logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Dora-Wilk
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-01-08 20:24
Na wojnie nie ma niewinnych
Na wojnie nie ma niewinnych - Aneta Jadowska

Nadszedł w końcu czas, kiedy przyszło mi pożegnać się z uwielbianą serią i ukochanymi bohaterami. Było mi naprawdę żal tak szybko się za nią zabierać, ale babska ciekawość zepchnęła wszystko na bok i nie pozostawiła mi żadnego wyboru. Co miałam więc robić? Porwałam książkę z półki i po raz szósty dałam się porwać do świata Dory i reszty.

 

Bruno zawsze patrzył wilkiem na Dorę. Jednak to, co zrobił ostatnio, kiedy porwał się na jej wilczego partnera – Varga, było całkowitym przegięciem. Alfa stada Thornu powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że dla przyjaciół gotowa jest skoczyć w ogień. A i tym razem wiedźma nie ma zamiaru odpuszczać. Nim jednak sięgnie po ostateczne środku, spróbuje kilku innych sztuczek podsuniętych, przez niespodziewanych sprzymierzeńców: wampirzego księcia – Romana oraz tajemniczą Dłoń.

 

Szczerze?! Myślałam, że po lekturze Egzorcyzmów Dory Wilk nic już bardziej mnie nie zaskoczy. Myliłam się… i to bardzo. Chociaż z drugiej strony, powinnam wiedzieć: po Anecie Jadowskiej zawsze należy spodziewać się niespodziewanego. Choćby tego, że tym razem problem, z jakim przyjdzie zmierzyć się Dorze, uderzy z kilku różnych a czasami nawet dość niespodziewanych stron, z jakich zupełnie się tego nie spodziewałam. Nasza ulubiona wiedźma, również. Także tego…

 

Hmm… Jak zawsze w przypadku tej serii, mam zupełną pustkę w głowie. Pewnie powtórzę się po raz któryś tam z rzędu, ale w tym przypadku nie da się inaczej. Najlepszymi określeniami, jakie ciągle kołacza mi się po głowie w przypadku przygód Dory to: świetna, niesamowita, wspaniała i w ogóle jeszcze „och” i „ach”. No, ale trzeba w końcu zebrać się w sobie i napisać, chociaż coś względnie sensownego i spójnego (z tym ostatnim może być najciężej).

 

Fabuła… hmm… tutaj ponownie pasowałyby mi wymieniane powyżej określenia, ale miałam przecież pisać sensownie, więc jeszcze raz… Fabuła pełna jest napiętego oczekiwania na to, co się jeszcze wydarzy. Szczególnie że od samego początku wiemy „kto”, ale nie do końca można zrozumieć, z jakiego dokładnie powodu chce wykończyć Dorę. Gdyby tego było jeszcze mało, autorka co chwila dokłada nowe wątki i zagadki, które na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z główną sprawą. Dopiero wraz z rozwojem całej akcji powoli odkrywamy wszystkie nici łączące wszystko w spójną i sensowną całość. W międzyczasie Jadowska zaskakuje nas nie tylko niespodziewanymi zwrotami akcji, ale także i wprowadzeniem zupełnie nowych elementów do i tak rozbudowanego już świata magicznego. Dzięki temu poznajemy pszczele wilki, czy też szeptunkę. Dowiadujemy się także ciut więcej o tym, czym zajmuje się Witkacy, czy też elfy. Naprawdę ciężko jest wymienić wszystko to, o co autorka urozmaiciła swoje uniwersum, szczególnie że często są to niewielkie (ale jakże znaczące) niuanse. Zresztą sami się o wszystkim przekonacie, kiedy sięgniecie nie tylko po ten tom, ale ogólnie o całą serię.

