logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: muzyka
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2020-01-13 19:17
Muzyka mojego życia
Muzyka mojego życia - Robert Janowski

Robert Janowski zabiera nas w sentymentalną podróż w świat muzyki rozmawiając z osobami, które zapisały się lub dopiero zapisują się na kartach historii polskiej muzyki. Mamy tu 24 rozmowy z gwiazdami, takimi jak: Ewa Bem, Maryla Rodowicz, Alicja Majewska, Anita Lipnicka, Piotr Cugowski, Igor Herbut, Natalia Kukulska, Ryszard Rynkowski, Jacek Cygan, Artur Gadowski, Andrzej Piaseczny czy też Stanisław Soyka oraz z wieloma innymi. Są to zwykłe i proste rozmowy...o pierwszych krokach na scenie muzycznej i rynku muzycznym oraz o pierwszych małych i dużych sukcesach. Artyści opowiadają o swoim dzieciństwie, latach młodzieńczych i dorosłym życiu.
Autor pokazał nam, że żyję muzykę i ona jest dla niego bardzo ważna. Łączy muzykę ze swoja pasją. Nie od dzisiaj wiadomo, że muzyka łączy pokolenia!
Książka jest dobra, tylko wywiady z gwiazdami są zbyt krótkie i zbyt sztywne.

Like Reblog Comment
review 2019-10-28 10:28
Książka do kufra
Muzyka z kufra - Michael Connelly

Więc było tak: usłyszałem kiedyś o detektywie Harrym Boschu i postanowiłem zapoznać się z jedną z licznych książek o jego śledztwach. I to zrobiłem. Koniec.

 

Naprawdę mógłbym na tym zakończyć. Książka nie wzbudziła bowiem we mnie żadnych większych emocji. Styl Connelly'ego w żaden sposób nie wybija się ponad przeciętność. Jego bohater również nie jest zbyt oryginalny. Właściwie po prostu jest. Connelly ciągnie tę historię, która choć może i dobrze zbudowana (jeśli chodzi o kryminalną intrygę), to nie potrafiła mnie przykuć na tyle, żebym chętnie sięgnął po kolejną.

 

No trudno. Dobrych powieści w kolejce nie brakuje, więc płakać nie będę.

Like Reblog Comment
review 2018-01-09 20:59
[BOOK TOUR] "Melodia zapomnianych miłości" Doroty Gąsiorowskiej
Autor: Dorota Gąsiorowska
Tytuł: Melodia zapomnianych miłości
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Między Słowami
 
