logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: niepelnosprawnosc
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2016-10-16 08:40
Jak mogłeś, Will?! - "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
 
Sięgnęłam wreszcie po książkę, którą wiele osób się zachwyca. Ale nie dla każdego to miłość od pierwszego przeczytania. Jak to wygląda w moim przypadku? Cóż... mam trochę mieszane uczucia.

 

 

Główna bohaterka, Louisa Clark, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Z kimś takim mogłabym się przyjaźnić przez całe życie i o jeden dzień dłużej. Ciepła, optymistyczna, z poczuciem humoru i własnym, oryginalnym stylem, do tego bardzo wrażliwa, opiekuńcza, zrobiłaby wszystko dla swoich bliskich. Ma 26 lat i mieszka w małym angielskim miasteczku. Pracuje w miejscowej kawiarni i od lat ma tego samego chłopaka, Patricka. Kawiarnia zostaje jednak zamknięta, a Lou musi pilnie znaleźć inne zajęcie, zwłaszcza że jej pensja to znacząca część domowego budżetu. Po kilku nieudanych próbach trafia do Granta House, gdzie ma opiekować się niepełnosprawnym Williamem.
 

 

To właśnie Will Traynor stanowi źródło moich rozterek. Młody, bogaty biznesmen, żyjący wcześniej pełnią życia, w wyniku wypadku doznał urazu rdzenia kręgowego. Paraliż czterokończynowy zniweczył wszystkie jego plany. Skazany na wózek inwalidzki i uzależniony od pomocy innych, zamyka się w sobie i izoluje nawet od najbliższych. 2 lata po wypadku w jego życie wkracza Lou, zdeterminowana, by przywrócić mu chęć do życia. Z czasem, obserwując jego przemianę, polubiłam tego bohatera. Ale nie potrafię zaakceptować tego, co zrobił. Czytając, miałam ochotę zwymyślać go porządnie od egoistów, hipokrytów i nieczułych drani. Chociaż sam twierdził, że kiedyś był dupkiem i że się zmienił, jak dla mnie dupkiem pozostał... Nie umiem mu wybaczyć. Nie tylko podjętej decyzji, ale przede wszystkim tego, co powiedział Lou na Mauritiusie... I to o najlepszym okresie jego życia...? No jak tak można?!
 
 
Jak sami widzicie, jeszcze przeżywam, co z pewnością dobrze o książce świadczy. To jej trzeba przyznać, że wywołuje silne emocje. I naprawdę czytało mi się ją z wielką przyjemnością. Mimo że porusza tak trudne tematy - nie tylko życia osoby z tetraplegią czy kwestii samobójstwa wspomaganego, ale również samotnego macierzyństwa czy bezrobocia - potrafi też rozbawić. Jest świetnym przykładem tego, jak zmieniamy się i rozwijamy pod wpływem osób, które spotykamy na swojej drodze. Do tego ciekawie wykreowani bohaterowie sprawiają, że po "Zanim się pojawiłeś" zdecydowanie warto sięgnąć. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to zachęcam i polecam. Ale... no JAK MOGŁEŚ, WILL?!
 
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2016/10/jak-moges-will-sie-pojawies-jojo-moyes.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-10-29 16:34
Jakub Małecki o odmienności i samotności, czyli "Dygot"
Dygot - Jakub Małecki

Sine Qua Non? Zadziwiające; “Dygot” jest tak zgodny z moimi wrażeniami pochodzącymi z lektur powergraphowej serii Kontrapunkty, że po zamknięciu czytnika nie wierzyłem własnym oczom. No pewny byłem, że czytam kolejną pozycję z tego cyklu właśnie.

 

Jakub Małecki przedstawia nam ładny kawał historii. Rozpoczynamy lekturę zaraz przed wybuchem drugiej wojny światowej, by skończyć w XXI wieku. Krok po kroku poznajemy historię dwóch rodzin, których losy z czasem się połączą. Wydaje się, że główną postacią będzie Wiktor, albinos, którego życie i dziś nie byłoby łatwe, a co dopiero zaraz po wojnie, na głębokiej wsi. Jednak w rzeczywistości bohaterów jest więcej, a Wiktor z początku wydaje się być tym najciekawszym; autor stosuje różne triki powodujące, że właśnie na nim czytelnik skupia uwagę przede wszystkim.

 

Bardzo udany jest opis codziennego świata prostych ludzi z czasów, które nam mogą wydawać się już zamierzchłą historią, a przecież nie minęło od nich jeszcze nawet sto lat. Poraża głupota ludzka, miażdży zwyczaj, tępota tłumu, skłonność do okrucieństwa rosnąca wraz z ilością obecnych ludzi. Los Wiktora wzruszy każdego, kto ma w sercu choć odrobinę empatii, podobnie los Emilii, ale nie o to  w książce chodzi, by wzruszać. Chodzi o to, by pokazać życie takim, jakim ono jest w świecie jednostek, pojedynczych ludzi, cierpiących w samotności. Jest to książka o samotności w ogóle, samotności każdego człowieka, który choć otoczony ludźmi i tak ostatecznie zostanie sam; z chorobą, z problemem, z długiem, z kalekim dzieckiem, z poczuciem zdrady ze strony społeczeństwa, które tak wiele obiecywało, a tak niewiele zrobi w dniu, gdy się zacznie. To kolejna, trzecia już po “Oberkach do końca świata” Szostaka i “Drachu” Twardocha książka rozgrywająca się na przestrzeni lat, akcję skupiająca wokół bliskich sobie ludzi. Klimatem znacznie bliżej jej do powieści pisarza ze Śląska, jest więcej brudu, mniej radości, autor jakby bawił się losami postaci odgrywając złośliwego boga, który niczym dziecko tak długo wygina swoją ulubioną zabawkę - człowieka -  aż ta zostanie złamana.

 

Co w “Dygocie” było dla mnie najciekawsze, to pokazywanie kolejnych pokoleń jako tak samo smutnych i beznadziejnych, jakby w życie od urodzenia był wpisany los. Co czytelnik z tego wyniesie - jego sprawa. Znam takich, co pogrążą się na kilka chwil w smutku, dostrzegając to, co im nie wyszło, przypominając sobie o tym, czego już na pewno nie dadzą rady osiągnąć. Inni, szczególnie czytelnicy wychowani na osiedlach, a urodzeni, jak autor na początku lat osiemdziesiątych, zrozumieją Sebastiana - ostatniego bohatera - i po prostu przestaną myśleć o jutrze, skupiając się na dniu dzisiejszym i pod wpływem chwili przeczytają ponownie którąś z powieści Orbitowskiego, pasują jak ulał. Ktoś może zastanowi się jak to jest, że ktoś tak młody jak autor może życie widzieć takim smutnym, ktoś inny natomiast, równie młody, może mieć do autora pretensję, że diagnozę postawił naszej rzeczywistości słuszną, ale zabrakło pomysłów na zmianę świata i otaczającej nas rzeczywistości. Jednak wszyscy będą się dobrze bawić przy lekturze, to kawałek porządnej literatury, i jasno “Dygot” pokazuje, że książki Małeckiego już niebawem będzie można na półce układać obok wymienionych wyżej, wciąż “młodych” twórców, to już prawie ten poziom.

 

Sine Qua Non 2015

More posts
Your Dashboard view:
Need help?