logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Jurij-Andruchowycz
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2016-07-05 11:29
Świadomość przeszłości i trwanie, czyli "grzechy" Europy Środkowej
Moja Europa. Dwa eseje o Europie zwanej Środkową - Andrzej Stasiuk,Jurij Andruchowycz

Obaj zaprzyjaźnieni ze sobą autorzy mają podobną "środkowoeuropejską" wrażliwość - tu jednak każdy swą Europę definiuje inaczej: Andruchowycz przez rodzinną historię, Stasiuk przez geografię, czyli przez czas i przestrzeń.

Andruchowycza zawsze pociągały ruiny i to, co minęło - przeszłość sprzed 1917 roku, która w socjalizmie została zanegowana i wymazana. Rozumiem go, lecz nie znam radości, jakie zachował w pamięci: z przyjaciółmi w młodości wędrował po ruinach zamków (m.in. jedynego zamku templariuszy na Ukrainie w Seredniem). Jak Rilkego "pszczoły niewidocznego" zbierali tam "niewidzialny miód", wspomina - miejsca takie były podnietą ich młodości i wyobraźni. Ja bym ruiny najchętniej odbudowywał...
W kolejnych częściach eseju, z których każda ma tytuł i charakter innego żanru literackiego, autor skupia się już bardziej na doświadczeniach bliższych i dalszych krewnych, które budowały jego świadomość. A jego rodzina wywodzi się z zachodnioukraińskiej inteligencji, która od początku 20 w. była mocno zaangażowana w ideę Samostijnej Ukrainy. Historie rodzinne w Europie Środkowej zwykle przeczą oficjalnym wykładniom historii panujących systemów politycznych: również w mojej rodzinie opowiadania babci i dalszych krewnych najczęściej falsyfikowały oficjalne twierdzenia, kto był wrogiem, a kto przyjacielem. Historia rodzinna w tej części Europy po prostu uniemożliwia wiarę w utopijne idee - jest szczepionką przeciwko przemijającym ideologiom. O ile ma się tylko oczy i uszy otwarte.
Właśnie to przywiązanie do historii zdaje się łączyć większość obywateli Europy Środkowej - "społeczeństwa nieszczęśliwych" - którzy wierzą w apokalipsę. Bo wydaje im się, że raj już był, a teraz wszystko chyli się ku upadkowi. A taka wizja jest obca mieszkańcom Zachodu - "społeczeństwom szczęśliwych". Na licznych konferencjach, w których uczestniczył Andruchowycz w latach 80-tych i 90tych, ci z Zachodu gromili w dyskusji swych środkowo-wschodnich adwersarzy, argumentując, że historiocentryzm jest rodzajem nekrofilii, z której nic dobrego nie wynika, bo zamiłowanie do historii nadaje się tylko do uzasadniania własnego nieudacznictwa ("historia przeszkodziła nam coś osiągnąć"). Mieszkańcy Zachodu nie chcą pamiętać historii, widząc w upadek i piekło przeszłości, a z tego stanu jakoby ludzkość dźwiga się własną pracą, dążąc wciąż do szczęśliwości i raju na ziemi. Reprezentują tym samą odwrotną wizję - nie apokaliptyczną a utopijną. Stąd Marx, rewolucje, awangardy, wynalazki i idee postępu. Dla mieszkańców Europy Środkowej historia jest pewnym memento, moralnym drogowskazem, balastem pozwalającym utrzymać pion w czasie żeglugi przez czas. Nazywają to "zakorzenieniem", podczas gdy dla ludzi Zachodu jest to tylko "zapętlenie" w historii.

