logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Afryka
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2017-09-29 19:55
[PRZEDPREMIEROWO] "List z przeszłości" Mairi Wilson
 
Autor: Mairi Wilson
Tytuł: List z przeszłości
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Kobiece
Premiera: 06.10.2017


Człowiek, który nie zna swoich korzeni, czuje się niekompletny, zagubiony. Utrata najbliższej rodziny jeszcze potęguje to wrażenie, zwłaszcza gdy to jedyna rodzina, jaką miał. Sądząc, że został na świecie zupełnie sam, zaczyna się zastanawiać - czy na pewno nie ma już nikogo więcej? A kiedy pojawi się nadzieja, czy można winić tę samotną istotę, że chwyta się jej kurczowo, pragnąc odkryć swoją historię, poznać odpowiedzi, dowiedzieć się prawdy?
Lexy Shaw dotknęła wielka tragedia - straciła dwie najbliższe osoby, jedyną rodzinę, jaką przez całe życie znała. W wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę zginęła jej matka, Isobel. W wyniku upadku ze schodów zmarła również Ursula, kobieta, która ją wychowała, a dla Lexy była jak babcia, choć od lat nie miały ze sobą kontaktu. Do tego dziewczyna niedawno rozstała się z narzeczonym. Gdy otrzymuje po staruszce spadek, sprawy zaczynają komplikować się coraz bardziej. W jej mieszkaniu znajduje przypadkiem tajemniczą teczkę, a u prawnika okazuje się, że Ursula miała syna! Lexy pragnie poznać "wuja", lecz z jakiegoś niewyjaśnionego powodu jego tożsamość utrzymywana jest w sekrecie. Nie zraża jej to jednak i - wyposażona w stare listy, wpisy z dzienników oraz albumy pełne fotografii - wyrusza na poszukiwania. Trop prowadzi ją do Malawi, gdzie Ursula niegdyś mieszkała i pracowała jako pielęgniarka. Co odkryje podczas pobytu w Afryce? Czy zdecyduje się kontynuować swoje śledztwo mimo czyhającego niebezpieczeństwa? A może próby zastraszenia się powiodą i ostatecznie pozwoli przeszłości odejść w zapomnienie?
"List z przeszłości" zrobił na mnie przeogromne wrażenie. Spodziewałam się paru podróży, rozwikłania rodzinnej tajemnicy i typowego happy-endu. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że tak naprawdę to dopiero początek! Jeden wyjaśniony sekret wywołał lawinę kolejnych pytań i wątpliwości. Tam, gdzie dopatrywałam się końca przygody, ona dopiero się zaczynała, nabierając rozpędu z każdym kolejnym rozdziałem. Dzięki temu książkę czytało mi się bardzo szybko, pomimo jej całkiem sporej objętości. Wplatanie do narracji wspomnień, treści listów i wpisów z dzienników sprzed lat zdecydowanie wzbogaciło opowieść, nie spowalniając przy tym tempa akcji. Ogromnie polubiłam także główną bohaterkę - odważną, silną, zdeterminowaną, by dowiedzieć się prawdy i odnaleźć swoje korzenie. Z wielkim uporem dążyła do celu, pragnąc poznać i zrozumieć przy tym także samą siebie.
Powieść Mairi Wilson oczarowała mnie, ale też przyprawiła o dreszcze. To nie jest ckliwa historia, w której zagubieni krewni odnajdują się i rzucają sobie z radością w objęcia, o nie! To pełna dramatycznych, czasem wręcz drastycznych wydarzeń opowieść o sekretach, trudnych wyborach podejmowanych w imię przyjaźni oraz o szantażach, manipulacjach i aktach przemocy, do których owe wybory doprowadziły. O cenie, jaką przyszło zapłacić bohaterom za skrywane przez lata tajemnice. O porzuconych dzieciach i zrozpaczonych matkach. O lojalności i poszukiwaniu tożsamości. O zemście i wybaczeniu. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Z całego serca polecam!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu :)
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2017/09/przedpremierowo-list-z-przeszosci-mairi.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-04-09 09:26
E-book "Być kobietą w Oriencie" w dobrej cenie
Być kobietą w Oriencie - Barbara Grabowska,Anna Sieklucka,Halina Ogarek-Czoj,Agata Nalborczyk,Krystyna Łyczkowska,Danuta Chmielowska,Asiye Kilic-Eryilmaz,Teresa Halik,Ewa Machut-Mendecka,Roman Marcinkowski,Krystyna Okazaki,Szoszana Ronen,Anna Ewa Rzepecka,Maria Składanek,Jerzy Tu

