReader ma całkiem spore możliwości modyfikacji wyglądu tekstu. Co ważne, można także dodać własną czcionkę (pliki należy wcześniej wgrać do katalogu Fonts). Jeśli tekst nie jest kontrastowy, można skorzystać z opcji pogrubienia lub wzmocnienia liter. Regulacja wielkości czcionki szwankuje. Chyba nie została dopasowana do wielkości ekranu, bo po kilku krokach litery są już ogromniaste. Znacznie lepiej jest pod względem regulacji odstępów między liniami i akapitami. Również marginesy można ładnie zminimalizować. NeoReader posiada też unikalną opcję przekształcania obrazów (menu Kontrast/Mieszanie kolorów obrazu), dzięki której zdjęcia na czarno-białym ekranie pokazywane są z płynniejszym przejściem między odcieniami szarości.

 

NeoReader może m.in. przekształcić kolorowe ilustracje zawarte w e-bookach (ekran po lewej) w odcienie szarości, (ekran po prawej) co finalnie znacznie ładniej wygląda na ekranie czytnika (opcja "Mieszanie kolorów obrazu")

 

Dodatkową lecz bardzo przydatną opcją może być odczyt tekstu przez mechanicznego lektora (TTS), tłumaczenie przy pomocy Tłumacza Google oraz wyświetlanie zegarka na dolnym pasku stanu aplikacji. Aby jednak skorzystać z dobrych stron NeoReadera, trzeba na to poświęcić dłuższą chwilę, bo nie zawsze wiadomo co można ustawić w menu dolnym a co w górnym. Do tego nie wszystkie pozycje zostały w nich przetłumaczone na język polski.

 

Odczyt przez mechanicznego lektora Google (ekran po prawej) jest zaskakująco płynny i można tego słuchać bez zgrzytania zębami

 

Przy wczytywaniu kolejnych tytułów może być potrzebna lekka korekta ustawień (wielkość czcionki czy odstępów). Nie wszystkie pliki EPUB będą wyglądać tak samo jak to raz ustawiliśmy. Warto jeszcze dodać, że strony zmieniają się płynnie a nawet jeśli ustawiłem brak pełnego odświeżania ekranu, nie zauważyłem artefaktów z poprzednich stron (tzw. ghostingu).

 

Po skonfigurowaniu Tłumacza Google (ekran po prawej) można (także bez łączności z siecią tłumaczyć większe fragmenty tekstu (ekran po lewej)

 

Bateria wystarcza na około 5-7 dni intensywnego czytania i sporadycznego korzystania z innych aplikacji. Nie jest to zły wynik, szczególnie jak na czytnik marki Onyx. W czasie testów nie wyłączałem czytnika (sam się wyłączał po 24 godzinach), miałem cały czas włączone Wi-Fi i zazwyczaj wyłączone oświetlenie ekranu (wbudowanego oświetlenia używam tylko przy słabych warunkach oświetleniowych, np. w pociągu).

 

Onyx Boox Palma z Legimi i Empik Go

Obydwie polskie polskie wypożyczalnie e-booków (Legimi i Empik Go) działające na czytnikach, mają także swoje aplikacje mobilne. Bez problemu mogłem je zainstalować i używać na Palmie. W obydwu przypadkach zarówno czytanie jak i odtwarzanie audiobooków działało płynnie. Nie mam abonamentu w innych wypożyczalniach, więc nie mogłem ich w pełni przetestować. Skupiłem się więc na tych dwóch najpopularniejszych.

 

Na Palmie można zainstalować najnowsze wersje mobilnych aplikacji Legimi (ekran po lewej) i Empik Go (ekran po prawej), co daje także opcje słuchania audiobooków dostępnych w abonamencie

 

Legimi działa całkiem sprawnie. Jeśli ustawić ładną czcionkę (np. Sanchez) i wyłączyć animację zmiany stron, to można całkiem wygodnie czytać. Do problemów charakterystycznych dla Palmy można zaliczyć wyraźnie widoczną obecność na ekranie artefaktów z poprzednich stron (tzw. ghosting charakterystyczny dla ekranów E-Ink). Do problemów typowych dla androidowej aplikacji można zaś dodać brak obsługi przypisów. Bateria też drenowana jest znacznie szybciej niż przy czytaniu e-booków otwartych w firmowej aplikacji (NeoReader).

