logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: slowacja
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2017-03-24 11:43
Dibuk Saga - recenzja słowackiego czytnika z ekranem 300 ppi (część II)

 

Pierwszą część konsumenckiego testu czytnika Dibuk Saga poświęciłem na opis pod kątem sprzętowym. Niniejszy wpis poświęcony jest opiniom na temat korzystania z urządzenia.

 

Dibuk Saga - ekran wygaszacza

 

Dibuk saga na co dzień

W codziennym użytkowaniu czytnik sprawdza się całkiem dobrze. Startuje (z uśpienia) błyskawicznie, sprawnie zmienia strony i wyświetla pliki zapisane w różnych formatach. Ekran precyzyjnie i szybko reaguje na dotyk. Ogólnie pozytywny obraz całości psują jednak drobne niedoróbki oprogramowania, które (podczas korzystania) pojawiają się zdecydowanie za często.

 

Dibuk Saga – pierwsze uruchomienie

Czytnik przy pierwszym uruchomieniu ma włączone domyślnie menu w języku słowackim. Jeśli nam to przeszkadza, można je zmienić na wersję angielską lub czeską. Należy wejść w ustawienia (trzy kropki w prawym górnym rogu ekranu startowego) a tam wybrać ikonę „Nastavienia” i wybrać „English” w oknie menu „Jazyk”. Od tej pory można czytać e-booki. Nie jest konieczne połączenie z internetem, czy rejestracja czytnika. Po prostu włączamy i czytamy. Czytnik można używać bez dostępu do sieci czy konta w księgarni. Tracimy wtedy co prawda możliwość bezprzewodowej wysyłki plików na czytnik, ale i nie będą się wyświetlać reklamy (pobierają się przez internet).

 

Ekran startowy

Tutaj twórcy oprogramowania dla Dibuka się nie popisali. Ekran startowy zdominowany jest przez reklamy księgarni, do której przypisany jest czytnik. Są one jednakowe dla wszystkich posiadaczy Dibuków. Tylko jedno miejsce pozostawiono na pozycję z biblioteczki użytkownika. Jest to ostatnio otwarty e-book. 

 

Ekran startowy to głównie reklamy księgarni, z którą połączony jest czytnik. Wyjątek to ostatnio czytany e-book (Last time, you read)

 

Górną część ekranu domowego zajmuje pasek informujący o statusie urządzenia (od lewej: połączenie wi-fi, status synchronizacji/pobierania przesyłanych bezprzewodowo plików, godzina, stan naładowania baterii). Poniżej niego umieszczono główne menu. W nim przechodzimy między ekranem startowym (ikona z domkiem) oraz biblioteczką (ikona z książkami) oraz możemy wywołać (począwszy od lewej): przeszukiwanie zawartości czytnika, wejście do sklepu, regulację natężenia oświetlenia i ustawienia.

 

Dibuk Saga – oprogramowanie

Oprogramowanie czytnika pracuje szybko i stabilnie. Czytnik nie zawiesił się ani razu. Brawa należą się również za sprawne zarządzanie energią. Dibuk, to obok Tolino i Sony, kolejny przykład na to, że można zrobić czytnik z Androidem, dobrze gospodarujący zawartością baterii. W czytniku zainstalowano dość leciwą wersję Androida OS - 4.0.4, która miała swoją premierę pięć lat temu. Firmowa nakładka na system dość dobrze go przykrywa i sprawia, że korzystanie z czytnika skupione jest na czytaniu, a nie na błądzeniu po Androidzie. Bez konieczności włamywania się do systemu, można także zainstalować własne aplikacje. W ten sposób na Dibuku korzystam z Legimi. Instalowanie własnych programów wymaga ogarnięcia w komputerowym świecie i nie będę do niej zachęcał.

 

Oprogramowanie czytnika ma niestety kilka mniejszych i większych usterek. Do najważniejszych bym zaliczył kłopoty z usypianiem. Dość często zdarzało mi się, że czytnik nie przechodził samoczynnie w stan uśpienia. Bywało i tak, ze usypiał się, ale wciąż wyświetlał ostatnio czytaną stronę zamiast standardowego wygaszacza. Jest to trochę mylące, bo zachęceni wyświetlanym tekstem, zaczynamy czytać a przy próbie zmiany strony, okazuje się, ze jednak trzeba czytnik najpierw włączyć.

 

Pomimo zmiany sposobu sortowania e-booków, i tak zawsze kolejne włączenie czytnika wita nas księgozbiorem ułożonym alfabetycznie

 

Kolejny problem pojawia się przy próbie sortowania książek zawartych w pamięci Dibuka. Owszem, można je wyświetlać według tytułu, autora, ostatnio otwartych lub ostatnio dodanych, jednak po kolejnym przejściu do okna biblioteczki i tak wszystko będzie uporządkowane znowu według tytułu.

 

Menu ustawień

Do menu ustawień, dość standardowo przechodzimy w prawym górnym rogu ekranu startowego. Znajdziemy tu trzy ikony: Settings (podstawowe ustawienia), Internet (przeglądarkę WWW uruchamiającą domyślnie polską wersję wyszukiwarki Google) oraz Games (Sudoku). W ustawieniach jest możliwość włączenia obsługi katalogów (pozwala na grupowanie książek) oraz przełączenie języka (do wyboru jest czeski, słowacki i angielski). Tu również można ustawić czas i przywrócić czytnik do ustawień fabrycznych (kasowane są wtedy także wszystkie wgrane e-booki).

 

Wysyłka na adres pocztowy czytnika nie zawsze daje spodziewane rezultaty, nie wszystkie odebrane dokumenty można otworzyć

 

Najciekawsze opcje znajdują się na pierwszym ekranie, pod wspomnianymi wcześniej ikonami. Jest to opcja „Sending books to the reader” oraz „Advanced settings”. Ta pierwsza opcja umożliwia bezprzewodową wysyłkę własnych plików wprost do księgozbioru czytnika. Służy do tego, przypisany czytnikowi, adres poczty elektronicznej w domenie dibuk.eu. W czytniku podaje się adresy, z których pliki będą akceptowane. Rozwiązanie jest podobne, do tego, które znamy z PocketBooków. Niestety, usługa nie zawsze się sprawdza – na przykład większość plików tworzonych przez wtyczkę Push to Kindle (generującą pliki ze stron WWW), nie jest otwierana po odebraniu przez czytnik. Testowałem zarówno pliki EPUB jak i MOBI, z elementami graficznymi i bez – nie znalazłem reguły, według której niektóre dokumenty się otwierają, a inne są puste.

