logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: eClicto
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2017-07-24 07:43
Księgarnia ebookoo.pl znika z rynku

 

Ebookoo.pl to kolejna księgarnia kończy działalność i znika z naszego rynku e-booków. Działała niemal 2,5 roku. Właśnie przekształca się w blog o tematyce literacko-kulturalny. To kolejny w tym roku sklep z e-bookami, który kończy swoją działalność, lub wyłącza niektóre usługi. Najpierw sporo zamieszania wywołał list z cdp.pl („cdp.pl wyłącza wirtualne półki - pobierz e-booki”), potem przyszedł czas na eclicto.pl („Księgarnia eClicto kończy działalność”) a teraz ostatecznie znika ebookoo.pl (jako sklep). Świat Czytników donosił jeszcze ostatnio o wycofaniu się z Polski księgarni "Book & Walk". A to dopiero połowa 2017 roku :(

 

Strona ebookoo.pl na Facebooku w trakcie przemeblowania, nowe logo, ale wciąż obecna informacja o książkach w niskich cenach (źródło: facebook.com)

 

Sam założyłem konto w księgarni Ebookoo.pl dwa lata temu i, przyznam szczerze, trochę o niej zapomniałem. Zapisałem się zrazu do newslettera, ale otrzymywałem go dość rzadko. Może to dlatego? A może zdecydowało moje przywiązanie do innych księgarni, które w zasadzie codziennie zwracają moją uwagę coraz to nowymi akcjami? Do księgarni, które są stale aktywne w różnych mediach począwszy od newsletterów, przez Instagram czy Facebooka? Do marek, które mają wsparcie poważnych wydawnictw? Pomimo tego, że w calibre rośnie stosik nieprzeczytanych e-booków, regularnie śledzę akcje czy to w Publio, Woblilku, Virtualo czy w Ebookpoint. Trudno orzec dlaczego ebookoo.pl nie zapisało się w mojej pamięci, może to jednak skleroza...

 

Kapitał ebookoo.pl to teraz m.in. spora grupa osób obserwujących profil FB (źródło: facebook.com)

 

Pod koniec lutego tego roku otrzymałem (jak zapewne i pozostali klienci księgarni) list informujący o konieczności pobrania zakupów na własny dysk. Jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił, awaryjnie może liczyć (w miarę możliwości) na wsparcie właściciela serwisu. Nie da się już jednak zalogować do księgarni ani samodzielnie pobierać z niej plików.

 

Ebookoo.pl ma być teraz blogiem literacko-kulturalnym (źródło: ebookoo.pl)

 

We wczorajszym wpisie, autor nowego bloga tłumaczy się z zamknięcia księgarni. Wskazał m.in., że: „Niestety, brak odpowiedniego doświadczenia przy prowadzeniu tak dużego w swoim zakresie projektu oraz brak nieograniczonego limitu czasowego

Like Reblog Comment
text 2017-06-07 22:06
Księgarnia eClicto kończy działalność

Projekt eClicto należy do pionierów polskiego rynku książek elektronicznych. Księgarnia towarzyszyła nam od 2009 roku. Po ponad siedmiu latach działalności, właśnie znika z rynku. Dziś otrzymałem informację, w której można przeczytać między innymi:

„...informujemy, że dn. 30 czerwca 2017r. księgarnia eClicto kończy swoją działalność. W związku z tym wszystkich Klientów, którzy posiadają jeszcze w naszej księgarni zakupione e-booki i audiobooki prosimy o ich pobranie do dn 30 czerwca 2017r.”.

 

List z informacją o zamknięciu księgarni eClicto

 

Pomysł firmy polegał na sprzedaży książek elektronicznych zabezpieczonych tak, aby można je było odczytać tylko na firmowych urządzeniach. Lektury w wersji elektronicznej zapewniała księgarnia, początkowo w liczbie ośmiuset tytułów. Natomiast czytniki marki eClicto, produkowane były przez tajwańską firmę Netronix i opatrzone logo polskiej firmy, która odpowiadała za ich spolszczenie. Platformę uzupełniał program do zarządzania książkami na komputerze. Ofertę wprowadzono na rynek ze sporą pompą, jako polskie produkty, w 2009 roku. Jednak, pomimo wsparcia Kolportera, platforma nigdy nie zdobyła większej popularności.

