logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: janusz-leon-wisniewski
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2025-01-29 14:01
Miłość oraz inne dysonanse
Miłość oraz inne dysonanse - Janusz Leon Wiśniewski,Irada Wownenko,Katarzyna Maria Janowska

O tej książce Janusza Leona Wiśniewskiego usłyszałam już wiele lat temu, a to głównie za sprawą cytatów, które przewijały się w internecie tak często, że można było stwierdzić, iż "Miłość i inne dysonanse" jest wszędzie gdzieś obecna. Później o książce ucichło, ale ja wciąż miałam ją na myśli.

Jest to historia dwojga ludzi Rosjanki Anny i Polaka Struny. Początkowo poznajemy losy obojga. Mężczyzna z bagażem życiowych doświadczeń, na co dzień pacjent zakładu psychiatrycznego w Pankow, opowiada historię swojego życia oraz swoich współtowarzyszy Joshuy i Svena. Poznajemy też kobiety, które miały na niego wpływ.
Z kolei Anna wiedzie życie w małżeństwie bez miłości. Czuje, że jej egzystencja z każdym dniem jest pozbawiona sensu. Jej zainteresowany sobą oraz prowadzeniem własnych interesów mąż - Siergiej regularnie przypomina jej o tym, jak bardzo jest nie potrzebna. Nie chce on słyszeć o powiększeniu rodziny. Anna natomiast pragnie dziecka ze wszystkich sił, jednocześnie utwierdzając się w przeświadczeniu, że nigdy nie doświadczy macierzyństwa.

To dwie historie pisane z perspektywy mężczyzny i kobiety, osadzone w dwóch różnych miejscach. Z jednej strony Berlin, z drugiej Moskwa z łączącą je Polską i polskim akcentem w postaci wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to doszło do katastrofy w Smoleńsku. Jak odebrałam tą powieść? Czytało mi się ją bardzo wolno. Zauważyłam, że historia opowiadana przez Annę wprowadza u mnie znużenie, w późniejszych etapach zniecierpliwienie, gdyż czekałam tylko, aż akcja znów przeniesie się do Berlina. Jakoś fragmenty z życia Struny były ciekawsze, lepiej napisane, bardziej poetycko. Czuję tu pióro Pana Wiśniewskego - w dużej mierze, jego styl wypowiedzi, jego sposób pisania ludzkich rozważań. Podejrzewam, że historia Anny jest napisana przez Iradę Wownenko, I to widać już na początku książki. To wprowadziło mi pewien dysonans (choć były fragmenty - pod koniec książki) - w których Anna brzmiała równie pięknie i romantycznie, jak Struna). Ten rozdźwięk w rozważaniach chwilami mi przeszkadzał w odbiorze książki, zwłaszcza w jej pierwszej połowie. W drugiej starałam się do tego przyzwyczaić. Pod koniec zachwycałam się na równi opisami tak Struny, jak i Anny. Długo więc Autorzy każą czytelnikowi czekać na wybuch uczuć głównych bohaterów, ostatecznie uważam, że warto było czekać do końca.

I taka właśnie jest ta książka. Jak jeden wielki dysonans. Z jednej strony piękna w swojej poetyckości, czego dowodem jest masa cytatów, które wyłuskałam, z innej wkurzająca, by zaraz znów zachwycać metafizyką uczuć. Piękno niedoskonałe.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/01/miosc-oraz-inne-dysonanse.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2023-01-03 21:50
Zespoły napięć
Zespoły napięć - Janusz Leon Wiśniewski
Ta niewielkich gabarytów książka Janusza Leona Wiśniewskiego to zbiór sześciu niedługich opowiadań dotykających uczuciowej i emocjonalnej strony ludzkiej natury. Wiele lat temu polecił mi ktoś tę książkę. Dziś już nie pamiętam od czego w ogóle zaczął się temat rozważań właśnie nad tym tytułem. Po latach przypomniałam sobie o "Zespołach napięć".

Przez karty tej książki przewijają się: miłość, tęsknota, zdrada, przyjaźń, śmierć, przemijanie. Tęsknota za bliskimi lub za ludźmi, których bohaterowie opowiadań kochają, bądź kochali, stracili lub niedługo stracą. Kruchość ludzkiego życia to motywy przewodnie tych krótkich historii. Historii, które bądź co bądź trzymają bardzo wyrównany poziom. Mile się zaskoczyłam, bo jeśli chodzi o zbiory opowiadań - rzadko się zdarza aby większość tytułów trzymało równy poziom. Przeważnie jedne są mocno słabsze, inne lepsze. I nie ważne czy książkę napisało parę różnych mniej znanych autorów (jak np. "W łóżku z..."), czy noblistka ("Opowiadania bizarne"). Po prostu z tym bywa naprawdę różnie.

O Wiśniewskim podobno mówią, że jest mistrzem krótkiej formy. Ciężko mi porównać, bo muszę zapoznać się z innymi zbiorami jego opowiadań. Jednakże ta "równość" poziomu opowiadań podoba mi się. Każde z nich gdzieś tam głęboko skłania do przemyśleń.

Poniżej moje niedługie, niezdradzające szczegółów wnioski o każdym z tych sześciu opowiadań:

1) "Syndrom przekleństwa Undine" (6/10) - życiowe opowiadanie o pewnej przyjaźni. Skłaniające do refleksji.

2) "Anorexia nervosa" (7/10) - kolejne bardzo życiowe opowiadanie. Poruszająco i refleksyjnie o stracie.