Organizatorka akcji: Katarzyna K. z bloga Recenzja pisana emocjami
 
Mała dziewczynka dostaje w prezencie od ojca skrzypce. Wykonane na specjalne zamówienie, każdą wygrywaną na nich melodię czynią wyjątkową. Walentyna, choć bardzo utalentowana, otrzymuje surowe ostrzeżenie: gra na tym instrumencie może służyć wyłącznie dobrym celom. Jeśli komukolwiek wyrządzi krzywdę za jego pomocą, nie wolno jej będzie nigdy więcej na nim zagrać.
Niemal siedemdziesiąt lat później Bianka, wnuczka Walentyny, dostaje bardzo nietypową, ale i intratną propozycję. Mimo złych przeczuć przyjmuje ofertę tajemniczej kobiety, chcąc spłacić długi zaciągnięte na leczenie matki. Na dwa miesiące przenosi się z Poznania do Kazimierza Dolnego, do niepokojąco mrocznego domu Klary. Wkrótce poznaje także jej syna, lecz zgodnie z umową nie wolno jej nikomu zdradzić prawdziwego celu swojego pobytu w tym miejscu. Chociaż szanse na wywiązanie się z umowy są nikłe, a otoczenie przygnębiające, dziewczynie udaje się nawiązać kilka cennych przyjaźni. Ma również ze sobą skrzypce, które niegdyś należały do Walentyny. Odnaleziona przypadkiem stara fotografia ukryta w futerale nie daje jej jednak spokoju. Zwłaszcza gdy widzi ją ponownie, w miejscu, gdzie nigdy nie spodziewałaby się jej ujrzeć. A to dopiero początek niespodziewanych odkryć i głęboko skrywanych sekretów, które po latach stopniowo zaczynają wychodzić na jaw...
Zarówno tytuł, jak i piękna okładka powieści Doroty Gąsiorowskiej sugerują lekturę raczej lekką i optymistyczną, spodziewałam się obyczajówki z wątkiem romantycznym i jakąś tajemnicą do rozwikłania w tle. Nie dajcie się jednak zwieść - w tym przypadku sekretów i zagadek jest wiele, wyrastają wokół bohaterki jak grzyby po deszczu, i to one stanowią główną oś tej historii. Tworzą niezwykły, dość niepokojący klimat i stopniowo budują napięcie. Do tego zimna, obojętna i mroczna Klara, o której krążą makabryczne plotki. Ta wyniosła kobieta w czerni budzi strach i gasi wszelkie przejawy radości, gdy tylko pojawia się na horyzoncie, niczym postać rodem z powieści Daphne du Maurier. Mieszka w ciemnym, ponurym domu, gdzie światło słoneczne i świeże powietrze nie są mile widzianymi gośćmi. I to miejsce, i jego właścicielka za każdym razem przyprawiały mnie o dreszcze.
"Melodia zapomnianych miłości" zdecydowanie mnie oczarowała. Przede wszystkim mocno wyczuwalną aurą tajemniczości osnuwającą karty powieści. Pomysł na fabułę ogromnie przypadł mi do gustu, a historia wyłaniająca się stopniowo wraz z odkrywaniem kolejnych części układanki zupełnie mnie zaskoczyła. Z przejęciem śledziłam rozwój wydarzeń, dając się kompletnie wciągnąć w tę opowieść. Nie zabrakło także momentów zabawnych i wzruszających, więc jestem z tej lektury w pełni zadowolona. Na pewno sięgnę również po inne książki tej autorki. Szczerze polecam!
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2018/01/book-tour-melodia-zapomnianych-miosci.html
Like Reblog Comment
review 2016-10-04 15:44
Muzyka z profilu i en face - Fajkowska Jolanta

Ta książka jest opowieścią artystów, którzy wielką karierę mają już za sobą. Teraz albo nadal grają albo mają inne plany. Opowiadają o tym, co było, co jest i co będzie w ich życiu. Opowiadają jak zaczęła się ich kariera, dlaczego się zainteresowali muzyką. I mają cechę wspólną: każdy z nich z muzyką miał do czynienia od dziecka. Ich rodzice potrafili grać czy śpiewać. Może to jest tajemnicą ich sukcesu? Znali muzykę, przeważnie dobrą muzykę. Uczyli się grać na instrumentach, gdy byli mali.

 

Opowiadają również o swoich zainteresowaniach. Można sobie wyrobić na ich temat poszczególne zdania.
Jedni z nich robią pozytywne wrażenie, inni niekoniecznie. Jedni są cudowni i chciałoby się poznać ich osobiście, natomiast są też tacy, z którymi nie bardzo miałoby się o czym rozmawiać.

Książka jest wspaniała. Można się coś dowiedzieć o naszych, polskich artystach. Można poznać nieznane historie, anegdoty, które są zabawne czy dotyczą powstania danej piosenki, płyty.

Polecam. Warto zainteresować się tą książką, nawet, gdy nie jest się fanem polskiego jazzu. Choć, kto nie lubi piosenki "Do zakochania jeden krok"?