 

Tak powinno być w każdym czytniku - w Dibuku można samodzielnie zdefiniować ustawienia np. wielkości marginesów, czy odstępu między liniami

 

Druga, bardzo ciekawa opcja menu ustawień, dotyczy parametrów wyświetlania e-booków. Otóż w Dibuku (po wejściu do menu „advanced settings/Text margins”) można samodzielnie ustawić sobie co oznacza dla nas mały, średni czy duży margines. Podobnie rzecz się ma z odstępem między linijkami tekstu. Jest także możliwość zdefiniowania kolejności czcionek, które będą na podręcznej liście do wyboru, podczas czytania e-booka (menu „advanced settings/Fonts”). Bardzo mi się takie rozwiązanie podoba. Użytkownik sam decyduje, jakie chce mieć ustawienia sposobu wyświetlania tekstu, raz to ustawia w menu a podczas czytania e-booków wybiera tylko wcześniej ustawione wartości. Ale wartości ustawione przez siebie, a nie przez kogoś, kto uznał, że wie lepiej co znaczy mały, duży czy średni margines. Oby takie podejście rozpowszechniło się również u innych producentów czytników.

 

Dibuk Saga – codzienne czytanie

Dibuk Saga sprawnie i poprawnie wyświetla pliki EPUB z polskich sklepów. Wczytywanie pliku EPUB trwa około dwóch sekund. Co warte podkreślenia, książki mają domyślnie włączony podział wyrazów. Sposób dzielenia nie wzbudził moich zastrzeżeń. Niby zagraniczny czytnik, a Dibuk lepiej traktuje polskojęzyczne e-booki, niż czytniki „polskiej” produkcji. Książki można wgrać do czytnika na kilka sposobów. Na przykład poprzez:

- skopiowanie pliku do pamięci czytnika (np. do katalogu Books) po podłączeniu go kablem USB do komputera (Dibuk jest widoczny jako androidowe urządzenie E60QH2);

- przesłanie z programu calibre poprzez kabel USB;

- wczytanie z karty pamięci microSD (plik musi znajdować się w katalogu głównym karty);

- wysłanie pliku na adres pocztowy czytnika;

- pobranie zakupionych plików ze słowackiej księgarni;

- pobranie przy pomocy przeglądarki internetowej z dysku sieciowego (np. Ozibox).

 

Na Dibuku najlepiej wyświetlają się pliki w formacie EPUB. Niestety, nie działają przypisy. To bardzo poważne uchybienie i absolutnie nie powinno mieć miejsca w takim urządzeniu. Z kolei bardzo przydatną funkcją jest możliwość powiększenia ilustracji zawartych w tekście (podobnie jak w Kindle i Kobo). Jeśli grafika jest zbyt mała, a nawet ekran 300 ppi nie daje wystarczającego komfortu, można (poprzez przytrzymanie palca na ilustracji) powiększyć obraz. Całkiem nieźle w Dibuku wyglądają także MOBI czy FB2. Czytanie PDFów natomiast, można sobie odpuścić. Czytnik jest wyposażony w prostą przeglądarkę, ale nie nadaje się ona do wygodnego czytania książek zapisanych w tym formacie.

 

Pliki PDF da się przeglądać w Dibuku dzięki ekranowi o bardzo dobrej jakości. Ale gdy potrzebne jest powiększenie tekstu, wtedy Dibuk odpada jako czytnik książek w tym formacie, ponieważ nie zapewnia komfortowej zmiany strona za stroną

 

Dibuk Saga - menu formatowania wyglądu e-booka (od lewej: odstępy między liniami, marginesy, wyrównywanie tekstu, czcionka, powiększenie tekstu)

 

Zainstalowane w czytniku czcionki wyglądają ładnie, w czym duża jest zasługa bardzo dobrej jakości ekranu. Jego pełne odświeżanie można ustawić co jedną, trzy, pięć lub 10 stron. Spokojnie ta ostatnia wartość mogłaby być znacznie większa. Nawet przy pełnym odświeżaniu co dziesięć stron, trudno dostrzec charakterystyczny dla ekranów E-Ink efekt pozostawania artefaktów z poprzednich ekranów (tzw. ghosting). Parametr ten można ustawić w menu (trzy kropki) w czasie czytania książki (pozycja „Display rate”).

 

Dibuk Saga - Menu podręczne korzystania z e-booka (od lewej: wyjście, wyszukiwanie, spis treści, menu formatowania, obrót ekranu, oświetlenie, inne opcje, w tym m.in. częstotliwość pełnego odświeżania ekranu)

 

Dibuk Saga pozbawiony jest bardziej zaawansowanych opcji, z których można korzystać przy czytaniu e-booków w wielu innych czytnikach. Nie ma możliwości dodawania zakładek, zaznaczania tekstu czy korzystania ze słownika. Można zaznaczyć fragment tekstu i skopiować go do pamięci urządzenia, ale potem nic z tym już zrobić się nie da.

 

Firmowa okładka

Oferowana wraz z czytnikiem okładka to mieszanina funkcjonalności i tandeciarstwa. Etui na pierwszy rzut oka sprawia bardzo złe wrażenie. Wzięcie do ręki tylko to wrażenie pogłębia. Jest kwintesencją tego, jak wiele negatywnych odczuć może nieść ze sobą słowo „derma”. Okładka wykonana jest solidnie, ale nie jest zbyt przyjemna w dotyku a i toporna z wyglądu. Umieszczony w niej czytnik od razu sprawia wrażenie uwstecznionego o kilka elektronicznych pokoleń.

 

Wciąż mnie jednak zaskakuje, jak firmowa okładka dobrze spełnia swoją podstawową rolę – ochrony czytnika. Ponadto ma bardzo przydatną funkcję, postawienia czytnika na stole bez potrzeby poszukiwania podstawki. Z drugiej strony jednak część okładki zachodzi od góry (parę milimetrów) na ekran oraz zasłania fragment gniazda USB umieszczonego w dolnej krawędzi czytnika. No i może nie najważniejsza wada, ale jednak – umieszczony w okładce magnes nie usypia ani nie wybudza czytnika. Został umieszczony w złym miejscu i nie trafia w czujnik zamontowany w czytniku. Można więc śmiało powiedzieć, że i czytnik i okładka mają funkcję automatycznego wyłączania i wzbudzania, ale w owe funkcje się rozminęły...

