logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: add-page
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2024-05-26 06:38
ZNIKNĘŁY z rynku dwa bardzo dobre czytniki – co w zamian?

W ostatnich dniach ostatecznie zniknęły z oferty producentów dwa bardzo dobre czytniki – Kindle Oasis 3 i Kobo Libra 2. Czy można znaleźć ich zastępniki?

 

Kindle Oasis 3 widnieje na stronie polskiego Amazonu, ale nie ma wyświetlonej ceny (źródło: amazon.pl)

 

Kindle Oasis 3 miał kilka cech czytnika, za który można zapłacić więcej niż zazwyczaj. Był to moim zdaniem najlepszy czytnik w bieżącej (do niedawna) ofercie Amazonu. Proszę nie mylić z najlepszym w ogóle, czyli z Kindle Voyage. Kindle Oasis 3 cechował się m.in. bardzo dobrym ekranem o przekątnej siedmiu cali, trudną do rozebrania, ale sprawiającą bardzo solidne wrażenie metalową obudową z płaskim frontem. No i co bardzo ważne, jako jedyny Kindle w ofercie miał wygodne fizyczne przyciski zmiany stron. Choć przez wiele lat obecności na rynku (od czerwca 2019 roku) jego cena się nie zmieniała, to wciąż uważany był za drogie urządzenie. Obecnie nie ma go już w ofercie polskiego Amazonu, a chwilę wcześniej zniknął z oferty innych oddziałów.

 

Co zaproponował producent w zastępstwie? Ano nic. Oferta czytników Kindle obejmuje obecnie podstawowy Kindle 11 z ekranem o przekątnej sześciu cali. Drugim modelem jest Kindle Paperwhite 5, który ma bardzo szybki ekran o podobnej przekątnej (6,8 cala). Jednak brakuje mu fizycznych przycisków zmiany stron. No i trzeci, Kindle Scribe, jest urządzeniem raczej dużym (ekran 10,2 cala o rozdzielczości 300 ppi), więc trudno w nim widzieć zastępnik Kindle Oasis 3. W ofercie Amazonu zieje więc całkiem spora dziura po wycofaniu ostatniego Oasisa.

 

Czytnik Kobo Libra 2 na oficjalnej stronie Rakuten Kobo jest oznaczony jako wyprzedany (źródło: kobobooks.com)

 

Podobnie postąpił Rakuten Kobo wycofując model Kobo Libra 2. I znowu, jak w przypadku Kindle Oasis 3, był to najlepszy w ostatnich czasach czytnik z rodziny Kobo. Także miał bardzo ładny ekran o przekątnej siedmiu cali (E-Ink Carta 1200), był wyposażony w całkiem wygodne przyciski zmiany stron. Był obecny na rynku od 2021 roku, więc miał także USB-C, czego brak zarzucano ostatnio Oasisowi 3. Dla niektórych użytkowników wadą tego modelu była plastikowa obudowa, która niekoniecznie kojarzyła się z droższymi, wartymi większego wydatku urządzeniami. Choć ja tak nie uważam.

 

Co zaproponował producent w zastępstwie? Najwyraźniej ma to być Kobo Libra Colour, który wszedł niedawno na rynek. Ale czy aby na pewno? Otóż nie. Nowa Libra z kolorowym ekranem ma jedną niezaprzeczalną zaletę – kolorowy ekran i jedną niezaprzeczalną wadę – brak wyrazistego czarno-białego ekranu. O ile ekran typu Kaleido 3 zastosowany w Kobo Libra Colour jest obecnie najlepszym co czytniki mogą kolorowego zaproponować, to wciąż ma on wyraźnie mniejszy kontrast w porównaniu do poprzednika (Carta 1200). Podczas czytania na kolorowym ekranie trzeba mieć albo bardzo dobre (słoneczne na przykład) światło zewnętrzne, albo korzystać z wbudowanego oświetlenia. Bez tego ekran wygląda szaro i kontrast jest słabszy od tego, co było w Kobo Libra 2. Jeśli więc ktoś lubi czytać ciesząc się czernią tekstu bez włączonego oświetlenia, to Libra Colour nie jest najlepszym wyborem. Nowością w ofercie Kobo jest model Clara BW z czarno-białym ekranem (E-Ink Carta 1300), ale ma on mniejszą przekątną – sześć cali. Brakuje tu też fizycznych przycisków zmiany stron. Kolejny większy model to Kobo Sage z ekranem o przekątnej 8 cali. Ten czytnik ma problem z baterią i równomiernością rozprowadzania oświetlenia, więc nie jest tak udany jak Libra 2. No i największy w ofercie producenta Kobo Elipsa 2E to co prawda udane połączenie czytnika z notatnikiem, ale przy przekątnej ekranu 10,3 cala i braku fizycznych przycisków zmiany stron, trudno go uznać za zastępnika Libry 2.

 

 

PocketBook Era

 

Zatem co pozostaje osobom poszukującym czegoś trochę większego niż „standardowe” sześć cali? Wybór nie jest zbyt duży. Jednym z naturalnych kandydatów jest PocketBook Era. Producent co prawda wprowadził ostatnio na rynek model Era Color, ale na szczęście nie zrezygnowano jednocześnie z czarno-białego odpowiednika - PocketBook Era (choć zniknęła wersja z 64 GB pamięci, to wciąż dostępna jest z 16 GB). To model z ekranem E-Ink Carta 1200 o przekątnej siedmiu cali i rozdzielczością 300 ppi, regulowaną temperaturą barwową oświetlenia i fizycznymi przyciskami zmiany stron. Solidna obudowa powoduje, że PocketBook jest cięższy zarówno od Kindle Oasis 3 jak i Kobo Libry 2, ale 228 gramów to wciąż całkiem akceptowalna masa. PocketBook Era ustępuje także wspomnianym wyżej „emerytom” pod względem szybkości działania. Co jest jednak ważne, znacznie lepiej radzi sobie z obsługą polskich wypożyczalni e-booków – Legimi i Empik Go. Ta ostatnia zyskała nawet kilka miesięcy temu nową wersję aplikacji, w której z poziomu czytnika jest dostęp do całej oferty i możliwość dodawania tytułów na swoją półkę. Wciąż brak tej opcji w aplikacji Legimi.

 

PocketBook Era w ofercie sklepu Czytio (źródło: czytio.pl)

 

Zachęcam do lektury recenzji tego czytnika: „Recenzja: PocketBook Era z siedmiocalowym ekranem E-Ink Carta 1200”. PocketBook Era jest obecnie dostępny w sklepie polskiego dystrybutora za 929 PLN.

 

Onyx Boox Page

 

Drugą propozycją może być Onyx Boox Page, także z ekranem o przekątnej siedmiu cali i fizycznymi przyciskami zmiany stron. Wydajne komponenty powodują, że system operacyjny (Android 11.0) nie jest tu kulą u nogi, a praca z mobilnymi aplikacjami może być całkiem płynna. Androidowe aplikacje (nawet w najnowszych wersjach) można instalować korzystając z dostępnego na czytniku wprost ze sklepu Google Play. Zarówno na aplikacje jak i na własne pliki jest sporo pamięci wewnętrznej, którą można jeszcze rozszerzyć korzystając z karty microSD. Onyx Boox Page ustępuje wspomnianym „emerytom” pod kątem ergonomii z powodu pogmatwanego menu, które wręcz może być momentami wrogie użytkownikowi. Zachęcam do lektury recenzji tego czytnika: „Recenzja: Onyx Boox Page - czytnik/tablet z przyciskami zmiany stron”. Onyx Boox Page można obecnie kupić w sklepie polskiego dystrybutora za 1130 PLN.