 

631 polubień oficjalnego profilu na FB, to dla księgarni z e-bookami raczej słaby wynik (źródło: eclicto.pl)

 

Sam byłem o krok od zakupu czytnika eClicto na Targach Książki w Krakowie, ale w jeden dzień nie miałem tyle gotówki a w drugi - już nie było na stoisku czytników. Zresztą urządzenia marki eClicto od początku odstawały sprawnością i komfortem działania od głównego konkurenta, czyli Kindle, na którego się ostatecznie zdecydowałem. Sama księgarnia unikała akcji promocyjnych (szczególnie promocji cenowych) i chyba nie przebiła się do szerszej świadomości e-czytelników. Najwyraźniej nie stała się przedsięwzięciem dochodowym.

 

Nowa kultura czytania - film promocyjny eClicto z 2009 roku (źródło: youtube.com)

 

Użytkownicy księgarni powinni do końca bieżącego miesiąca pobrać zakupione tam wcześniej tytuły. Nie jest dla mnie jasne, czy i w jaki sposób będzie można korzystać z książek chronionych firmowym DRMem. Obecnie wszystkie książki, które są na mojej wirtualnej półce w księgarni, dostępne są jako EPUB lub MOBI ze znakiem wodnym. Nie powinno więc być kłopotu z transferem plików do dowolnego urządzenia mobilnego obsługującego któryś z tych dwóch formatów. Choć z drugiej strony, dziś nie udało mi się pobrać plików, które chciałem mieć zarchiwizowane. Mam nadzieję, że to tylko mój/chwilowy problem z dostępem do serwera media.eclicto.pl.

 

Nie udało mi się dziś pobrać z księgarni żadnego z zakupionych plików (źródło: eclicto.pl)

 

Podsumowanie

Widzimy, że odbywa się konsolidacja polskiego rynku książki elektronicznej. To kolejna księgarnia zamykająca swoje wirtualne półki. Pozostaje mieć nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na konkurencyjność rynku i poziom cen e-booków akceptowanych przez czytelników.

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2016-05-30 15:38
Good e-Reader 13.3 - czytnik z ekranem o przekątnej 13 cali

 

Ekran E-Ink o przekątnej 13,3 cala (33,8 cm) ma czytnik oferowany przez autorów bloga Good e-Reader. Pierwsza tura kampanii zbiórki funduszy na nowy czytnik zakończyła się niewątpliwym sukcesem i akcja została przedłużona o kolejne dwa miesiące. Póki co zebrano prawie 150 tys. dolarów amerykańskich (USD). To już druga tego typu akcja Kanadyjczyków. Ta również prowadzona jest na platformie Indiegogo, wspomagającej zbiórki pieniędzy na określony cel. Poprzednia kampania serwisu Good e-Reader zakończyła się fiaskiem. Opisałem ją szerzej w listopadzie 2015 roku, we wpisie zatytułowanym „Dwie kampanie współfinansowania czytników e-booków - Icarus Illumina XL i Ultimate E-Reader”, przy okazji zbiórki prowadzonej przez holenderską firmę DistriRead na czytnik Icarus Illumina XL. Tym razem inicjatorzy sprzedaży czytnika z ekranem o przekątnej 13,3 cala mogą świętować sukces.

 

Michael Kozlowski z czytnikiem Good e-Reader 13.3 (źródło: youtube.com)

 

Sukces może wynikać m.in. z faktu, że oferowany czytnik ma tym razem lepiej odpowiadać zapotrzebowaniu potencjalnych klientów. Zapewnić ma to, czego domagali się wcześniej czytelnicy serwisu Good e-Reader - większy ekran. Drugim atutem, przemawiającym na korzyść trwającej aktualnie kampanii, jest fakt, że produkt jest już gotowy. Wystarczy go zamówić u producenta i czekać na dostawę. Przy poprzedniej akcji, jej inicjatorzy nie byli w stanie zaprezentować żadnego egzemplarza testowego. Teraz mają w ręku czytnik i prezentują go w działaniu.

 

Film promocyjny czytnika Good e-Reader 13.3 (źródło: youtube.com)

 

Dostawcą nowego czytnika będzie zapewne, znana od dawna na rynku czytników książek elektronicznych, firma Netronix. Ten producent dostarczał już w przeszłości wiele modeli czytników pod różnymi markami. Również pierwszy „polski” czytnik - eClicto - był wytwarzany właśnie przez Netronix. O mało go nie kupiłem na 15. Targach Książki w Krakowie, ale nie miałem przy sobie wtedy gotówki. Może to i dobrze, bo urządzenie nie zawojowało polskiego rynku, a Robert Drózd określił go nawet jako "czytnik straconej szansy".