 

Z jednej strony miło, że pomyślano od razu o firmowej okładce chroniącej czytnik, z drugiej – użyte materiały oraz wykonanie powinno jednak dorównywać poziomowi czytnika. Ale gdyby ktoś szukał innej okładki, to nie ma zmartwienia – Dibuk Saga ma wymiary niemal identyczne z czytnikami serii Kindle Paperwhite. A do tych ostatnich różnych typów okładek nie brakuje. Co prawda (z okładką dla Kindle Paperwhite) nie będzie w Dibuku działać funkcja usypiania i wybudzania, ale z firmową też to nie działa.

 

Dibuk Saga – własne modyfikacje

Jak na czytnik z systemem Android przystało, Dibuk może być mocno zmodyfikowany. Ja osobiście poprzestałem na wgraniu dwóch aplikacji, bez uzyskiwania praw roota.

 

Własne czcionki w Dibuku

Czytnik daje możliwość korzystania z własnych czcionek, zapisanych w formacie PTF lub TTF. Wystarczy przekopiować pliki do katalogu „Fonts”, znajdującego się w pamięci urządzenia. Niestety, ta funkcja nie działa poprawnie. O ile czcionki pojawiają się w menu urządzenia i można je wybrać, o tyle e-book wtedy nie jest wyświetlany tak jak powinien. 

 

W menu podręcznym formatowania e-booka, można umieścić własne czcionki (np. tu jako przykład Caecilia)

 

Czytnik nie potrafi wyświetlić tekstu pogrubionego lub pochyłego. Testowałem to na przygotowanym specjalnie do tego celu pliku, ale i w e-bookach z księgarń formatowanie nie działa jak powinno przy własnej czcionce. Ja w końcu z dodatkowych krojów zrezygnowałem. Zainstalowane czcionki może nie są najładniejsze, ale przynajmniej wyświetlają się poprawnie, i całkiem ładnie - głównie dzięki bardzo dobremu ekranowi czytnika.

 

Po lewej tekst wyświetlony przy pomocy wbudowanej czcionki, po prawej - w tym samym pliku użyto wgranej Bookerly

 

Legimi w czytniku Dibuk Saga

Do Dibuka można zainstalować samodzielnie androidowe aplikacje. Wymaga to trochę komputerowych umiejętności, tudzież znajomości procedury. A polega ona na wykorzystaniu funkcji instalacji programów w pakiecie Android Studio, przeznaczonym dla twórców aplikacji mobilnych.

 

Aby wgrać dodatkowe oprogramowanie do Dibuka, wystarczy się posłużyć standardowymi narzędziami, przeznaczonymi dla androidowych programistów

 

Nie namawiam do ingerencji w system, nie będę opisywał tutaj szczegółów. Ale jeśli ktoś na przykład chciałby korzystać z wypożyczalni Legimi na ekranie E-Ink 300 ppi, to Dibuk Saga, (chyba) jako jedyny daje obecnie taką możliwość. Korzystanie z aplikacji Legimi nie jest tak wygodne jak w przypadku PocketBooków, działa dość wolno. Androidowa aplikacja nie daje także takiej wygody jak integracja z czytnikiem w PocketBookach. Program działa niespiesznie, acz poprawnie i stabilnie. Uwagi w stosunku do jego funkcjonalności pozostają takie, jak miałem niedawno przy okazji recenzji smartfonu YotaPhone 2. Ze względu na ograniczenia narzucone przez Legimi, na Dibuku nie uruchomi się (bez ingerencji w system operacyjny czytnika) aplikacja przeznaczona dla urządzeń z ekranem E-Ink.

 

Całkiem wygodne korzystanie z własnych aplikacji jest możliwe po zainstalowaniu np. prostego Nook Launchera

 

Podsumowanie

Dibuk Saga to zaskakująco dobry i zaskakująco niedopracowany czytnik, z bardzo dobrym ekranem. Co najważniejsze, poprawnie wyświetla polskie e-booki, do tego książki wyglądają w nim może nawet lepiej niż na niektórych czytnikach z naszego rynku, a to z powodu podziału wyrazów. Pod względem komfortu czytania e-booków (start czytnika, jakość ekranu, wyświetlanie tekstu, prędkość działania) sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Jest w nim jednak sporo programowych niedociągnięć i niedoróbek, czy wręcz wad (jak np. brak obsługi przypisów).

 

Porównanie ekranu Dibuka (na wierzchu) i Kindle Voyage (pod spodem) pokazuje, że obydwa prezentują się bardzo dobrze. W dziennym świetle e-papier Kindle Voyage ma bardziej kremowy odcień

 

Słowacki czytnik to mieszanka cech plasujących go zarówno powyżej jak i poniżej przeciętnej oferty na rynku czytników książek. Z jednej strony oferuje ciekawe możliwości: to przede wszystkim ekran E-Ink Carta 300 ppi z bardzo dobrym kontrastem. Do tego należy dodać całkiem sprawnie i szybko działający system operacyjny, który dba o dobre zarządzanie energią. Są też i funkcje rzadko spotykane (przesyłka bezprzewodowa) lub wręcz niespotykane u konkurencji (jak np. zaawansowana konfiguracja ustawień w menu czytnika skutkująca prostym menu w książce). Ale jest także druga strona medalu. Zadziwiające, że twórcy oprogramowania Dibuka nie pomyśleli o tak podstawowych funkcjach jak zaznaczanie tekstu, notatki czy dodawanie zakładek! Mizerna obsługa plików w formacie PDF, brak wsparcia dla Adobe DRM i kłopoty z zapamiętaniem sposobu sortowania e-booków to mniejsze mankamenty, ale jednak warte poprawienia na już.