Wydawnictwo Akademickie Dialog proponuje co czwartek wybraną książkę w wyjątkowo dobrej cenie. Tym razem jest to e-book "Być kobietą w Oriencie" w formacie EPUB oraz MOBI. Z promocją związany jest też konkurs na FB: "osoba, która prześle najciekawsze hasło zachęcające do przeczytania książki "Być kobietą w Oriencie" otrzyma ten e-book od nas w prezencie".

Książkę można nabyć tutaj za 10 PLN.

Odpowiedzi konkursowe chyba należy zamieszczać w komentarzach...

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-01-30 21:18
Rowerkiem po Afryce
Afryka Kazika - Łukasz Wierzbicki

Czy słyszeliście kiedyś o panu Kazimierzu Nowaku? Warto usłyszeć bo to wspaniała postać. Do niedawna prawie zapomniany, obecnie dzięki staraniom Łukasza Wierzbickiego, każdy ma okazję poznać historię pełnej przygód podróży Nowaka po Afryce. Kilka lat temu ukazała się wspaniała, przeznaczona dla starszego czytelnika książka Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Dla pasjonata podróży to pozycja obowiązkowa.

Od kilku dni mój Ancymon nie pozwala mi spać - uważa najwyraźniej, że środek nocy to doskonała pora na zabawę. Przy okazji nocnych harców nie zaszkodzi poczytać. A skoro mamy łączyć harce z lekturą to dlaczego nie poczytać o Kaziku harcującym po Afryce? Delektujemy się więc Afryką Kazika w dwojaki sposób - oboje cieszymy się lekturą a Bobo dodatkowo podgryza okładkę. 

 

 

Afryka Kazika to zbiór króciutkich, bazowanych na reportażach opowiadań, napisanych bardzo prostym, przyjaznym dziecku językiem. Dzięki tej sympatycznej formie, solidnej bo twardej okładce i lekko dziwacznym ilustracjom mamy kawał dobrej literatury dla dzieci. Ta pozycja została już szeroko opisana na licznych blogach, portalach literackich i poleca ją fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom. Nie bez powodu bo to po prostu świetna ksiażka. Do tomu dołączono mapę podróży Kazimierza Nowaka po Afryce więc dla starszych pociech można zorganizować interesującą lekcję geografii. Książka dostępna jest również w formie elektronicznej oraz jako audiobook. Dla każdego coś miłego. 

 

                            

 

Bardzo cieszą mnie inicjatywy takie jak ta, Łukasza Wierzbickiego. Od czasu pierwszej publikacji, poza Afryką Kazika, ukazały się między innymi: Polska Kazimierza Nowaka - przewodnik rowerzysty pióra Jacka Łuczaka - biografia podróżnika skupiona na "polskim" okresie jego życia, Afryka Nowaka Piotra Tomzy - opowieść o podróży po Afryce, jaką podjęli uczestnicy niezwykłego projektu rowerowego oraz ostatnio Kochana Maryś! Listy z Afryki. Tom I - zbiór listów do żony, które podróżnik wysyłał przez okres swoich afrykańskich wojaży. Ta ostatnia pozycja właśnie się ukazała a ponieważ już niedługo lądujemy z Ancymonkiem w Polsce, nie omieszkam splądrować księgarni...toż to musi być epistolograficzna uczta!

Bardzo zachęcam do zapoznania się z historią Kazimierza Nowaka, lekturą jego reportaży. Szczególnie w wersji dla dzieci. W końcu, kto powiedział, że tylko duzi ludzie mogą podróżować palcem po mapie?


 

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-03-06 22:19
Kiedyś o tym miejscu napiszę

 

Binyavanga Wainaina

(przekład Marcin Michalski)

Katakter, 2014

Zamknij oczy i pomyśl o Afryce. Co widzisz?

