Zakończyły się dziewiętnaste Targi Książki w Krakowie. Cieszę się, że mogłem na nich być w trzech (z czterech) dniach targowych. Mam wrażenie, że w tym roku w imprezie uczestniczyło mniej widzów, choć wystawcy dość szczelnie zapełnili obydwie targowe hale. Po raz kolejny tematyka książek elektronicznych zmniejszyła swój udział więc i ja miałem z uczestnictwa trochę mniej radości. Pora na krótkie, subiektywne podsumowanie z pozycji osoby odwiedzającej targi i zainteresowanej głównie e-bookami.
Bardzo fajna inicjatywa - „Dlaczego właśnie czytnik E-booków?”. Tu druga strona papierowej broszury wydanej przez PocketBook z okazji Targów
Papier rządzi
Zdaję sobie sprawę, że targi to impreza jednocześnie dla branży jak i dla czytelników. To między innymi okazja do spotkań i nawiązywania kontaktów biznesowych. W tym roku dotarło to do mnie bardziej, choć wciąż z perspektywy widza. Otóż do tej pory, gdy pytałem na stoiskach o e-bookowe wersje interesujących mnie książek - najczęściej spotykałem brak zrozumienia lub wręcz lekką panikę. W tym roku było zdecydowanie lepiej. Co prawda wciąż osoby na stoiskach najczęściej udzielały mglistych odpowiedzi, co prawda wciąż trzeba było zawołać kogoś, kto się orientuje „w temacie”, ale padały też i bardziej konkretne odpowiedzi. Jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń w tym roku była dla mnie informacja, że „nie mamy jeszcze e-booków, ale planujemy ich wydanie w najbliższym czasie”. Początek może niezbyt budujący, bo słyszałem podobne wypowiedzi już wielokrotnie, bez namacalnych konsekwencji w praktyce. Ale zaraz potem usłyszałem, że „prowadziliśmy właśnie dziś wstępne rozmowy z Woblinkiem i Publio o wprowadzeniu naszych publikacji do ich oferty”.
Plakat ebookpoint.pl zachęcający do odbioru bezpłatnego e-booka (kod: CZYTAM-ZA-FREE)
Spodobał mi się również pomysł promowania księgarni www.wydawnictwoliterackie.pl przez Wydawnictwo Literackie, które dawało bonus 35% na zakupy ich e-booków. Do odwiedzin księgarni e-booków zachęcał także ebookpoint.pl oferując jeden z pięciu bezpłatnych ebooków. Niestety, nie sprawdziły się moje przypuszczenia, że Gandalf lub Empik będą promowały e-booki na Targach.
Miesięczna prenumerata "Wprost" od Publico24. Co prawda przedstawiciele twierdzili, że robią wszystkie formaty, ale po zalogowaniu widzę tylko opcję czytania w przeglądarce WWW
Należą się też z mojej strony przeprosiny firmie Publico24, która zajmuje się konwersją gazet z plików HTML do formatów popularnych w czytnikach i aplikacjach do czytania książek elektronicznych. Nie zauważyłem ich oferty w spisie wystawców, kiedy przygotowywałem się do Targów.
Na tegorocznych Targach Książki w Krakowie zdecydowanie królował papier. Trudno się temu dziwić. Prezentacja takich książek jak choćby nowe, bogato ilustrowane wydanie Harry'ego Pottera, może dawać niewątpliwą przyjemność obcowania z „tradycyjną” książką. W sumie jednak fenomen targów trochę mnie jednak dziwi. Owszem, spotkania czy wręcz wycieczki ze znajomymi, owszem, możliwość porozmawiania i zrobienia selfie z autorami, owszem możliwość zakupu nowości z autografami... ale gdyby ktoś chciał na Targi spojrzeć z punktu widzenia „targowania się”, to impreza trochę już traci ze swego uroku. Mam nadzieję, że inni mieli więcej szczęścia z zakupami. Jednak zdecydowana większość pozycji, które mnie interesowały i były oferowane na targach, miała wyższe ceny niż księgarnie internetowe. A różnica w cenie ponad 30% na niekorzyść oferty targowej to już całkiem sporo. No, ale oczywiście nie wszyscy kupują w internetach.
Papier rządził również na wymianie "Z półki na półkę" organizowanej przez lubimyczytac.pl, a gdyby tak wymieniać e-booki?