 

Czytnik Onyx Boox Page w ofercie sklepu Czytio (źródło: czytio.pl)

 

Zestawienie czytników z ekranem o przekątnej 7 cali

 

 

PocketBook Era

Onyx Boox Page

ekran (przekątna)

17,8 cm (7”)

17,6 cm (7”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta 1200

1680 × 1264

(300 ppi)

E-Ink Carta 1200

1680 × 1264

(300 ppi)

płaski front

tak

tak

ekran dotykowy

tak

tak

wodoodporność

tak

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

(SMARTlight)

tak

pamięć wewnętrzna [GB]

16

32

procesor [GHz]

2 × 1 GHz

4 × 2 GHz

masa [g]

228

195

wymiary [mm]

155 × 134,3 × 7,8

156 × 137 × 6

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

kolor obudowy

srebrny (stardust silver)

czarny

dodatkowe uwagi

BT audio, głośnik, TTS Ivona, USB-C, menu po polsku, Legimi, Empik Go, Dropbox, Send to PocketBook

BT audio, głośnik, mikrofon, Android 11.0 z możliwością instalacji aplikacji mobilnych z Google Play Store, gniazdo kart pamięci microSD, menu po polsku, send2boox, dwuzakresowe wi-fi (2.4 GHz i 5 GHz)

premiera rynkowa [rok]

2022

2023

cena [PLN]

939

1189

 

Podsumowanie

Jestem osłabiony rezygnacją z dwóch bardzo udanych czytników, bez zapewnienia klientom możliwości wybrania czegoś podobnego, nowszego o lepszych parametrach. Z powodu braku innowacji w rodzinie Kindle można wręcz odnieść wrażenie, że Amazon pomału zwija swój czytnikowy biznes. Na szczęście w tym przypadku konkurencja się sprawdza, więc osoby poszukujące czytnika trochę większego i komfortowego mają alternatywę.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Like Reblog Comment
text 2024-03-20 11:04
Czytniki Onyx Boox z okładką za 1 PLN

Wybrane modele czytników/tabletów/notatników marki Onyx Boox można kupić w komplecie z okładką taniej w sklepie polskiego dystrybutora tej marki. Objęte promocją urządzenia prezentują przekrój różnorodnej oferty producenta. Do każdego z urządzeń można teraz dokupić firmową okładkę/etui za 1 PLN. Promocja trwa do niedzieli 24 III 2024 r. włącznie.

 

Onyx Boox Palma

 

Dwa typowe czytniki objęte promocją to Onyx Boox Page oraz Onyx Boox Palma. Onyx Boox Palma to ciekawa oferta dla osób poszukujących wydajnego, bardzo poręcznego czytnika z fizycznymi przyciskami zmiany stron. Czytnik ma ekran o przekątnej 6,13 cala (15,1 cm), ale w formacie smartfona. Tak więc choć ekran jest sześciocalowy, to urządzenie jest mniejsze od większości czytników. Pracuje on pod kontrolą dość nowej wersji Androida (11.0), co powinno zapewnić możliwość instalowania nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych. Ośmiordzeniowy procesor i 6 GB pamięci RAM to parametry nawet lepsze niż w niektórych oferowanych obecnie smartfonach, więc zapewnia to płynność działania. Do tego na pliki użytkownika przewidziano aż 110 GB pamięci wewnętrznej (128 GB pomniejszone o pliki systemowe). Więcej informacji o tym modelu można znaleźć we wpisie „Zapowiedź: Czytnik Onyx Boox Palma w formacie smartfona”. Producent przewidział na niego silikonową, dobrze dopasowaną osłonkę obejmującą plecki i boki urządzenia. Onyx Boox Palma kosztuje teraz 1379 PLN. Do wyboru jest białe lub czarne etui.

 

Onyx Boox Page

 

Onyx Boox Page niedawno recenzowałem. To czytnik z fizycznymi przyciskami zmiany stron i z bardzo dobrym ekranem o przekątnej 7 cali. Więcej na jego temat można znaleźć we wpisie „Recenzja: Onyx Boox Page - czytnik/tablet z przyciskami zmiany stron”. Onyx Boox Page kosztuje teraz 1219 PLN. W ofercie jest jedna firmowa okładka mocowana magnetycznie do plecków czytnika.

 

Pozostałe urządzenia objęte promocją, to typowe notatniki z ekranami od 7,8 do 10,3 cala. Ich podstawowe cechy zestawiłem w poniższej tabeli. Po dodaniu czytnika do koszyka w sklepie czytio.pl, pojawi się opcja wyboru okładki w cenie 1 PLN.

 

model

cena

okładka

parametry

Onyx Boox Palma

1379 PLN

silikonowe etui czarne lub białe 1 PLN

(69 PLN)

ekran 6,13”, fizyczne przyciski zmiany stron

Onyx Boox Page

1219 PLN

okładka magnetyczna czarna 1 PLN

(119 PLN)

ekran 7”, fizyczne przyciski zmiany stron,

Onyx Boox Tab Mini C

1919 PLN

okładka magnetyczna beżowa 1 PLN

(149 PLN)

ekran 7,8” kolorowy Kaleido 3, rysik

Onyx Boox Note Air 3

1989 PLN

okładka magnetyczna czarno-szara 1 PLN

(239 PLN)

ekran 10,3” Carta (227 ppi), rysik

Onyx Boox Note Air 3 C

2469 PLN

okładka magnetyczna czarno-szara 1 PLN

(239 PLN)

ekran 10,3” kolorowy Kaleido 3, rysik

Onyx Boox Tab Ultra C Pro

3099 PLN

okładka magnetyczna brązowa 1 PLN

(239 PLN)

ekran 10,3” kolorowy Kaleido 3, rysik

 

Okno wyboru okładki w cenie 1 PLN do czytnika Onyx Boox Palma (źródło: czytio.pl)

 

Like Reblog Comment
review 2024-03-15 14:44
Recenzja: Onyx Boox Page - czytnik/tablet z przyciskami zmiany stron

Onyx Boox Page to siedmiocalowy tablet/czytnik, w którym producent prawdopodobnie chciał połączyć kilka pomysłów: otwarty Android, akceptowalna wydajność, fizyczne przyciski zmiany stron oraz niezbyt wygórowana cena. Czy się udało? Próbowałem się o tym przekonać w trakcie dwóch miesięcy testowania.

 

Onyx Boox Page - proste wzornictwo i fizyczne przyciski zmiany stron

 

W teście nie wziąłem pod uwagę wszystkich typowych czy potencjalnych „tabletowych” funkcji. Czarno-biały ekran E-Ink siłą rzeczy ogranicza funkcjonalność urządzenia jako typowego multimedialnego tabletu, choć ośmiordzeniowy procesor, wbudowany głośnik i łączność bezprzewodowa (wi-fi, BT) dają takie szanse. W recenzji skupiłem się jednak przede wszystkim na funkcjach typowych dla czytnika. Choć w miarę możliwości i potrzeb rozszerzałem moje doświadczenia także o dodatkowe możliwości płynące z obecności systemu operacyjnego Android OS w wersji 11.0. Ale właśnie jako „czytnik” będę Page w dalszej części wpisu określał.

 

Onyx Boox Page od strony technicznej

Czytnik Onyx Boox Page obecny jest na rynku od połowy 2023 roku. Zastąpił serię Leaf. Firma znana jest z tego, że co około pół roku wprowadza nowy produkt. Jednak tym razem, pomimo upływu sześciu miesięcy, Page wciąż jest oficjalnie oferowany przez producenta.

