logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: dibuk-saga
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2017-03-24 11:43
Dibuk Saga - recenzja słowackiego czytnika z ekranem 300 ppi (część II)

 

Pierwszą część konsumenckiego testu czytnika Dibuk Saga poświęciłem na opis pod kątem sprzętowym. Niniejszy wpis poświęcony jest opiniom na temat korzystania z urządzenia.

 

Dibuk Saga - ekran wygaszacza

 

Dibuk saga na co dzień

W codziennym użytkowaniu czytnik sprawdza się całkiem dobrze. Startuje (z uśpienia) błyskawicznie, sprawnie zmienia strony i wyświetla pliki zapisane w różnych formatach. Ekran precyzyjnie i szybko reaguje na dotyk. Ogólnie pozytywny obraz całości psują jednak drobne niedoróbki oprogramowania, które (podczas korzystania) pojawiają się zdecydowanie za często.

 

Dibuk Saga – pierwsze uruchomienie

Czytnik przy pierwszym uruchomieniu ma włączone domyślnie menu w języku słowackim. Jeśli nam to przeszkadza, można je zmienić na wersję angielską lub czeską. Należy wejść w ustawienia (trzy kropki w prawym górnym rogu ekranu startowego) a tam wybrać ikonę „Nastavienia” i wybrać „English” w oknie menu „Jazyk”. Od tej pory można czytać e-booki. Nie jest konieczne połączenie z internetem, czy rejestracja czytnika. Po prostu włączamy i czytamy. Czytnik można używać bez dostępu do sieci czy konta w księgarni. Tracimy wtedy co prawda możliwość bezprzewodowej wysyłki plików na czytnik, ale i nie będą się wyświetlać reklamy (pobierają się przez internet).

 

Ekran startowy

Tutaj twórcy oprogramowania dla Dibuka się nie popisali. Ekran startowy zdominowany jest przez reklamy księgarni, do której przypisany jest czytnik. Są one jednakowe dla wszystkich posiadaczy Dibuków. Tylko jedno miejsce pozostawiono na pozycję z biblioteczki użytkownika. Jest to ostatnio otwarty e-book. 

 

Ekran startowy to głównie reklamy księgarni, z którą połączony jest czytnik. Wyjątek to ostatnio czytany e-book (Last time, you read)

 

Górną część ekranu domowego zajmuje pasek informujący o statusie urządzenia (od lewej: połączenie wi-fi, status synchronizacji/pobierania przesyłanych bezprzewodowo plików, godzina, stan naładowania baterii). Poniżej niego umieszczono główne menu. W nim przechodzimy między ekranem startowym (ikona z domkiem) oraz biblioteczką (ikona z książkami) oraz możemy wywołać (począwszy od lewej): przeszukiwanie zawartości czytnika, wejście do sklepu, regulację natężenia oświetlenia i ustawienia.

 

Dibuk Saga – oprogramowanie

Oprogramowanie czytnika pracuje szybko i stabilnie. Czytnik nie zawiesił się ani razu. Brawa należą się również za sprawne zarządzanie energią. Dibuk, to obok Tolino i Sony, kolejny przykład na to, że można zrobić czytnik z Androidem, dobrze gospodarujący zawartością baterii. W czytniku zainstalowano dość leciwą wersję Androida OS - 4.0.4, która miała swoją premierę pięć lat temu. Firmowa nakładka na system dość dobrze go przykrywa i sprawia, że korzystanie z czytnika skupione jest na czytaniu, a nie na błądzeniu po Androidzie. Bez konieczności włamywania się do systemu, można także zainstalować własne aplikacje. W ten sposób na Dibuku korzystam z Legimi. Instalowanie własnych programów wymaga ogarnięcia w komputerowym świecie i nie będę do niej zachęcał.

 

Oprogramowanie czytnika ma niestety kilka mniejszych i większych usterek. Do najważniejszych bym zaliczył kłopoty z usypianiem. Dość często zdarzało mi się, że czytnik nie przechodził samoczynnie w stan uśpienia. Bywało i tak, ze usypiał się, ale wciąż wyświetlał ostatnio czytaną stronę zamiast standardowego wygaszacza. Jest to trochę mylące, bo zachęceni wyświetlanym tekstem, zaczynamy czytać a przy próbie zmiany strony, okazuje się, ze jednak trzeba czytnik najpierw włączyć.

 

Pomimo zmiany sposobu sortowania e-booków, i tak zawsze kolejne włączenie czytnika wita nas księgozbiorem ułożonym alfabetycznie

 

Kolejny problem pojawia się przy próbie sortowania książek zawartych w pamięci Dibuka. Owszem, można je wyświetlać według tytułu, autora, ostatnio otwartych lub ostatnio dodanych, jednak po kolejnym przejściu do okna biblioteczki i tak wszystko będzie uporządkowane znowu według tytułu.

 

Menu ustawień

Do menu ustawień, dość standardowo przechodzimy w prawym górnym rogu ekranu startowego. Znajdziemy tu trzy ikony: Settings (podstawowe ustawienia), Internet (przeglądarkę WWW uruchamiającą domyślnie polską wersję wyszukiwarki Google) oraz Games (Sudoku). W ustawieniach jest możliwość włączenia obsługi katalogów (pozwala na grupowanie książek) oraz przełączenie języka (do wyboru jest czeski, słowacki i angielski). Tu również można ustawić czas i przywrócić czytnik do ustawień fabrycznych (kasowane są wtedy także wszystkie wgrane e-booki).