 

Siedziba firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Jeśli spojrzymy na aktualną ofertę chińskiej firmy, znajdziemy tam przynajmniej dwa zdjęcia znajomo wyglądających urządzeń. Pierwsze z nich to E60QH2. Jest już od pół roku w sprzedaży detalicznej przynajmniej w trzech krajach - w Hiszpanii, Portugalii i na Słowacji. Wersja z Półwyspu Iberyjskiego nazywa się Cervantes 3. U naszych południowych sąsiadów to czytnik znany jako Dibuk Saga i firmowany przez Deutsche Telekom (więcej informacji we wpisie „Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”). Pracuje pod Androidem z zaprojektowaną po spartańsku słowacką nakładką. Wyróżnia się jednak wśród konkurentów zastosowaniem najnowszego, dotykowego ekranu z wbudowanym oświetleniem (E-Ink Carta) o rozdzielczości 1448x1072 piksele i gęstości obrazu 300 ppi (podobnie jak np. w Kindle Paperwhite 3 czy Kobo Glo HD).

 

Dibuk Saga jako E60QH2 (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Drugi czytnik z aktualnej oferty Netroniksa, który może wydawać się znajomy, producent reklamuje jako Electronic Notepad. Do złudzenia przypomina on ofertę firmowaną przez Good e-Reader. U producenta występuje jako model ED0Q02.

 

Electronic Notepad, czyli ED0Q02 w ofercie firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Najważniejszą jego cechą jest oczywiście ekran E-Ink Mobius o imponującej przekątnej 13,3 cala i rozdzielczości 1600x1200, wykonany w technologii papieru elektronicznego. Daje to gęstość wyświetlania rzędu 150 ppi. Można powiedzieć, że to raczej słabo. Gorzej niż mój pierwszy czytnik - Kindle 3 Keyboard... Poza tym urządzenie ma procesor pracujący z częstotliwością 1 GHz, 4 GB pamięci wewnętrznej (zapewne ok. 2 GB dostępne dla użytkownika), gniazdo kart microSD (do 32 GB) oraz wi-fi. Wykonywanie notatek i rysunków ma ułatwiać znajdujący się w zestawie rysik. Czytnik bez okładki waży 420 g.

 

Good e-Reader 13.3 jako ED0Q02 (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

 

W opisie zbiórki w serwisie Indiegogo można dowiedzieć się jeszcze kilku szczegółów. Na przykład to, że rysik ma umożliwiać rozpoznawanie 1024 poziomów siły nacisku. Czytnik ma także mieć obsługę sklepu Gogle Play, z którego można instalować androidowe aplikacje. Podstawowa oferta w cenie 699 USD obejmuje czytnik z rysikiem i koszty przesyłki. Dostawa planowana jest w sierpniu 2016 roku. W maju pojawił się również bardzo podobny model Onyx Boox Max. Ten z kolei oferowany jest przez Onyx na rynku niemieckim za 696 EUR. W sklepie wciąż widnieje jako "przedsprzedaż", choć są już jego konsumenckie opinie.

 

Oficjalna strona kampanii Good eReader 13.3 na Indiegogo: https://igg.me/at/bigereader/x/2537767

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-07-05 17:33
Sześć żywotów e-booków
Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach - Wiliam Dalrymple
Kuszenie w Chikaldzie - Consilia Maria Lakotta
Japoński wachlarz. Powroty - Joanna Bator
Powrót do Missing - Abraham Verghese
Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet - Marzena Filipczak

Czas na podsumowanie półrocza. Nie dlatego, żebym jakoś specjalnie miał potrzebę rankingów i rozliczeń, ale nazbierało się zbyt wiele, aby wytrzymać do podsumowań całorocznych. A rzecz dotyczy e-booków, które przeczytałem w ostatnich miesiącach.

 

Od wielu lat czytam książki w formie elektronicznej. Nie mam specjalnych sentymentów do papieru, a fobii do elektroniki. Nie zależy mi na wąchaniu czy dotykaniu papieru. Treść książki jest dla mnie najważniejsza, nośnik jest sprawą drugorzędną. Równie wygodnie czyta mi się na papierze jak i na czytniku książek z papierem elektronicznym. E-booki mają swoje wady, mają zalety, ale prawdziwy problem pojawia się dla mnie wtedy, gdy zakupiona książka w wersji elektronicznej, odstaje jakością od „oryginału” papierowego. A właśnie to spotykało mnie zdecydowanie zbyt często w ostatnim półroczu!

 

Oto lista pozycji, na które należy uważać lub należało uważać przy kupowaniu e-booków:

 

1. „Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach” - wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne, konwersja do e-booka: Virtualo. Zakupu dokonałem w Woblinku. W tej książce najbardziej przeszkadzała mi zamiana wielkich liter na małe, w szczególności przy liczbach rzymskich (np. „To tutaj w iii wieku przed naszą erą...”). Dość szybko od zgłoszenia, udostępniono w Woblinku poprawioną wersję.