 

 

Onyx Boox Page - ekran o przekątnej siedmiu cali

 

Od poprzedniego modelu Onyx Boox Leaf 2, Page odróżnia nowsza generacja ekranu (E-Ink Carta 1200), szybszy procesor (osiem rdzeni) oraz większa pamięć operacyjna (3 GB). To powoduje, że czytnik działa całkiem płynnie i nie przycina się podczas korzystania nawet z nowszych wersji aplikacji. U poprzednika nie było to takie oczywiste. Recenzowany model mam od ponad pół roku i w tym czasie otrzymywał aktualizacje do najnowszej wersji firmware’u. Urządzenie testowałem z oprogramowaniem wewnętrznym w wersji 3.5 z listopada 2023 roku. Tuż przed publikacją tego tekstu, pojawiła się wersja 3.5.1 (datowana na 8 III 2024 r.). To miłe, że teraz producent nie zapomina o czytnikach obecnych kilka miesięcy na rynku, co nie było takie oczywiste jeszcze kilka lat temu.

 

Konstrukcja czytnika Page robi pozytywne wrażenie, głównie dzięki prostocie i dobrym materiałom użytym do wykonania obudowy. Dodatkowym atutem jest płaski front, na którym obok ekranu umieszczone są sprawnie działające fizyczne przyciski zmiany stron. W tym miejscu ramka otaczająca ekran jest trochę szersza, co ułatwia trzymanie czytnika. Wyłącznik umieszczony jest na dolnej krawędzi obudowy. Z boku znajdziemy gniazdo USB-C, głośnik, mikrofon i gniazdo kart microSD. Całkiem sporo tego jak na czytnik ważący 195 g. Prostotę konstrukcji podkreśla płaski front urządzenia. Podobnie jest z pleckami, ale one akurat nie są idealnie płaskie. Nie wiem, czy taki był zamysł, czy u mnie coś nie wyszło bo się wybuliły? W każdym razie u mnie firmowa okładka nie przylega idealnie do plecków czytnika.

 

W Onyx Boox Page fizyczne przyciski zmiany stron umieszczone są na froncie z boku ekranu, gdzie ramka jest szersza

 

Dotykowy ekran E-Ink Carta 1200 (1680×1264 piksele, najwyższa dostępna rozdzielczość 300 ppi) o przekątnej siedmiu cali prezentuje się bardzo dobrze. Pomimo płaskiego frontu (nad ekranem E-Ink jest dodatkowa warstwa zabezpieczająca) obraz jest ostry i kontrastowy. Wypełnienie liter czernią także jest dobre. Ale tu warto podkreślić, że bardzo wiele zależy od zachowania czytnika w stosunku do aplikacji, której używamy. Co bardzo przydatne - w domyślnym programie NeoReader służącym do wyświetlania e-booków, można płynnie regulować zarówno pogrubienie jak i kontrast tekstu. Dzięki tej funkcji (oraz wspomnianej dobrej jakości) ekran może spokojnie konkurować z „wzorcowym” Kindle Voyage. Co prawda Voyage ma trochę jaśniejsze tło, ale i tak w Page jest pod tym względem bardzo dobrze. To jeden z największych walorów recenzowanego czytnika.

 

Firmowa okładka jest wyprofilowana tak, aby uwzględnić fizyczne przyciski zmiany stron

 

Nawet przy długim czytaniu na ekranie nie widać tzw. ghostingu (artefaktów z poprzednich stron), ale może się on pojawić podczas korzystania z niektórych aplikacji mobilnych. Wbudowane oświetlenie o regulowanym natężeniu i temperaturze barwowej prezentuje się więcej niż poprawnie. Ma duży zakres regulacji tych dwóch parametrów. LED-y oświetlają ekran dość równomiernie i nawet nie mogę ich policzyć, bo się nie wyróżniają jaśniejszym miejscem, tam gdzie są zamontowane. Przy brzegach ekranu można dostrzec delikatne cienie, ale nie przeszkadzają one w czytaniu i po chwili zagłębienia się w lekturze przestaję je zauważać.

 

Onyx Boox Page poradzi sobie z najnowszymi wersjami większości aplikacji dzięki obecności Google Play Store i dobrym parametrom sprzętowym

 

Czytnik pracuje pod kontrolą Android OS 11.0 z firmową nakładką producenta urządzenia. Wciąż uważam, że jest ona nieprzemyślana albo przynajmniej jak dla mnie – nieprzejrzysta, nadmiernie skomplikowana czy wręcz momentami nieprzyjazna użytkownikowi. Sprawia wrażenie, jakby powstawała w wyniku doklejania i dokładania różnych funkcji bez jakiegoś całościowego spojrzenia pod kątem ergonomii użytkowania. Trudno się do niej przyzwyczaić, a jak już się to uda, to jest duża szansa, że przy okazji kolejnej aktualizacji ustawienia i wygląd ulegną zmianie. Ilość miejsc, w których poupychane są różne opcje i ustawienia sprawia zniechęcające wrażenie. To kolejny czytnik marki Onyx, przy którym musiałem kilka razy sięgnąć do instrukcji obsługi aby ogarnąć niektóre funkcje. Na przykład po to, by znaleźć wyjaśnienie znaczenia bliżej nieokreślonych ikonek umieszczonych w menu.

 

Bardzo komfortowo wygląda natomiast instalacja zewnętrznych aplikacji. Onyx Boox Page można spokojnie zarejestrować na swoim koncie Google i w ten sposób uruchomić dostęp do sklepu Google Play. Powinno to umożliwić instalację większości aplikacji, których działanie na takim sprzęcie ma sens. Chyba tylko raz podczas testu spotkałem się z odmową wgrania aplikacji (niezgodne urządzenie). Firmowy sklep można wyłączyć w menu Ustawienia/Ustawienia sklepu. Niestety nie da się go usunąć z dolnego paska menu ani odinstalować z czytnika i zajmuje niepotrzebnie miejsce na ekranie.

 

Jeśli wygląd zainstalowanej aplikacji budzi zastrzeżenia, można spróbować zmienić np. "ustawienia dpi" (ekran po lewej) przy pomocy funkcji "Optymalizuj" wywołanej długim przytrzymaniem palca na jej ikonie. A jeśli nie działają przyciski zmiany stron, przedefiniować je (ekran po prawej). Jednak nie zawsze daje to pożądany skutek

 

Należy mieć na uwadze, że w oprogramowaniu czytników Onyx wykryte zostały dziwne, niepotrzebne z punktu widzenia użytkownika, procesy łączenia się w tle z bliżej niezidentyfikowanymi chińskimi serwerami. Warto więc pamiętać, że nie jest to sprzęt do przechowywania wrażliwych danych. Osoby obeznane z tematem powinny rozważyć np. instalację firewalla.

 

Onyx Boox Page od początku

Podobnie jak przy recenzji czytnika Onyx Boox Poke 3, także przy Onyx Boox Page ta część tekstu w zasadzie powinna być kopią instrukcji obsługi, rozszerzonej dodatkowo o moje porady i doświadczenia. Nie ma to sensu, więc zainteresowanych odsyłam do instrukcji obsługi, choć niestety jest ona po angielsku. A na początku pracy z recenzowanym czytnikiem sporo rzeczy trzeba rozkminić, skonfigurować i ustawiać aby zachowywał się on jakoś sensownie. Kiedy już się to zrobi i o wielu opcjach zapomni, czytanie może być miłe.

 

Na początku koniecznie trzeba zaglądnąć do menu ustawień, co pomoże zmniejszyć ewentualną frustrację podczas korzystania z czytnika. Trzeba ogarnąć:

– sposób wyświetlania interfejsu w menu Ustawienia/Wyświetlanie systemu (tu można zmniejszyć np. rozmiar czcionki systemowej, co jest ważne dla czytelności opisów menu na małym ekranie);

– wybranie gestów służących do uproszczenia korzystania z czytnika użytkownika w menu Ustawienia/Ustawienia gestów (pozwoli to uniknąć brnięcia przez liczne opcje menu urządzenia np. poprzez przypisanie gestowi przesunięcia po ekranie akcji przeskoku do kolejnego rozdziału);

– dodatkowe funkcje fizycznych przycisków w menu Ustawienia/Ustawienia klawiszy bocznych (ja na przykład zdefiniowałem wyjście z aplikacji po długim przyciśnięciu jednego z klawiszy).