 

Wysyłka na adres pocztowy czytnika nie zawsze daje spodziewane rezultaty, nie wszystkie odebrane dokumenty można otworzyć

 

Najciekawsze opcje znajdują się na pierwszym ekranie, pod wspomnianymi wcześniej ikonami. Jest to opcja „Sending books to the reader” oraz „Advanced settings”. Ta pierwsza opcja umożliwia bezprzewodową wysyłkę własnych plików wprost do księgozbioru czytnika. Służy do tego, przypisany czytnikowi, adres poczty elektronicznej w domenie dibuk.eu. W czytniku podaje się adresy, z których pliki będą akceptowane. Rozwiązanie jest podobne, do tego, które znamy z PocketBooków. Niestety, usługa nie zawsze się sprawdza – na przykład większość plików tworzonych przez wtyczkę Push to Kindle (generującą pliki ze stron WWW), nie jest otwierana po odebraniu przez czytnik. Testowałem zarówno pliki EPUB jak i MOBI, z elementami graficznymi i bez – nie znalazłem reguły, według której niektóre dokumenty się otwierają, a inne są puste.

 

Tak powinno być w każdym czytniku - w Dibuku można samodzielnie zdefiniować ustawienia np. wielkości marginesów, czy odstępu między liniami

 

Druga, bardzo ciekawa opcja menu ustawień, dotyczy parametrów wyświetlania e-booków. Otóż w Dibuku (po wejściu do menu „advanced settings/Text margins”) można samodzielnie ustawić sobie co oznacza dla nas mały, średni czy duży margines. Podobnie rzecz się ma z odstępem między linijkami tekstu. Jest także możliwość zdefiniowania kolejności czcionek, które będą na podręcznej liście do wyboru, podczas czytania e-booka (menu „advanced settings/Fonts”). Bardzo mi się takie rozwiązanie podoba. Użytkownik sam decyduje, jakie chce mieć ustawienia sposobu wyświetlania tekstu, raz to ustawia w menu a podczas czytania e-booków wybiera tylko wcześniej ustawione wartości. Ale wartości ustawione przez siebie, a nie przez kogoś, kto uznał, że wie lepiej co znaczy mały, duży czy średni margines. Oby takie podejście rozpowszechniło się również u innych producentów czytników.

 

Dibuk Saga – codzienne czytanie

Dibuk Saga sprawnie i poprawnie wyświetla pliki EPUB z polskich sklepów. Wczytywanie pliku EPUB trwa około dwóch sekund. Co warte podkreślenia, książki mają domyślnie włączony podział wyrazów. Sposób dzielenia nie wzbudził moich zastrzeżeń. Niby zagraniczny czytnik, a Dibuk lepiej traktuje polskojęzyczne e-booki, niż czytniki „polskiej” produkcji. Książki można wgrać do czytnika na kilka sposobów. Na przykład poprzez:

- skopiowanie pliku do pamięci czytnika (np. do katalogu Books) po podłączeniu go kablem USB do komputera (Dibuk jest widoczny jako androidowe urządzenie E60QH2);

- przesłanie z programu calibre poprzez kabel USB;

- wczytanie z karty pamięci microSD (plik musi znajdować się w katalogu głównym karty);

- wysłanie pliku na adres pocztowy czytnika;

- pobranie zakupionych plików ze słowackiej księgarni;

- pobranie przy pomocy przeglądarki internetowej z dysku sieciowego (np. Ozibox).

 

Na Dibuku najlepiej wyświetlają się pliki w formacie EPUB. Niestety, nie działają przypisy. To bardzo poważne uchybienie i absolutnie nie powinno mieć miejsca w takim urządzeniu. Z kolei bardzo przydatną funkcją jest możliwość powiększenia ilustracji zawartych w tekście (podobnie jak w Kindle i Kobo). Jeśli grafika jest zbyt mała, a nawet ekran 300 ppi nie daje wystarczającego komfortu, można (poprzez przytrzymanie palca na ilustracji) powiększyć obraz. Całkiem nieźle w Dibuku wyglądają także MOBI czy FB2. Czytanie PDFów natomiast, można sobie odpuścić. Czytnik jest wyposażony w prostą przeglądarkę, ale nie nadaje się ona do wygodnego czytania książek zapisanych w tym formacie.

 

Pliki PDF da się przeglądać w Dibuku dzięki ekranowi o bardzo dobrej jakości. Ale gdy potrzebne jest powiększenie tekstu, wtedy Dibuk odpada jako czytnik książek w tym formacie, ponieważ nie zapewnia komfortowej zmiany strona za stroną

 

Dibuk Saga - menu formatowania wyglądu e-booka (od lewej: odstępy między liniami, marginesy, wyrównywanie tekstu, czcionka, powiększenie tekstu)

 

Zainstalowane w czytniku czcionki wyglądają ładnie, w czym duża jest zasługa bardzo dobrej jakości ekranu. Jego pełne odświeżanie można ustawić co jedną, trzy, pięć lub 10 stron. Spokojnie ta ostatnia wartość mogłaby być znacznie większa. Nawet przy pełnym odświeżaniu co dziesięć stron, trudno dostrzec charakterystyczny dla ekranów E-Ink efekt pozostawania artefaktów z poprzednich ekranów (tzw. ghosting). Parametr ten można ustawić w menu (trzy kropki) w czasie czytania książki (pozycja „Display rate”).

 

Dibuk Saga - Menu podręczne korzystania z e-booka (od lewej: wyjście, wyszukiwanie, spis treści, menu formatowania, obrót ekranu, oświetlenie, inne opcje, w tym m.in. częstotliwość pełnego odświeżania ekranu)

 

Dibuk Saga pozbawiony jest bardziej zaawansowanych opcji, z których można korzystać przy czytaniu e-booków w wielu innych czytnikach. Nie ma możliwości dodawania zakładek, zaznaczania tekstu czy korzystania ze słownika. Można zaznaczyć fragment tekstu i skopiować go do pamięci urządzenia, ale potem nic z tym już zrobić się nie da.

