logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: sudjic
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2018-02-06 02:46
Sympathy - Olivia Sudjic
Sympathy - Olivia Sudjic

This has been impossible to review. I'm not sure even how I feel about it. But because I keep rereading books I've not written something about, I'm going to try.

 

We have possibly the most unreliable narrator ever in Alice Hare. She is surrounded by other unreliable characters, like her grandmother and mother. Too many secrets and mysteries have been festering in this family for far too long. As such, nobody is connected - everyone adrift, and the story feels as unmoored as the characters. While reading I felt disconnected too, but then I wondered if perhaps that wasn't the point? Maybe I'm giving the author too much credit.

 

This is not a straight-forward story of anything. It's multilayered and involves internet addiction, obsession, many differing ideas of Truth, and most of all aloneness. Underneath it all lies a sort of philosophy of quantum mathematics that unsettles the whole universe even more. Sympathy explores about how lost we can get in the facade we create, whether they be online personas, those we don to lure lovers, ones we wear to say everything here is great or any other mask we wear to get through our lives. It's about the decisions that go into creating those personas and how that creation can take us even further from our true selves. That can be, and is for our main character, a dizzying rabbit hole. Alice Hare may be an extreme example (she is named that for a reason,) but there's a little bit of this Alice in all of us.

 

It's very interesting. It wasn't always the easiest read, but it held my interest throughout. The writing was strong, and I liked the constantly shaking floor beneath my feet as I read. It's a debut novel that gives me great hopes for this author in the coming years.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-01-25 04:05
Sympathy
Sympathy - Olivia Sudjic

And now, for something completely different. This debut novel, which I agree evokes the writing of Haruki Murakami (in a good way), among others, was one of those where I'm not too sure if I am actually too old to read it. (answer, yes, that's correct) When I find myself relating more to the poor decrepit grandma dying, wholly ignored, on the couch than to the 20-something protagonist, I have to figure that maybe this one wasn't meant for me. Having said that, I thought the writing was strong, I just didn't really care about the characters all that much. To be fair, they didn't care about a whole lot either, except for some over-the-top obsessive longing that never really feels honest. "Tormented efforts to connect" from the summary, though, seems apt, the idea that there are connections of any kind here seems grossly overstated.

 

Based on the fact that the book was compared to Murakami, I expected a different dimension to the book (not quite literally, though certainly his stories go there); I felt like the plot sort of teased the edges of a line I expected to be crossed. I'm not sure if that makes any sense, but I think that is kind of how I feel about this — sadly, I didn't have a lot of sympathy. But I will say that it is still an impressive debut, and I wouldn't hesitate to read what comes next.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-06-01 11:59
Subiektywny alfabet współczesności

"B jak Bauhaus" Deyan Sudjic

 

zdjęcie-15

 

Jak czytamy w podziękowaniach autora, ta książka miała być początkowo „konwencjonalnym słownikiem”. Na całe szczęście Internet zabił ten pomysł, a wydawca podpowiedział Sudjicowi napisanie książki bardziej subiektywnej oraz osobistej. Właśnie dzięki temu tak dobrze się ją czyta.

 

„B jak Bauhaus”, mimo swojej formy, nie jest ani słownikiem, ani alfabetem. Jest raczej podróżą sentymentalną autora po świecie designu, architektury i mediów. Znajdziemy tu po trochu wszystkiego – i przybliżenie sylwetek znaczących postaci (Rozdziały o Utzonie, Sottsassie), i analizę zjawisk oraz idei (zbieractwo, forma kontra funkcja, znaczenie i oddziaływanie przedmiotów codziennego użytku), i przedstawienie współczesnych technologii i ich znaczenia dla świata (klawiatura QWERTY, YouTube, gry komputerowe).

 

Nie są to jednak suche biogramy i definicje. Jeśli Sudjic pisze o slumsach, to robi to z perspektywy własnej podróży do Indii. Jeśli pisze o tożsamości narodowej, odwołuje się do historii swojej rodziny i poplątanych losów Bałkanów. Jeśli pisze o modzie, wspomina czasy młodości i pierwszy sztruksowy krawat w turecki wzór. Sudjic pisze więc nie z perspektywy znawcy czy obserwatora (choć oczywiście mu tych funkcji nie odmawiam), a uczestnika wydarzeń. Z czytelnikiem dzieli się nie tyle faktami, co własnymi odczuciami i przemyśleniami.

