logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: niderlandy
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2021-03-19 06:10
Recenzja: „Skąd się biorą Holendrzy”, czyli nieoczywisty przewodnik

„Skąd się biorą Holendrzy” Bena Coatesa to trochę nietypowy przewodnik po poszukiwaniu tożsamości, przeszłości i teraźniejszości Holandii. Sama konstrukcja książki jest dość tradycyjna, bo opiera się na relacjach z podróży, które są pretekstem do snucia opowieści zarówno na temat odwiedzanych miejsc jak i bardziej osobistych wrażeń autora czy jego prób zrozumienia historii kraju. Podróże są różnorodne, mniejsze i większe. Obejmują swoim zasięgiem na przykład jedno muzeum (Rijskmuseum) czy kilka pobliskich miast. Podobnie różnorodne są wrażenia narratora i odwołania historyczne.

 

Ciekawe, że mój najlepszy zakup w Holandii (paragon pod czytnikiem) jest też na okładce książki :)

  

Pomimo tradycyjnej, „podróżniczej” w charakterze konstrukcji książki, zawiera ona w sobie pewien powiew świeżości. Tak to bywa, gdy obcokrajowiec stara się wniknąć w realia swojej nowej, przybranej ojczyzny. Przy okazji pojawiają się także odwołania do brytyjskiej codzienności, znanej dobrze autorowi z racji urodzenia.

 

Autor - Anglik - wspomina raz po raz angielskie powiązania z historią Holandii. Ja bym raczej wskazał polskie :) Na zdjęciu: poniemiecki czołg podarowany mieszkańcom Bredy przez wyzwolicieli miasta - 1 Dywizję Pancerną (PSZ) gen. Maczka (Breda, Holandia 2015 r.)

 

W dość swobodnie snutej opowieści pojawiają się też czasem nieścisłości czy błędy, ale tym bardziej można wtedy docenić pracę tłumaczki, redaktorki czy nawet powołanego przez redakcję konsultanta merytorycznego. Nieścisłości, do których bym się przyczepił (lub nie, bo ich nie wyłapałem), zostały skorygowane przez zespół czuwający nad polskim wydaniem. Od razu widać dbałość Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego o swoje publikacje. Obraz wzorowego wydawcy burzy trochę przygotowanie samego e-booka. Napotkałem w nim kilkanaście drobnych błędów składu. Na szczęście były to tylko nadmiarowe znaki podziału wyrazów czy brakujące spacje. Ale jednak fajnie, gdyby i tego nie było.

 

Praca rąk ludzkich w rolnictwie i gospodarce wodnej od wieków kształtowała holenderski krajobraz (Adorp, Holandia 2015 r.)

 

Książkę czyta się bardzo dobrze. Szczególnie jeśli przy okazji można powspominać własne pobyty w Holandii. Jedyne co mi przeszkadzało, to zdecydowanie rozwlekłe ględzenie o piłce nożnej. Choć dla innych akurat ta część o słynnym „futbolu totalnym” może być bardziej wartościowa. W każdym razie „Skąd się biorą Holendrzy” to lektura warta polecenia każdemu, kto interesuje się Holandią, chce lepiej zrozumieć kraj i ludzi, a niekoniecznie ma siłę by podejmować jakieś bardzo zaawansowane studia na ten temat. Ben Coates już to zrobił i zgrabnie przedstawił w recenzowanej książce.

 

Ben Coates „Skąd się biorą Holendrzy”

 

Recenzowanego e-booka „Skąd się biorą Holendrzy” Bena Coatesa, można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint.

Like Reblog Comment
text 2020-03-10 15:29
Amazon WKRACZA do.... Holandii

Po kolejnej fali tekstów o wkroczeniu Amazonu do Polski, doczekaliśmy się otwarcia sklepu dla Holendrów. Dziś uruchomiono w pełni funkcjonalny amazon.nl.

 

Strona startowa amazon.nl

 

Sklep Amazonu pod tym adresem działał już wcześniej. Miał jednak ograniczoną funkcjonalność. Można było kupić tylko e-booki, ale już na przykład zamówienia czytników do Holandii realizował niemiecki oddział. Czyli trochę jak u nas. Tyle, że nie było też ograniczeń w wysyłce Kindle Oasis na holenderski adres. Podczas gdy do Polski wciąż ten model nie może być zamówiony.