 

Firmowa okładka

Oferowana wraz z czytnikiem okładka to mieszanina funkcjonalności i tandeciarstwa. Etui na pierwszy rzut oka sprawia bardzo złe wrażenie. Wzięcie do ręki tylko to wrażenie pogłębia. Jest kwintesencją tego, jak wiele negatywnych odczuć może nieść ze sobą słowo „derma”. Okładka wykonana jest solidnie, ale nie jest zbyt przyjemna w dotyku a i toporna z wyglądu. Umieszczony w niej czytnik od razu sprawia wrażenie uwstecznionego o kilka elektronicznych pokoleń.

 

Wciąż mnie jednak zaskakuje, jak firmowa okładka dobrze spełnia swoją podstawową rolę – ochrony czytnika. Ponadto ma bardzo przydatną funkcję, postawienia czytnika na stole bez potrzeby poszukiwania podstawki. Z drugiej strony jednak część okładki zachodzi od góry (parę milimetrów) na ekran oraz zasłania fragment gniazda USB umieszczonego w dolnej krawędzi czytnika. No i może nie najważniejsza wada, ale jednak – umieszczony w okładce magnes nie usypia ani nie wybudza czytnika. Został umieszczony w złym miejscu i nie trafia w czujnik zamontowany w czytniku. Można więc śmiało powiedzieć, że i czytnik i okładka mają funkcję automatycznego wyłączania i wzbudzania, ale w owe funkcje się rozminęły...

 

Z jednej strony miło, że pomyślano od razu o firmowej okładce chroniącej czytnik, z drugiej – użyte materiały oraz wykonanie powinno jednak dorównywać poziomowi czytnika. Ale gdyby ktoś szukał innej okładki, to nie ma zmartwienia – Dibuk Saga ma wymiary niemal identyczne z czytnikami serii Kindle Paperwhite. A do tych ostatnich różnych typów okładek nie brakuje. Co prawda (z okładką dla Kindle Paperwhite) nie będzie w Dibuku działać funkcja usypiania i wybudzania, ale z firmową też to nie działa.

 

Dibuk Saga – własne modyfikacje

Jak na czytnik z systemem Android przystało, Dibuk może być mocno zmodyfikowany. Ja osobiście poprzestałem na wgraniu dwóch aplikacji, bez uzyskiwania praw roota.

 

Własne czcionki w Dibuku

Czytnik daje możliwość korzystania z własnych czcionek, zapisanych w formacie PTF lub TTF. Wystarczy przekopiować pliki do katalogu „Fonts”, znajdującego się w pamięci urządzenia. Niestety, ta funkcja nie działa poprawnie. O ile czcionki pojawiają się w menu urządzenia i można je wybrać, o tyle e-book wtedy nie jest wyświetlany tak jak powinien. 

 

W menu podręcznym formatowania e-booka, można umieścić własne czcionki (np. tu jako przykład Caecilia)

 

Czytnik nie potrafi wyświetlić tekstu pogrubionego lub pochyłego. Testowałem to na przygotowanym specjalnie do tego celu pliku, ale i w e-bookach z księgarń formatowanie nie działa jak powinno przy własnej czcionce. Ja w końcu z dodatkowych krojów zrezygnowałem. Zainstalowane czcionki może nie są najładniejsze, ale przynajmniej wyświetlają się poprawnie, i całkiem ładnie - głównie dzięki bardzo dobremu ekranowi czytnika.

 

Po lewej tekst wyświetlony przy pomocy wbudowanej czcionki, po prawej - w tym samym pliku użyto wgranej Bookerly

 

Legimi w czytniku Dibuk Saga

Do Dibuka można zainstalować samodzielnie androidowe aplikacje. Wymaga to trochę komputerowych umiejętności, tudzież znajomości procedury. A polega ona na wykorzystaniu funkcji instalacji programów w pakiecie Android Studio, przeznaczonym dla twórców aplikacji mobilnych.

 

Aby wgrać dodatkowe oprogramowanie do Dibuka, wystarczy się posłużyć standardowymi narzędziami, przeznaczonymi dla androidowych programistów

 

Nie namawiam do ingerencji w system, nie będę opisywał tutaj szczegółów. Ale jeśli ktoś na przykład chciałby korzystać z wypożyczalni Legimi na ekranie E-Ink 300 ppi, to Dibuk Saga, (chyba) jako jedyny daje obecnie taką możliwość. Korzystanie z aplikacji Legimi nie jest tak wygodne jak w przypadku PocketBooków, działa dość wolno. Androidowa aplikacja nie daje także takiej wygody jak integracja z czytnikiem w PocketBookach. Program działa niespiesznie, acz poprawnie i stabilnie. Uwagi w stosunku do jego funkcjonalności pozostają takie, jak miałem niedawno przy okazji recenzji smartfonu YotaPhone 2. Ze względu na ograniczenia narzucone przez Legimi, na Dibuku nie uruchomi się (bez ingerencji w system operacyjny czytnika) aplikacja przeznaczona dla urządzeń z ekranem E-Ink.

 

Całkiem wygodne korzystanie z własnych aplikacji jest możliwe po zainstalowaniu np. prostego Nook Launchera

 

Podsumowanie

Dibuk Saga to zaskakująco dobry i zaskakująco niedopracowany czytnik, z bardzo dobrym ekranem. Co najważniejsze, poprawnie wyświetla polskie e-booki, do tego książki wyglądają w nim może nawet lepiej niż na niektórych czytnikach z naszego rynku, a to z powodu podziału wyrazów. Pod względem komfortu czytania e-booków (start czytnika, jakość ekranu, wyświetlanie tekstu, prędkość działania) sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Jest w nim jednak sporo programowych niedociągnięć i niedoróbek, czy wręcz wad (jak np. brak obsługi przypisów).