 

Pustkowie po którym człapie leniwie lew? Gdzieś w dali widać długą szyję żyrafy, która spokojnie zrywa listki z przerzedzonych akacji. Być może zauważysz też połyskujące białe ciosy słonia, czy pasiaste zebry. W zasięgu twojego wzroku pojawia się również niewielka wioska, kilka nędznych chałupek wokół których radośnie podskakują skąpo ubrani czarnoskórzy tubylcy. Odbywa się tam jakiś tajemniczy rytuał, w którym miejscowi tańczą, śpiewają i wymachują dzidami podkreślając wojownicze nastawienie plemienia. W zabawie nie biorą udziału małe dzieci, które leżą bezwładnie w kątach lichych szałasów marząc o odrobinie pożywnego posiłku i łyku życiodajnej wody.

 

Tak Afrykę być może widzieli pierwsi Europejczycy, którzy na fali mody na odkrycia geograficzne przybyli do nieznanych im dotąd miejsc. Zachwyciła ich wypełniająca ten obszar egzotyka, objawiająca się nie tylko w odmiennym wyglądzie ludzi i zwierząt, ale nawet w kolorze gleby. Od tego momentu minęło już jednak kilka wieków, czas nieubłaganie mknie naprzód i obraz tak zacofanego kontynentu już dawno stracił na ważności. Jaka jest więc Afryka teraz? Odpowiedzi na to pytanie z przyjemnością udzieli nam pewien afrykański pisarz.

 

Binyavanga Wainaina (rocznik 1971)  przyszedł na świat w Nakuru w Kenii i już od samego początku oprotestował wszelkie afrykańskie stereotypy. Nie przymierał głodem, ani od najmłodszych lat nie musiał pracować przymusowo w jakimś szemranym miejscu. Wręcz przeciwnie, nasz bohater dorastał w wyjątkowo komfortowych warunkach, które nijak nie przystają do typowego obrazka z życia afrykańskiej rodziny. Binyavanga nie dość, że był otoczony kochającymi go osobami i miał zapewniony komfort finansowy, to jeszcze doskonale władał językiem angielskim, miał w domu najprawdziwszy telewizor, w którym oglądał zagraniczne kreskówki, a w radiu (BBC) słuchał hitów Michaela Jacksona. Od razu uprzedzam pytania – nie, jego rodzice nie byli ani wysoko postawionymi urzędnikami państwowymi, ani pozostałościami po brytyjskich kolonizatorach (ona pochodziła z Ugandy, on z Kenii). Są po prostu normalną rodziną, której przyszło żyć w kształtującym się kraju. Dzieci idą do szkoły, następnie wysyłane są na studia. To naprawdę obraz Kenii sprzed 36 lat? Tak, tylko niezwykle subiektywny i odrobinę niepełny.

 

Kiedyś o tym miejscu napiszę to, jak głosi podtytuł, wspomnienia Binyavanga Wainaina, pisarza i dziennikarza, który postanowił opowiedzieć czytelnikowi historię swojego życia. Tekst ten odbiega jednak znacznie od typowych wspomnień, w których autor przepełniony głęboką refleksją z sentymentem wspomina lata swojej młodości. Tej książce zdecydowanie bliżej do tradycyjnej powieści, zamiast ciągnących się jak ser na pizzy monologów, znajdziemy tu żywą narrację i akcję, w której środku znajduje się nasz autor-bohater. Dzięki temu otrzymujemy coś na kształt tradycyjnej bildungsroman a nawet, zważywszy na profesję autora, można pokusić się o przyklejenie jej łatki künstlerroman. W końcu śledzimy rozwój nie tylko mieszkańca Kenii, ale również kształtowanie się autora, które nie obyło się oczywiście bez wielu przeciwności losu i nim Wainaina został cenionym pisarzem, błądził wieloma innymi ścieżkami.

 

Jednak to wcale nie historia życia autora, choć również niezwykle ciekawa, jest najmocniejszym punktem tej książki. Ba, mam wrażenie, że on sam wcale nie zamierzał napisać tekstu wyłącznie o sobie. Już od samego początku lektury jego wspomnień na pierwszy plan nieśmiało wysuwa się bohaterka, która przez wszystkie 360 stron będzie towarzyszyła autorowi i wielokrotnie pochłaniała całą jego uwagę. Kiedyś o tym miejscu napiszę to przede wszystkim portret współczesnej Afryki (zwłaszcza jej południowej i wschodniej części), kontynentu, który w drugiej połowie XX wieku przeżywał prawdziwe odrodzenie. Po okresie kolonialnym poszczególne państwa zostały przywrócone do życia lub powstawały od podstaw, stawiały pierwsze samodzielne kroki, uczyły się niezależności oraz niestety przechodziły przez kolejne okresy buntu i rebelii. Wainaina od najmłodszych lat skrupulatnie odnotowywał wszystkie wydarzenia w jego rodzinnej Kenii, pobliskiej Ugandzie, RPA czy Rwandzie, kolejne przewroty, rewolucje, wojny, czy nawet akty ludobójstwa. Kolejne wzloty i upadki państw za wszelką cenę pragnących odnaleźć swoją drogę do demokracji. Wraz z autorem dorastały, razem błądzili, razem próbowali spełnić marzenia.