 

Jak wielu fanów serii byłam ciekawa, jak Aneta Jadowska poradzi sobie z pozamykaniem tych wszystkich wątków, których przez sześć tomów uzbierała się naprawdę spora liczba. Co prawda, sporo z nich swoje zwieńczenie znalazło w tomie poprzednim, jednak tyle samo nadal pozostawało w zawieszeniu. Teraz, będąc dawno po lekturze Na wojnie nie ma niewinnych mogę spokojnie powiedzieć, że pisarka poradziła sobie wyśmienicie. To, co powinno zostać zakończone, takie się stało. Szkoda tylko, iż nie doczekałam się opisu ślubu Mirona i Dory, na co bardzo liczyłam. No ale kto wie, może autorka kiedyś się na to skusi. Obecnie nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachęcać do sięgnięcia po heksalogię. Samej powracać do niej najczęściej jak się da i czekać z niecierpliwością na trylogię o Witkacym oraz wszystkie inne powieści Jadowskiej.

Source: gardensofimagination.blogspot.com/2014/12/na-wojnie-nie-ma-niewinnych-aneta.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-12-20 22:28
Egzorcyzmy Dory Wilk
Egzorcyzmy Dory Wilk - Aneta Jadowska

Aneta Jadowska szturmem zdobyła polską „scenę” urban fantasy, a co za tym idzie, także i serca fanek oraz fanów tegoż gatunku. Wszystko to za sprawą swojej debiutanckiej powieści – Złodzieja dusz, otwierającym heksalogię o Dorze Wilk.

 

Na przestrzeni sześciu tomów tejże serii, poznajemy i przeżywamy nie mało przygód wraz z główną bohaterką Teodorą „Dorą” Wilk. Wiedźmą łączącą w sobie sprzeczne geny Pani Północy i magii płodności… i jeszcze kilka innych na dokładkę. Trzeba również wspomnieć, że Dora to kobieta magnes… na kłopoty oczywiście. W Egzorcyzmach Dory Wilk piątym i zarazem przed ostatnim tomie serii nasza protagonista po raz kolejny wpadnie w nie lada kłopoty. Jednak mała rzecz odróżnia je od poprzednich, z których Dorze udało się wyjść obronną ręką. Tym razem wiedźma nie jest do końca pewna czy uda jej się wyjść z tego cało i to w dosłownym sensie. Wszystko z powodu śledztwa, które swój początek ma w niemagicznym Toruniu.

 

Ktoś zabija młode kobiety i pozostawia na nich dziwne słowa. Z tego powodu, nawet nad wyraz praktyczna Bogna zdaje sobie sprawę, że za tym wszystkim kryje się coś więcej niż zwykły zwyrodnialec. A przecież z tym, co niezwykłe tylko Dora potrafi sobie najlepiej poradzić. Jednak nikt nie spodziewał się tego, że zwykła ludzka sprawa wciągnie naszą wiedźmę do piekła – dosłownie.

 

Długo. Oj, bardzo długo, zwlekałam z lekturą tego tomu. Wolałam mieć pod ręką ostatni już tom z przygodami ulubionych bohaterów. W końcu stało się… zasiadłam do czytania i po prostu przepadłam! Od tej książki nie da się oderwać. Nawet jak trzeba odłożyć ją na bok i zająć się czymś innym, to można być pewnym, że ciekawość: podkręcana przez autorkę już od pierwszych stron; nie da chwili wytchnienia, dopóki ponownie nie weźmie się jej do ręki. Zwłaszcza że znajdzie się w niej wszystko, za co fanki pokochały heksalogi, a szczególnie – Miron i Baal. Często przebywający w jednym pokoju. Do pełni szczęścia (oczywiście mówię o własnej osobie) brakuje tylko Romana. Wtedy z pewnością rozpłynęłabym się całkowicie. Oczywiście uwielbiam również Joshuę, ale to wymieniona wyżej trójka (właśnie w tej kolejności) niezaprzeczalnie skradła moje serce.

 

Jednak to nie jedyna zaleta Egzorcyzmów… jest jeszcze bowiem świetna fabuła, dzięki której możemy lepiej poznać kolejny fragment życia protagonistki. Tym razem pada na piekło. Co za tym idzie, wraz z rozwojem sprawy, w jaką wplatała się Dora, poznajemy równocześnie historię Baala, hierarchię wśród demonów, czy też różnice, po których łatwo odróżnić, z jakiego gatunku jest dany osobnik i najciekawsze: jakie są najważniejsze priorytety dla tych mieszkańców włości Lucyfera. Co więcej, dowiemy się również, na czym polega status oblubienicy Pana Demonów, jakie obowiązki się z tym wiążą i dlaczego padło akurat na naszą wiedźmę. Gdy dodamy do tego stale zwiększające się tempo akcji pełne zaskakujących zwrotów, nie pozostaje nic innego – jak tylko chylić czoła przed talentem pisarki oraz trzymać kciuki jak najmocniej, aby nie przyszło jej do głowy zaprzestać tworzyć.