 

Czytanie w aplikacji Empik Go wygląda słabiej, bo brak tam ładnej czcionki do wyboru. Podobnie jak w Legimi, tu także nie działają przypisy. Niestety brak również podziału wyrazów. Podobnie jak w przypadku Legimi i tu bateria znacznie szybciej się wyczerpuje podczas czytania.

 

W obydwu aplikacjach można korzystać także z audiobooków. Dźwięk może być odtwarzany zarówno poprzez wbudowany głośniczek jak i poprzez przejściówkę USB C - miniJack czy bezprzewodowo dzięki łączu BT.

 

Jeśli nie przeszkadzają nam problemy charakterystyczne dla aplikacji androidowych (brak podziału wyrazów, szybsze wyczerpywanie baterii) a przeważają ich zalety (odtwarzanie audiobooków, traktowanie Palmy jak smartfon a nie czytnik) to recenzowane urządzenie powinno się jak najbardziej sprawdzić do korzystania z usług abonamentowych.

 

Rozpoznawanie pisma (OCR)

Recenzowany czytnik wyposażono w aparat fotograficzny i aplikację umożliwiającą przetwarzanie obrazu na tekst (OCR). Dzięki takiej opcji można wykonać zdjęcie (np. strony książki, której nie można wynosić z czytelni) i po chwili korzystać z czystego tekstu, który można przetwarzać w edytorze (formatować, przeszukiwać, kopiować fragmenty itp.).

 

 

Aparat fotograficzny (16 MP) oraz lampa błyskowa znajdują się na pleckach czytnika Onyx Boox Palma

 

Niestety, nie działa to z dokumentami w języku polskim. O ile testowe zdjęcie strony starej książki wyszło całkiem nieźle, o tyle wszystkie polskie znaki podczas rozpoznawania zostały całkowicie zignorowane. Ta funkcjonalność czytnika ma więc póki co raczej słabą przydatność dla polskiego użytkownika.

 

Rozpoznawanie tekstu (OCR) choć działa dość sprawnie nawet ze starych druków (ekran po lewej), to w przypadku tekstów polskojęzycznych rozczarowuje (ekran po prawej)

 

Onyx Boox Palma jako smartfon?

W kilku internetowych prezentacjach czy nawet recenzjach Palmy spotkałem się ze stwierdzeniami, że jedyną (poza ceną) wadą tego urządzenia jest brak karty SIM i możliwości jakie daje telefon. W sumie jednak Palma może przejąć całkiem sporo codziennych funkcji smartfonów. O ile jest podłączona do wi-fi. Oczywiście zależy to od potrzeb użytkownika. Czarno-biały ekran Palmy ogranicza możliwości graficzne - oglądanie filmów czy edycję zdjęć. Jednak wiele mobilnych aplikacji będzie sprawować się całkiem dobrze, jak choćby komunikatory, Facebook, kalendarz, poczta elektroniczna, nawigacja i statystyki aktywności fizycznej. Bankowości mobilnej nie polecam, ze względu na wspomniane już niewyjaśnione transfery danych z urządzeń marki Onyx do chińskich serwerów. A jak ktoś ma kartę SIM w smartwatchu, to już całkiem realne staje się skorzystanie z Palmy jako zastępnika telefonu.

 

Ekran startowy czytnika (ekran po lewej) do złudzenia przypomina to co znamy z androidowych smartfonów, ale na szczęście funkcje czytnikowe (jak choćby rozbudowana biblioteczka pozwalająca na połączenie z dyskiem sieciowym Dropbox) są dobrze rozbudowane (ekran po prawej)

 

Warto podkreślić, że instalacja zewnętrznych aplikacji jest prosta. Onyx Boox Palma od razu posiada opcję logowania na w sklepie Google Play. Powinno to umożliwić instalację większości aplikacji, których działanie na takim sprzęcie ma sens. Nie wszystkie będą działać tak, jak się spodziewaliśmy. Na przykład aplikacja Pocket, której używam do czytania tekstów ze stron WWW, nie działa z fizycznymi przyciskami. Nie mogę nimi zmieniać stron. Niby niewielki kłopot, ale przy czytaniu mi to przeszkadzało.