 

Na początku warto ustawić sobie m.in. wielkość czcionki menu (ekran po lewej) w "Wyświetlaniu  systemu" oraz reakcję czytnika na dłuższe przytrzymanie przycisku zmiany stron (ekran po prawej) w "Ustawieniach klawiszy bocznych"

 

Warto też chwilę poświęcić na edycję opuszczanego menu znajdującego się w prawym górnym rogu ekranu. Można (i warto) tam umieścić opcje, których nie da się łatwo znaleźć, a są często przydatne. Ja dodałem tam wykonanie zrzutu ekranu i zmianę orientacji ekranu. Przy tej okazji warto wspomnieć, że obróceniu w Onyksie ulega nie tylko tekst w aplikacji ale i większość elementów, z menu czytnika czy wygaszaczem ekranu włącznie. Niektóre aplikacje (np. Legimi) będą to ignorować. Te opcje można też włączać na przykład za pomocą tzw. „Kulki nawigacyjnej” (więcej o niej poniżej). Jest ich cała masa, ale warto w panelu umieścić tylko niezbędne przyciski, aby nie komplikować sobie życia.

 

Wspomniana kulka nawigacyjna to wyświetlany na ekranie cały czas przycisk, wywołujący podręczne menu. Ma to ułatwiać korzystanie z czytnika poprzez szybki dostęp do najczęściej używanych opcji. Kulkę można umieścić dowolnie w różnych miejscach ekranu. Po jej dotknięciu pojawia się rozwijane i co ważne, edytowalne menu (można przypisać sześć różnych opcji). Warto więc zdefiniować sobie szybki dostęp do potrzebnych funkcji, jak na przykład wybranie pełnego odświeżenia ekranu, wykonania zrzutu ekranu czy wyłączenia urządzenia. Dla mnie jednak takie rozwiązanie okazało się nieprzydatne, bo nie lubię jak coś mi się cały czas wyświetla na ekranie i na przykład zasłania tekst książki. Kulkę można niby wcisnąć gdzieś w kąt (da się też tak ustawić, aby sama tam się chowała), ale wtedy znowuż trudniej ją aktywować. Doceniam wysiłki producenta, żeby jakoś uprościć i uprzyjemnić użytkownikom korzystanie z zagmatwanego interfejsu czytnika, ale ten wynalazek do mnie nie przemówił. Gdyby menu przypisane do kulki było wywoływane fizycznym przyciskiem – cudo. Podobnie jest w czytnikach marki Bookeen. Ale jeśli „kulka” ma być ciągle na ekranie to jednak zwyczajnie ją wyłączyłem.

 

Własny wygaszacz ekranu w Onyx Boox Page

 

Miłym dodatkiem jest możliwość zdefiniowania własnego wygaszacza ekranu. Co ciekawe, ta opcja znajduje się nie w menu ustawień, ale jako osobna aplikacja („Wygaszacz ekranu”) w sekcji „Aplikacje”. Jakoś nigdy mnie nie bawiły domyślne grafiki wgrane do czytnika marki Onyx Boox, więc od razu skorzystałem. Aplikacja ma całkiem sporo ustawień i choć chyba nie wszystkie z nich działają, to spokojnie można wgrać do pamięci własną grafikę i ustawić jako wygaszacz. Za takowy może służyć także choćby ostatnio oglądana strona/grafika (np. bilet, karta pokładowa), co może być przydatne podczas podróży. Aby z tego skorzystać, należy wybrać w ustawieniach grafiki wygaszacza ostatnią pozycję, która jest opisana jako „Przezroczysty wygaszacz ekranu”. Możliwość ustawienia grafiki jako wygaszacza jest też w aplikacji „Galeria”, służącej do przeglądania plików graficznych. W takim przypadku trzeba sięgnąć do menu „Więcej” (gdy mamy wyświetlony plik) i tam wskazać „Ustaw wygaszacz ekranu” lub „Ustaw obraz wyłączenia”.

 

Onyx Boox Page na co dzień

Onyx Boox Page pracuje pod kontrolą systemu Android i nie należy do urządzeń, które wyjmiemy z pudełka i od razu zaczynamy na nim czytać. Korzystanie z czytnika nie jest tak wygodne jak w przypadku urządzeń nastawionych głównie na czytanie. Onyx Boox Page nie posiada na przykład jednej wspólnej biblioteczki, gdzie są wyświetlone wszystkie książki wgrane do czytnika. Każda aplikacja „sobie rzepkę skrobie”. Trzeba więc pamiętać, jaki tytuł i gdzie mamy dostępny. Czytnik można skonfigurować tak, aby startował np. z otwartą biblioteczką. Ale trzeba pamiętać, że w niej będą widoczne tylko te pliki, które samodzielnie wgramy do pamięci czytnika np. przez kabel USB.

 

Poza biblioteką, na dole ekranu znajduje się pasek ikon odsyłających do: sklepu (nieprzydatne), systemu plików (nieprzydatne jeśli korzystamy tylko z e-booków, które i tak są w biblioteczce), aplikacji (zarówno własnych jak i domyślnie dostarczonych przez producenta służących m.in. do konfiguracji czytnika) oraz ustawień czytnika (w tym kolejne aplikacje służące do konfiguracji).

 

Tylko wgrane samodzielnie książki można otwierać z poziomu biblioteczki (ekran po lewej), a to co czytamy w Neo Readerze jest liczone do statystyk (ekran po prawej)

 

Ciekawą opcją umilającą codzienne korzystanie są statystyki czytania. Należy je jednak traktować bardzo orientacyjnie. Obejmują one tylko aktywność w domyślnie zainstalowanej aplikacji czyli Boox Neo Reader. Jeśli używamy np. KOReadera czy aplikacji Legimi, nie będzie to wzięte pod uwagę. W grupach dyskusyjnych pojawiają się raz po raz pytania o tego typu statystyki. Jako że wspomniana opcja to jednak rzadkość w czytnikach, domyślnie obecna jeszcze tylko w urządzeniach marki Kobo, warto o niej wiedzieć.

 

Jeśli już wszystko skonfigurujemy, samo czytanie jest przyjemne. Książki otwierane są dość szybko (ok. 4-5 sekund). Czytnik działa żwawo, nie zacina się, choć niektóre funkcje niekoniecznie zawsze działają jak się spodziewamy. Na przykład przez dwa tygodnie nie byłem w stanie wysłać do czytnika plików za pomocą usługi BooxDrop. W przeglądarce internetowej widniały one jako dostarczone, a im bardziej ich w czytniku wyglądałem, tym bardziej ich w nim nie było. Po jakimś czasie nagle się pojawiły.

 

Włączanie czytnika trwa bardzo długo (ok. 36 sekund), więc przy codziennym korzystaniu zwykle go tylko usypiam. Wybudzenie z uśpienia jest natychmiastowe, można od razu podjąć przerwaną lekturę.

 

Onyx Boox Page – bateria to osobna historia

Nie jest tajemnicą, że bateria w urządzeniach z Androidem może być wyładowywana dość szybko. Szczególnie jest to widoczne w czytnikach Onyx Boox (czy inkBook), w których użytkownik może samodzielnie instalować aplikacje. Ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie czytniki z Androidem mają krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Bo były i są wciąż na rynku takie marki jak Sony czy Tolino. Czytniki te także pracują pod Androidem, choć nie dają możliwości instalowania aplikacji. Ładuje się je równie rzadko jak Kindle, Kobo czy PocketBooki. Jednak urządzenia Onyx Boox do takich nie należą i trzeba się liczyć z częstym ich podłączaniem do ładowarki.