Dla Stasiuka wykładnią wschodnio-europejskości jest geografia. Człowiek stąd obawia się równin, przez które wte i wewte przeciągają armie niszcząc wszystko po drodze. A im bardziej na wschód, tym równiej...Krajobraz ma tendencję do wdeptania wszystkiego w ziemię. Dlatego człowiek szuka raczej miejsc osłoniętych i pewniej czuje się gdzieś u podnóża gór, za jakąś naturalną przeszkodą - nie na środku gościńca. Poza tym pewien rozgardiasz, nieporządek i niewielkie wymiary np. budynków promieniują Stasiukowi ludzkim ciepłem. W Europie Środkowo-Wschodniej człowiek poszukuje potwierdzenia obecności w oczach sąsiada, jego chałupie obok, która dodaje otuchy - ludzie trzymają się razem, mają jakiś instynkt stadny, wolą być w kupie - tak jest bezpieczniej. Na Zachodzie oczy człowieka trafiają tylko w próżnię wszechobecnych luster - chrom, aluminium, szkło. Zwierciadła te odbijają ludziom ich samych. Ponadto Stasiuk poszukuje miejsc, gdzie czas nie płynie, gdzie się zatrzymał - tropi ulotne chwile, które jego bezruch i powtarzalność potwierdzają. Interesuje go trwanie i niezmienność. Dla tej części Europy charakterystyczne były niechęć do podróżowania (trzeba pilnować chałupy) i obojętność wobec upływu czasu (wystarczy być). To dla polskiego autora głęboka mądrość tego regionu, gdzie wszystko poza tym - budownictwo, mosty a także obecność osiedleńców - było nietrwałe, tymczasowe, miotane w różne strony przez militarne i polityczne potęgi. Trwanie jest więc największą wartością. Dla Stasiuka mistrzami w opieraniu się tymczasowości tej części świata są Cyganie, którzy nie budują pomników, piramid, bibliotek i muzeów - tych obiektów pychy, a przecież ich ciągła obecność tutaj jest "dowodem, że trwanie wcale nie musi oznaczać ekspansji, a uczłowieczony czas niekoniecznie zmienia się w historię".

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2016-07-05 10:45
Bułhakowski reportaż ze stypendium w Moskwie
Moscoviada. Powieść grozy - Przemysław Tomanek,Jurij Andruchowycz

Lubię Andruchowycza, bo ma nie tylko talent do opowiadania, ale też poczucie humoru i lubi ironię. W dodatku można tu też chyba mówić o szczęściu do tłumacza.
Wyczucie ironii w książce manifestuje się po pierwsze wyposażeniem głównego bohatera - birbanta, utracjusza i psa na kobiety - w cechy własne i własną biografię: autor, tak jak jego bohater, studiował w Moskwie literaturę (w 1991 roku, powieść ukazała się po raz pierwszy w 1993 w emigracyjnym piśmie ukraińskim "Suczasnist'"). I jestem o tym przekonany, że wielu sytuacji nawet nie musiał wymyślać, lecz zaczerpnął je po prostu z własnych wspomnień. Autoironia i dustans wobec siebie? Proszę bardzo:
"w prawo! - rozkazuje z pudełka czaszki a raczej gdzieś z okolicy pachwiny, twój osobisty feldmarszałek". Po drugie ironii nie brak także w nawiązywaniu do realnie istniejących (własnych i cudzych) utworów literackich: w celu zanudzania dziewczyn, jak pisze (poemat "Jesienne psy Karpat"/Osinni psy Karpat'/ Wasyla Harasymiuka i "Futbol na klasztornym podwórzu"/Futbol na monastyrs'komu podviri'i/ Andruchowycza - oba z 1989 r;) lub przy opisie tych "łatwiejszych" (cytat z przełomowego poematu Wiktora Nieboraka "Miejski bóg Eros"/Mis'kyj boh Eros/). Po trzecie wreszcie, autor ironicznie spogląda na całą rzeczywistość, głównie polityczną i obyczajową, jak świadczy o tym choćby opis pogody:
Na zewnątrz deszcz nie ustawał, chociaż już dochodziła druga po południu i - wedle przewidywań dowcipnych synoptyków - dawno już powinno było wyjrzeć słońce komunizmu. (s.45)

