Pierwsza seria książek, które ponoć są nowym literackim kanonem obowiązującym amerykańskiego intelektualistę. Wszystkie zostały wydane w XXI wieku.
Jako uczennica polskiej szkoły, a późniejs studentka polonistyki zostałam wykształcona w duchu szacunku wobec literatury polskiej i europejskiej. Sama jeszcze w liceum poznałam literaturę południowoamerykańską (taki miałam wtedy gust), teraz zamierzam uzupełnić braki w zakresie północnoamerykańskiej. Mam nadzieję, że znajdę czas i motywację.
Po kolei:
1) Korekty - Franzen Jonathan , tę książkę zamierzam przeczytać jako pierwszą. Ponoć Franzen postawił sobie za cel wskrzesić gatunek powieści w jej klasycznym kształcie tzn. tym, który nadali jej Flaubert, Proust i Mann. Wielka powieść będąca zwierciadłem życia społeczeństwa, zdaniem autora, została zamordowana przez telewizję. Wskrzesić ją można tylko dzięki stworzeniu postaci, z którymi czytelnik mógłby się identyfikować, co tak bardzo zostało zaniedbane przez postmodernistów.
Korekty to "dzieje upadku rodziny" Alfreda Lamberta, konserwatywnego inżyniera z St. Jude, fikcyjnego miasteczka na środkowym zachodzie (rodzinne strony Franzena). Fabuła nawiązuje do Budenbrooków Manna. Akca toczy się w czasch Clintona.
Franzen zdaniem recenzentów pokazuje, że Nowy Świat nie jest już taki nowy i mimo dobrobytu zmierza jak niegdyś Europa ku katastrofie, na horyzoncie widać już wielki kryzys. Powieść została wydana chyba dziesięć dni przed zamachem na World Trade Center, więc jej pesymistyczny wydźwięk zyskał dodatkowe uzasadnienie.
Zarówno Flaubert, jak i Mann to moi literaccy idole, więc jeżeli Franzen próbuje wskrzesić ich ducha... Boję się tylko, czy książka nie będzie zbyt amerykańska i czy nie będzie trzeba jej czytać trochę jak Budenbrooków, tzn. z koniecznymi przypisami kulturowymi.
2) Droga - Cormac McCarthy, to książka z kategorii tak modnych w ostatnich latach nie tylko w literaturze, ale także w filmie i całej kulturze motywu "dystopian". To kolejna opowieść o świecie postapokaliptycznym. Nawet nie wiem, czy apokalipsa została spowodowana przez zombie, zbuntowane komputery/roboty, III wojnę światową czy może UFO. Dopiero zobaczę. Książka jednak nie należy do kategorii Young Adult, jest podobno bardzo mądra, została nagrodzona Pultzerem.
Opowiada o historii podróży ojca i syna poprzez właśnie postapokaliptyczny obszar Stanów Zjednoczonych. Podobno została także uznana za najlepszy literacki obraz relacji człowieka do środowiska naturalnego - to akurat nie za bardzo mnie zachęca.
3) Twierdza samotności - Jonathan Lethem - okładka polskiego wydania powieście nie zachęca do kupna czy czytania. Jedna z najgorszych, jakie widziałam. Na szczęście przeczytam ebooka, więc nie będę na to patrzeć.
Kolejna powieść w moim zestawieniu, tym razem akcja toczy się w latach siedemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Miejscem akcji i samym bohaterem powieści jest ponoć nowojorska dzielnica Brooklyn. Miejsce, które w latach siedemdziesiątych było zamieszkałe głównie przez czarnoskórych mieszkańców Nowego Jorku, wtedy nazywanych Murzynami, dziś Afroamerykanami. Opowieść rozprawia się z mitami, amerykańskimi oczywiście. Należą do nich m.in. historia o drodze z pucybuta do milionera, amerykański styl życia i tolerancja wieloetnicznego narodu imigrantów. Wątki bardzo realistyczne mieszają się z fantastycznymi, bohaterowie przeistaczają się nawet w superbohaterów. Co ciekawe, w powieści ukazane są początki różnych nowojorskich kultur alternatywnych: grafficiarzy, raperów itd. Trochę zniechęcają mnie te wątki fantastyczne, nie lubię udziwniania realistycznych opowieści, ale spróbuję.