 

Porównanie ekranu Dibuka (na wierzchu) i Kindle Voyage (pod spodem) pokazuje, że obydwa prezentują się bardzo dobrze. W dziennym świetle e-papier Kindle Voyage ma bardziej kremowy odcień

 

Słowacki czytnik to mieszanka cech plasujących go zarówno powyżej jak i poniżej przeciętnej oferty na rynku czytników książek. Z jednej strony oferuje ciekawe możliwości: to przede wszystkim ekran E-Ink Carta 300 ppi z bardzo dobrym kontrastem. Do tego należy dodać całkiem sprawnie i szybko działający system operacyjny, który dba o dobre zarządzanie energią. Są też i funkcje rzadko spotykane (przesyłka bezprzewodowa) lub wręcz niespotykane u konkurencji (jak np. zaawansowana konfiguracja ustawień w menu czytnika skutkująca prostym menu w książce). Ale jest także druga strona medalu. Zadziwiające, że twórcy oprogramowania Dibuka nie pomyśleli o tak podstawowych funkcjach jak zaznaczanie tekstu, notatki czy dodawanie zakładek! Mizerna obsługa plików w formacie PDF, brak wsparcia dla Adobe DRM i kłopoty z zapamiętaniem sposobu sortowania e-booków to mniejsze mankamenty, ale jednak warte poprawienia na już.

 

Bardzo mi się podoba kierunek, w którym rozwija się oprogramowanie czytnika. Przeszedłem przez wszystkie jego wersje i doceniam postęp, który się dokonał od momentu premiery urządzenia. Ale też nie mogę uwierzyć, że tak bardzo niedopracowany (początkowo) produkt zaoferowano Słowakom i że utrzymał się on na rynku. Ale kiedy pomyślę o podobnych propozycjach obecnych na polskim rynku, które nie doczekały się nigdy istotnych poprawek, to już tak bardzo się nie dziwię. Pozostaje mieć nadzieję, że słowacki oddział Deutsche Telekom będzie miał (pomimo wycofania się firmy-matki z platformy Tolino na rynku niemieckim) tyle determinacji co do tej pory. Usunięcie stosunkowo niewielu, ale rzucających się w oczy niedoróbek, pozwoliłoby stworzyć produkt, który z powodzeniem mógłby konkurować z głównymi graczami na rynku. Póki co, Dibuk Saga rozpaczliwie wymaga dalszych poprawek oprogramowania, aby w pełni spełniał składane obietnice.

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli chcesz czytnik z ekranem 300 ppi i masz okazję kupić na Słowacji nowy czytnik za około 80 EUR, to możesz zostać posiadaczem dość unikalnego acz ciekawego sprzętu, na którym będzie się całkiem przyjemnie czytało (również w aplikacji Legimi).

 

Plusy

- bardzo prosty w obsłudze;

- błyskawiczny start z uśpienia;

- bardzo dobre zarządzanie energią;

- poprawne wyświetlanie polskich e-booków;

- dzielenie wyrazów wg polskich reguł (dość poprawne);

- możliwość powiększania rycin zawartych w tekście;

- możliwość wysyłki dokumentów na adres e-mail czytnika;

- możliwość wgrania własnej czcionki;

- duże możliwości samodzielnej konfiguracji sposobu wyświetlania tekstu;

- możliwość pobrania książek np. z dysku sieciowego Ozibox;

- automatyczne wybudzanie i usypianie okładką (nie działa poprawnie z firmową okładką);

- pierwszy czytnik z ekranem E-Ink 300 ppi, na którym działa aplikacja Legimi (po ingerencji użytkownika).

 

Minusy

- czasami nie usypia się samodzielnie, kiedy nie jest używany;

- brak menu po polsku;

- brak fizycznych przycisków zmiany stron;

- brak obsługi przypisów;

- nie zapamiętuje wybranego sposobu sortowania e-booków w biblioteczce (sortowanie zawsze wg tytułu);

- niepoprawne wyświetlanie formatowania tekstu przy użyciu czcionki wgranej przez użytkownika;

- brak zakładek;

- brak podkreślania/zaznaczania tekstu;

- brak obsługi słowników;

- usuwanie plików z czytnika usuwa je tylko ze spisu, pliki fizycznie pozostają w czytniku i wracają do biblioteczki po restarcie urządzenia;

- czytnik domyślnie połączony ze słowacką księgarnią, której reklamy są widoczne na ekranie startowym (ale zakupy trzeba ręcznie pobierać na czytnik);

- błąd odczytu plików EPUB generowanych wtyczką Push to Kindle wysyłanych bezprzewodowo na adres czytnika;

- brak możliwości zdefiniowania okresu bezczynności, po którym czytnik się wyłącza;

- książki na karcie pamięci mogą być tylko w katalogu głównym;

- toporna firmowa okładka niedopasowana do czytnika.