 

Na przestrzeni kolejnych tomów zmieniała się przede wszystkim protagonista, dostosowując się do tego, jakie kłody ma rzucane pod nogi. Jednak nie tylko to, jest jeszcze kilka innych niuansów, które uległy zmianom. Najważniejszym i najbardziej zauważalnym jest klimat, który z tomu na tom robił się ciut mocniejszy i mroczniejszy, aby w „piątce” osiągnąć apogeum. W tej części jest brutalniej, bardziej tajemniczo, a mrok dosłownie wylewa się ze stron.

 

Jadowska doskonale utrzymuje poziom, jaki narzuciła sobie pierwszym tomem. Ba! Powiem więcej, z każdym kolejnym tomem podnosiła go ciut wyżej. Jednak w przypadku Egzorcyzmów Dory Wilk, autorka przeszła samą siebie. To, z jaką łatwością wywołuje w czytelniku pełną gamę emocji (od lekki obaw, przez wszystkie stadia rozwijającego się strachu, aż po zapierające dech przerażenie) tylko na przestrzeni jednego, no może dwóch, góra trzech, akapitów jest naprawdę niesamowite. Nie można przecież zapomnieć, że nie tylko takie uczucia będą nam towarzyszyć.

 

Egzorcyzmy Dory Wilk to naprawdę niesamowita powieść i to tak bardzo, że ciężko było mi sklecić jakieś sensowne zdania na jej temat. Najchętniej ograniczyłabym się do okrzyków: „niesamowita!”; „wspaniała”; „niepowtarzalna”, oraz wszelkich „ochów” i „achów” względem scen z Mironem i Baalem (czyli często i gęsto). Strach pomyśleć co to będzie, jak zacznę pisać o Na wojnie nie ma niewinnych.

 

Gorąco polecam nie tylko fanom autorki oraz Dory, bo w tym przypadku rozumie się samo przez się, że lektura nie podlega dyskusji, ale także tym, którzy jakimś cudem jeszcze ich nie znają. Radze jednak zacząć od tomu pierwszego. Z pewnością nie pożałujecie.

Source: gardensofimagination.blogspot.com/2014/12/egzorcyzmy-dory-wilk-aneta-jadowska.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-05-23 10:12
Podręczniki wiedźmiej erotyki
Złodziej dusz - Aneta Jadowska
Bogowie muszą być szaleni - Aneta Jadowska
Zwycięzca bierze wszystko - Aneta Jadowska
Wszystko zostaje w rodzinie - Aneta Jadowska

     Zaczęło się niewinnie, wartko i z wdziękiem. Lekkie pióro autorki ładnie współgrało z intrygującym światem. Główna bohaterka judziła i nęciła. Akcja zaś pędziła, dopieszczana smacznym humorem. Pierwszą randkę uznałem niniejszym za bardzo udaną. O kolejnych jednak powiedzieć tego nie mogę.

 

     Pierwszy tom cyklu Anety Jadowskiej o Dorze Wilk jest bardzo dobry. Byłem zachwycony. Oczywiście, jest to szybka i przyjemna książeczka tzw. Czytadło. Napisane bardzo dobrym językiem. Bezustannie kojarzyło mi się z wieloma w pewnym stopniu podobnymi dziełami (gry RPG "World of Darkness", książki: "Nocnik", "Nocny Patrol", "Zawód: Wiedźma", serial: "True Blood" etc.) jednak widać było, że cykl jest świeży i nie rżnie bezczelnie z twórczości innych a bawi się tym, zmienia, dodaje i bezczelnie puszcza oczko do czytelnika. Mniam z każdej strony.