Jest to zwariowany "reportaż-pamiętnik" 30-letniego Ukraińca na stypendium literackim w stolicy ZSRR, już na początku lat 90-tych traktowanego trochę jako "wrogi element" (wg. rosyjskich stereotypów, które Putin stara się ożywiać, Ukraińcy to nacjonaliści i banderowcy, od zawsze trzymający z Niemcami, więc po drugiej stronie założycielskiego mitu, jakim jest walka z "faszystowskim okupantem" dla wszystkich narodów ZSRR). Bohater sam też zresztą dystansuje się od Rosji. Przez odmienność niesowieckiej hiostorii rodzinnej, nawet przez użycie sporej ilości słów i zwrotów niemieckich (autor jest absolwentem średniej szkoły z rozszerzonym językiem niemieckim)- jak gdyby chciał sam podkreślić, że coś jest na rzeczy w tej sowieckiej-rosujskiej nieufności, bo - także przez dziedzictwo monarchii austro-węgierskiej - jednak mu bliżej do Europy. Także nazwisko bohatera Otto von F. wpisuje się w ten wątek. O kogo może chodzić? O Otto von Franza - kiedyś reprezentanta interesów Austro-Węgier w Rosji? albo O. v. Freisinga - średniowiecznego historyka z 12 w., uznawanego za najważniejszego kronikarza średniowiecznej Europy? Może to nie ślepy trop, gdyż w przedstawianą historię wpisany jest również sen lub majak w pijanym widzie, w którym autor stara się o mecenat (stypendium) u "króla Ukrainy Olega Drugiego" (Olelko Wołodymyrowicz, książę kijowski w 15 w. czy może jakiś nowy, przyszły Oleg, którego mądrość i potęga nawiąże do Olega Mądrego?), przekonując, że władcy się to opłaci. Król pozostaje nieugięty, może słusznie rozpoznając w autorze raczej trefnisia niż apologetę. A upadający ZSRR stypendium dał... choć powstały w jego efekcie konterfekt pomnika mu raczej nie zbuduje.

Kapitalna ostatnia scena sabatu mumii byłego ZSRR, spiskujących o losach świata i rozstrzelanie sowieckich symboli. Bułhakow nie powstydziłby się.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-01-08 21:47
Nowości - styczeń 2015

 

 

Wyspa łza

Joanna Bator
Znak
Data premiery: 5 stycznia 2015

 

Co robi Joanna Bator, którą prześladują słowa „znikła bez śladu”?
Szuka po omacku. Czeka na znak. Na Sandrę Valentinę, która w 1989 roku znikła bez śladu i do dziś nie odnaleziono jej ciała.

Pisarka i fotograf ruszają śladem zaginionej Sandry. Tam, gdzie kończy się jej trop, zaczyna się mroczna opowieść o miłości, samotności i pisaniu. O podróży na Sri Lankę, wyspie w kształcie łzy, bramie do świata Joanny Bator i jej bliźniaczki...
Zdjęcia Adama Golca ilustrują tę mroczną podróż na wyspę, gdzie ludzie i miejsca istnieją jednocześnie w rzeczywistości i w świecie czarnej magii.

 

Patrz też:

Ciemno, prawie noc

Rekin z parku Yoyogi

 

 

Czarny Anioł. O Ewie Demarczyk
Angelika Kuźniak , Ewelina Karpacz-Oboładze       
Znak
Data premiery: 12 stycznia 2015

 

Ewa Demarczyk z dnia na dzień stała się gwiazdą wielkiego formatu. W 1964 roku podbiła Paryż. Wróżono jej ogromną karierę. Miała najlepszych „tekściarzy” — Baczyńskiego, Tuwima, Dymnego. Dbała o każdy szczegół. Była wielkim odkryciem, wielkim spełnieniem i nagle zniknęła.

Autorki odkrywają źródła jej wielkości , opowiadają też o tym, ile kosztowały artystkę pełne pasji koncerty i całkowite oddanie sztuce. Czarnego Anioła polskiej sceny wspominają w książce m.in. Zygmunt Konieczny, Andrzej Zarycki i przyjaciele z Piwnicy pod Baranami.

Ewa Demarczyk od wielu lat nie udziela wywiadów. Teraz dostajemy jej niezwykły portret.

 

 

Znikająca Europa

Katharina Raabe, Monika Sznajderman (red.)

Wydawnictwo Czarne

Data premiery: 15 stycznia 2015

 

Autorzy: Jurij Andruchowycz, Christoph Ransmayr, Marius Ivaškevičius, Vetle Lid Larssen, Geert Mak, Carola Susani, Karl-Markus Gauß, Dagmar Leupold, Fatos Lubonja, Mircea Cărtărescu, Lavinia Greenlaw, Lidia Jorge, Tatjana Gromača, Swietłana Wasilenko, Andrzej Stasiuk.