 

"Napromocyjna" oferta Kindle Paperwhite 4 (źródło: amazon.nl)

 

Otwarcie holenderskiego oddziału to także umożliwienie Holendrom korzystania z dodatkowych usług, takich jak np. Amazon Prime (np. bezpłatna dostawa). Przygotowano też trochę promocyjnych ofert. Na przykład Kindle Paperwhite 4 (wersja bez reklam, tylko taka jest w holenderskim sklepie) został przeceniony o 30 EUR. Czytnika nie można zamówić do Polski. Holenderski Amazon nas nie obsłuży w tym zakresie. Pomimo szerokiej oferty, holenderski oddział wygląda trochę bardziej ubogo niż niemiecki odpowiednik. Nie można też w nim przełączyć się na inny język niż niderlandzki.

 

Porównanie menu konta w amazon.nl (po lewej) i amazon.de (po prawej)

 

Podsumowanie

Szkoda, że holenderski sklep nie wysyła do nas czytników. Już myślałem, że będę miał kolejny wpis o promocji. Ale trudno, w niemieckim Amazonie też ich całkiem sporo. Jeśli natomiast zamawiacie do Holandii, czas się przełączyć na amazon.nl.

 

Przepraszam też, że nie przynoszę Wam kolejnej garści spekulacji na temat wkroczenia Amazonu „lada chwila” na polski rynek. Jeśli interesują Was takie doniesienia, znajdziecie ich w sieci bez liku, a i kolejne pojawią się zapewne jeszcze nie jeden raz...

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2017-07-17 07:31
E-booki z drugiej ręki - Tom Kabinet wygrywa w sądzie

 Za górami, za lasami, za siedmioma polderami jest miejsce, gdzie handluje się używanymi e-bookami. Holenderski serwis Tom Kabinet wziął sobie do serca sądowe rozstrzygnięcia (nawet zanim one zapadły), zrównujące e-booki z książkami papierowymi. Skoro książki papierowe i elektroniczne mają mieć taką samą stawkę VAT... Skoro jedne i drugie można wypożyczać w bibliotece... Skoro można odsprzedawać używane książki papierowe, to dlaczego nie e-booki? I tak w 2014 roku narodził się Tom Kabinet, czyli serwis umożliwiający Holendrom odstępowanie i nabywanie używanych e-booków.

 

Tom Kabinet - e-booki z drugiej ręki (źródło: https://www.tomkabinet.nl)

 

Takie podejście odzwierciedla stanowisko, z którym można się spotkać również w naszym kraju. Przy okazji dyskusji, pod wpisem na Świecie Czytników na temat stawki VATu na e-booki, można zobaczyć m.in. taki komentarz: „Pewnie, że liczy się treść, ale książkę papierową możesz pożyczyć czy sprzedać, a e-booka nie. Jest to różnica, którą powinna odzwierciedlać cena.” (Rudzielec). No więc Holendrzy mają już „w tym temacie” pewne propozycje, choć także wciąż o tym dyskutują (również w sądzie).

 

Jak działa Tom Kabinet?

Tom Kabinet jest legalnie działającym pośrednikiem. Model funkcjonowania stopniowo ewoluował (jak to wyglądało w 2015 roku, przeczytać można we wpisie na stronie Świata Czytników) , a teraz w skrócie rynek „e-booków z drugiej ręki” wygląda tak:

  •  pierwotny użytkownik musi posiadać legalnie zakupionego e-booka (EPUB bez DRM);
  •  książka może pochodzić z holenderskich księgarni: bol.com, blz.nl, boeken.com, kobobooks.nl, tomkabinet.nl lub ebook.nl;

 

Na przykład za odstąpienie serwisowi Tom Kabinet e-booka "My Way", z drugiego miejsca listy najlepiej sprzedawanych książek, można otrzymać 100 punktów (źródło: https://www.bol.com)

 

  •  prawa do e-booka (wraz z odsyłaczem kierującym do pobrania pliku) przekazuje serwisowi Tom Kabinet;
  •  przekazując prawa do e-booka, pierwotny użytkownik usuwa ze swoich zasobów pobrany plik książki elektronicznej;
  •  Tom Kabinet nadaje książce swój własny znak wodny (ang. watermark);
  •  za odsprzedaną książkę Tom Kabinet przyznaje „kredyty”;

 

"Wartość" kredytową każdej książki można sprawdzić, przed jej odsprzedażą (źródło: https://www.tomkabinet.nl/)

 