 

Bardzo mi się podoba kierunek, w którym rozwija się oprogramowanie czytnika. Przeszedłem przez wszystkie jego wersje i doceniam postęp, który się dokonał od momentu premiery urządzenia. Ale też nie mogę uwierzyć, że tak bardzo niedopracowany (początkowo) produkt zaoferowano Słowakom i że utrzymał się on na rynku. Ale kiedy pomyślę o podobnych propozycjach obecnych na polskim rynku, które nie doczekały się nigdy istotnych poprawek, to już tak bardzo się nie dziwię. Pozostaje mieć nadzieję, że słowacki oddział Deutsche Telekom będzie miał (pomimo wycofania się firmy-matki z platformy Tolino na rynku niemieckim) tyle determinacji co do tej pory. Usunięcie stosunkowo niewielu, ale rzucających się w oczy niedoróbek, pozwoliłoby stworzyć produkt, który z powodzeniem mógłby konkurować z głównymi graczami na rynku. Póki co, Dibuk Saga rozpaczliwie wymaga dalszych poprawek oprogramowania, aby w pełni spełniał składane obietnice.

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli chcesz czytnik z ekranem 300 ppi i masz okazję kupić na Słowacji nowy czytnik za około 80 EUR, to możesz zostać posiadaczem dość unikalnego acz ciekawego sprzętu, na którym będzie się całkiem przyjemnie czytało (również w aplikacji Legimi).

 

Plusy

- bardzo prosty w obsłudze;

- błyskawiczny start z uśpienia;

- bardzo dobre zarządzanie energią;

- poprawne wyświetlanie polskich e-booków;

- dzielenie wyrazów wg polskich reguł (dość poprawne);

- możliwość powiększania rycin zawartych w tekście;

- możliwość wysyłki dokumentów na adres e-mail czytnika;

- możliwość wgrania własnej czcionki;

- duże możliwości samodzielnej konfiguracji sposobu wyświetlania tekstu;

- możliwość pobrania książek np. z dysku sieciowego Ozibox;

- automatyczne wybudzanie i usypianie okładką (nie działa poprawnie z firmową okładką);

- pierwszy czytnik z ekranem E-Ink 300 ppi, na którym działa aplikacja Legimi (po ingerencji użytkownika).

 

Minusy

- czasami nie usypia się samodzielnie, kiedy nie jest używany;

- brak menu po polsku;

- brak fizycznych przycisków zmiany stron;

- brak obsługi przypisów;

- nie zapamiętuje wybranego sposobu sortowania e-booków w biblioteczce (sortowanie zawsze wg tytułu);

- niepoprawne wyświetlanie formatowania tekstu przy użyciu czcionki wgranej przez użytkownika;

- brak zakładek;

- brak podkreślania/zaznaczania tekstu;

- brak obsługi słowników;

- usuwanie plików z czytnika usuwa je tylko ze spisu, pliki fizycznie pozostają w czytniku i wracają do biblioteczki po restarcie urządzenia;

- czytnik domyślnie połączony ze słowacką księgarnią, której reklamy są widoczne na ekranie startowym (ale zakupy trzeba ręcznie pobierać na czytnik);

- błąd odczytu plików EPUB generowanych wtyczką Push to Kindle wysyłanych bezprzewodowo na adres czytnika;

- brak możliwości zdefiniowania okresu bezczynności, po którym czytnik się wyłącza;

- książki na karcie pamięci mogą być tylko w katalogu głównym;

- toporna firmowa okładka niedopasowana do czytnika.

 

 

Dane techniczne według producenta:

 

Wymiary: 169 x 116 x 9,5 mm

Waga: 190 g

Ekran: E-Ink Carta, dotykowy, przekątna 15,24 cm (6 cali), 1448 x 1072 pikseli (300 ppi) z wbudowanym oświetleniem;

Procesor: Freescale SoloLite 1 GHz;

Pamięć operacyjna: 512 MB;

Pamięć wewnętrzna 4 GB (ok. 2 GB do dyspozycji użytkownika);

Pamięć zewnętrzna: karta microSD

System: Android OS 4.0.4 (Ice Cream Sandwich);

Bateria: Lithium-Pol, 1500 mAh

Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB, PDF, MOBI, FB2, TXT, RTF, DOC, HTML

Języki menu: angielski, czeski, słowacki

Oficjalna strona dostawcy sprzętu: http://www.netronixinc.com/products.aspx?ID=1

Oficjalna strona czytnika: http://dibuksaga.sk

 

Like Reblog Comment
review 2017-02-23 19:27
Dibuk Saga - recenzja słowackiego czytnika z ekranem 300 ppi

 

Dibuk Saga to słowacki pomysł na czytanie e-booków. O samym czytniku i ekosystemie pisałem już wielokrotnie, zarówno z okazji wprowadzenia urządzenia na rynek („Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”) jak i przy kolejnych aktualizacjach (np. „Dibuk Saga – kluczowe funkcje w nowej wersji oprogramowania (firmware 2.1.2)”). Dibuka mam od kilku miesięcy, ale dopiero ostatnia aktualizacja skłoniła mnie do napisania niniejszej recenzji, bo okazała się bardzo ważna i istotnie poprawiła funkcjonalność urządzenia. Teraz Dibuk Saga można uznać za sprzęt warty szerszego opisu. „To ne je krok, to je skok!” stwierdził o wersji 2.0 jeden ze słowackich użytkowników.

 

Dibuk Saga

 

Dibuk Saga - ekosystem

Dibuk Saga jest wspólnym projektem słowackiego oddziału Deutsche Telekom i słowackich księgarzy. Za stronę techniczną odpowiada (w sumie) ten sam podmiot, co za platformę Tolino (a dokładniej słowacki oddział niemieckiego operatora telekomunikacyjnego). Sam czytnik produkowany jest przez firmę Netronix, znanego chińskiego dostawcę urządzeń OEM. Na stronie producenta oznaczony jest jako E60QH2. Dibuk Saga to kompletna oferta, ponieważ obejmuje także e-booki. Książki zapewnia sieć księgarska Martinus lub powołana przez słowacki telekom, księgarnia internetowa skvelo.sk. Mój czytnik Dibuk Saga jest powiązany właśnie z tym drugim sklepem i na jego przykładzie testowałem działanie systemu.