 

Dość powiedzieć, że jak już zaznaczyłem na wstępie, znaczna część tego tekstu została napisana na czytniku (Dokumenty Google). Musiałem tylko podpiąć klawiaturę BT i skonfigurować polski układ klawiszy. Na szczęście obyło się bez instalowania dodatkowych aplikacji, bo po sparowaniu system sam zapytał o układ klawiatury.

 

 

Onyx Boox Palma z podłączoną klawiaturą BT podczas pisania niniejszego tekstu

 

Może jeszcze jedno warto dodać na temat funkcjonalności Palmy. Tylko z nią udało mi się uruchomić synchronizację czytnika Kindle w ramach wypożyczalni Legimi. A dokładnie zadziałał zestaw Onyx Boox Palma - przejściówka USB OTG - kabel microUSB - Kindle Voyage. Inne kombinacje z domowymi urządzeniami (smartfon, Kindle 11, tablet itp.) nie zadziałały. Więcej we wpisie: “Poradnik: Nowy sposób działania Legimi na czytnikach Kindle (bez komputera)”.

 

Onyx Boox Palma - gdzie kupić?

Czytnik można kupić na przykład w sklepie polskiego dystrybutora marki Onyx Boox. Kosztuje obecnie 1369 PLN. W Polsce sprzedawana jest wersja z czarną obudową. W tym roku producent wprowadził na rynek także wersję białą, ale nie widziałem jej u nas. We wspomnianym sklepie dostępne jest również silikonowe etui (białe lub czarne), które widać na zamieszczonych tu zdjęciach.

 

Czytnika używałem z firmowym silikonowym etui w kolorze czarnym (po lewej)

 

 Onyx Boox Palma w sklepie Czytio

 

Onyx Boox Palma (czarny, 128 GB)

1369 PLN

 

Etui silikonowe czarne

69 PLN

 

Etui silikonowe białe

69 PLN

 

 

Do ochrony czytnika przewożonego w plecaku używam etui na telefon komórkowy

 

Na polskim rynku są także okładki no-name, jednak wysyłane przeważnie z Chin. Trudno mi je polecić, bo nie testowałem. Znalazłem także silikonowe etui w trzech kolorach - 16,58 USD na Aliexpress. Ja natomiast podczas wyjazdów nosiłem Palmę w plecaku w uniwersalnym sztywnym etui na smartfon.

 

Podsumowanie

Onyx Boox Palma to pierwszy czytnik tej marki, który polubiłem i całkiem przyjemnie mi się czytało, zważywszy oczywiście niewielkie rozmiary. Wpłynęła na to duża mobilność, wydajność sprzętu, bardzo dobra jakość ekranu oraz trochę uproszczone menu. To przykład sprzętu, który można traktować jak smartfon, jeśli nie pod względem funkcjonalności (działają nawet wymagające aplikacje mobilne), to przynajmniej mobilności - a więc mieć go przy sobie. Można też traktować jako czytnik, bo ekran jest czytelny zarówno w kiepskich (wbudowane oświetlenie) jak i bardzo dobrych (słoneczny dzień) warunkach oświetleniowych. Choć Onyx Boox Palma zapewne nie zastąpi czytnika każdemu czytelnikowi, bo lektura na większym ekranie jest jednak bardziej komfortowa.

 

Porada konsumencka na dziś: jeśli szukacie pierwszego czy nawet dodatkowego bardzo mobilnego czytnika, który zawsze zmieści się w kieszeni, torebce czy plecaku, nie ma co się więcej zastanawiać. O ile oczywiście pozwala na to budżet…

 

Plusy

  • poręczność i mobilność;

  • fizyczne przyciski zmiany stron;

  • sprawne i płynne działanie;

  • wyrazisty ekran bez odblasków;

  • dość nowa wersja Android OS;

  • spore możliwości dopasowania ustawień;

  • duże możliwości dopasowania wyglądu tekstu;

  • dostęp do Google Play store - możliwość instalacji aplikacji (w tym Legimi i Empik Go);

  • bardzo duża pamięć wewnętrzna;

  • możliwość rozszerzenia pamięci o kartę microSD;

  • spolszczone menu;

  • możliwość korzystania z Tłumacza Google;

 

Minusy

  • wysoka cena;

  • mała dostępność firmowych okładek chroniących ekran (są dostępne no-name);

  • pogmatwane menu;

  • nie zawsze fizyczne przyciski mogą zmieniać strony;

  • umiarkowany czas pracy na baterii;

