Deyan Sudjic
tłum. Anna Sak
Karakter, 2014
Po Języku rzeczy przyszła kolej na kolejną publikację Deyana Sudjica na polskim rynku. Choć tytuł nieco przewrotnie wskazuje, że ów tom będzie oscylował wokół Bauhausu i jego założyciela, Waltera Gropiusa (który zresztą spogląda na nas z okładki), to jednak to nie weimarska szkoła odgrywa tutaj główną rolę. B jak Bauhaus to zbiór rozważań autora na temat sztuki współczesnej (choć nie tylko współczesnej. I nie tylko sztuki), spisanych za pomocą krótkich esejów, z których każdy poświęcony został konkretnej osobie bądź całemu zjawisku. Teksty ułożone w kolejności alfabetycznej tworzą tytułowy Alfabet współczesności, listę problemów i fenomenów, nad którymi, zdaniem autora, warto się nieco dłużej zastanowić.
Trudno jest się z tym wyborem z Sudjicem nie zgodzić. Dyrektor londyńskiego Design Museum roztacza przed czytelnikiem cały wachlarz stylów i trendów kreujących współczesny świat designu i architektury, począwszy od rękodzielnika Williama Morrisa, aż po programistów tworzących wirtualne miasta w GTA. Nowoczesność przeplata się z historią, wielka sztuka z codziennym użytkiem. Funkcjonalni moderniści idą w parze z orędownikami postmodernizmu, jedni i drudzy miewają lepsze i gorsze projekty, nie ma lepszych i gorszych. B jak Bauhaus to dosłownie esencja współczesności, skupiająca się głownie na architekturze i designie, choć nie zabraknie tutaj również wycieczek w rejony bliższe modzie, czy do świata filmu. Jedna myśl goni drugą, a wszystkie splatają się w jedną wielką sieć powiązań. Książkę wypełnia taki natłok ważnych informacji, że można się w tym labiryncie designu pogubić. Szybko bowiem okazuje się, że alfabetyczny porządek tylko nakreśla oś każdego eseju, nie uwalniając każdego z nich od dygresji i wycieczek w inne, choć powiązane, rejony.
Przed przystąpieniem do tej jakże fascynującej lektury, należy sobie jednak wyjaśnić co najmniej dwie kwestie. Po pierwsze, nie jest to książka naukowa. Sudjic w swoich tekstach nie kreuje się na naukowca, który z grobową miną zasypuje czytelnika skomplikowanymi, suchymi faktami. Jego eseje to raczej miniaturowe opowieści, rozważania wzbogacone licznymi przykładami, najczęściej zaczerpniętymi wprost z życia autora. Oczywiście nie wszystkie rozdziały są równie interesujące, dla jednych mogą okazać się nużące rozważania na temat autentyczności, inni nie będą mieli ochoty czytać o dokonaniach Utzona (architekt, który zaprojektował gmach Opery w Sidney). Całe szczęście teksty nie stanowią linearnej całości, można po nich dowolnie przeskakiwać i wybierać te, na które aktualnie mamy ochotę, nic przy tym nie tracąc.
Druga kwestia dotyczy zawartości merytorycznej B jak Bauhaus. Otóż nie można traktować tej książki jako podręcznika, czy encyklopedii stylów. Owszem, Sudjic pochyla się nad kwestiami nierozerwalnie związanymi z XX wiekiem, jednak żadnej z nich nie wyczerpuje. Skupia się na interesujących go detalach, jedynie luźno zarysowując tło całego zjawiska. Nie spodziewajmy się więc, że znajdziemy tutaj wnikliwą analizę tytułowego Bauhausu, czy wyczerpujący życiorys jego założyciela, Waltera Gropiusa. Nazwiska takie jak Le Corbusier czy Loos często atakują czytelnika znienacka, bez uprzedzenia. W dobie internetu nie stanowi to żadnego problemu, zwłaszcza, że odbiorcami książki i tak w zdecydowanej większości będą osoby, dla których ruch Arts and Crafts, czy postać Rema Koolhaasa nie są absolutnie żadnym novum.
B jak Bauhaus to książka, która z całą pewnością powinna stanąć na półce każdego miłośnika współczesnej sztuki użytkowej i architektury, powinna również zaciekawić tych, którzy z tymi tematami nie mieli do tej pory zbyt wiele wspólnego. Lekkość stylu, jaką posługuję się autor sprawia, że nie sposób jest oderwać się od lektury tego niby-leksykonu.