E-booki kontratakują
W poprzednich wpisach o Targach wspominałem o atrakcjach związanych z e-bookami. W tym roku zdecydowanie pozytywnie wyróżniły się dwa stoiska: PocketBooka i Publio. Ich obecności trudno było nie zauważyć. Podobały mi się konkursy zorganizowane przez obydwu wystawców. Były do wygrania cenne nagrody, między innymi czytniki PocketBooka.
Czytnik PocketBook Touch Lux 3 zaraz zostanie wręczony w konkursie organizowanym na stoisku Publio
Jedna z osób, które wygrały nagrodę w postaci czytnika, uczestniczyła w nich codziennie. W końcu się udało - w niedzielę uzyskała najlepszy czas w układaniu memory na stoisku Publio. Również kody od Publio na bezpłatne e-booki w zamian za przyniesione na Targi książki, cieszyły się dużym zainteresowaniem.
Zasady konkursu Publio są proste...
PocketBook z kolei pokazał swoją aktualną ofertę czytników (m.in. Sense, Touch Lux 3). Z moich obserwacji wynika, że wiele osób poszukiwało na stoisku nawet bardzo podstawowych informacji o tym, czym jest czytnik książek elektronicznych i jakie są jego zalety. Kilkuosobowa reprezentacja PocketBooka obecna na Targach, nie narzekała na brak pracy.
PocketBook sprzedawał na Targach czytniki oraz okładki (na zdjęciu Sense w firmowej okładce)
Od strony biznesowej, promowana była nowa usługa PocketBook Digital. To rozwiązanie, którego na razie nie zobaczymy w czytnikach firmy. Chyba, że któraś z polskich księgarń się na nie zdecyduje. Założenia są dość podobne do tego, co już znamy z czytników Amazonu i Tolino. Jest to usługa integrująca (w chmurze) konto w księgarni, zakupy i przechowywanie e-booków oraz synchronizację postępów czytania na różnych urządzeniach (np. czytnik, aplikacja mobilna).
"Upload to PB Cloud", czyli chmura PocketBook Digital w menu czytnika
Platforma PocketBooka dostarcza również statystyk czytelniczych, umożliwia zachowywanie danych użytkownika, takich jak notatki, zakładki czy ostatnio otwierana strona e-książki, niezależnie od urządzenia.
"Targowy" cennik PocketBooka
No i jedna rzecz, którą chcę podkreślić, ponieważ miło mnie zaskoczyła. Zarówno na stoisku Publio jak i PocketBooka rozdawana była broszurka (wydana przez tę drugą wspomnianą firmę) „Dlaczego właśnie czytnik E-booków?”. Bardzo mi się spodobał ten sposób „papierowego” edukowania potencjalnych czytelników e-booków.
Stoisko Nexto
Na Targach znalazłem też czytnik marki Kiano wystawiony na stoisku Nexto. Za pierwszym razem, gdy tam się znalazłem, była przy nim osoba, która tylko pilnowała wystawionych urządzeń i w sumie niewiele mi była w stanie o wystawionym Kiano powiedzieć. Jednak za drugim razem lepiej trafiłem i udało mi się porozmawiać trochę bardziej szczegółowo. Otóż dowiedziałem się, że Kiano Booky Light nie tylko dorównuje czytnikom Kindle, a nawet je przewyższa! Podstawowe atuty tego modelu, jakie mi podkreślono to:
- najniższa cena na polskim rynku (wśród czytników z oświetleniem);
- mała waga (w porównaniu z Kindle Paperwhite);
- fizyczne przyciski do zmiany stron (bo wielu osobom przeszkadza ekran dotykowy);
- obsługa wielu formatów plików (w tym najpopularniejszego w Polsce formatu EPUB);
- obsługa kart pamięci;
- duża ilość już wgranych książek.