 

Na Afrykę nie można jednak patrzeć jedynie przez pryzmat wojen i kolejnych zamieszek wybuchających na ulicach miast. Afryka to też nie tylko przymierające głodem dzieci, jakie widział tam w latach ’80 Bob Geldof. Wainaina na kartach swojej książki stara się nam udowodnić, że  i owszem, zdarzają się tam i takie przypadki, ale tak naprawdę jest to miejsce nie mniej różnorodne, niż inne obszary ziemi. Oczywiście nie istnieje taka persona jak stereotypowy mieszkaniec Afryki, miejscowe społeczności są paradoksalnie bardziej niespójne, niż nam się to może wydawać. I to już nie chodzi nawet o różnice pomiędzy obywatelami poszczególnych państw, które oczywiście również istnieją i są zauważalne gołym okiem – np. RPA, w którym Wainaina studiował (lub raczej podejmował takie próby) jest oczywiście miejscem o bardziej rozluźnionej obyczajowości, w którym czuć wyraźny podmuch świata byłych kolonizatorów, niż chociażby Uganda. Autor wielokrotnie podkreśla jednak brak spójności we własnej ojczyźnie, w której podobnie jak w państwach ościennych wciąż większą wagę przywiązuje się do tożsamości plemiennej niż narodowej, co prowadzi to tak absurdalnych sytuacji jak chociażby niemożność wzajemnej komunikacji wywołanej brakiem znajomości języka danego plemienia (o konflikcie interesów prowadzących do aktów ludobójstwa już nie wspominając). Jednak i wśród nich znajdą się osoby doskonale wkomponowujące się w tkankę miejską, które na bieżąco śledzą napływające z zagranicy trendy, słuchają amerykańskiego rapu i spędzają wieczory na szalonych imprezach w klubach. Jedni żarliwie modlą się w kościołach i są gotowi do bezinteresownych aktów pomocy, inni wciąż śpią z bronią pod ręką. Obok wymalowanych na ścianach kobiet toples stoi policjant z bronią strzegąc tabliczki ze śmiertelnie poważnym napisem "Zakaz srania". Wolność tu miesza się w taki sposób z echami reżimu, że nie sposób odnieść wrażenia, że państwa afrykańskie cierpią na lekką schizofrenię, wciąż poszukują swojej stałej tożsamości.

 

Wspomnienia Binyavanga Wainaina to lektura obowiązkowa dla każdego, kogo pojęcie o Afryce pokrywa się z tym przytoczonym przeze mnie we wstępie. Autor dzięki niesamowicie żywemu i barwnemu językowi pozwala się nam zanurzyć w rzeczywistości afrykańskiej, tej nieco mniej oczywistej i często nie dostrzeganej przez Europejczyków. Niecodzienne połączenie reporterskich spostrzeżeń z osobistymi wspomnieniami daje w rezultacie tekst nie tylko wiarygodny (choć równocześnie subiektywny – niestety, tego w tym przypadku uniknąć się nie da), ale również niezwykle interesujący i zmuszający do odrobiny refleksji. Warto go porównać z relacjami z wypraw autorstwa ‘białych’ podróżników i zastanowić się, który z zaprezentowanych w nich obrazów Afryki w większym stopniu odzwierciedla rzeczywistość. Myślę, że odpowiedź będzie oczywista.

 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Karakter.

Like Reblog Comment
quote 2014-01-24 11:42
Czytelnikom się nie spodoba, jeśli nie wspomnisz o świetle w Afryce. I o zachodach; koniecznie opisz zachód słońca w Afryce. Musi być rozległy i czerwony. Zawsze na bezkresnym niebie.

Binyavanga Wainaina „Jak pisać o Afryce”

More posts
Your Dashboard view:
Need help?