  • funkcja rozpoznawania pisma (OCR) nie działa z językiem polskim;

  • szybkie drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Legimi czy Empik Go;

  • czytniki Onyx prowadzą niewyjaśnione transfery danych w tle z chińskimi serwerami;

 

 

Dane techniczne Onyx Boox Palma (wg producenta):

 

Ekran: przekątna 15,1 cm (6,13 cala) ekran E-Ink Carta 1200 z rozdzielczością 1648×824 piksele, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi, wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej;

Waga: 170 g (195 g w firmowym etui);

Wymiary: 159×80×8 mm;

Pamięć: ok. 110 GB wewnętrznej (128 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: PDF, DJVU, CBR, CBZ, EPUB, AZW3, MOBI, TXT, DOC, DOCX, FB2, CHM, RTF, HTML, ZIP, PRC, PPT, PPTX;

Obsługiwane formaty graficzne: PNG, JPG, BMP, TIFF;

Łączność: Wi-Fi (2,4GHz, 5GHz), BT (5.0);

Audio: TTS (Google, Baidu), MP3, WAV, wbudowany mikrofon i głośnik;

Procesor: ośmiordzeniowy;

Pamięć RAM: 6 GB;

Bateria: 3950 mAh;

Aparat: 16 MP;

Gniazdo microSD;

System: Android OS 11.0;

USB: USB-C (OTG).

 

Oficjalna strona produktu: https://shop.boox.com/products/palma

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Like Reblog Comment
text 2024-04-21 13:12
Poradnik: Nowy sposób działania Legimi na czytnikach Kindle (bez komputera)

Dobra wiadomość dla posiadaczy Kindelków i abonamentu Legimi. Teraz można wykonywać synchronizację przy użyciu telefonu bez potrzeby korzystania z komputera.

 

 

Onyx Boox Palma z podłączonym czytnikiem Kindle Voyage

 

Wypożyczalnia e-booków Legimi na czytnikach Kindle działa od 2017 roku (wpis: „Legimi na Kindle – poradnik, jak korzystać”). To dość unikalne rozwiązanie, pozwalające polskim użytkownikom czytników tej marki korzystać z usługi abonamentowej. Jednym z mankamentów rozwiązania zaproponowanego przez polską firmę jest konieczność korzystania przy tym z pośrednictwa aplikacji komputerowej. Jeśli więc komuś się skończył abonament, a nie miał pod ręką komputera z aplikacją, tracił dostęp na czytniku do wypożyczonych książek. Legimi właśnie ogłosiło, że rozwiązało ten problem, dając możliwość synchronizacji Kindelków za pomocą aplikacji mobilnej.

 

Synchronizacja Kindle z aplikacją mobilną Legimi

Aby skorzystać z nowej możliwości trzeba spełnić kilka warunków:

- posiadać w miarę nowe urządzenie mobilne (smartfon, tablet) pracujące pod kontrolą systemu Android OS;

- zainstalować najnowszą wersję aplikacji mobilnej Legimi (3.22.0 lub nowszą);

- posiadać kabel lub przejściówkę USB OTG podłączony do telefonu (musi być USB OTG, nie wystarczy zwykły kabel USB);

- posiadać kabel USB C (dla nowszych czytników) lub microUSB (dla starszych) podłączony do czytnika;

- posiadać czytnik Kindle, który jest obsługiwany przez wypożyczalnię Legimi;

- mieć aktywny abonament Legimi.

 

Od razu muszę zaznaczyć, że mi udało się przetestować to rozwiązanie w praktyce, ale wymagało to sporo kombinowania. Możliwe więc, że i u Was nie zagra to od razu. Dlaczego o tym piszę? Bo jeśli chcecie jechać z Legimi na urlop, to nie odkładajcie na ostatnią chwilę kupna przejściówki. Warto sprawdzić jeszcze w domu, czy nowe rozwiązanie faktycznie zadziała.