 

 

Dane techniczne według producenta:

 

Wymiary: 169 x 116 x 9,5 mm

Waga: 190 g

Ekran: E-Ink Carta, dotykowy, przekątna 15,24 cm (6 cali), 1448 x 1072 pikseli (300 ppi) z wbudowanym oświetleniem;

Procesor: Freescale SoloLite 1 GHz;

Pamięć operacyjna: 512 MB;

Pamięć wewnętrzna 4 GB (ok. 2 GB do dyspozycji użytkownika);

Pamięć zewnętrzna: karta microSD

System: Android OS 4.0.4 (Ice Cream Sandwich);

Bateria: Lithium-Pol, 1500 mAh

Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB, PDF, MOBI, FB2, TXT, RTF, DOC, HTML

Języki menu: angielski, czeski, słowacki

Oficjalna strona dostawcy sprzętu: http://www.netronixinc.com/products.aspx?ID=1

Oficjalna strona czytnika: http://dibuksaga.sk

 

Like Reblog Comment
review 2017-02-23 19:27
Dibuk Saga - recenzja słowackiego czytnika z ekranem 300 ppi

 

Dibuk Saga to słowacki pomysł na czytanie e-booków. O samym czytniku i ekosystemie pisałem już wielokrotnie, zarówno z okazji wprowadzenia urządzenia na rynek („Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”) jak i przy kolejnych aktualizacjach (np. „Dibuk Saga – kluczowe funkcje w nowej wersji oprogramowania (firmware 2.1.2)”). Dibuka mam od kilku miesięcy, ale dopiero ostatnia aktualizacja skłoniła mnie do napisania niniejszej recenzji, bo okazała się bardzo ważna i istotnie poprawiła funkcjonalność urządzenia. Teraz Dibuk Saga można uznać za sprzęt warty szerszego opisu. „To ne je krok, to je skok!” stwierdził o wersji 2.0 jeden ze słowackich użytkowników.

 

Dibuk Saga

 

Dibuk Saga - ekosystem

Dibuk Saga jest wspólnym projektem słowackiego oddziału Deutsche Telekom i słowackich księgarzy. Za stronę techniczną odpowiada (w sumie) ten sam podmiot, co za platformę Tolino (a dokładniej słowacki oddział niemieckiego operatora telekomunikacyjnego). Sam czytnik produkowany jest przez firmę Netronix, znanego chińskiego dostawcę urządzeń OEM. Na stronie producenta oznaczony jest jako E60QH2. Dibuk Saga to kompletna oferta, ponieważ obejmuje także e-booki. Książki zapewnia sieć księgarska Martinus lub powołana przez słowacki telekom, księgarnia internetowa skvelo.sk. Mój czytnik Dibuk Saga jest powiązany właśnie z tym drugim sklepem i na jego przykładzie testowałem działanie systemu.

 

Wygląd sklepu skvelo.sk w zainstalowanej w czytniku przeglądarce WWW

 

Czytniki Dibuk Saga są trwale powiązane ze słowackimi księgarniami. Nie przeszkadza to na szczęście we wgrywaniu do urządzenia własnych plików przy pomocy kabla USB lub karty pamięci. Czytniki zakupione w Martinusie są przypisane do tej sieci księgarskiej, natomiast pochodzące ze Skvelo lub ze sklepów słowackiego operatora telefonicznego – powiązane są ze skvelo.sk. Nie da się tego niestety wyłączyć, a jest to o tyle (dla mnie) denerwujące, że większa część powierzchni ekranu startowego zajęta jest przez reklamy, a nie przez biblioteczkę użytkownika. Z e-booków zawartych w czytniku, na pierwszym ekranie widać tylko jedną, właśnie czytaną pozycję. W Dibukach „przywiązanie” do księgarni poszło, moim zdaniem, zdecydowanie za daleko.

 

Ekran startowy wypełniony jest reklamami z księgarni, w lewym górnym rogu zostało miejsce na jedną (ostatnio czytaną) pozycję z biblioteczki użytkownika

 

W praktyce połączenie czytnika z księgarnią nie działa jednak tak sprawnie, jak u konkurencji. W Kindle, Kobo, czy Tolino, książki zakupione w księgarni trafiają błyskawicznie do księgozbioru w pamięci czytnika. Tak nie jest w przypadku skvelo.sk. Nie ma tu automagicznej synchronizacji zawartości konta w sklepie z księgozbiorem w czytniku. Co prawda, na ekranie startowym czytnika są wyświetlane reklamy książek, ale mają one niewiele wspólnego z preferencjami czytelniczymi użytkownika urządzenia (we wszystkich czytnikach reklamowane są te same pozycje). Zarówno wybranie z głównego ekranu ikony „Twoje książki ze skvelo.sk” (słow. „Vaše knihy zo skvelo.sk”) jak i piktogramu koszyka z górnej belki, skutkuje po prostu otwarciem przeglądarki WWW ze stroną księgarni. Aby pobrać kupionego e-booka, trzeba go po prostu ściągnąć z konta w księgarni, korzystając z wbudowanej przeglądarki internetowej. Na szczęście pobieranie z biblioteczki w księgarni (słow. Moja knižnica) działa bez problemu. Księgarnia oferuje około 10 tys. e-booków w języku słowackim. Mechanizm pobierania książek przez wbudowaną przeglądarkę sprawdza się także z dysków sieciowych, na przykład z Oziboksa.

Od ponad pół roku zapowiadana jest również aplikacja mobilna (Android OS), ale na razie nie ujrzała ona światła dziennego.

Ekosystem Dibuka jest przemyślany, ale trochę niedopracowany. Może się sprawdzać w warunkach słowackich, ale brakuje automatycznej synchronizacji zakupów w powiązaniem księgarni z zawartością czytnika.

 

Dibuk Saga – gdzie kupić?

Jako, że Dibuk jest produktem przeznaczonym na rynek słowacki, czytniki nie są dostępne poza granicami naszych południowych sąsiadów. Początkowo nawet jedynym językiem menu urządzenia był słowacki. Niedawna aktualizacja oprogramowania, wprowadziła również możliwość wyboru języka czeskiego lub angielskiego. Ja korzystam z menu w języku angielskim, ale z napisami po słowacku też nie miałem kłopotów. Nie zmienia to jednak faktu, że poza Słowacją zakup jest utrudniony. Na przykład księgarnia skvelo.sk, z którą akurat połączony jest mój czytnik, nawet nie przewiduje w ustawieniach konta użytkownika adresu zamieszkania innego niż na Słowacji. W Martinusie nie ma już takich ograniczeń, ale i ten sklep nie wysyła zakupów do Polski.