3) "Kochanka" (7/10) - emocje związane z utratą nadziei na spełnienie marzeń.

4) "Noc poślubna" (6/10) - opowiadanie z historią w tle utrzymane w klimacie drugiej wojny światowej.

5) "Menopauza" (7/10) - gorzko o przemijaniu. Nie tylko tym związanym wiekiem. Także o kruchości życia i tęsknocie za bliskimi.

6) "Cykle zamknięte" (6/10) - opowiadanie o emocjach związanych z miłością, utratą, tęsknotą. Sporo tu uczuć. Emocje opisane troszkę z innego (wcale nie aż tak kobiecego) punktu widzenia.

Jak widać trzy z nich uznałam za bardzo dobre, pozostałe trzy w moim mniemaniu są dobre. Ciężko mi wskazać, które jest najlepsze. Jako całość książka wypada dobrze.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2023/01/zespoy-napiec.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2016-02-09 11:23
O poczuciu winy i drugich szansach opowiada J. L. Wiśniewski
I odpuść nam nasze... - Janusz Leon Wiśniewski

Punktem wyjścia do powstania kolejnej książki w cyklu Na F/Aktach jest zabójstwo barda Andrzeja Zauchy oraz towarzyszącej mu kobiety, jak się okazało potem żony zabójcy. I zupełnie tak jak w przypadku książek poprzednich, i tu nie ma mowy o żadnym kryminale - powieść jest swobodną interpretacją zdarzenia, jaką popełnił Janusz Leon Wiśniewski. Autor miał dostęp do akt, o ile pamiętam tak wspominał kiedyś w Drugim Śniadaniu Mistrzów, jednak książka jest efektem własnych przemyśleń pisarza, zbrodnia przedstawiona jest według faktów - reszta to fikcja.

 

Prawdę mówiąc z całej twórczości tego pisarza znam tylko “Samotność w sieci”, którą to powieść pamiętam jak przez mgłę. Jednego jednak nie zapomniałem - sentymentalizmu i pewnego rodzaju egzaltacji, na których zbudowana jest sama historia. Nie inaczej jest w przypadku “I odpuść nam nasze…”, która to książka o morderstwie opowiada tylko i wyłącznie przez użycie tych dwóch elementów. Czytelnikom mało odpornym na nadmiar tkliwości i melodramatyzmu powieść się raczej nie spodoba; natomiast farciarze, którzy choć raz uczestniczyli w tego typu związku: rzewnym, łzawym, pełnym czułości i motyli w brzuchu - ci będą zachwyceni. Przynajmniej przez parę chwil.

 

Osobiście jestem raczej z lektury zadowolony, szczególnie, że z początku liczne dygresje i wędrówka pomiędzy latami życia naszego bohatera są bardziej niż interesujące. Parę niezłych historii więziennych, wspomnienia z PRL i uczucia do Polski, które spowodowały, że Francuz został tu na zawsze - to wszystko jest interesujące. Potem jednak robi się gorzej, dygresje zdają się coraz mniej ciekawe, niektóre wręcz sprawiają wrażenie wciskanych do życia Wincenta na siłę. Szczęściem te z większej połowy powieści są niezłe, przy czym autor pisze w taki sposób, że nie da się nie próbować samego siebie postawić w sytuacji Wincenta. To powoduje, że zdarza się od lektury odejść i nieco pomyśleć, zastanowić - a to zawsze dla książki plus.

 

Jest też książka pełna inteligentnych docinków względem religii i kleru, autor bardzo kulturalnie wykpiwa bezsens istnienia instytucji, miło się czyta takie rzeczy. A i parę bon motów można tu znaleźć, pan Wiśniewski jak widać potrafi je wstawiać nie tylko podczas rozmów na antenie programu telewizyjnego, ale i w książkach, kilka sobie zapamiętałem i z pewnością będę ich nadużywał.

Like Reblog Comment
review 2013-02-12 14:10
Molekuły emocji
Molekuły emocji - Janusz Leon Wiśniewski
Spotkania z książkami Pana Wiśniewskiego zawsze mają swój urok... Jako, iż jedną z moich ulubionych form jest opowiadanie to Molekuły... przyjęłam z dużą dozą radości... Nie zawsze mam ochotę czytać powieści, są chwile, że najlepiej człowiek sięga po coś krótkiego, bo nie ma możliwości zagłębienia się w losach 'tomowych' bohaterów... Tym razem padło na opowiadania Janusza Leona Wiśniewskiego. Muszę przyznać, iż mnie zadowoliła ich lektura.
 
Molekuły emocji... to zbiór kilkunastu krótkich opowiadań, opowiastek w sumie, traktujących o ludzkich losach, ich emocjach... tych codziennie przeżywanych i tych niecodziennych... tych gwałtownych, silnych... i tych chwilowych, błahych... jakkolwiek wszystkie one mają większy lub mniejszy wpływ na dalsze losy bohaterów. Autor udowadnia, iż to my sami odpowiadamy w największej mierze za to, co przeżywamy i w jaki sposób to czynimy. Tym samym daje nam 'dobrą radę' byśmy dbali o swój nastrój i dążyli do tego, by jak najwięcej było w naszym życiu dobrych dni, bo to tylko od nas zależy jak będzie.
 
Książkę polecam! Uważam, że jest dobra:-)
More posts
Your Dashboard view:
Need help?