Wspólne przedsięwzięcie niemieckiego wydawnictwa Suhrkamp i Wydawnictwa Czarne.
Opowieść o „mówiących ruinach, przesuniętych granicach i niewidzialnych miastach” czyli o tych miejscach na mapie Europy, w których coś nieodwołalnie zmierza ku końcowi, zmienia się nie do poznania, podupada. O miejscach opuszczonych, zdradzonych, skazanych na wegetację, nikomu już niepotrzebnych. O miejscach niszczonych czasem przez człowieka, historię, naturę, czasem przez obojętność i zaniechanie. Książka-inwentarz znikającej Europy. Alternatywna historia oraz geografia naszego kontynentu, a zarazem esej z dziejów mentalności.

 

 

 

Cywilizacja spektaklu

Mario Vargas Llosa

Znak
Data premiery: 15 stycznia 2015


Triumf sensacji w prasie i frywolność polityki, banalizacja sztuki i literatury, przyjemność jako jedyny cel w życiu – oto esencja współczesnej kultury, fabryki rozrywki.
Mario Vargas Llosa zabiera ważny głos w dyskusji o roli mediów i obnaża prawdę o naszych czasach.

 

 

Mała Zagłada

Anna Janko

Wydawnictwo Literackie
Data premiery: 15 stycznia 2015

 

Sochy na Zamojszczyźnie, 1 czerwca 1943 roku. Wystarczyło parę godzin, by wieś przestała istnieć. Budynki zostały spalone. Mieszkańcy rozstrzelani. Pośród zgliszczy pozostał jeden dom, nieliczni dorośli i kilkoro dzieci.

Wśród nich — dziewięcioletnia Terenia Ferenc, matka Anny Janko. Dziewczynka widziała, jak Niemcy mordują jej rodzinę. Nieludzki obraz towarzyszył jej przez lata spędzone w domu dziecka, by nigdy nie dać o sobie zapomnieć…

Mała Zagłada Anny Janko nie jest jeszcze jedną tragiczną opowieścią rodzinną wyciągniętą z lamusa II wojny światowej. To mocna, jak najbardziej współczesna rozprawa z traumą drugiego pokolenia — naznaczonego strachem. Brutalna, naturalistycznie opisana historia pacyfikacji polskiej wsi staje się w niej punktem wyjścia do przedstawienia etycznej i egzystencjalnej bezradności.

 

Patrz też:

Pasja według św. Hanki

 

 

Odpływ

Lars Saabye Christensen

Wydawnictwo Literackie

Data premiery: 15 stycznia 2015

 

W najnowszej książce norweski pisarz powraca do swoich ulubionych wątków i tematów: relacji dziecko–rodzice, dojrzewania i drobnych niedoskonałości fizycznych, które definiują osobowość. Znakiem rozpoznawczym Saabye Christensena są też postaci kobiet świetliste, tajemnicze i emanujące swoistą melancholią.

Książka została uznana przez prasę za arcydzieło i jest uważana za najlepszą powieść autora.

Ostry, zabawny i wstrząsający Odpływ to propozycja dla wszystkich, którzy kochają filmy braci Coen i nie mogą się uwolnić od chłodnego czaru prozy Karla Ove Knausgårda. Saabye Christensen hipnotyzuje tak samo, ale czułość, z jaką opisuje swoich niedoskonałych bohaterów, sprawia, że Odpływ emanuje niezwykłym ciepłem.

 

 

 

Moscoviada. Powieść grozy

Jurij Andruchowycz

Wydawnictwo Czarne

Data premiery: 15 stycznia 2015

 

Mieszkasz na szóstym piętrze, ściany poobwieszałeś Kozakami i działaczami ZachodnioUkraińskiej Republiki Ludowej, z okna oglądasz moskiewskie dachy, smętne topolowe aleje, wieży telewizyjnej w Ostankino nie widzisz – widać ją z pokojów, znajdujących po drugiej stronie korytarza – ale jej bliskość odczuwasz w każdej chwili...

