logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: wojsko
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-10-23 07:39
Adam Przechrzta - "Wilczy Legion"
Wilczy Legion - Adam Przechrzta

“Wilczy Legion” to zbiór opowiadań, jednak są to teksty układające się w całość, jak dobra powieść. Bohaterem jest Johannes Krohne, żołnierz, a rzecz dzieje się w przededniu drugiej wojny światowej. Świat przedstawiony jednak różni się od tego, który znamy z historii, od początku do końca jest to alternatywna wersja tego, co znamy, a powodem odmienności zdarzeń jest ciekawy element fantastyczny.

 

Oczywiście esencją książki jest akcja. Tak samo dynamiczna, jak w innych powieściach Adama Przechrzty, jednak o tyle ciekawsza, że zaprezentowana tu fantastyka jest stosunkowo lepiej przygotowana, bardziej interesująca, niż dajmy na to w cyklu o Chorągwi Michała Archanioła. Gdyby lekko zmrużyć oczy i odrobinę zagiąć rzeczywistość, całość można by nazwać swego rodzaju odpowiedzią pisarza na niezwykle ostatnio popularny gatunek zwany steam punkiem.

 

Widać wyraźnie, że lata 20. i 30. XX wieku stanowią dla autora inspirację. Dzięki temu całe tło polityczne tu pokazane sprawia wrażenie o wiele bardziej pełnego, rzeczywistego, niż w innych książkach tego twórcy. Będzie można poznać kilka ciekawych faktów, dodatkowo na końcu książki znajdują się całkiem spore objaśnienia dotyczące każdego z tekstów, tylko potwierdzające związek z historią.

 

“Wilczy Legion” to kolejna dobra pozycja Adama Przechrzty, wypełniona akcją, dynamicznie napisana, przedstawiająca braterstwo, honor, ale i śmierć, zdrady, a przede wszystkim liczne emocje. Przy czym całość rewelacyjnie broni się na tle innych tego typu historii totalną obojętnością dla różnego rodzaju idei, które inni pisarze tak często zawierają w swoich utworach, a które tak mocno obrażają inteligencję czytelnika, że często nie pozostaje nam nic innego, jak pozycję odłożyć z obrzydzeniem. Tu zamiast marnej indoktrynacji mamy po prostu interesujących bohaterów, ciekawe czasy oraz sprytnie postawione pytanie: o co w tym wszystkim chodzi? Usycham z ciekawości czy będzie ciąg dalszy? Bo ja bym chętnie tom drugi przygarnął… :-)

 

Wilczy Legion

Fabryka Słów 2009

Like Reblog Comment
review 2013-10-20 08:38
Adam Przechrzta - "Demony Leningradu"
Demony Leningradu - Adam Przechrzta

W drugim tomie cyklu nazywanego “Depozytariuszem Chorągwi Archanioła” (OMG), “Białych nocach”, przewijało się często nazwisko niejakiego Aleksandra Razumowskiego, żołnierza, oficera GRU prowadzącego swe akcje w czasie drugiej wojny światowej. I choć “Demony Leningradu” noszą numer trzeci w serii, opowiadają nie o znanych nam bohaterach, ale właśnie o Razumowskim. Cofamy się zatem do roku 1942 i trafiamy do ZSRR.

 

Książka jest dokładnie taka, jak poprzednie tego Pisarza - to jedna, wielka akcja, podzielona na kilkanaście akcji mniejszych. Tu stale coś się dzieje, wątek goni wątek, przy czym kolejne rozdziały często mogłyby być osobnymi opowiadaniami o grupie majora Razumowskiego, są tak kompletne.

 

Jak na powieść akcji przystało próżno tu szukać jakichś specjalnie ciekawych fragmentów, które dotyczyłyby czasów w jakich bohaterowie żyją. Komunizm jest jedynie tłem, miano Stalina wspomina się jedynie w celu postraszenia odpowiednich postaci, Beria jest tylko ważniakiem, którego co prawda należy się bać, ale z którym da się współpracować. Także owym ZSRR proszę się nie sugerować, książka równie dobrze mogłaby się toczyć w dowolnych innych czasach w miarę nowoczesnych, gdy miecze i szable zamieniono na pistolety, karabiny i granaty.