 

2. „Kuszenie w Chikaldzie” - wydawnictwo: Wydawnictwo M, konwersja do ebooka: nieznana. Książkę zakupiłem w księgarni eClicto. W sumie naliczyłem kilkadziesiąt błędów, głównie są to błędy składu polegające na rozdzielaniu wyrazów spacją. Czasami pozostawione są znaki podziału. Litera „i” kilka razy jest zamieniona na cyfrę „1”. Piszę o błędach w czasie teraźniejszym, ponieważ nie udało mi się uzyskać poprawionego pliku. Księgarnia zachowała się bardzo miło. Uzyskałem informację, że nie są w stanie poprawić pliku ale w ramach przeprosin otrzymałem rekompensatę. Gorzej w przypadku wydawnictwa. Próby kontaktu poprzez pocztę elektroniczną i formularz znajdujący się na ich stronie WWW, pozostały bez echa. Najwyraźniej wydawnictwu nie zależy na dobrej jakości e-booków.

 

Kuszenie w Chikaldzie  - litery zamienione w cyfry, przełamane linijki. Cztery błędy na jednym ekranie (!).

 

3. „Japoński wachlarz. Powroty” - wydawnictwo: Wydawnictwo WAB; konwersja do e-booka: Virtualo. Książkę kupiłem w Virtualo. Błędy polegają głównie na braku spacji między wyrazami, złych znakach wypunktowania (np. cyfra „1” zamiast litery „l”) oraz złym przygotowaniu ilustracji. Zdjęcia znajdujące się na końcu książki zostały wstawione w grupach po kilka sztuk i ich powiększenie w czytniku niewiele zmienia – są nieczytelne bo zbyt małe. Jednak nerwowo nie wytrzymałem, kiedy natrafiłem na „lody o smalcu zielonej herbaty”. Wtedy napisałem do Virtualo, zgłoszenie przyjęto. Błędów jest dużo, więc poprawa musi potrwać. Wciąż czekam na dobrą wersję pliku (minęło na razie dwa tygodnie).

 

Japoński wachlarz. Powroty - lody o smalcu...

 

4. „Bezsenność w Tokio” - wydawnictwo: Wydawnictwo Znak; konwersja do e-booka: Woblink. Książkę kupiłem w Woblinku i tam też zgłaszałem zauważone błędy. Polegały one głównie na wyrazach rozdzielonych spacją lub przełamaniu linijki w środku zdania. Na razie przyjęto zgłoszenie, lecz w księgarni nie stwierdzono żadnych błędów w pliku. Następnym razem wysłałem więc zrzut ekranu z czytnika z jednym przykładem rozdzielonego spacją wyrazu. Czekam na porządniejsze sprawdzenie i poprawę pliku.

 

Bezsenność w Tokio” - wyraz rozdzielony spacją

 

5. „Powrót do Missing” - wydawnictwo: Świat Książki; konwersja do e-booka: Virtualo. Tu lektura była momentami prawdziwą mordęgą. I bynajmniej nie ze względu na treść. To pasjonująca i znakomicie napisana książka. Jednak w odbiorze najbardziej przeszkadzały przecinki zamienione na kropki oraz usunięte wielokropki kończące zdania (np. wypowiedzi bohaterów). Sprawiało to, że tekst był miejscami wręcz bez sensu. Sporo też było problemów z podziałem wyrazów (spacje w środku słowa). Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.

 

6. „Jadę sobie” - wydawnictwo: Poradnia K; konwersja do e-booka: eLitera. Tu złe było formatowanie pliku MOBI. Tekst w całej książce zaczynał się od mniej więcej 1/4 szerokości strony czytnika. Lewa strona była zwyczajnie pusta. Zdjęcia były miniaturowe, za to z dużymi marginesami po bokach. Nie występowało to w pliku EPUB, który otwarłem w innym czytniku. Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.

 

„Jadę sobie” - błędne formatowanie pliku MOBI przed poprawą. Wersja obecnie dostępna w księgarni jest poprawiona.

 

Tak więc jednak czas na podsumowanie półrocza. Sześć zakupionych do tej pory w 2013 roku książek sprawiało momentami wręcz przykrość przy czytaniu. W większości przypadków odegrałem rolę redaktora technicznego i miałem wrażenie, że kontynuuję pracę firm dokonujących konwersji do e-booków. Firm, które zapewne policzyły sobie za usługę konkretne sumy...

 

 

Dlatego mam prośbę do Was – jeśli zauważycie błędy w czytanych e-bookach zgłaszajcie to od razu do księgarni i firm dokonujących konwersji. Przy kolejnych lekturach będę miał lżej :)

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?