 

Dla mnie osobiście najciekawsze okazały się te rozdziały, w których Sudjic opowiada o młodości w Wielkiej Brytanii. Trochę wynika to z mojego uwielbienia dla „Velvet Goldmine”, trochę z liźnięcia obrazu UK po wojnie przy okazji biografii Bowiego czy Beatlesów. Coś mnie w kolejnych dziesięcioleciach historii Wielkiej Brytanii pociąga, może muzyka, może moda, może świadomość, że nie jedna Polska musiała się podnieść po wojnie. A w sumie niewiele na ten temat czytałam, więc z radością przywitałam te fragmenty „B jak Bauhaus”.

 

Lektura była też okazją do zapoznania się z bliżej mi nieznanymi ludźmi. Ileż w końcu można słuchać o Le Corbusierze czy Gropiusie ;) Szczególnie zainteresował mnie rozdział „m jak muzeum” i sylwetka wcześniej zupełnie mi nieznanej Hilli Rebay – może kobiety niespecjalnie dla świata sztuki zasłużonej, ale intrygującej. Niezależnie jednak od tematu, Sudjic pisze wyjątkowo lekko, a konstrukcja książki sprawia, że można czytać ją nie tylko od deski do deski, ale też wybiórczo, skacząc po interesujących nas zagadnieniach.

 

Gruba i w twardej oprawie, książka może sprawiać wrażenie ciężkiej, ale w rzeczywistości jest – podobnie jak styl, którym ją napisano – lekka i piękna. Papier jest przyjemnie miękki, a pierwsze strony kolejnych rozdziałów – błękitne. I tylko zdjęć mi chwilami brakowało, bo chciałam wiedzieć, jak właściwie wygląda omawiane krzesło lub inny przedmiot, kultowe przecież. A nawet tysiąc słów nie da tego efektu, co zobaczenie designu. Zdaję sobie jednak sprawę, że wtedy książka musiałaby mieć trochę inną formułę. Z radością dostawię ją do kolekcji tytułów od Karakteru, mojego ulubionego wydawnictwa, które nigdy nie zawodzi mnie ani treścią, ani formą. Choć jedna zaskakująca rzecz zdarzyła się w tym wydaniu – w trzech ostatnich rozdziałach niebieskie strony są przesunięte i nie pokrywają się z początkami kolejnych haseł. Pozostaje mi się pocieszać, że może ten błąd dotyczy niewielkiej liczby egzemplarzy, mam więc coś rzadkiego ;)

 

„B jak Bauhaus” wydaje mi się znacznie lepszy od innej znanej mi książki Sudjica, „Języka znaków”, którą uważałam za zbyt chaotyczną. Mimo różnorodności omawianych zjawisk, postaci i przedmiotów „B” pozostaje uporządkowana i pobudzająca w podróży przez epoki i tematy. Napisana jest lekko i z pasją, osobiście i ciekawie.

Source: agnieszkazak.com/2015/05/29/subiektywny-alfabet-wspolczesnosci
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-10-21 23:08
B jak Bauhaus. Alfabet współczesności

 

Deyan Sudjic

tłum. Anna Sak

Karakter, 2014

 

Po Języku rzeczy przyszła kolej na kolejną publikację Deyana Sudjica na polskim rynku. Choć tytuł nieco przewrotnie wskazuje, że ów tom będzie oscylował wokół Bauhausu i jego założyciela, Waltera Gropiusa (który zresztą spogląda na nas z okładki), to jednak to nie weimarska szkoła odgrywa tutaj główną rolę. B jak Bauhaus to zbiór rozważań autora na temat sztuki współczesnej (choć nie tylko współczesnej. I nie tylko sztuki), spisanych za pomocą krótkich esejów, z których każdy poświęcony został konkretnej osobie bądź całemu zjawisku. Teksty ułożone w kolejności alfabetycznej tworzą tytułowy Alfabet współczesności, listę problemów i fenomenów, nad którymi, zdaniem autora, warto się nieco dłużej zastanowić.