 

 

Do synchronizacji może służyć mała przejściówka USB OTG za kilkanaście złotych

 

U mnie przyczyna początkowej porażki była prozaiczna, mój telefon nie rozpoznaje podłączonego czytnika Kindle. Próbowałem różnych opcji. Sięgnąłem także po stary smartfon z gniazdem microUSB. Ale na nim nie mogłem zainstalować najnowszej wersji aplikacji Legimi (za stary Android). Zaś nowszy smartfon (Samsung z gniazdem USB C) nie połączył się z czytnikiem Kindle. Choć według aplikacji testującej, jest on zgodny z USB OTG. Testowałem jeden kabelek Ugreen oraz jedną przejściówkę w kształcie gniazdka. Zarówno kabel jak i przejściówka działają poprawnie z innymi urządzeniami (np. przy podłączaniu pendrive'a do czytników PocketBook), więc są sprawne. Próbowałem przez nie podłączać Kindle Voyage, Kindle 11, Kindle Scribe. Co w końcu u mnie zadziałało? Zestawienie dość nieoczywiste jak sądzę - czytnik Onyx Boox Palma plus Kindle Voyage.

 

Synchronizacja z użyciem aplikacji mobilnej Legimi w praktyce

Pierwszym i najważniejszym krokiem prowadzącym do korzystania z nowej opcji jest udane połączenie czytnika i telefonu. W moim przypadku musiałem na przykład włączyć opcję „Debugowanie USB” w ustawieniach systemowych Onyx Boox Palmy. Dopiero wtedy Onyx wykrył czytnik. Samo podłączenie polega na skorzystaniu z kabla (przejściówki) USB OTG od strony telefonu (tabletu) i zwykłego kabla USB ze strony czytnika. Czytnik powinien wtedy przejść w tryb USB. Jeśli tak się stanie, reszta powinna być prosta.

 

Aby nowa wersja aplikacji mobilnej Legimi (ekran po lewej) mogła się synchronizować z czytnikiem Kindle, trzeba włączyć w ustawieniach odpowiednią opcję (ekran po prawej)

 

Procedura aktywacji synchronizacji przebiega następująco:

- podłączamy czytnik do telefonu (tabletu) za pomocą przejściówki USB OTG i sprawdzamy czy Kindle przeszedł w tryb USB (jak na zdjęciu powyżej);

- uruchamiamy aplikację Legimi i (za pierwszym razem) w ustawieniach włączamy opcję synchronizacji (menu Więcej/Ustawienia/Używaj aplikacji Legimi do synchronizacji urządzenia Kindle). Należy oczywiście potwierdzić, ze chcemy „rozpocząć konfigurację urządzenia Kindle”. Raz aktywowane ustawienie nie wymaga ponownego włączania;

- w aplikacji pojawia się opcja „Wybierz katalog”, w której należy zezwolić aplikacji na dostęp do pamięci czytnika i potwierdzić wybór głównego katalogu pamięci wewnętrznej czytnika Kindle („Użyj tego folderu”);

- kolejny krok to rejestracja czytnika w aplikacji. Należy podać numer seryjny Kindelka lub pozwolić aplikacji na jego samodzielne sczytanie. Powinien pojawić się komunikat „Proces zakończony sukcesem”;

- wybieramy z „Mojej półki” tytuł, który chcemy przesłać na czytnik i rozpoczynamy synchronizację przyciskiem „Synchronizuj”;

- czekamy na zakończenie synchronizacji. W jej trakcie nowe tytuły zostaną przesłane do Kindelka, a stare otrzymają informację o tym, że mamy aktywny abonament i mogą być otwierane;

- korzystając z odpowiedniej opcji (np. menu telefonu na górnym pasku), wysuwamy bezpiecznie czytnik Kindle z telefonu;

- odłączamy kable i cieszymy się lekturą na czytniku.

 

Wykrycie czytnika Kindle przez aplikację Legimi uruchomi procedurę synchronizacji (ekran po lewej), w której należy wskazać katalog główny w pamięci Kindelka (ekran po prawej)

 

W moim przypadku pierwsza synchronizacja niby się udała, bo pojawiła się odpowiednia informacja i zmniejszył mi się limit tytułów, które mogę przesłać na Kindelka w danym miesiącu. Niestety czytnik nie wykrył żadnego nowego pliku e-booka. Musiałem ponowić synchronizację. Za drugim razem wszystko przebiegło sprawnie. E-book co prawda nie wyświetla miniaturki okładki w biblioteczce Kindle Voyage, ale książkę można czytać.