 

Reklama wyprzedażowej oferty czytnika Dibuk Saga w słowackiej księgarni Skvelo (źródło: skvelo.sk)

 

W momencie, gdy piszę te słowa, w słowackiej księgarni internetowej Skvelo trwa promocyjna sprzedaż urządzeń (w cenie 79 EUR). Czyni go to najtańszym czytnikiem z ekranem 300 ppi na rynku! W Martinusie przeceniono Dibuka na 99 EUR (cena katalogowa 129 EUR). Za 99 EUR czytnik oferuje także Slovak Telekom, w którym można Dibuka zamówić na przykład do odbioru w firmowym punkcie sprzedaży.

 

Stacjonarna sieć dystrybucyjna czytników Dibuk Saga (źródło: dibuksaga.sk)

 

Dibuk Saga – konstrukcja czytnika

Dibuk Saga został wprowadzony na słowacki rynek w grudniu 2015 roku. Pod względem technicznym stoi na wysokim poziomie. Jego głównym atutem zdecydowanie jest dotykowy ekran E-Ink Carta 300 ppi o przekątnej sześciu cali (15,24 cm) z wbudowanym oświetleniem. Taki e-papier wciąż jeszcze zarezerwowany jest dla urządzeń o najwyższym standardzie i wyższych cenach. Ekran jest lekko zagłębiony w obudowie i otoczony czarną, niezbyt szeroką ramką. Obsługa czytnika odbywa się dzięki dotykowi, choć urządzenie posiada również jeden fizyczny przycisk. Został umieszczony na froncie pod dotykowym wyświetlaczem i jego naciśnięcie wywołuje ekran startowy.

 

Przycisk wywołujący ekran startowy umieszczony jest pod ekranem

 

Obudowa jest jednolicie czarna, przyjemna w dotyku. Plastik obudowy jest gumowany na całej powierzchni, dzięki czemu uchwyt jest pewny i nie ma obaw, że czytnik przypadkowo wypadnie z ręki. Wszystkie krawędzie, poza dolną, są zaokrąglone. Właśnie w dolnej części umieszczono gniazdo microUSB (ładowanie baterii i transfer plików przez kabel USB), gniazdo kart pamięci microSD (do 32 GB pojemności), przycisk reset (nie korzystałem) oraz wyłącznik i świecącą diodę (czerwona w czasie ładowania, zielona w czasie włączania).

 

Czytnik Dibuk Saga wyposażony jest w gniazdo kart pamięci microSD

 

Dibuk Saga jest solidną konstrukcją, która dobrze się prezentuje, a co najważniejsze – wyświetla znakomity obraz na e-papierze.

 

Dibuk Saga – ekran

Zarówno o ekranie, jak i dotyku i wbudowanym oświetleniu nie mogę powiedzieć złego słowa. Moim zdaniem trudno o lepszą rekomendację dla czytnika książek.

Równomierność oświetlenia nie jest w moim egzemplarzu idealna. Lewa strona jest lekko mniej doświetlona, ale przy czytaniu się tego nie zauważa. Brak jest wyraźnych smug przy pięciu LEDach umieszczonych w dolnej części ekranu. A to częsta przypadłość czytników. Barwa oświetlenia jest raczej biała, ale daleka od niebieskiej, więc przyjemna dla oka. Poziom oświetlenia nie ma tak szerokiego zakresu regulacji, jak by się można było spodziewać. Przede wszystkim dolny zakres jest od razu dość jasny. Czytnik słabo się sprawdzi przy czytaniu w kompletnych ciemnościach. Ale podczas czytania w warunkach słabego oświetlenia zewnętrznego (pociągi, autobusy, poczekalnie) sprawdzał mi się bardzo dobrze.

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (niewidoczny po prawej) z oświetleniem na poziomie minimalnym

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (po prawej) z oświetleniem na poziomie 1/3 

 

Dibuk Saga (po lewej) i Kindle Voyage (po prawej) z oświetleniem na poziomie 1oo%

 

Tekst wyświetlany na ekranie jest czarny, bardzo dobrze nasycony czernią, a dzięki najwyższej dostępnej obecnie rozdzielczości, można korzystać z mniejszego (niż na słabszych ekranach) rozmiaru czcionki. Skutkuje to także rzadszym zmienianiem stron.

Dopracowania wymaga obsługa ekranu E-Ink od strony oprogramowania. Przy podobnym e-papierze w Tolino, można pełne odświeżanie ekranu ustawić na co kilkadziesiąt stron, lub całkowicie je wyłączyć. To samo można by zrobić w Dibuku, bez widocznej utraty czytelności tekstu. Niestety, jedyne co można zrobić, to wybrać je co 1, 3, 5 lub 10 stron. Nie zauważyłem podczas czytania artefaktów z poprzednich stron, których występowanie jest typowe dla ekranów e-ink.

Czytnik nie zawiódł mnie pod względem dotyku. Reaguje precyzyjnie, szybko i pewnie. Zarówno zmiana stron jak i wybieranie elementów menu czy pisanie na ekranowej klawiaturze nie sprawia problemów. Strefy dotyku są standardowe. Dotknięcie na brzegach zmienia stronę w przód lub w tył, a dotknięcie na środku ekranu wywołuje menu. Trochę brak mi jednak możliwości samodzielnego zmodyfikowania reakcji na dotyk, ale nie jest to sprawa priorytetowa (choć inne zdanie mogą o tym mieć osoby leworęczne).