 

W Page nie jest inaczej. Jedno naładowanie baterii powinno wystarczyć na trochę ponad tydzień pracy czytnika. Tego typu wyniki osiągałem przy dość „oszczędnych” ustawieniach:

- usypianiu czytnika (wyłączał się przy bezczynności dłuższej niż 12 godzin);

- domyślnie wyłączonym oświetleniu ekranu (zwykle czytam przy zewnętrznym oświetleniu);

- sporadycznym pobieraniu plików przez wi-fi (wi-fi mam włączone i czytnik sam zarządza tym połączeniem);

- domyślnie wyłączonym BlueTooth (włączaniu tylko w razie korzystania z funkcji audio).

Podczas takiego korzystania bateria jest wyczerpywana w tempie około 10% (całkowitej pojemności) na dobę. Włączenie oświetlenia skróci czas pracy na jednym ładowaniu. Korzystanie z aplikacji typu Legimi może wyczerpywać baterię do 40% pełnego naładowania na dobę. Zaś na przykład aplikacja Wattpad drenuje ją w oczach.

 

Obok wspomnianych „oszczędnych” ustawień, warto jeszcze ogarnąć opcje usypiania aplikacji pracujących w tle. Znajdziemy je pod ikonką śnieżynki w prawym górnym rogu zakładki „Aplikacje”. Większość zainstalowanych programów można profilaktycznie uśpić, żeby mieć pewność, że coś nie zżera prądu, gdy tego nie potrzebujemy.

 

Pomimo niezbyt długiej pracy na jednym ładowaniu baterii, zdecydowałem się tylko usypiać czytnik. Ustawiłem automatyczne wyłączanie dopiero po dwunastu godzinach bezczynności. Wyłączony czytnik uruchamia się (do ekranu startowego) ponad pół minuty. Uśpiony zaś, budzi się błyskawicznie. W trybie uśpienia Page nie wydaje się jakoś znacząco wyczerpywać baterii.

 

Onyx Boox Page – wgrywanie e-booków

Książki można wygrać do czytnika na bardzo wiele sposobów. Oczywiście zadziała kopiowanie plików z komputera przez kabel USB. Choć transfer plików jest bardzo szybki, nie jest to zbyt wygodne. Pod MS Windows czytnik widoczny jest tylko w systemowym Eksploratorze Plików. Nie pokazuje się „normalnie” jako zewnętrzny dysk choćby w Total Commanderze. Ale na szczęście można posłużyć się niezawodnym Calibre, który rozpoznaje i obsługuje czytnik bez problemu.

 

Onyx Boox zapewnia także własną usługę bezprzewodowego wysyłania oraz synchronizacji plików. Do dyspozycji otrzymujemy 10 GB na dysku sieciowym na własne pliki (e-booki, notatki). Konfiguracja usługi jest dość kłopotliwa. W każdym razie warto pamiętać, aby przy zakładaniu konta oraz logowaniu zawsze wybierać serwer europejski (zarówno na czytniku jak i na stronie WWW usługi). Tym razem nie instalowałem aplikacji służącej do wysyłki, bo ginęły w niej liki z polskimi znakami w nazwie. Pozostałem przy stronie https://eur.boox.com. Usługa służy m.in. do wysyłki plików EPUB i PDF. Próba wysyłki pliku *.doc (MS Word) zakończyła się niepowodzeniem. Za denerwujące (lub „zabezpieczające”) można uznać, że logowanie na czytniku wygasa chyba po po trzech tygodniach i trzeba od nowa autoryzować dostęp do konta. Trzeba mieć wtedy dostęp do konta e-mail, na które przychodzi kod weryfikacyjny.

 

Send2Boox funkcjonuje także jako wtyczka do przeglądarki WWW. Zrazu się bardzo tym ucieszyłem, widząc w niej alternatywę dla Push to Kindle. Niestety wtyczka Send2Boox potrafi generować ze stron WWW tylko dość pokraczne pliki PDF, co nie jest zbyt wygodną formą do czytania. Nie udało mi się wysłać utworzonego w ten sposób pliku automatycznie do czytnika. Również zapisanie strony WWW w przeglądarkowej wersji Send2Boox nie wgrało jej do czytnika. Przerosło mnie to albo zwyczajnie nie działa.

 

Poza tym można skorzystać z innych opcji związanych z możliwościami jakie daje Android OS i dostępne na ten system aplikacje mobilne. Powinny się sprawdzić dyski sieciowe jak np. Dropbox, ale tego akurat nie testowałem. Za to konto Dropbox podpiąłem sobie w czytnikowej biblioteczce (ikona chmury symbolizująca usługę OnyxSync). Do wyboru jest tam też Dysk Google, OneDrive i chińskie odpowiedniki. W ten sposób na przykład ustawiłem sobie automagiczną wysyłkę „Wyborczej” z Publio i co rano ją ze swojego dysku chmurowego pobierałem (a konkretnie z katalogu Aplikacje/Publio/Gazeta Wyborcza).

 

Boox Neo Reader – pliki EPUB

Boox Neo Reader jest domyślną aplikacją otwierającą pliki z czytnikowej biblioteczki. Podczas testu korzystałem głównie z e-booków w formacie EPUB, które pochodziły z polskich księgarń. Po otwarciu wyglądają one dobrze, choć nie od razu. Czasami trzeba chwilę poświęcić na modyfikację sposobu ich wyświetlania. A nie jest to oczywiste. Neo Reader ma masę ustawień w postaci ikon oraz często niewiele one mówiących opisów. Niektóre opcje zwyczajnie nie działają, albo ja nie byłem w stanie określić, na czym ich funkcja polega. Sytuację utrudnia fakt, że nie wszystkie pozycje menu są opisane, a jak już są opisane, to niekoniecznie jest to widoczne na ekranie. Interfejs programu Neo Reader (jak i samego czytnika) ewidentnie przeznaczony jest do korzystania na urządzeniach z większymi ekranami. Sprawia to wrażenie jednego wielkiego galimatiasu i dalekie jest nie tylko od elegancji co zwyczajnie od jakiegoś przemyślanego i zaplanowanego rozwiązania. Na wygląd tekstu mają też oczywiście wpływ czcionki. Ilość dostępnych w czytniku krojów przyprawia o zawrót głowy. Nie znalazłem ani jednej ładnej, ale Neo Reader akceptuje pliki wgrane przez użytkownika, więc używałem własnych. W czasie testów program działał bez specjalnego ociągania i zawiesił się bodaj raz. To bardzo dobrze jak na androidową aplikację.

 

Ustawienia formatowania e-booka w Neo Readerze są bardzo rozbudowane, zarówno dla wyglądu tekstu (ekran po lewej) jak i akapitów (ekran po prawej)

 

Dla porównania zainstalowałem sobie także KOReadera. Ten program także nie ma zbyt przyjaznego menu, za to jak raz się go ogarnie to daje znacznie więcej możliwości dopasowania wyglądu tekstu. Niestety, Onyx nie potrafi się uruchamiać tak, aby wyświetlać ostatnio czytaną w KOReaderze książkę. To znaczy, jeśli sam go usypiam wyłącznikiem to tak, ale jak sam się uśpi lub wyłączy, trzeba znowu odpalać KOReadera od nowa.