 

Wygląd sklepu skvelo.sk w zainstalowanej w czytniku przeglądarce WWW

 

Czytniki Dibuk Saga są trwale powiązane ze słowackimi księgarniami. Nie przeszkadza to na szczęście we wgrywaniu do urządzenia własnych plików przy pomocy kabla USB lub karty pamięci. Czytniki zakupione w Martinusie są przypisane do tej sieci księgarskiej, natomiast pochodzące ze Skvelo lub ze sklepów słowackiego operatora telefonicznego – powiązane są ze skvelo.sk. Nie da się tego niestety wyłączyć, a jest to o tyle (dla mnie) denerwujące, że większa część powierzchni ekranu startowego zajęta jest przez reklamy, a nie przez biblioteczkę użytkownika. Z e-booków zawartych w czytniku, na pierwszym ekranie widać tylko jedną, właśnie czytaną pozycję. W Dibukach „przywiązanie” do księgarni poszło, moim zdaniem, zdecydowanie za daleko.

 

Ekran startowy wypełniony jest reklamami z księgarni, w lewym górnym rogu zostało miejsce na jedną (ostatnio czytaną) pozycję z biblioteczki użytkownika

 

W praktyce połączenie czytnika z księgarnią nie działa jednak tak sprawnie, jak u konkurencji. W Kindle, Kobo, czy Tolino, książki zakupione w księgarni trafiają błyskawicznie do księgozbioru w pamięci czytnika. Tak nie jest w przypadku skvelo.sk. Nie ma tu automagicznej synchronizacji zawartości konta w sklepie z księgozbiorem w czytniku. Co prawda, na ekranie startowym czytnika są wyświetlane reklamy książek, ale mają one niewiele wspólnego z preferencjami czytelniczymi użytkownika urządzenia (we wszystkich czytnikach reklamowane są te same pozycje). Zarówno wybranie z głównego ekranu ikony „Twoje książki ze skvelo.sk” (słow. „Vaše knihy zo skvelo.sk”) jak i piktogramu koszyka z górnej belki, skutkuje po prostu otwarciem przeglądarki WWW ze stroną księgarni. Aby pobrać kupionego e-booka, trzeba go po prostu ściągnąć z konta w księgarni, korzystając z wbudowanej przeglądarki internetowej. Na szczęście pobieranie z biblioteczki w księgarni (słow. Moja knižnica) działa bez problemu. Księgarnia oferuje około 10 tys. e-booków w języku słowackim. Mechanizm pobierania książek przez wbudowaną przeglądarkę sprawdza się także z dysków sieciowych, na przykład z Oziboksa.

Od ponad pół roku zapowiadana jest również aplikacja mobilna (Android OS), ale na razie nie ujrzała ona światła dziennego.

Ekosystem Dibuka jest przemyślany, ale trochę niedopracowany. Może się sprawdzać w warunkach słowackich, ale brakuje automatycznej synchronizacji zakupów w powiązaniem księgarni z zawartością czytnika.

 

Dibuk Saga – gdzie kupić?

Jako, że Dibuk jest produktem przeznaczonym na rynek słowacki, czytniki nie są dostępne poza granicami naszych południowych sąsiadów. Początkowo nawet jedynym językiem menu urządzenia był słowacki. Niedawna aktualizacja oprogramowania, wprowadziła również możliwość wyboru języka czeskiego lub angielskiego. Ja korzystam z menu w języku angielskim, ale z napisami po słowacku też nie miałem kłopotów. Nie zmienia to jednak faktu, że poza Słowacją zakup jest utrudniony. Na przykład księgarnia skvelo.sk, z którą akurat połączony jest mój czytnik, nawet nie przewiduje w ustawieniach konta użytkownika adresu zamieszkania innego niż na Słowacji. W Martinusie nie ma już takich ograniczeń, ale i ten sklep nie wysyła zakupów do Polski.

 

Reklama wyprzedażowej oferty czytnika Dibuk Saga w słowackiej księgarni Skvelo (źródło: skvelo.sk)

 

W momencie, gdy piszę te słowa, w słowackiej księgarni internetowej Skvelo trwa promocyjna sprzedaż urządzeń (w cenie 79 EUR). Czyni go to najtańszym czytnikiem z ekranem 300 ppi na rynku! W Martinusie przeceniono Dibuka na 99 EUR (cena katalogowa 129 EUR). Za 99 EUR czytnik oferuje także Slovak Telekom, w którym można Dibuka zamówić na przykład do odbioru w firmowym punkcie sprzedaży.

 

Stacjonarna sieć dystrybucyjna czytników Dibuk Saga (źródło: dibuksaga.sk)

 

Dibuk Saga – konstrukcja czytnika

Dibuk Saga został wprowadzony na słowacki rynek w grudniu 2015 roku. Pod względem technicznym stoi na wysokim poziomie. Jego głównym atutem zdecydowanie jest dotykowy ekran E-Ink Carta 300 ppi o przekątnej sześciu cali (15,24 cm) z wbudowanym oświetleniem. Taki e-papier wciąż jeszcze zarezerwowany jest dla urządzeń o najwyższym standardzie i wyższych cenach. Ekran jest lekko zagłębiony w obudowie i otoczony czarną, niezbyt szeroką ramką. Obsługa czytnika odbywa się dzięki dotykowi, choć urządzenie posiada również jeden fizyczny przycisk. Został umieszczony na froncie pod dotykowym wyświetlaczem i jego naciśnięcie wywołuje ekran startowy.

 

Przycisk wywołujący ekran startowy umieszczony jest pod ekranem

 

Obudowa jest jednolicie czarna, przyjemna w dotyku. Plastik obudowy jest gumowany na całej powierzchni, dzięki czemu uchwyt jest pewny i nie ma obaw, że czytnik przypadkowo wypadnie z ręki. Wszystkie krawędzie, poza dolną, są zaokrąglone. Właśnie w dolnej części umieszczono gniazdo microUSB (ładowanie baterii i transfer plików przez kabel USB), gniazdo kart pamięci microSD (do 32 GB pojemności), przycisk reset (nie korzystałem) oraz wyłącznik i świecącą diodę (czerwona w czasie ładowania, zielona w czasie włączania).

 

Czytnik Dibuk Saga wyposażony jest w gniazdo kart pamięci microSD

 

Dibuk Saga jest solidną konstrukcją, która dobrze się prezentuje, a co najważniejsze – wyświetla znakomity obraz na e-papierze.

 

Dibuk Saga – ekran

Zarówno o ekranie, jak i dotyku i wbudowanym oświetleniu nie mogę powiedzieć złego słowa. Moim zdaniem trudno o lepszą rekomendację dla czytnika książek.