 

Dibuk Saga to, pod względem technicznym, bardzo porządne urządzenie, mogące konkurować z uznanymi markami

 

Sądzę, że pod względem technicznym, Dibuk Saga może konkurować z podobnymi urządzeniami uznanych marek, jak Kindle, Kobo, PocketBook, Tolino czy Cybook. Dla porównania parametrów, poniżej zestawiłem Dibuka z czytnikami popularnych marek, posiadającymi taki sam ekran E-Ink Carta 300 ppi.

 

 

Dibuk Saga

Kindle Paperwhite 3 (Kindle Paperwhite 7th Generation)

PocketBook Touch HD (PB 631)

ekran (przekątna)

15,24 cm (6”)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

wbudowane oświetlenie

tak

tak

tak

montowanie ekranu w obudowie

zagłębiony

zagłębiony

zagłębiony

dotykowy ekran

tak

tak

tak

pamięć wbudowana/dostępna [GB]

4/2

4/3,2

8/6,8

waga [g]

190

205

180

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

nie

tak

gniazda

microSD, microUSB

microUSB

microSD, audio 3,5 mm, microUSB

wymiary [mm]

169 x 116 x 9,5

169 x 117 x 9,1

175 × 113,5 × 9

obsługiwane formaty

EPUB, PDF, MOBI, FB2, TXT, RTF, DOC, HTML

MOBI, PDF, TXT

EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI);

słownik

nie

tak

tak

bezprzewodowa wysyłka plików

tak

tak

tak

cena katalogowa (poza promocjami)

129 EUR (ok. 560 PLN)

142 EUR (ok. 620 PLN)

669 PLN

dostępność w PL

brak

z amazon.de

tak

 

Zapraszam na drugą część recenzji, w której przedstawiam wrażenia i opinie na temat codziennego korzystania z Dibuka w ciągu ostatniego miesiąca intensywnych testów.

Like Reblog Comment
text 2017-02-12 13:17
Dibuk Saga o 50 EUR taniej (na Słowacji)

Kolejna promocja cenowa czytników, tym razem na Słowacji. Czytnik Dibuk Saga, o którym już wielokrotnie pisałem, można teraz kupić za 79 EUR. Oferta jest aktualna w księgarni internetowej skvelo.sk.

 

Oferta promocyjna w słowackiej księgarni (źródło: skvelo.sk)

 

Dibuk Saga to urządzenie ze znakomitym, sześciocalowym dotykowym ekranem E-Ink Carta 300 ppi. W tym momencie jest więc najtańszym (a całkiem przyzwoitym) czytnikiem z takim ekranem na europejskim rynku! Urządzenie pracuje pod kontrolą ładnie przyciętego systemu Android, obsługuje karty pamięci, ale niestety brak mu fizycznych przycisków i porządnej obsługi PDFów. Więcej szczegółów znajdziecie we wpisie "Dibuk Saga będzie rozwijany".

 

Oficjalna strona promocji dostępna jest tutaj: https://www.skvelo.sk/citacka-dibuk-saga.html. Słowacki sklep nie wysyła zakupów do Polski.

Like Reblog Comment
text 2017-01-02 12:26
Rakuten Kobo chce przejąć Tolino

 Tolino to ważna marka za naszą zachodnią granicą, ponieważ jest liderem niemieckiego rynku książki elektronicznej. Ten sojusz niemieckich księgarzy i Deutsche Telekom, jako jeden z nielicznych podjął wyrównaną walkę z dominacją Amazonu, przynajmniej na terenie krajów niemieckojęzycznych (więcej w: „Tolino liderem na niemieckim rynku e-czytania”). Na sukces Tolino złożyło się zapewne wiele czynników, do których można zaliczyć rozeznanie niemieckich księgarzy na lokalnym rynku, rozległą sieć fizycznych księgarni z wydzielonymi stoiskami Tolino i fachowym doradztwem, bardzo dobre czytniki. Sądzę, że nie bez znaczenia był także „patriotyzm gospodarczy” niemieckich klientów.

 

Siłą Tolino jest m.in. obecność nawet w niewielkich, lokalnych księgarniach (Magdeburg, 2015 r.)

 

Wczoraj w serwisie lesen.net pojawiła się informacja, że Tolino może zostać wykupione przez Rakuten Kobo. Kobo ma już spore doświadczenie w przejmowaniu firm działających na rynku książek elektronicznych. Tak było z klientami księgarni Sony, gdy japońska firma porzuciła produkcję czytników i prowadzenie firmowej księgarni. Podobnie stało się również w przypadku księgarni Flipkart (w Indiach), czy Waterstones oraz Sainsbury's (w Wielkiej Brytanii).

 

O działaniach Kobo dowiedzieliśmy się z lesen.net przy okazji postępowania prowadzonego (od 22 XII 2016 r.) w niemieckim urzędzie antymonopolowym – Bundeskartellamt. Instytucja ma ocenić wpływ transakcji pod kątem monopolizacji niemieckiego rynku książek elektronicznych. Można się spodziewać, że bardzo mały udział Kobo nie będzie stanowił problemu i zostanie ona zaakceptowana.

 

Informacja ze strony Bundeskartellamtu o postępowaniu w sprawie przejęcia Tolino (źródło: www.bundeskartellamt.de)

 

Przejęcie nie będzie miało, póki co, wpływu na polski rynek. Ani niemieckie (Tolino), ani kanadyjskie (Kobo) czytniki nie są przeznaczone dla polskich klientów. Do tej pory żadna z tych firm nie przejawiała specjalnego zainteresowania Polską. Co prawda niemieckie księgarnie przesyłają czytniki do Polski (sam tak kupowałem) i realizują warunki gwarancji (sam tak składałem reklamację), ale urządzenia są trwale powiązane z niemieckimi księgarniami. To zmniejsza ich atrakcyjność dla polskiego klienta, choć można do czytników bez problemu wgrywać i przesyłać książki zakupione w polskich księgarniach. Inaczej niestety może być na Słowacji, gdzie niemiecki T-Mobile intensywnie rozwija projekt Dibuk Saga, wzorowany na Tolino.