  •  ilość kredytów przyznawanych za konkretny tytuł jest wskazywana przez Tom Kabinet;
  •  „kredyty” można otrzymywać (do 100 kredytów za każdego odstąpionego e-booka) lub kupować (25 w cenie 1,25 EUR), nie można ich spieniężyć;

 

Za starsze książki (np. Sapkowskiego) ilość kredytów jest mniejsza (źródło: https://www.tomkabinet.nl/)

 

  •  za książki wystawione w serwisie można płacić „kredytami” przyznawanymi wcześniej przez Tom Kabinet plus 2 EUR prowizji dla serwisu i 0,25 EUR prowizji za transakcję bankową;
  •  z każdej sprzedanej książki serwis rezerwuje 0,5 EUR na rzecz autorów/wydawców.

Nie logowałem się do serwisu, więc mogło mi coś umknąć.

 

Cena e-booków w Tom Kabinet, to 2 EUR plus odpowiednia ilość "kredytów" (źródło: https://www.tomkabinet.nl/)

 

Podsumowanie

Holenderscy wydawcy nie są zadowoleni z działalności Tom Kabinet. Co więcej, sąd w Hadze, w wyroku z 12 lipca 2017 roku, nie zamknął (nawet tymczasowo) serwisu. Jednak decyzją holenderskich sędziów, sprawa (o sygnaturze C/09/492558 / HA ZA 15-827) ma trafić jeszcze w sierpniu do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Holenderscy wydawcy skupieni w Nederlands Uitgeversverbond i Groep Algemene Uitgevers spotkają się więc z Tom Kabinet ponownie w Luksemburgu. Rozstrzygnięcie tej kwestii może mieć wpływ na rynek e-booków w całej UE. Podobnie było już w przypadku innego zapytania skierowanego z Niderlandów („E-book to książka – można ją wypożyczać tak samo jak wersję papierową”). Czy tak będzie i tym razem?

Like Reblog Comment
text 2017-07-15 07:32
E-booki trzymają się mocno (w Niderlandach)

Właśnie opublikowano świeży raport na temat holenderskiego rynku e-booków. Publikacja „E-book Barometer Q2 2017” jest o tyle ciekawa, że dotyczy rynku europejskiego i nieanglojęzycznego. Zazwyczaj trafiają do nas informacje ze Stanów czy Wielkiej Brytanii i na tej podstawie budujemy sobie wyobrażenie o trendach na świecie. Autorem opracowania jest firma odpowiadająca za niemal cały obrót e-bookami na terenie Królestwa Niderlandów. Raport obejmuje więc prawie cały tamtejszy rynek.

 

E-booki w Niderlandach pomalutku zyskują coraz większy udział (od lewej) zarówno w sprzedaży ogółem jak i przez sieć (źródło: https://www.cb.nl/)

 

Co wynika z danych na temat holenderskiego rynku księgarskiego?

Publikacje elektroniczne znalazły sobie w Niderlandach stałe miejsce na rynku księgarskim. W drugim kwartale tego roku miały one udział 6,7% w ogólnej sprzedaży książek, ale stanowiły aż 30,9% zakupów książkowych przez internet. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, sprzedaż e-booków zwiększyła się o 10,3%. Te liczby pokazują, że książka elektroniczna wciąż nie zawojowała rynku księgarskiego, ale też stopniowo zwiększa swój udziału w sprzedaży. Trochę słabo wygląda udział e-booków wśród 60 najlepiej sprzedawanych wydawnictw. Siedem z sześćdziesięciu bestsellerów drugiego kwartału tego roku, nie miało swojego wydania elektronicznego.

 

Holenderska Biblioteka Narodowa uczestniczy aktywnie w promocji czytelnictwa, także e-booków (źródło: https://www.bibliotheek.nl)

 

W omawianym okresie, po raz kolejny, liczba wypożyczonych e-booków (810 tys.) była większa od zakupionych egzemplarzy (765 tys.). Dużą pracę u podstaw w tym zakresie wykonuje Holenderska Biblioteka Narodowa, która konsekwentnie współtworzy rynek czytelnictwa książek elektronicznych w Niderlandach. Wspominałem o tym przy okazji kilku wpisów pokazujących funkcjonowanie tamtejszego rynku („Sprzedaż i wypożyczenia e-booków rosną - w Holandii”, „Coraz więcej e-booków z bibliotek publicznych (w Holandii)”  oraz „Wakacyjna biblioteka po holendersku”).