Równomierność oświetlenia nie jest w moim egzemplarzu idealna. Lewa strona jest lekko mniej doświetlona, ale przy czytaniu się tego nie zauważa. Brak jest wyraźnych smug przy pięciu LEDach umieszczonych w dolnej części ekranu. A to częsta przypadłość czytników. Barwa oświetlenia jest raczej biała, ale daleka od niebieskiej, więc przyjemna dla oka. Poziom oświetlenia nie ma tak szerokiego zakresu regulacji, jak by się można było spodziewać. Przede wszystkim dolny zakres jest od razu dość jasny. Czytnik słabo się sprawdzi przy czytaniu w kompletnych ciemnościach. Ale podczas czytania w warunkach słabego oświetlenia zewnętrznego (pociągi, autobusy, poczekalnie) sprawdzał mi się bardzo dobrze.

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (niewidoczny po prawej) z oświetleniem na poziomie minimalnym

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (po prawej) z oświetleniem na poziomie 1/3 

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (po prawej) z oświetleniem na poziomie 1oo%

 

Tekst wyświetlany na ekranie jest czarny, bardzo dobrze nasycony czernią, a dzięki najwyższej dostępnej obecnie rozdzielczości, można korzystać z mniejszego (niż na słabszych ekranach) rozmiaru czcionki. Skutkuje to także rzadszym zmienianiem stron.

Dopracowania wymaga obsługa ekranu E-Ink od strony oprogramowania. Przy podobnym e-papierze w Tolino, można pełne odświeżanie ekranu ustawić na co kilkadziesiąt stron, lub całkowicie je wyłączyć. To samo można by zrobić w Dibuku, bez widocznej utraty czytelności tekstu. Niestety, jedyne co można zrobić, to wybrać je co 1, 3, 5 lub 10 stron. Nie zauważyłem podczas czytania artefaktów z poprzednich stron, których występowanie jest typowe dla ekranów e-ink.

Czytnik nie zawiódł mnie pod względem dotyku. Reaguje precyzyjnie, szybko i pewnie. Zarówno zmiana stron jak i wybieranie elementów menu czy pisanie na ekranowej klawiaturze nie sprawia problemów. Strefy dotyku są standardowe. Dotknięcie na brzegach zmienia stronę w przód lub w tył, a dotknięcie na środku ekranu wywołuje menu. Trochę brak mi jednak możliwości samodzielnego zmodyfikowania reakcji na dotyk, ale nie jest to sprawa priorytetowa (choć inne zdanie mogą o tym mieć osoby leworęczne).

 

Dibuk Saga to, pod względem technicznym, bardzo porządne urządzenie, mogące konkurować z uznanymi markami

 

Sądzę, że pod względem technicznym, Dibuk Saga może konkurować z podobnymi urządzeniami uznanych marek, jak Kindle, Kobo, PocketBook, Tolino czy Cybook. Dla porównania parametrów, poniżej zestawiłem Dibuka z czytnikami popularnych marek, posiadającymi taki sam ekran E-Ink Carta 300 ppi.

 

 

Dibuk Saga

Kindle Paperwhite 3 (Kindle Paperwhite 7th Generation)

PocketBook Touch HD (PB 631)

ekran (przekątna)

15,24 cm (6”)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

wbudowane oświetlenie

tak

tak

tak

montowanie ekranu w obudowie

zagłębiony

zagłębiony

zagłębiony

dotykowy ekran

tak

tak

tak

pamięć wbudowana/dostępna [GB]

4/2

4/3,2

8/6,8

waga [g]

190

205

180

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

nie

tak

gniazda

microSD, microUSB

microUSB

microSD, audio 3,5 mm, microUSB

wymiary [mm]

169 x 116 x 9,5

169 x 117 x 9,1

175 × 113,5 × 9

obsługiwane formaty

EPUB, PDF, MOBI, FB2, TXT, RTF, DOC, HTML

MOBI, PDF, TXT

EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI);

słownik

nie

tak

tak

bezprzewodowa wysyłka plików

tak

tak

tak

cena katalogowa (poza promocjami)

129 EUR (ok. 560 PLN)

142 EUR (ok. 620 PLN)

669 PLN

dostępność w PL

brak

z amazon.de

tak

 

Zapraszam na drugą część recenzji, w której przedstawiam wrażenia i opinie na temat codziennego korzystania z Dibuka w ciągu ostatniego miesiąca intensywnych testów.

Like Reblog Comment
text 2017-02-12 13:17
Dibuk Saga o 50 EUR taniej (na Słowacji)

Kolejna promocja cenowa czytników, tym razem na Słowacji. Czytnik Dibuk Saga, o którym już wielokrotnie pisałem, można teraz kupić za 79 EUR. Oferta jest aktualna w księgarni internetowej skvelo.sk.

 

Oferta promocyjna w słowackiej księgarni (źródło: skvelo.sk)

 

Dibuk Saga to urządzenie ze znakomitym, sześciocalowym dotykowym ekranem E-Ink Carta 300 ppi. W tym momencie jest więc najtańszym (a całkiem przyzwoitym) czytnikiem z takim ekranem na europejskim rynku! Urządzenie pracuje pod kontrolą ładnie przyciętego systemu Android, obsługuje karty pamięci, ale niestety brak mu fizycznych przycisków i porządnej obsługi PDFów. Więcej szczegółów znajdziecie we wpisie "Dibuk Saga będzie rozwijany".

 

Oficjalna strona promocji dostępna jest tutaj: https://www.skvelo.sk/citacka-dibuk-saga.html. Słowacki sklep nie wysyła zakupów do Polski.

Like Reblog Comment
text 2016-12-22 21:54
Dibuk Saga – kluczowe funkcje w nowej wersji oprogramowania (firmware 2.1.2)

Dibuk Saga można niniejszym uznać za pełnoprawny czytnik. Dzięki funkcjom wprowadzonym w nowym oprogramowaniu, można już mówić o rozwiniętym ekosystemie Dibuka i upatrywać w nim realnej konkurencji dla uznanych marek – przynajmniej na Słowacji. Miło widzieć, jak producent (słowacki oddział Deutsche Telekom) dotrzymuje obietnic i konsekwentnie pracuje nad poprawą i rozwojem oferty. Nie jest to jeszcze moment, w którym Dibuk Saga będzie kupowany za granicą, ale na na Słowacji można już poważnie się zastanawiać, czy warto kupować coś „zagranicznego”.