 

Podsumowanie

Trudno określić długofalowe skutki dla ewentualnego przejęcia Tolino przez Rakuten Kobo. Nie ma żadnych oficjalnych wypowiedzi na temat przyszłości marki oraz dalszego pomysłu biznesowego. Ciekawe, czy „patriotyzm gospodarczy” działający w konkurencji z amerykańskim Amazonem, będzie wpływał na zachowania klientów mających świadomość, że Tolino nie jest już niemieckim a japońsko-kanadyjskim projektem.

 

Obawiam się, że przejęcie Tolino wpłynie negatywnie na konkurencyjność na rynku czytników w skali globalnej. Może to co prawda wzmocnić pozycję Kobo jako konkurenta Amazonu w skali międzynarodowej, ale być może z rynku po prostu zniknie marka czytników Tolino, a niemieckie księgarnie (jak na przykład francuski FNAC) będą sprzedawać urządzenia Kobo. Co prawda czytniki Kobo to sprzęt na bardzo wysokim poziomie, ale zniknięcie Tolino to zawsze jeden konkurent i jeden bodziec mniej do podejmowania innowacyjnych działań...

 

[Aktualizacja 2 I 2017 r.]

Są już oficjalne informacje na temat wejścia Rakuten Kobo do sojuszu Tolino. Więcej informacji we wpisie "Rakuten Kobo w sojuszu Tolino – oficjalnie".

 

Like Reblog Comment
text 2017-01-01 11:56
E-czytnikowe podsumowanie roku 2016

 

Miło mi było gościć Was na moim blogu w roku 2016. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście, jako i ja miałem z pisania wiele frajdy. Dziękuję za wsparcie, którego mi udzieliliście. Również to finansowe (m.in. kupując czytniki korzystając z moich odsyłaczy). Wczoraj był czas na własne wspominki, a dziś chciałem je Wam zebrać.

 

PocketBook InkPad 2

W tym roku zrecenzowałem siedem czytników

 

Zapraszam na krótkie i subiektywne podsumowanie roku 2016...

 

Największą frajdę miałem oczywiście podczas testowania czytników. Starałem się Wam pokazać bogactwo czytnikowego uniwersum. W tym roku na blogu znalazły się obszerne recenzje siedmiu bardzo różnych urządzeń: PocketBook Touch Lux 2, Icarus Illumina XL, Kobo Glo HD, Cybook Muse Frontlight, Tolino Vision 3 HD, PocketBook Sense oraz PocketBook InkPad 2.

 

Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE daje bibliotekom publicznym duże szanse rozwoju e-czytelnictwa

 

Największy wpływ na rozwój e-czytelnictwa może mieć tegoroczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Orzeczono, iż publiczne biblioteki będą mogły wypożyczać e-booki tak samo jak papierowe książki, nie kupując do tego celu żadnej specjalnej licencji. Biblioteki narodowe w Niderlandach czy Luksemburgu są już gotowe do rozpoczęcia „cyfrowej rewolucji”, oby i nasza BN się obudziła. Póki co, jedyne sensowne rozwiązanie płatnego wypożyczania e-booków w Polsce na czytniki oferuje połączenie Legimi i PocketBooka Touch Lux 3.

 

Dibuk Saga aktualizacja

Dibuk Saga - cicha (r)ewolucja

 

Najczęściej wzbudzającym zachwyt recenzentów czytnikiem był w tym roku Kindle Oasis. Odłączenie baterii od czytnika i asymetrię obudowy w wielu recenzjach uznawano za niezwykle innowacyjne rozwiązania. Ja jednak za najciekawsze uważam zmiany wprowadzone niedawno w ustawieniach czytników Dibuk Saga. Zaproponowane w nich rozwiązanie, chyba najlepiej pokazuje jak dać użytkownikowi dużą swobodę w zarządzaniu czytnikiem i wyglądem e-booków, nie tracąc przy okazji prostoty obsługi urządzenia.

 

Publio na Targach Książki w Krakowie

Część ekipy Publio na Targach Książki w Krakowie

 

Najbardziej zasmuciła mnie nikła obecność czytników oraz e-booków na targach książek. W Krakowie, tradycyjnie już honor cyfrowego czytania bronił PocketBook wraz z Publio. A gdzie reszta podmiotów, którym powinno zależeć na promocji e-czytelnictwa? Na targi w Warszawie (po doświadczeniach z zeszłego roku) nawet nie pojechałem.

 

Kindle Voyage

"Dla najczujniejszego..." :)

 

Najbardziej zamieszał na naszym rynku czytników (w dłuższej perspektywie) niemiecki oddział Amazonu. Bez dwóch zdań, uruchomienie sklepu amazon.de w polskojęzycznej wersji, jeszcze sporo zmieni w zachowaniach polskich klientów. Tym bardziej, że w stacjonarnych sklepach zupełna kiszka. Jako pierwszy poinformowałem o tym na Twitterze, a Amazon uhonorował mnie czytnikiem z dedykacją: „Dla najczujniejszego klienta Amazon w Polsce”. Nie pozostaje mi nic innego, jak czuwać i w roku 2017...

 

Najbardziej spodobały mi się dwie książki (spośród ponad pół setki przeczytanych w 2016 r.): „Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta” Charlesa Montgomery'ego oraz „Oswajanie świata” Nicolasa Bouviera. To jednocześnie rok, w którym nie przeczytałem żadnej książki w wersji papierowej (poza tymi, które są mi potrzebne w pracy). Niech i u Was cyfrowe czytanie w nowym roku nastanie :)

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?