 

Menu ustawień e-booka otwiera się po dotknięciu ekranu w górnej części. Domyślnie otwiera się na zakładce "Postęp" (ekran po prawej), gdzie można też włączyć mechanicznego lektora (ikonka ze słuchawkami). Spis treści, zakładki, zakreślenia i notatki znajdują się w zakładce "Zawartość" (ekran po lewej)

 

Z Neo Readerem została zintegrowana usługa TTS (mechanicznego lektora), która całkiem nieźle się sprawdza. Ja wybrałem lektora Google. Wybrany głos (testowałem polski i angielski) brzmi dość naturalnie i nie przycina się. Można mieć zastrzeżenia co do wymowy niektórych zbitek czy słów (np. obco brzmiących nazwisk), ale ogólne wrażenia są zaskakująco pozytywne. Odsłuchiwać można przez słuchawki czy głośnik BlueTooth, ale też przy wykorzystaniu prostej przejściówki (USB-C-Mini jack) da się z powodzeniem korzystać ze słuchawek przewodowych.

 

Boox Neo Reader – pliki PDF

Czytnik dość szybko przetwarza pliki PDF. Poszczególne strony wczytują się sprawnie. Dopasowanie pliku PDF do siedmiocalowego ekranu może być pewnym wyzwaniem. A to między innymi z powodu obecności ustawień dotyczących tego rodzaju plików w dwóch różnych miejscach menu programu Neo Reader. Jedne ustawienia są na dole ekranu, pozostałe zaś w prawym górnym jego rogu.

 

Menu ustawień plików PDF to głównie "Format", gdzie można przyciąć marginesy czy zwiększyć kontrast tekstu (ekran po lewej) oraz "Nawigacja", gdzie można spróbować przekształcenia w plik tekstowy ("Rozpływ" na ekranie po prawej)

 

Pomimo mnogości ustawień brakuje mi jednego, czyli inteligentnego obcinania marginesów. Jest tylko „Automatyczne przycinanie marginesów PDF”, co nie zawsze działa zgodnie z oczekiwaniami. Można jeszcze skorzystać z tzw. rozpływu (przetworzenie formatowania PDF-a na „zwykły” tekst), choć czasem ta opcja działa, a czasem nie. Neo Reader ma sporo ustawień pozwalających na modyfikację jakości obrazu PDF-ów na czarno-białym ekranie. Można regulować kontrast czy nasycenie. Potrzeba i skuteczność tych narzędzi zależy od rodzaju czytanego dokumentu. Można także trafić na enigmatycznie wyglądające opcja jak np. „Importuj stare dane”...

 

Co ciekawe (i denerwujące) ustawienia dotyczące wyświetlania plików PDF (ekran po prawej) znajdują się też w menu wywoływanym w prawym górnym rogu ekranu (ekran po lewej)

 

Na duże uznanie mogłaby zasłużyć opcja „OCR”, gdyby nie brak wsparcia dla języka polskiego. OCR to automagiczne rozpoznawanie tekstu w PDF-ie, który jest skanem stron np. z książki. Dodaje to warstwę tekstową, która może być zaznaczana, tłumaczona itp. Taki skan zaczyna się zachowywać jak zwykły tekst. I co najważniejsze, przetwarzanie skanu na tekst jest w czytniku bardzo trafne. Niestety nie dotyczy to języka polskiego. Podczas rozpoznawania ignorowane są polskie znaki, więc np. „Łódź” zostanie przetworzona na „Lodz”, a „sąd” na „sad” itp.

 

Boox Neo Reader - Tłumacz Google

Zdecydowanie największym atutem zarówno w Boox Neo Readerze jak i ewentualnie innych aplikacjach (np. KOReaderze) jest opcja korzystania z Tłumacza Google. Oczywiście nie jest to konieczne, jeśli posiadamy dobry słownik w pliku, ale akurat w przypadku języka polskiego jest z tym spory kłopot. Producenci czytników nas nie rozpieszczają i tylko PocketBook ma zainstalowany domyślnie słownik angielsko-polski. Uzyskanie dostępu do usługi Google otwiera więc zupełnie nowe możliwości korzystania z tekstów obcojęzycznych.

 

Tłumaczenie przy pomocy słownika wymaga wgrania swojego pliku (ekran po lewej), więc niezłym pomysłem jest Tłumacz Google, gdzie można też tłumaczyć całe frazy (ekran po prawej)

 

Zainstalowanie aplikacji w czytniku umożliwia korzystanie z niej w różnych aplikacjach. Można też pobrać pliki słownikowe do wykorzystania wtedy, gdy nie mamy połączenia z internetem (off-line). Atutem korzystania z Tłumacza Google jest możliwość przekładu nie tylko pojedynczych wyrazów ale i całych akapitów tekstu.

 

Onyx Boox Page - wypożyczalnia Legimi

Najnowsza wersja aplikacji mobilnej Legimi (korzystałem z wersji 3.21.1) działa w czytniku i da się w niej czytać. Co ważne, w aplikacji działają fizyczne przyciski zmiany stron. Trzeba w ustawieniach włączyć opcję „obsługa przycisków głośności”. Jednak korzystanie z Legimi na recenzowanym czytniku łączy się także z pewnymi kompromisami. Ogólnie program się uruchamia i działa dość szybko. Po zalogowaniu można sprawnie pobierać książki i zacząć czytanie. Lektura jednak nie jest płynna. Co kilka(naście) stron pojawia się przerwa na wczytanie kolejnej partii tekstu. Dotyczy to zarówno książek z wypożyczalni, jak i zakupionych, znajdujących się na koncie użytkownika i pobranych do czytnika. Raczej irytujące. Dodać do tego trzeba też inne ułomności samej aplikacji, jak brak obsługi słowników oraz dopasowania jej do czarno-białych ekranów stosowanych w czytnikach książek. Jednak największym mankamentem korzystania z aplikacji Legimi na czytniku Onyx Boox Page pozostaje szybkie drenowanie baterii.

 

Nie udało mi się zainstalować rekomendowanej przez wielu użytkowników aplikacji Legimi w wersji 20.60.9 (ekran po lewej), ale w wersji 2.65.7 mogłem nawet wybrać własną czcionkę (ekran po prawej)

 

Wśród porad na temat korzystania z aplikacji Legimi na czytnikach Onyx Boox, najczęściej pojawia się taka, aby zainstalować ją w wersji 2.60.9. Niestety, system się przeciw takiej instalacji zbuntował. Najstarsza wersja aplikacji Legimi, jak mi na Page zadziałała nosi numer 2.65.7. Co ciekawe, mogłem w niej skorzystać z samodzielnie wgranej do czytnika czcionki. Nie spodziewałem się tego.

 

Dlaczego warto i tak rozważyć instalację Legimi mimo niedogodności? Po pierwsze Page nie jest liczony do limitu urządzeń jako czytnik lecz jako tablet, po drugie jeśli ktoś lubi mieć w aplikacji dostęp do zawartości całego katalogu usługi – tu jest to możliwe, po trzecie można się tu płynnie przełączać pomiędzy czytaniem, a słuchaniem audiobooków.

 

Onyx Boox Page – Serwis Wattpad

Co jakiś czas pojawiają się pytania o czytnik, na którym można czytać teksty z serwisu Wattpad. Onyx Boox Page umożliwia instalację mobilnej aplikacji tego serwisu w najnowszej wersji. Nie wiem, czy to norma, ale książka, którą zacząłem czytać ma brzydkie formatowanie tekstu. Linijki są bardzo blisko siebie, a przerwy między akapitami za to ma przepastne. No i tekst wyrównywany jest do lewego marginesu. Oczywiście nie ma podziału wyrazów. Ale wydaje mi się, że brak możliwości ładnego wyświetlania porządnie sformatowanego tekstu to raczej cecha tej aplikacji, a nie problem jej działania na czytniku. W korzystaniu na czytniku przeszkadza także brak przycisku „wstecz”. Ale na szczęście działa odpowiedni gest (przesunięcie palcem po ekranie od dołu do góry po prawej stronie ekranu) lub akcja przypisana do długiego przytrzymania jednego z przycisków zmiany stron.