 

     Natychmiast zamówiłem kolejne tomy i ... w połowie drugiego już wiedziałem, że coś się zmieniło. Pierwszym był poziom heroizmu. Nagle z "mogę trochę więcej niż człowiek" wskoczyliśmy na poziomy niemalże "jestem bogiem". Trochę przesadzam, ale w trakcie książki Dora zdobywa umiejętności szybciej niż solidne "koks party" w Lineage 2 albo drużna munchkinów w D&D. Na dodatek z każdym kolejnym rozdziałem było w temacie coraz gorzej. Autorka sama zaczęła się gubić, jakby nie była pewna, do czego jej postacie są zdolne. Niech za przykład posłuży fakt, że w pierwszym tomie Dora tłucze pewnego przeciwnika gołymi rękami a w ostatnim od w zasadzie identycznego  dostaje łomot jak się patrzy, (i to będąc znacznie silniejszą i wyszkoloną!), bo jak tłumaczy autorka - nie miała broni...

 

     Tego typu kiksy logiczne zdarzają się niestety coraz częściej z biegiem akcji. Trochę przypomina to sytuację, w której niedoświadczony Mistrz Gry, nie wie już na co stać drużynę, ale wie, że jest potężna, tworzy super przeciwników, ale nie czuje, jakie mają moce i jak je wykorzystać. W wielu momentach książki, musimy przymknąć oko na niespójności. Co ciekawe - nie psuje to odbioru. Idąc w tym kierunku, za kilka lat autorka będzie potrafiła (niczym sam O.S.Card) wcisnąć czytelnikowi wierutną bzdurę, a ten tylko poprosi o więcej.

 

    Drugą wielce irytująca rzeczą są dłużyzny i "sceny". Kilka stron o piciu w barze. Kilku stronicowy opis boskiego seksu. To nie zdarza się raz i nie dwa. Im dalej w głąb cyklu, tym więcej. Każda kolejna książka jest grubsza, ale gdybyśmy wycieli te właśnie rozpulchniacze - byłby identyczne. Słyszałem już, że autorka ma wiele zapalonych czytelniczek i być może właśnie takie "niepotrzebne", przegadane sceny są ukłonem w ich stronę. Nie jestem jednak pewien, czy nie powinna dołożyć w takim wypadku czegoś by stały się potrzebne. By z rozmów czy seksu oprócz ochów i achów wynikało coś więcej, niż treść dająca się zawrzeć w :"Jest najlepszym kochaniem na świecie", albo "Nadal jesteśmy kumplami", szczególnie, gdy powtarzane jest to przy okazji w innych scenach. Zastanawiam się też, czy aby na pewno są potrzebne, bo pokazanie emocji postaci i ich związków odbywa się mimochodem cały czas i w bardzo dobrym stylu. Dlatego wiele scen tak bardzo uderza swoją "nadmiarowością".

 

     Natomiast olbrzymi plus dla autorki, że fabuła nie była banalna do rozgryzienia. Były zaskakujące zwroty akcji i zadziwiające postacie. W kilku przypadkach wynika to tylko z niekonsekwencji, ale tak czy inaczej - byłem zadziwiony. Plusem są też ładne opisy i zgrabne dialogi.

 

    Podsumowując - pierwszy tom mogę polecić z ręką na sercu każdemu, kto lubi fantastykę, albo kryminał okraszony wątkami fantastycznymi. W obu kategoriach książka się obroni bez trudu. Stąd wysoka w mojej skali ocena końcowa 3,5. Kolejne tomy trafiają już do kategorii przeciętniaków (2-2,5). Jak  nie masz co czytać / polubiłeś bohaterów / lubisz nadmiar heroizmu - czytaj Dorę Wilk. Czasu z tymi tomami nie nazwę zmarnowanymi, ale jednak mam na półce lepsze rzeczy czekające na swoją kolej. Cały cykl ostatecznie otrzymuje pełne 3, co na prostą przecież fantastykę, jest wysoką oceną i całość polecam (choć może z nie do końca czystym sumieniem).

 

     PS. Świat przedstawiony z cyklu z pewnością nadaje się na dobrego RPGa, gdyby tylko został troszeńkę usystematyzowany. Wiele pomysłów autorki to oryginalne i świeże rozwiązania, mające ogromny potencjał fabularny. Z części już skorzystała, ale wiele, wiele czeka jeszcze na odkrycie.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?