Moscoviada opowiada o jednym dniu z życia Ottona von F., mieszkańca moskiewskiego akademika. Studenci ze wszystkich republik radzieckiego imperium przy wtórze wietnamskich pieśni piją wódkę i napój winogronowy, zagryzając suszonymi rybkami i tłustym kaukaskim pilawem. Otton także nie wylewa. Jest wybitnym poetą, tak jak wszyscy jego sąsiedzi.

Powieść Andruchowycza to fantasmagoryczny kalejdoskop ukraińskich wierzeń, przejść z bezpieką, uprzedzeń rasowych i etnicznych do współmieszkańców ZSRR. To oniryczno-deliryczna szalona wyprawa, u której kresu spotykają się caryca Katarzyna, car Iwan Groźny i Feliks Edmundowicz.

 

 

Motory rewolucji

Grzegorz Szymanik

Wydawnictwo Czarne

Data premiery: 22 stycznia 2015

 

Ukraina, Egipt, Syria, Czeczenia. Punkty zapalne, gdzie ludzie buntują się przeciwko satrapom i walczą o swoje prawa. Miejsca, gdzie jeździ Grzegorz Szymanik, jeden z najciekawszych reporterów młodego pokolenia. Interesuje go nie tylko wielka historia, ale przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą: zaangażowani, niepokorni, pragnący zmian. Szymanik spotyka się ze swoimi bohaterami na kijowskim Majdanie, kairskim placu Tahrir czy w ostrzeliwanych przez żołnierzy Baszszara al-Asada syryjskich wioskach. Wszędzie słucha relacji o ludzkich doświadczeniach – o brutalności, agresji i bezkarności władzy, o okupionych krwią dążeniach do reform społecznych. Oszczędny język jego tekstów nie pozostawia czytelnika obojętnego wobec konfliktów, które wciąż nie znajdują rozwiązania.


 Nawozy sztuczne. Dla artystów i sprzątaczek

Tadeusz Nyczek

Wydawnictwo Literackie

Data premiery: 29 stycznia 2015

 

Najnowsza książka cenionego krytyka literackiego i teatralnego, podsumowująca najważniejsze wydarzenia ostatnich lat w polskim teatrze.

Nawozy sztuczne to zbiór publikacji z lat 2008-2014. Prawie wszystkie ukazały się w miesięczniku „Dialog”.

 Opisy książek pochodzą ze stron wydawnictw

Like Reblog Comment
text 2014-09-02 17:00
Nowości - wrzesień 2014

 

Koniec lata wcale nie musi dostarczać nam samych powodów do zmartwień. Prawda, pogoda zaczyna płatać nam figle i dzień staje się coraz krótszy, młodsi biegną do szkoły, studenci myślą o zbliżających się poprawkach a najstarsi z rozrzewnieniem wspominają wakacyjne wojaże. Na osłodzenie tej powakacyjnej chandry proponuję spacer do księgarni, bowiem wydawnictwa zadbały o to, by dzięki proponowanym przez nie nowościom, umilić nam nieco ten depresyjny czas. A we wrześniu na prawdę jest z czego wybierać.

 

Read more
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-07-06 19:12
5 konkursów na 20-lecie

 

Poezja? Nuda. Zbiór wersów złożonych bez ładu i składu, z których i tak nic konkretnego nie wynika. Podobno gdzieś w tych minimalistycznych tekstach skrywa się jakieś drugie dno, jednak kto by się tam go dopatrywał. Szkoda na to czasu.

 

Czas raz na zawsze obalić mit głoszący, że poezja jest zarezerwowana jedynie dla wybranych, że tworzy ona ścianę, przez którą nie sposób się przebić. Jak to zrobić? No cóż, jeśli samo słowo pisane odstrasza potencjalnych czytelników, to może połączyć poezję z innymi dziedzinami sztuki?

 

Na taki pomysł wpadło wrocławskie Biuro Literackie, które już od kilku lat zachęca zdolnych i kreatywnych twórców do wzięcia na warsztat utworów poetyckich i stworzenia na ich podstawie własnego dzieła. Do tej pory wiersze dały inspirację do stworzenia etiud filmowych oraz komiksów. W tym roku do tego repertuaru dołączają trzy nowe opcje: piosenka, scenariusz oraz projekt artystyczny realizowany w przestrzeni miejskiej.

 

Read more
More posts
Your Dashboard view:
Need help?