 

Korzystanie z serwisu Wattpad to dla mnie jeden wielki dramat. Pomijając już poziom tekstów, wyświetlanie animowanych reklam w e-bookach woła o pomstę do nieba (ekran po lewej), a ceny abonamentu (ekran po prawej) są dla mnie zupełnie z kosmosu

 

Poza wymienionymi wyżej wadami, przy czytaniu denerwują animacje zmiany stron a jeszcze bardziej denerwują animowane reklamy wyświetlane na dole ekranu i w trakcie czytania. Pozbycie się ich to wydatek między 22 a 52 PLN/mies. Wciąż nie wyobrażam sobie, kto by mógł być tak zdesperowany, żeby tyle zapłacić, skoro w podobnej cenie można mieć dostęp do porządnej literatury w polskich wypożyczalniach e-booków.

 

W sumie więc aplikacja Wattpad działa, ale na czytniku niebyt się sprawdza także braku możliwości korzystania z fizycznych przycisków zmiany stron. Nawet pomimo wprowadzenia odpowiednich ustawień. Jak już wspomniałem wyżej aplikacja Wattpad zwyczajnie pożera baterię razem z kopytami.

 

Usługa Pocket na Onyx Boox Page

Na Page także przetestowałem jeszcze jedną ważną dla mnie usługę – Pocket. Korzystam z niej m.in. na czytnikach Rakuten Kobo i sprawdza się na nich świetnie. Niestety tylko na urządzeniach tej marki działa ona domyślnie. Ale oczywiście i tu można zainstalować androidową aplikację.

 

Wersja mobilna Pocket na Onyx Boox Page instaluje się i działa poprawnie. Artykuły ze stron WWW są przesyłane na nasze konto choćby dzięki wtyczce „Pocket (formerly Read It Later)” (Chrome, Opera) lub „Wyślij do Pocket” (Firefox). Poniekąd Pocket jest obecnie częścią Firefoksa. Jeśli uda się pobrać tekst ze strony WWW, to zazwyczaj można przyjemnie czytać. Choć niestety tekst jest szarawy i nie tak wypełniony czernią jak w „normalnych” e-bookach wyświetlanych na czytniku. Aplikacja działa sprawnie, do momentu, gdy trzeba pokazać zapisane artykuły w przeglądarce internetowej. Wtedy bywa, że się zawiesza. Odpuściłem.

 

Okładka na Onyx Boox Page

W związku z tym, że nowe modele marki Onyx Boox pojawiają się na rynku częściej niż pory roku, a z rynku znikają jeszcze szybciej, w zasadzie brak jest okładek pochodzących z firm trzecich. Na te najdroższe modele można jeszcze coś znaleźć ale w przypadku Page pozostaje tylko firmowa okładka.

 

Okładka jest mocowana na pleckach przy pomocy magnesów, nie obejmuje narożników

 

Firmowe etui jest lekkie (108g), bardzo ładnie wykonane i wygląda na trwałe. Okładka mocowana jest do plecków za pomocą dość silnych magnesów. Obejmuje plecki i front, ale nie zabezpiecza jakoś specjalnie rogów obudowy. Niestety, w moim przypadku plecki czytnika nie są idealnie płaskie. Może mam wybuloną baterię? Więc i okładka nie przylega do nich idealnie. Zdarza mi się, zamiast ją otworzyć od frontu, że odrywam ją od plecków. W każdym razie, jeśli chcemy czytnik z okładką, to trzeba kupować firmową.

 

Firmowa okładka nie odstaje wzornictwem od samego czytnika, choć miło by było, gdyby mogła też służyć jako podpórka

 

Onyx Boox Page – gdzie kupić?

Czytniki Onyx Boox oferuje wielu sprzedawców, w tym na przykład polski dystrybutor tej marki w sklepie czytio.pl. Według porównywarki cen, ma teraz najlepszą ofertę. Onyx Boox Page kosztuje tam obecnie 1219 PLN (plus okładka za 1 PLN, oferta ważna do 24 III 2024 r.). Normalnie okładka jest wyceniona na 119 PLN.

 

Onyx Boox Page w ofercie sklepu czytio.pl (źródło: czytio.pl)

 

Podsumowanie

Onyx Boox Page to przykład całkiem ładnego, poręcznego i wydajnego sprzętu z zainstalowanym w miarę nowym Androidem. Dobrze sprawdzają się tu fizyczne przyciski zmiany stron, czego brakowało mi we wcześniej recenzowanym modelu (Poke 3). Wykorzystany tu ekran E-Ink Carta 1200 budzi uznanie jakością obrazu. Ważne też, że dzięki dość aktualnej wersji systemu operacyjnego, Page daje spore możliwości korzystania z najnowszych wersji mobilnych aplikacji, co do mnie częściowo przemawia. Jednak trzeba pamiętać, że nie ma pewności iż wszystkie będą działać sensownie i stabilnie. W codziennym korzystaniu przeszkadza mi wciąż pierdylion opcji menu, ustawień zarówno systemowych jak i firmowych aplikacji, które są czasami źle opisane, a bywa, że wręcz nie działają. Do tego dochodzi brak jednej wspólnej biblioteczki na książki użytkownika (prawie każda aplikacja ma swoją biblioteczkę, niedostępną „z zewnątrz”).

 

Onyx Boox Page

 

W sumie korzystanie z Page jest dla mnie jednym wielkim galimatiasem, który za bardzo rozprasza i nie daje się skupić na najważniejszym – włączeniu czytnika i czytaniu.

 

Umiarkowanie wypadają w praktyce dość oczywiste opcje, jak czytanie plików PDF czy korzystanie z różnorodnych aplikacji mobilnych służących do czytania. W przypadku e-booków w formacie PDF brakuje opcji przystosowania tekstu do wygodnego czytania na siedmiocalowym ekranie. Zaś korzystanie z aplikacji typu Legimi wiąże się z szybkim (lub nawet błyskawicznym – przy aplikacji Wattpad) wyczerpaniem baterii czytnika.

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli koniecznie potrzebujecie możliwości instalacji aplikacji mobilnych na wydajnie działającym urządzeniu wyposażonym w bardzo dobrej jakości ekran E-Ink, Onyx Boox Page może to zapewnić. Ale do wygodnego czytania i skupienia się na tekście może warto pomyśleć o bardziej przyjaznym czytniku innej marki, zaprojektowanym po prostu do czytania.

 

Plusy

- możliwość instalowania najnowszych wersji aplikacji mobilnych (także z Google Play Store);

- prosta, solidna konstrukcja;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- ekran wyświetlający ostry i kontrastowy tekst;

- częste aktualizacje oprogramowania;

- możliwość korzystania z Tłumacza Google;

- spolszczone menu;

- gniazdo USB-C;

- szybkie przetwarzanie plików PDF;

- wydajny sprzęt, pozwalający na płynną pracę aplikacji mobilnych;

 

Minusy

- skomplikowany w konfiguracji i użytkowaniu;

- nie startuje na ostatnio czytanej stronie (np. z Legimi, Empik Go);

- nieprzyjazny interfejs;

- szybkie drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Legimi;

- ekspresowe drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Wattpad;

- mały wybór okładek na czytnik (zarówno firmowych jak i firm trzecich);

- łączenie się w tle z chińskimi serwerami;

- brak języka polskiego w rozpoznawaniu tekstu (OCR).

 

 

Dane techniczne Onyx Boox Page (wg producenta):

 

Ekran: przekątna 17,6 cm (7 cali) ekran E-Ink Carta 1200 z rozdzielczością 1680×1264pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi, wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej;

Waga: 195 g;

Rozmiary: 156×137×6 mm;

Pamięć: ok. 23 GB wewnętrznej (32 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: TXT, HTML, RTF, FB2, FB2.zip, DOC, DOCX, PRC, MOBI, CHM, EPUB, PDF, DjVu, ;

Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF, CBR, CBZ;

Łączność: Wi-Fi (2,4GHz, 5GHz), BT (5.0);

Audio: TTS (Google, Baidu), MP3, WAV;

Procesor: 2,0 GHz (ośmiordzeniowy);

Pamięć RAM: 3 GB;

Bateria: 2300 mAh;

System: Android OS 11.0;

USB: USB-C.