 

Powtórzę to, co pisałem przy opinii na temat tomu pierwszego: świetna akcja, czysta rozrywka, książki pana Przechrzty można położyć na tej samej półce co książki pani Kozak - to ten sam styl, żołnierska piosenka o braterstwie, honorze, krwi - o wojnie. Ale bez prawdziwego patosu, przez co i ktoś taki jak ja bawi się doskonale. Podobno niedawno wyszły “Demony wojny”, ciąg dalszy. Niech no tylko spojrzę gdzie dziś ebooka można dostać najtaniej…

 

Demony Leningradu

Fabryka Słów 2011

Like Reblog Comment
review 2013-10-20 08:37
Adam Przechrzta - "Białe noce"
Białe noce (Depozytariusz Chorągwi Archanioła, #2) - Adam Przechrzta

[ten też wyjęty z archiwum:]

 

“Białe noce” to powieść utrzymana w dokładnie tym samym tonie i klimacie, co „Chorągiew Michała Archanioła„. Od samego początku do końca mamy do czynienia z powieścią, z której akcja wylewa się niczym woda z przepełnionej umywalki. Autor nie daje ani chwili na oddech, każąc swojemu bohaterowi oraz jego najbliższym wykonywać kolejne zadania: biegać, walczyć, strzelać, główkować, kombinować, myśleć, toczyć pełne zuchwałego spoufalania się dialogi oraz jeszcze raz biegać, walczyć, strzelać… A, no i oczywiście spożywać pewne ilości alkoholu, najczęściej wódki o specyficznym składzie, pitej ze szklanki, po co brudzić kieliszki? Krótko mówiąc jest to doskonałe czytadło, oferujące postaci, które można polubić oraz opisujące wydarzenia, które tak samo często będą czytelnika bawić, jak i wywoływać u niego może rzadziej smutek czy żal, ale znacznie częściej wściekłość i chęć osobistego, własnoręcznego wymierzenia co poniektórym czarnym charakterom sprawiedliwości. Najlepiej przy pomocy młotka i gwoździ.

 

Janusza Korpackiego zastajemy w bliżej nieokreślonym czasie od wydarzeń z poprzedniego tomu, ale raczej niedługim. Ot, tyle co zdążył się hajtnąć. Jednak już od pierwszych słów pierwszego rozdziału widać, że coś tu jest nie tak, że ktoś bawi się z naszym akademikiem w niebezpieczną grę. A potem to już leci z górki. Fabuła opowiada o poszukiwaniach zaginionej, przypuszczalnie porwanej córki jednego z największych rosyjskich oligarchów, ale jest to tylko powód do wplecenia w akcję całego mnóstwa dodatkowych smaczków i przygód, czekających na bohatera niemal na każdym kroku.

 

Powieść jest tylko odrobinę słabsza od “Chorągwi…”, ale to raczej norma w przypadku kontynuacji. Autor nie zaskoczył niczym nowym, za to z zadania utrzymania poziomu lektury oraz klimatu, który tak mi się podobał ostatnim razem wywiązał się doskonale. Zarówno “Chorągiew…”, jak i “Białe noce” można spokojnie położyć obok trylogii “Nocarz” Magdaleny Kozak. Wampirów co prawda nie ma, ale reszta, całe to męskie, żołnierskie życie jak najbardziej jest, i warto poświęcić wieczór czy dwa na zrelaksowanie się przy tej lekkiej, wypełnionej akcją powieści.

 

Białe noce
Fabryka Słów 2010

Like Reblog Comment
review 2013-10-20 08:34
Adam Przechrzta - "Chorągiew Michała Archanioła"
Chorągiew Michała Archanioła (Depozytariusz Chorągwi Archanioła, #1) - Adam Przechrzta

[opinia wydobyta z archiwum]

 

Jakiś czas temu w Nowej Fantastyce przeczytałem opowiadanie Adama Przechrzty, po którym miałem tylko jedną refleksję: trzeba przeczytać jak najszybciej wszystko, co autor napisał – opowiadanie było tak ciekawe i świetnie napisane :-)

 

Na pierwszy ogień poszła “Chorągiew Michała Archanioła”, czyli rzecz o służbach specjalnych, twardzielach w kominiarkach, a jednocześnie o naukowcach i… alchemikach. Zdecydowanie powieść akcji, która z miejsca przypadnie do gustu wszystkim fanom literatury w stylu Magdy Kozak (wampirów co prawda nie ma, ale to tylko lepiej). Braterstwo, zaufanie, ponadnarodowe sympatie i zobowiązania, współpraca między służbami bez wiedzy, a czasem wręcz wbrew rządowi i tym podobne elementy.

 

Bohaterem jednak nie jest typowy, wyszkolony zabijaka. Owszem, ma całkiem sporo do powiedzenia w temacie szeroko rozumianej walki i przetrwania, ale na co dzień zarabia na życie pracując jako wykładowca na uczelni. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, której ze względów grzecznościowych nie może odrzucić: syn znanego bankowca popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Dziwne, że syn badał sprawy dotyczące znanej w przeszłości postaci Alchemika, z którego mikstur korzystał polski wywiad w okresie międzywojennym. Wystarczy dodać dwa do dwóch by zrozumieć, że samobójstwo to na pewno nie było.