 

Trudno jest się z tym wyborem z Sudjicem nie zgodzić. Dyrektor londyńskiego Design Museum roztacza przed czytelnikiem cały wachlarz stylów i trendów kreujących współczesny świat designu i architektury, począwszy od rękodzielnika Williama Morrisa, aż po programistów tworzących wirtualne miasta w GTA. Nowoczesność przeplata się z historią, wielka sztuka z codziennym użytkiem. Funkcjonalni moderniści idą w parze z orędownikami postmodernizmu, jedni i drudzy miewają lepsze i gorsze projekty, nie ma lepszych i gorszych. B jak Bauhaus to dosłownie esencja współczesności, skupiająca się głownie na architekturze i designie, choć nie zabraknie tutaj również wycieczek w rejony bliższe modzie, czy do świata filmu. Jedna myśl goni drugą, a wszystkie splatają się w jedną wielką sieć powiązań. Książkę wypełnia taki natłok ważnych informacji, że można się w tym labiryncie designu pogubić. Szybko bowiem okazuje się, że alfabetyczny porządek tylko nakreśla oś każdego eseju, nie uwalniając każdego z nich od dygresji i wycieczek w inne, choć powiązane, rejony.

 

Przed przystąpieniem do tej jakże fascynującej lektury, należy sobie jednak wyjaśnić co najmniej dwie kwestie. Po pierwsze, nie jest to książka naukowa. Sudjic w swoich tekstach nie kreuje się na naukowca, który z grobową miną zasypuje czytelnika skomplikowanymi, suchymi faktami. Jego eseje to raczej miniaturowe opowieści, rozważania wzbogacone licznymi przykładami, najczęściej zaczerpniętymi wprost z życia autora. Oczywiście nie wszystkie rozdziały są równie interesujące, dla jednych mogą okazać się nużące rozważania na temat autentyczności, inni nie będą mieli ochoty czytać o dokonaniach Utzona (architekt, który zaprojektował gmach Opery w Sidney). Całe szczęście teksty nie stanowią linearnej całości, można po nich dowolnie przeskakiwać i wybierać te, na które aktualnie mamy ochotę, nic przy tym nie tracąc.

 

Druga kwestia dotyczy zawartości merytorycznej B jak Bauhaus. Otóż nie można traktować tej książki jako podręcznika, czy encyklopedii stylów. Owszem, Sudjic pochyla się nad kwestiami nierozerwalnie związanymi z XX wiekiem, jednak żadnej z nich nie wyczerpuje. Skupia się na interesujących go detalach, jedynie luźno zarysowując tło całego zjawiska. Nie spodziewajmy się więc, że znajdziemy tutaj wnikliwą analizę tytułowego Bauhausu, czy wyczerpujący życiorys jego założyciela, Waltera Gropiusa. Nazwiska takie jak Le Corbusier czy Loos często atakują czytelnika znienacka, bez uprzedzenia. W dobie internetu nie stanowi to żadnego problemu, zwłaszcza, że odbiorcami książki i tak w zdecydowanej większości będą osoby, dla których ruch Arts and Crafts, czy postać Rema Koolhaasa nie są absolutnie żadnym novum.

 

B jak Bauhaus to książka, która z całą pewnością powinna stanąć na półce każdego miłośnika współczesnej sztuki użytkowej i architektury, powinna również zaciekawić tych, którzy z tymi tematami nie mieli do tej pory zbyt wiele wspólnego. Lekkość stylu, jaką posługuję się autor sprawia, że nie sposób jest oderwać się od lektury tego niby-leksykonu.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-10-06 18:35
Czytajmy o architekturze

 

Kończy mi się miejsce na półce z książkami. Kolejnych egzemplarzy przybywa, wolnej przestrzeni jest niestety coraz mniej. W trakcie wczorajszej reorganizacji regału zdałam sobie sprawę, że coraz większą część mojego księgozbioru stanowią książki poświęcone architekturze. Mało to, w zdecydowanej większości są to pozycje zupełnie nowe, wydane na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Wygląda na to, że panuje popyt na literaturę związaną z tematyką otaczającej nas przestrzeni. Chcemy o niej wiedzieć coraz więcej, próbować ją zrozumieć lub wprowadzić w niej znaczące zmiany.

 

To podsunęło mi pomysł na zredagowanie krótkiego wpisu poświęconego literaturze związanej z architekturą. Będzie to przegląd oparty zarówno na książkach, które mam już na swojej półce, jak i na tych, które zamierzam kiedyś na niej postawić. Zapraszam do lektury.

Read more
More posts
Your Dashboard view:
Need help?