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-10-04 19:11
"Oberki do końca świata", czyli muzykowanie z Witem Szostakiem
Oberki do końca świata - Wit Szostak

Jakby mi ktoś przepowiedział, że zachwycać się będę książką opowiadającą o wsi, pomyślałbym, że słaby z niego Nostradamus. I mocno bym się pomylił, bo opowieść o Józefie Wichrze, jego przodkach i potomkach, to rzecz jak najbardziej godna zachwytu.

 

Poznajemy Józefa gdy spogląda na zdjęcie sprzed bardzo wielu lat. Widnieje na nim on sam wraz z bratem i kolegą - trójka muzykantów, chodzącą od wsi do wsi i zabawiająca ludzi oberkami na weselach. Jest to punkt wyjściowy do rozpoczęcia wyprawy w przeszłość, gdzie muzykowanie i sprawy się z muzykowaniem wiążące są wspaniałym pretekstem do pokazania kilku losów ludzkich i życia podporządkowanego zwyczajom wsi. Tytułowe oberki to kolejne rozdziały, a każdy jest właśnie jakby pieśnią na następny temat - temat, który wynika ze wspomnienia poprzedniego. Stąd poznamy dzieciństwo Józefa i jego braci: Jana i Franciszka, ich ojca, Jakuba muzykanta, cofniemy się o ponad sto lat wstecz do czasów Macieja - pierwszego Wichra w okolicy, a także powrócimy do teraźniejszości, by spotkać wnuki, ludzi z innego już świata, który z rzadka sobie przypomina o wioskowych grajkach.

 

Trochę kojarzą mi się “Oberki…” z “Drachem” Szczepana Twardocha, bo zdaje mi się widzieć wiele wspólnych cech między losem prostego człowieka, chłopa, a robotnika, górnika ze Śląska. Żywoty zawładnięte przez zwyczaj i tradycję, gdzie każdy - ale to absolutnie każdy - ma swoje miejsce, gdzie nikt nie zadaje głupich pytań, tylko robi to, co do niego należy. Tu, podobnie jak w “Drachu” będziemy wędrować przez historię rodu Wichrów, z tym, że nie aż tak dosadnie, jak zrobił to Szczepan Twardoch, lecz spokojniej, w sposób bardziej uporządkowany. I gdzieś na tle losów ludzkich, z czasów, gdy wieś miała znaczenie, sprzed wojny, poprzez wojnę, do lat mniej więcej nam współczesnych, będziemy mogli obejrzeć przemijanie, odejście starego i nadejście nowego. A wspaniałe jest to, że autor choć czasem zbliża się do patosu (lecz trudno tego nie robić w opowieści o trudach życia), jednak nie poddaje się tylko tej kategorii opisu. Nie pokazuje herosów toczących codzienny bój z ziemią, walkę o każde ziarno zboża, o chleb, nic z tych rzeczy. Odwrotnie wręcz - przedstawiając nam muzykantów oddala się od typowej dla naszej literatury wizji wsi, tym bardziej i tym lepiej nam prostotę życia przedstawiając. Można się zanurzyć w opowieści, jest człowiek strasznie ciekaw co jeszcze się stanie, nim nadejdzie oczywista końcówka.

 

A całość napisana jest rewelacyjnie, choć bez dialogów, to z rozmowami, choć nie fantastycznie, to jednak z lekką nutką mistycyzmu typowego dla bezpośredniości dawnej tradycji. Język jest jednocześnie językiem opowieści, historii do pokazania, ale i czymś więcej, i nie chodzi mi tylko o to, że często jest fragmentem tekstu, jaki można wyśpiewać przy oberku właśnie. Ten język i te oberki znacznie lepiej kreują wzruszający opis ludzkich marzeń, nadziei, zawodów i rozczarowań, niż same losy bohaterów. Dobrze jest się czasem wzruszyć. Przy “Oberkach” można, i jest to jedna z tych książek, które po prostu czyta się do końca, bez przerw, jednym tchem, od razu, przy jednym posiedzeniu. Polecam serdecznie.

 

Powergraph 2014

More posts
Your Dashboard view:
Need help?