 

Dibuk Saga, wraz z oprogramowaniem w wersji 2.1.1, otrzymał ważne funkcje

 

Dibuk Saga – cicha (r)ewolucja

Wprowadzenie Dibuka niemal rok temu na rynek było przedwczesne. Produkt nie był gotowy do konkurowania z funkcjonalnością czytników innych firm, używanych przez słowackich czytelników (m.in. Kindle, PocketBook). Brak kluczowych dla czytnika funkcji, frustrował Słowaków, którzy w Dibuka zainwestowali. Jak się okazało, całkiem przyzwoity sprzęt (m.in. ekran 300 ppi) oraz integracja z księgarniami, to jednak za mało (więcej we wpisie „Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”). Stopniowo pojawiały się nowe opcje, jak obsługa plików PDF (wpis „Dibuk Saga - aktualizacja wprowadza obsługę plików PDF”). Pół roku temu zapowiedziano dalsze modyfikacje oraz aplikację mobilną (wpis „Dibuk Saga będzie rozwijany”). Ale dopiero po aktualizacji oprogramowania wewnętrznego do wersji 2.1.1 (a teraz też 2.1.2), można mówić o całkiem nowej jakości. I nie chodzi tu bynajmniej o (najbardziej rzucającą się w oczy) silniejszą integrację z firmową księgarnią... Nowy firmware został właśnie udostępniony użytkownikom Dibuków i można go pobierać po podłączeniu urządzeń do internetu.

 

Dibuk Saga ma nowy ekran startowy, ale to w menu ustawień kryją się istotne zmiany

 

Firmware 2.1.1 - co nowego w Dibukach?

Nowa wersja oprogramowania wewnętrznego była już zapowiadana na oficjalnej stronie produktu pół roku temu, ale weszła w życie dopiero teraz. Co nowego przynosi? Zobaczmy:

- po pierwsze: wprowadzona została obsługa katalogów. E-booki można teraz grupować tematycznie i przenosić je między katalogami z poziomu czytnika;

- po drugie: możliwa jest teraz wysyłka e-booków do czytnika przez adres poczty elektronicznej. To, co do tej pory miały czytniki Kindle i PocketBook trafiło do Dibuka. Każdy czytnik otrzymał swój adres poczty elektronicznej w domenie @dibuk.eu i po dodaniu zaufanego adresu służącego do wysyłki dokumentów, można przesyłać e-booki bezprzewodowo wprost do własnego Dibuka;

- po trzecie: dodano nowe kroje czcionek. Obecnie w czytniku domyślnie są zainstalowane: Dyslexie, Greta Text, Noto Serif, PT Sans, Permian Serif oraz Roboto. Jedno, co można o nich powiedzieć pozytywnego, to poprawne wyświetlanie polskich znaków. Ale zawsze można dodać także swoje własne wedle uznania (w formacie TTF);

- po czwarte: menu jest obecnie przetłumaczone również na czeski i angielski. To może rozszerzyć krąg użytkowników, ponieważ do tej pory było tylko po słowacku;

- po piąte: dodano grę Sudoku;

- po szóste i najważniejsze: czytnik wyposażono w rewolucyjne rozwiązanie w ramach dodatkowego (rozbudowanego) menu ustawień formatowania e-booków. Moim zdaniem to jedno z ważniejszych wdrożeń tego roku (obok zmiennej temperatury barwowej w Kobo i Tolino czy wypożyczalni Legimi w PocketBooku). W Dibuku udało się osiągnąć elastyczność własnych ustawień sposobu wyświetlania e-booka z prostotą obsługi. Teraz użytkownik może z poziomu menu ustawień decydować co dla niego oznaczają „małe marginesy” czy „duże marginesy”. Z jednej strony, podczas czytania, nie trzeba gubić się w tysięcznych ustawieniach a drugiej – koniec z grzebaniem w plikach systemowych. Nie wiem, czy Dibuk to opatentował, ale znam przynajmniej kilka firm, które by to zrobiły, widząc jak odświeżające to może być dla menu aplikacji dla czytników książek (czy może nawet urządzeń mobilnych). Dla mnie pomysł pierwsza klasa!

 

Podsumowanie

Słowacy pokazali, że można pogodzić bardzo dużą elastyczność ustawień w czytniku oddaną do dyspozycji użytkownika oraz prostoty obsługi. Chciałbym, aby inni się na takim podejściu wzorowali. Czy nie byłoby miło, gdyby w każdym czytniku, zamiast wgrywania łatek, edytowania plików tekstowych czy ingerencji w oprogramowanie czytnika – po prostu móc ustawić sobie co na przykład oznacza mały margines, a co duży – a potem z tego po prostu korzystać? Skoro słowacki T-Mobile spełnia obietnice dotyczące Dibuka, pozostaje jeszcze poczekać na kolejne aktualizacje oraz zapowiadaną aplikację mobilną...

 

Like Reblog Comment
text 2016-09-04 11:17
Dibuk Saga będzie rozwijany

 

Dibuk Saga to słowacki sposób na rozwój e-czytelnictwa. Projekt rozwijany jest przez lokalny oddział T-Mobile. O samym czytniku pisałem chwilę po jego premierze (wpis „Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”) oraz przy okazji ostatniej aktualizacji oprogramowania (wpis „Dibuk Saga - aktualizacja wprowadza obsługę plików PDF”). Tym razem chciałbym przyglądnąć się sposobowi komunikacji twórców Dibuka z klientami.

 

Czytnik Dibuk, to według autorów oficjalnej strony - "najlepszy sposób na czytanie czesko-słowackich e-booków i artykułów" (źródło: dibuksaga.sk)

 

Firmy projektujące, produkujące czy po prostu sprzedające pod swoją marką elektronikę użytkową, przyzwyczaiły nas do tego, że większość swoich działań utrzymują w tajemnicy. Wynika to, jak sądzę, z chęci ukrycia swoich planów przed konkurencją, ale i zatajenia ewentualnych porażek czy na przykład słabej kooperacji z chińskim dostawcą produktu. Czasami dochodzi do mniej lub bardziej kontrolowanych przecieków, gdy firma uzna na przykład, że należy podsycić zainteresowanie jej produktami. Nie inaczej jest w kręgu czytników książek elektronicznych. Jednak w przypadku słowackiego Dibuka spotkałem się z trochę innym podejściem...