 

Od tego momentu zaczyna się prująca przed siebie dziko akcja, w której w błyskawicznym tempie poznajemy kolejne postaci, nowych znajomych bohatera, jego rodzinę dalszą i bliższą, konkurentów i sympatyków na uczelni… I mówiąc szybka akcja mam na myśli taki system pisania, w którym autor w jednym, kilkuzdaniowym akapicie jest w stanie zmieścić scenę walki, jej przebieg, efekty dla walczących stron i nawet samopoczucie, jakie będzie miał bohater dnia kolejnego. Zero pitu-pitu i zbędnego gadania.

 

Na szczęście prócz akcji jest też w książce miejsce na nieco humoru, dialogi potrafią rozbawić. Poza tym znalazło się miejsce i na romans, czego zabraknąć nigdy nie powinno i na dramat, mocno uderzający czytelnika między oczy, dzięki czemu w książkę jest jeszcze łatwiej się wczuć.

 

“Chorągiew Michała Archanioła” to bardzo dobra książka, która fabularnie co prawda z nóg nikogo nie zwali, ale ogromnej większości czytelników zapewni potężną dawkę doskonałej rozrywki na wysokim poziomie. Autor zdaje się doskonale wiedzieć, o czym mówi, zajmując się tematem służb i wojskowości, podobnie gdy wspomina o wydarzeniach historycznych, jednocześnie ograniczając tego rodzaju wstawki i opisy do niezbędnego minimum, do wytłumaczenia pewnych spraw lub uśpienia czujności czytelnika, by następnie nagle akcję ponownie rozkręcić. Już się cieszę na myśl, że prędzej czy później w moje ręce trafi ciąg dalszy – “Białe noce”.

 

Chorągiew Michała Archanioła
Fabryka Słów 2009

Like Reblog Comment
review 2013-04-17 07:30
Orson Scott Card - "Cień Olbrzyma"
Cień Olbrzyma„Cień Olbrzyma” to ostatnia, jak na razie, powieść opisująca dalsze losy wszystkich bohaterów, którzy po wojnie z Formidami (robalami) pozostali na Ziemi. Dawne dzieci ze szkoły bojowej już znacznie podrosły, zbliżając się do pełnoletności, dojrzewając wewnętrznie. W wyniku wszystkich działań podejmowanych przez niejakiego Achillesa w poprzednich tomach świat został podzielony na kilka potęg, pomiędzy którymi wieczny pokój jest niemożliwy. Co gorsza, władzę coraz częściej przejmują Endermani, nasi bohaterowie, geniusze wojskowi. Już nie doradzają swoim władcom, prezydentom i premierom, ale sami stają na czele mas.
 
Podobnie jak w "Teatrze Cieni", książka podzielona została na dwa główne wątki, które jednak mocno są ze sobą związane. Pierwszy dotyczy Groszka, najbardziej uzdolnionego i inteligentnego stratega na Ziemi i jego poszukiwań skradzionych embrionów, dzieci, które będą równie inteligentne, ale i chore na tę samą przypadłość, która sprawia, iż Groszek liczy dni do swej śmierci.
 
Drugim wątkiem, o wiele ciekawszym, jest tworzenie Wolnych Ludów Ziemi przez Hegemona, Petera Wiggina. Dzięki sprawnie przeprowadzonym operacjom politycznym, w sposób bezkrwawy do WLZ przyłącza się coraz większa liczba państw. Zjednoczeniu całego globu przeszkadzają tylko Chiny, dowodzone przez cesarza Han Tzu, Indie, dowodzone przez Virloni, uważającej się za boginię oraz zjednoczony świat islamu, prowadzony ku chwale przez kalifa Alai. Cała trójka to młodzi absolwenci Szkoły Bojowej. Gigantyczna, wyniszczająca wojna staje się niemal pewna, gdyż każdy z przywódców (nie wyłączając samego Hegemona) to mistrz planowania i strategii.
 
Książka w doskonały sposób prezentuje czytelnikom fragmenty odpowiadające za objęcie władzy przez każdego z nich. Objęcie i utrzymanie, a to drugie zazwyczaj bywa znacznie trudniejsze. Orson Scott Card udowadnia na każdej stronie powieści, jak wielkim jest twórcą, i jak ogromną wiedzą z zakresu taktyki i strategii dysponuje. To zupełnie inny pisarz, niż ten pamiętany z „Opowieści o Alvinie Stwórcy”, czy nawet z dalszego ciągu „Gry Endera”, czyli książek głęboko filozoficznych.
 
Kolejny tom jest w przygotowaniu („Shadows in Flight”). Wiele wątków zostało już zamkniętych, ale kilka furtek pozostaje uchylonych tak, by na lekturę kolejnej części chciało się czekać. „Cień Olbrzyma” to według mnie najlepsza część sagi, obok tomu pierwszego, "Cienia Endera".
 
Shadow of the Giant
Prószyński i S-ka 2007
More posts
Your Dashboard view:
Need help?