 

Przy pierwszym podłączeniu czytnik Kindle musi zostać zarejestrowany przez podanie numeru seryjnego (ekran po lewej), potem sama synchronizacja odbywa się z poziomu ekranu „Twoja półka” (ekran po prawej)

 

Przy kolejnej synchronizacji nie trzeba już wykonywać tych wszystkich kroków polegających na rejestracji czytnika. Przynajmniej w teorii, bo u mnie przy drugim podłączeniu aplikacja jakby „zapomniała”, że już to zrobiłem i musiałem przechodzić całą procedurę ponownie. Za kolejnym razem powinno wystarczyć podłączenie czytnika, wybranie folderu głównego w pamięci czytnika, wskazanie tytułu do synchronizacji z „Twojej półki”, odczekanie na zakończenie procesu i na koniec bezpieczne wysunięcie Kindelka.

 

Przy włączonej obsłudze czytników Kindle, na książkach pojawiać się będą ikonki informujące o statusie synchronizacji (ekran po lewej), a po udanej synchronizacji warto pamiętać o bezpiecznym odłączeniu czytnika (ekran po prawej)

 

Na jakich czytnikach Kindle można korzystać z wypożyczalni Legimi?

Wszystkie cztery bieżące modele Kindle (Kindle 11, Kindle Paperwhite 5, Kindle Oasis 3 i Kindle Scribe) współpracują z komputerową aplikacją służącą do synchronizacji wypożyczalni Legimi. Warto podkreślić, że dotyczy to także Kindle Scribe, z którym były przez chwilę kłopoty. Nie mam pewności jak jest obecnie z obsługą tego czytnika na komputerach Apple, ale maszyny pracujące pod MS Windows nie mają z tym kłopotu.

 

Bieżąca oferta czytników Kindle zgodnych z wypożyczalnią Legimi

 

Kindle 11

(11. generacja)

Kindle Paperwhite 5

(11. generacja)

Kindle Oasis 3

(10. generacja)

Kindle Scribe

(11. generacja)

data premiery

2022

2021

2019

2022

pamięć wewn. [GB]

16

16/32

8/32

16/32/64

ekran (przekątna)

6” (15,2 cm), E-Ink Carta

6,8” (17,3 cm) E-Ink Carta 1200

7” (17,7 cm) E-Ink Carta

10,2” (25,91 cm) E-Ink Carta 1200

rozdzielczość [ppi]

300 (1430×1080)

300 (1236×1648)

300 (1680×1264)

300

wbudowane oświetlenie

Tak

(4 LED-y)

tak

(17 LED-ów)

tak

(25 LED-ów)

tak

(35 LED-ów)

regulowana temperatura barwowa

nie

tak

tak

tak

wodoodporność

nie

tak

tak

nie

przyciski zmiany stron

nie

nie

tak

nie

łączność

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wymiary

157,8×108,6×8

174,2×124,6×8,1

159×141×3,4–8,3

230×196×5,8

masa

158

205

188

433

kolor obudowy

czarny, granatowy

czarny

grafitowy, złoty

czarny

dodatkowe cechy

tryb odwrócony (nocny), USB-C

płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, bezprzewodowe ładowanie w modelu z 32 GB

płaski front, TTS (tylko angielski), żyroskop, opcja łączności 4G

płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, rysik w zestawie, żyroskop, czujnik oświetlenia

cena w amazon.pl [PLN]

509,99

789,99

869,99

999,99

1199,99

-

cena w amazon.de

[EUR]

113,69

175,70

196,37

229,99

259,99

 

382,42

413,43

434,10

465,11

 

Nie tylko wspomniane wyżej bieżące modele ale i te starsze, zgodne czytniki Kindle powinny współpracować z nową aplikacją mobilną. Pozostałe warunki pozostają bez zmian:

- konieczna jest synchronizacja przynajmniej raz w każdym okresie rozliczeniowym, - w zależności od abonamentu, na czytnik można przegrać 7 lub 10 e-booków miesięcznie.

 

Na próbę – 30 dni gratis

Jeśli ktoś chciałby przetestować działanie wypożyczalni, a nie miał do tej pory konta, to można skorzystać z 30 dni bezpłatnego okresu próbnego. Wystarczy wejść na stronę wypożyczalni z tego odsyłacza i aktywować abonament. W okresie darmowym karta nie zostanie obciążona. Jeśli jednak nie chcemy płacić, trzeba zrezygnować z abonamentu przed upływem bezpłatnego okresu próbnego.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?