 

dibuksaga.sk – oficjalna strona czytnika

Na początku jednak kilka słów o „normalności” podejścia do promocji produktu. T-Mobile uruchomił w czerwcu tego roku stronę dibuksaga.sk poświęconą czytnikowi Dibuk Saga. Nie jest to nic nadzwyczajnego i można raczej stwierdzić, że taka strona powinna już funkcjonować przynajmniej od roku. Nie wszystko jeszcze tam działa, jak powinno. Brak jest choćby odesłań do właściwych stron w serwisach społecznościowych. Być może tak jest dlatego, że Dibuk nie ma jeszcze profilu na Facebooku czy Twitterze.

 

"Lokalność" czytnika Dibuk Saga to nie tylko naklejenie własnego logo na chiński produkt (źródło: dibuksaga.sk)

 

Kolejnym objawem „normalności” jest garść marketingowych sloganów. Oto już na początku możemy się dowiedzieć, że Dibuk Saga to „lokalność”. Przejawia się to przynajmniej trzema cechami:

- po pierwsze możliwością czytania książek elektronicznych po czesku i słowacku;

- po drugie tym, że czytanie odbywać się będzie w czytniku, który ma oprogramowanie napisane przez słowackich programistów według wskazówek słowackich projektantów. Tu oczywiście przychodzi mi na myśl produkt E60QH2, który można podziwiać na stronie chińskiego dostawcy sprzętu – znanej firmy Netronix. Słabo to wygląda na efekt pracy słowackich projektantów. Ale może z oprogramowaniem jest inaczej. Zmiany wprowadzane w kolejnych wersjach firmware'u czytnika sugerują, że może faktycznie ktoś na miejscu słucha uwag użytkowników. I może nawet na miejscu wprowadza je w życie;

- po trzecie tym, że książki na czytnik sprzedadzą słowaccy księgarze (czytnik połączony jest domyślnie z siecią księgarską Martinus lub internetową księgarnią Skvelo).

 

"Oryginał" modelu Dibuk Saga w ofercie firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

To mi trochę wygląda na zaklinanie rzeczywistości, jakie znamy i z polskiego rynku czytników. W zasadzie taką samą „lokalność” można osiągnąć na wielu innych czytnikach, no może poza „wskazówkami słowackich projektantów”.

 

Sklepy, gdzie można kupić czytniki Dibuk Saga na Słowacji (źródło: dibuksaga.sk)

 

Firmware 2.0 dla czytników Dibuk Saga

A teraz trochę o „odmienności” rzeczonego serwisu. Otóż strona dibuksaga.sk poświęcona jest głównie nowej wersji oprogramowania, której... czytnik jeszcze nie otrzymał. Dibuki pracują od niedawna z firmware w wersji 1.6.5, a na stronie dibuksaga.sk zapowiadana i opisywana jest głównie wersja 2.0. Co najważniejsze, wskazano co nowe oprogramowanie będzie zawierać! Żadnych wielkich tajemnic, żadnych podchodów z użytkownikami, żadnych mętnych obietnic co do przyszłych ewentualnych mniej lub bardziej prawdopodobnych aktualizacji. Jasno i klarownie napisano nad czym pracują i co będzie wdrożone!

 

Na stronie poświęconej czytnikowi zapowiedziano, czego należy się spodziewać w nowej wersji oprogramowania (źródło: dibuksaga.sk)

 

A oto, czego mogą się spodziewać użytkownicy Dibuków... Moim zdaniem najważniejszą funkcją będzie bezpośrednia wysyłka książek na adres czytnika. Tego typu usługę z powodzeniem używam w urządzeniach marki Kindle czy PocketBook i uważam ją za bardzo przydatną w codziennym użytkowaniu. Drugą nowością ma być możliwość tworzenia kolekcji w obrębie księgozbioru. Póki co, książki w czytniku można sortować tylko według tytułu, autora, daty dodania lub otwarcia. Teraz czytnik będzie obsługiwał również katalogi i podkatalogi utworzone zarówno na karcie pamięci jak i w zasobach czytnika. Kolejną, dość innowacyjną możliwością ma być podpowiadanie dalszych części serii, kiedy skończymy czytać wcześniejszą część. Mam nadzieję, że tak to będzie działać i nie będą to po prostu reklamy w obrębie aktualnej akcji prowadzonej przez księgarnię. Zakończenie lektury pozwoli także na ocenę książki jak i napisanie kilku zdań recenzji. Zarówno o cena jak i komentarz wpisany w czytniku zostanie dodany do recenzji na stronie księgarni, gdy czytnik będzie podłączony do internetu. Ponadto, wraz z nową aktualizacją, w czytniku pojawi się czcionka ułatwiająca czytanie dyslektykom oraz dwie gry.

Niestety, w opisie nowych funkcji nie wspomniano ani słowa na temat usprawnienia komfortu czytania dokumentów w formie plików PDF. A szkoda, bo tego najgłośniej domagali się użytkownicy Dibuków.

Na stronie czytnika zapowiedziano także wprowadzenie aplikacji mobilnej, która ma zarówno umożliwiać czytanie jak i synchronizację zakupów. Dostępna też będzie synchronizacja postępów czytania w obrębie jednego konta (między aplikacją mobilną a czytnikiem).

 

Podsumowanie

Dibuk może być chyba przykładem stopniowej ewolucji produktu pod kątem uwag zgłaszanych przez klientów. Początkowo był to niezły sprzętowo czytnik ale ze słabym oprogramowaniem. Z każdą aktualizacją zmienia się na lepsze. Trochę szkoda, że Dibuk Saga nie miał wszystkich zapowiadanych teraz funkcji już w dniu premiery, ale w sumie lepiej późno niż wcale. Rynek słowacki nie należy do największych w Europie, więc wciąż się zastanawiam, czy słowackie doświadczenia zaowocują czymś większym i czy Dibuki wyjdą poza granice naszych południowych sąsiadów. W każdym razie podoba mi się taki sposób komunikacji z użytkownikami - pisanie o tym, co będzie się działo z produktem. Oby serwis dibuksaga.sk był w ten sposób kontynuowany.

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?