 

Zwykły, nieduży sklep AGD w dwustutysięcznej Bredzie - (od lewej) Kobo Aura H2O, Kobo Glo HD, Icarus Illumina i Autovision Lumiread (Breda, 2015 r.)

 

 

Jednak w lutym tego roku pojawiła się jeszcze jedna usługa uruchomiona wspólnie przez BOL i Kobo – Kobo Plus. Może ona wydatnie wpłynąć na wygląd rynku. Jak sama nazwa wskazuje, nowa wypożyczalnia dostępna jest mi.in. bezpośrednio na czytnikach Kobo, które w Niderlandach są powszechnie dostępne w marketach z elektroniką (można wnioskować, że także dość popularne). Księgarnia Bol reklamuje się, że w jej zasobach jest prawie 83 tys. e-booków. Niestety (dla lokalesów) nie oznacza to, że wszystkie są po holendersku. W drugim kwartale 2017 roku zanotowano dostępność ponad 49 tys. e-booków w tym języku. Ale za 10 EUR (ok. 42 PLN) miesięcznie w Kobo Plus, wybór jest już całkiem spory. Start tej usługi zdecydowało zapewne o tym, że w omawianym okresie wartość sprzedaży abonamentów do wypożyczalni wzrosła o 430%.

 

Reklama usługi Kobo Plus (źródło: youtube.com)

Z raportu dowiedzieliśmy się także, ile Holendrzy mają czytników książek elektronicznych. Liczbę takich urządzeń szacuje się obecnie na 2 miliony. W ciągu ostatniego roku nastąpił wzrost ich liczby o ok. 8%. Odpowiada za to w dużej mierze zainteresowanie ofertą wypożyczalni Kobo.

 

W ostatnich dwunastu miesiącach zanotowano w Holandii (od lewej) wzrost ilości czytników przy stagnacji tabletów i smartfonów (źródło: https://www.cb.nl/)

 

Podsumowanie

Okazuje się, że nawet na tak rozwiniętym rynku, jak holenderski, wciąż jest miejsce na wzrost udziału czytelnictwa e-booków i nowych usług. Można się zastanawiać, czy kompleksowa obsługa klientów – sprzedaż czytników, sprzedaż oraz wypożyczanie e-booków (księgarnia Bol i usługa Kobo Plus) może mieć większy sens niż wąska specjalizacja. Tym bardziej, że wzrost rynku publikacji elektronicznych odbywa się w Niderlandach przy przy jednocześnie malejącej liczbie sprzedawców...

 

Na holenderskim rynku jest (od lewej) więcej e-booków po holendersku, ale mniej wydawców i sprzedawców (źródło: https://www.cb.nl/)

 

Like Reblog Comment
text 2017-06-18 10:40
Icarus Illumina XL HD – zapowiedź dużego czytnika z ekranem 300 ppi

 

Icarus Illumina XL HD (E785BK) to nowa propozycja niderlandzkiej firmy DistriRead. Holendrzy mają w swojej ofercie całą gamę firmowanych przez siebie czytników. Niektóre z nich znamy również z polskiego rynku, choć u nas reklamowane są jako „polskie produkty”. Na moim blogu znajdziecie na przykład recenzję modelu Icarus Illumina XL (wpis: „Android i osiem cali - recenzja czytnika Icarus Illumina XL”). To poprzednik zapowiadanego właśnie modelu Icarus Illumina XL HD, który występuje jednocześnie na naszym rynku, jako "dumnie stworzony w Polsce" InkBook 8.

 

Zapowiedziany Icarus Illumina XL HD (źródło: youtube.com)

 

Icarus Illumina XL HD został zapowiedziany przedwczoraj jako kolejna kampania organizowana w serwisie Indiegogo. W taki właśnie sposób został wprowadzony na rynek również Icarus Illumna XL (wpis: „Dwie kampanie współfinansowania czytników e-booków - Icarus Illumina XL i Ultimate E-Reader”). Póki co jednak nie widzę wspomnianej oferty Icarusa na Indiegogo. Na stronie dystrybutora znajdziemy informację, że czytniki będą dostępne od sierpnia 2017 r., za niecałe 200 EUR (ok. 850 PLN). Firmowa okładka oferowana jest za 14,95 EUR.