Książki obecne w czytniku, jak się okazało, pochodzą z serwisu wolnelektury.pl. Podpowiem tylko, że każdy je może stamtąd pobrać bezpłatnie i wgrać do dowolnego czytnika, jakby co. Przykładowy plik EPUB w targowym Kiano otworzył się nawet dość sprawnie. Zainteresowało mnie, w jaki sposób można w czytniku obsługiwać przypisy bez ekranu dotykowego. Opiekun produktu zrazu użył przycisków, które zaczęły zmieniać strony tekstu. Potem zaczął pukać w ekran, ale się zmitygował, że nie jest on dotykowy. Koniec końców poddał się, nie potrafił mi jednak obsługi przypisów pokazać. Przyznał, że w niektórych formatach i niektórych plikach to nie działa. Ale nie potrafił mi podać przykładu, gdzie to działa i w końcu stwierdził, że Kinao jednak nie obsługuje przypisów. Obsługuje za to pięć poziomów oświetlenia ekranu. Co prawda regulacja poziomu oświetlenia wymaga wyjście z książki i wejścia do głównego menu a potem ustawień czytnika, ale zdaniem prezentującego czytnik - użytkownicy bardzo rzadko zmieniają poziom natężenia światła. Jak się raz ustawi, to wystarczy. Zachęcony skierowaniem mojej uwagi z nieobsługiwanych przypisów na ekran, spytałem co to za wyświetlacz. Otrzymałem odpowiedź, że w podstawowym modelu Kiano Booky One (którego akurat na Targach nie było) jest to znakomity E-Ink Pearl, a w trzymanym przeze mnie urządzeniu - bardzo podobne rozwiązanie. Nie udało mi się jednak uzyskać odpowiedzi, co to za ekran, poza tym, że jest to „autorskie rozwiązanie naszego chińskiego partnera”. Sprawdziłem więc później, co na ten temat ma do powiedzenia strona WWW Kiano. A tam, jak byk stoi, że w Kinao Booky Light jest jednak zamontowany „WYŚWIETLACZ E-INK”. Ale dość już o tym, bo zamiast relacji z Targów zrobił mi się test czytnika.
Odblaski na ekranie Kiano Booky Light to nie wina ekranu ale naklejonej folii ochronnej
Podsumowując moje wrażenia o Kiano Booky Light, przynajmniej na pierwszy rzut oka, to słabe urządzenie z szaroburym ekranem i niedopracowanym oprogramowaniem. Atuty urządzenia, które przedstawiłem powyżej, ładnie wyglądają na papierze lub stronie WWW, ale w zderzeniu z rzeczywistością... raczej bledną. Porada konsumencka na dziś: znam lepsze sposoby wydania trzystu złotych. Trudno mi zrozumieć decyzję Nexto w promowaniu tych czytników na swoim stoisku.
W dwóch miejscach chciałem zwrócić uwagę Wystawców, na moje kłopoty z aplikacją CzytajPL! Podobnie, jak w przypadku aplikacji CzytajKRK!, tak i teraz nie ma funkcji automagicznego zapamiętywania ostatnio czytanego miejsca. Pół biedy, gdy w książce jest mnóstwo rozdziałów (wtedy tekst otwiera się na początku ostatnio otwartego rozdziału). Da się czytać. Za mną już lektura dwóch udostępnionych w ramach akcji pozycji. Jednak sporo frajdy z czytania psuje to, że przy niemal każdym włączeniu aplikacji muszę wczytywać książkę od nowa a potem kartkować do miejsca, gdzie skończyłem lekturę. Czy w taki sposób można zachęcić nowe osoby do czytania e-booków? Czy się nie zniechęcą? Udałem się więc najpierw na stoisko organizatora akcji. Jednak ze stoiska CzytajPL! od razu zostałem szybko skierowany do osoby (odpowiedzialnej za akcję) z Krakowskiego Biura Festiwalowego.
W Woblinku chętnych na kawę nie brakowało
Poszedłem więc do Woblinka, firmującego aplikację CzytajPL! Miałem dodatkowy motyw, bo nie ładuje mi się plik z książką, którą chcę teraz przeczytać. Na stoisku Woblinka, jak tylko się przywitałem, dowiedziałem się od razu, że „mamy przerwę w serwowaniu kawy, będzie za piętnaście minut”. Chwilę zajęło mi przekonanie przedstawicielki księgarni, że nie przyszedłem po kawę (było to o tyle trudne, że w tle cały czas ktoś pytał o kawę, jedna osoba się głośno żaliła, że poprzednio jak była, to też trafiła na przerwę - w końcu chyba w ramach łagodzenia żałości, dostała ostatnią kawę przed czyszczeniem ekspresu). No, ale wracając do tematu, zgłosiłem „usterkę”, czekam na poprawienie pliku książki. Mam nadzieję, że za rok, w następnej edycji akcji CzytajPL!, aplikacja też będzie już poprawiona.
Trwa pakowanie, ale widać, że sporo osób "pozbywa" się co roku papierowych książek w ramach akcji "Książka za książkę"
Podsumowanie
Mam nadzieję, że doczekam się szerszej obecności e-booków na Targach Książki w Krakowie. Moim zdaniem potrzebne są prezentacje, które wskażą atuty książek elektronicznych osobom przychodzącym na Targi. Przecież są to czytelnicy, których nie trzeba przekonywać do czytelnictwa jako takiego, a więc osoby już częściowo przekonane! Może na jubileuszowych Targach za rok?