 

Zapowiedź czytnika Icarus Illumina XL HD (źródło: youtube.com)

 

Icarus Illumina XL HD - specyfikacja

Nowa oferta z rodziny Icarusa może trafiać parametrami w oczekiwania osób, które marzą o dużym czytniku z dobrym ekranem. A całkiem sporo wyrazów takich oczekiwań czytałem na różnych forach. Co oferuje nowy Icarus? Głównym atutem jest dotykowy ekran E-Ink Carta o przekątnej 19,8 cm (7,8 cala) i rozdzielczości 300 ppi (1872x1404 pikseli). Czytnik posiada wbudowane oświetlenie, za które odpowiada 8 LEDów. Wrażenie robi również rozmiar wbudowanej pamięci, bo jest to aż 16 GB. Tym razem zrezygnowano z gniazda kart pamięci. Również procesor 1,8 GHz i wielkość pamięci RAM - 1 GB robią wrażenie. Łączność wi-fi można traktować jako standard, ale obsługa audio (przez gniazdo mini jack 3,5 mm) może być miłym dodatkiem. Poza wyłącznikiem, czytnik ma jeden fizyczny przycisk (pod ekranem), odsyłający do ekranu startowego. Urządzenia ma rozmiary 145x200x9 mm i waży 275 gramów.

Od strony programowej, czytnikiem zarządza Android OS w wersji 4.2 z możliwością instalacji aplikacji m.in. ze sklepu Google Play.

 

W odróżnieniu od reklamy na YouTube, grafika na stronie dystrybutora informuje, że czytniki będą sprzedawane tylko na icarusreader.com (źródło: https://www.icarusreader.com)

 

Icarus Illumina XL HD – czy warto?

Ja osobiście, po testach modelu Icarus Illumina XL, jestem z takich czytników wyleczony. Mam tu na myśli brak poprawek zgłaszanych błędów, wrogą użytkownikowi nakładkę na Androida i samą organizację funkcjonowania czytnika. Daje to tylko namiastkę komfortu czytania e-booków, jakiego można doświadczyć korzystając z przemyślanych systemów: Kindle, Kobo, Tolino, PocketBook czy Cybook. Uważam, że hasła reklamowe o „wolności” i „otwartości” są w tym przypadku przykrywką dla bałaganu, w którym użytkownik ma sam sobie posprzątać, a i tak do ładu się nie dojdzie. Może, z odpowiednim doświadczeniem i samozaparciem, da się to wszystko porównywalnie zorganizować, ale to nie dla mnie.

Jeśli ktoś szuka sprzętu w celu zainstalowania specyficznych androidowych aplikacji np. do czytania PDFów lub komiksów, to być może ten czytnik jest ciekawą propozycją. Jeśli Icarus Illumina XL HD trafi na polski rynek np. jako kolejny InkBook, będzie to również warta rozważenia opcja dla klientów wypożyczalni Legimi. Oczywiście pod warunkiem, że ten model zostanie zaakceptowany przez Legimi i będzie na nim działać aplikacja dopasowana do ekranów E-Ink. Gdybym ja jednak miał wydać 200 EUR na taki czytnik, to już bym wolał dopłacić te 20-30 EUR i kupić np. Kobo Aura One.

 

[Aktualizacja 19 VI 2017 r.]

Dystrybutor Icarusa zamieścił dwa nowe filmy, prezentujące przykładowe możliwości nowego czytnika. O ile szybkość działania robi pozytywne wrażenie, o tyle nakładka na Androida i organizacja biblioteczki wydaje się pozostawać na równie słabym poziomie, co w poprzedniej wersji. Szkoda!

 

Icarus Illumina XL HD - główne menu, zmiana stron i wielkości tekstu (źródło: youtube.com)

 

Icarus Illumina XL HD - zmiana stron w komiksie (źródło: youtube.com)

 

[Aktualizacja 26 VI 2016 r.]

23 czerwca ogłoszono na Twitterze rozpoczęcie zapisów na zakup czytnika w ramach platformy Indiegogo. Myślę, że start należy do udanych. W sześć dni od startu akcji (20 VI), sprzedano partię dwudziestu pierwszych, najtańszych urządzeń, oferowanych po 179 USD (ok. 680 PLN). Na droższe (po 199 USD + koszty wysyłki) na razie brak chętnych. Oficjalna strona zbiórki: https://igg.me/at/kFJj6QppdFw/x/2537767

 

Ogłoszenie o uruchomieniu zbiórki pieniędzy na czytnik Icarus Illumina XL HD (źródło: twitter.com)

 

Po pierwszych sześciu dniach zbiórki, zebrano 20% spodziewanych funduszy (źródło: indiegogo.com)

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?