 

Oficjalna strona produktu: https://shop.boox.com/collections/all/products/page

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Like Reblog Comment
review 2022-03-15 21:10
Recenzja: CAŁKIEM podstawowy Tolino Page 2

Pierwszy czytnik z rodziny Tolino (Tolino Shine) trafił na rynek dziewięć lat temu. Bieżąca oferta urządzeń tej marki obejmuje zarówno czytniki z ekranem o przekątnej sześciu cali jak i większe – siedmio- i ośmiocalowe. Obecnie najtańszy z nich to Tolino Page 2. Zadebiutował w październiku 2019 roku jako propozycja dla osób, które nie chcą zbyt dużo inwestować w tego typu sprzęt. No i przy okazji konkurencja dla Kindle 10 – podstawowego czytnika z Amazonu, który jest największym graczem na niemieckojęzycznym rynku e-booków. Zapraszam do lektury konsumenckiej recenzji będącej wynikiem miesięcznego testowania Tolino Page 2.

 

Tolino Page 2

 

Tolino Page 2 od strony technicznej

Tolino Page 2 sprzętowo jest identyczny z modelem Kobo Nia, ponieważ teraz to Rakuten Kobo odpowiada za stronę techniczną czytników Tolino. Po wzięciu czytnika do ręki można się domyślić, że przy jego projektowaniu decyzje podejmowali przede wszystkim księgowi. Plastik obudowy, choć solidny, sprawia raczej tandetne wrażenie. Na szczęście jego matowa faktura (szczególnie na ramce wokół ekranu) ogranicza odbicia światła, co poprawia komfort czytania. Czytnik nie należy także do smukłych i najlżejszych przy swoich 179 gramach.

 

Chropowaty plastik ułatwia trzyma nie czytnika Tolino Page 2

 

Jak na niedrogi w zamyśle czytnik, znalazł się w nim ekran o całkiem dobrych parametrach. Tolino Page 2 wyposażono w dotykowy ekran E-Ink Carta o przekątnej sześciu cali. To standardowy rozmiar, szczególnie dla tańszych urządzeń. Ale już jego rozdzielczość należy do wyższych niż standardowa dla najtańszych modeli (jak Kindle 10).

 

Fizyczny przycisk powrotu do ekranu startowego zastąpiono gestem

 

W czytniku zabrakło (obecnego we wcześniejszych modelach) fizycznego przycisku wywołującego ekran startowy. Jedynie w dolnej krawędzi znajduje się wyłącznik, obok którego umieszczono gniazdo microUSB. Wyłącznik, choć niezbyt wygodny w dostępie, działa sprawnie i wiadomo, kiedy został on naciśnięty.

 

Wyłącznik i gniazdo microUSB w Tolino Page 2 umieszczono na dolnej krawędzi obudowy

 

Bieżąca oferta czytników rodziny Tolino

 

Tolino Page 2

Tolino Shine 3

Tolino Vision 6

Tolino Epos 2

ekran (przekątna)

15 cm (6”)

15 cm (6”)

17,8 cm (7”)

20,3 cm (8”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta

1024 × 768

(212 ppi)

E-Ink Carta

1448 × 1072

(300 ppi)

E-Ink Carta 1200

1680 × 1264

(300 ppi)

E-Ink Carta Mobius

1920 × 1440

(300 ppi)

płaski front

nie

nie

nie

tak

ekran dotykowy

tak

tak

tak

tak

wodoodporność

nie

nie

tak

tak

wbudowane oświetlenie

tak

tak

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

nie

tak

(smartLight)

tak

(smartLight)

tak

(smartLight)

pamięć wewnętrzna [GB]

8

8

16

8

procesor [GHz]

1,0

1,0

1,8

1

masa [g]

179

166

215

195

wymiary [mm]

159,8 × 112,5 × 9,1

164 × 113 × 9,3

161,6 × 144,6 × 5,9-10,5

177,5 × 159 × 3,9-6,72

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

nie

tak

tak

kolor obudowy

czarny

czarny

czarny

czarny

dodatkowe uwagi

integracja z chmurą Tolino Cloud 25 GB, zgodny z wypożyczalnią Onleihe, usypianie okładką

integracja z chmurą Tolino Cloud 25 GB, zgodny z wypożyczalnią Onleihe

integracja z chmurą Tolino Cloud 25 GB, zgodny z wypożyczalnią Onleihe, usypianie okładką, żyroskop, USB-C

integracja z chmurą Tolino Cloud 25 GB, zgodny z wypożyczalnią Onleihe, usypianie okładką, żyroskop

premiera rynkowa [rok]

2019

2018

2021

2019

cena katalogowa

89 EUR

(ok. 415 PLN)

119 EUR

(ok. 555 PLN)

169 EUR

(ok. 785 PLN)

299 EUR

(ok. 1 385 PLN)

 

Ekran w Tolino Page 2

Zastosowany w Tolino Page 2 sześciocalowy (przekątna 15 cm) ekran dotykowy E-Ink Carta wykonany jest w technologii papieru elektronicznego. Posiada wyższą (jak na podstawowy sprzęt) rozdzielczość 1024 × 768 pikseli (212 ppi). W ramce pod ekranem znajduje się pięć LED-ów odpowiadających za jego oświetlenie. Rozprowadzenie światła jest dość równomierne, choć przy brzegach można dostrzec lekkie przyciemnienie, a na dole smugi. Nie przeszkadza to w czytaniu i po chwili zatopienia w lekturze, przestaje się to zauważać. Temperaturę barwową oświetlenia bym określił jako raczej chłodną, ale całkiem akceptowalną. Również zakres regulacji poziomu oświetlenia jest dość szeroki. Przydaje się to zarówno przy czytaniu w łóżku bez włączania lampki jak i w niedoświetlonych poczekalniach, autobusach czy pociągach. Oczywiście nie ma obowiązku korzystania z wbudowanego oświetlenia. Można je całkiem wyłączyć. Bez niego ekran także jest czytelny, oczywiście przy odpowiednim zewnętrznym świetle. Jeśli podczas czytania widzimy artefakty z poprzednich stron (tzw. ghosting), można w ustawieniach czytnika zwiększyć częstotliwość całkowitego odświeżania ekranu. Ja jednak mam tu wybraną opcję „Never (recommended)” i nie obserwuję pogorszenia jakości tekstu nawet przy dłuższym czytaniu. Ale zawsze można włączyć odświeżanie co 1, 10, 20 czy więcej stron jeśli artefakty jednak będą się pojawiać.

 

Tolino Page 2 (po lewej) w zestawieniu z „wzorcowym” ekranem Kindle Voyage (po prawej) oczywiście wypada na korzyść tego drugiego, ale nawet w niedrogim czytniku Tolino ekran nie wygląda źle

 

Słabą stroną ekranu jest reakcja na dotyk. Nie jest on zbyt czuły. Co jakiś czas muszę ponowić dotknięcie ekranu aby zmienić stronę. Również precyzja dotyku budzi moje zastrzeżenia. Zawsze trzeba dotykać ekran odrobinę na prawo od docelowego miejsca. Przesunięcie nie jest duże, ale np. przy pisaniu na klawiaturze ekranowej staje się to zauważalne, bo co jakiś czas trafia się nie w te klawisze (literki), co trzeba. Pod tym względem Tolino Page 2 odstaje od droższych modeli obecnych teraz na rynku.

 

Oświetlenie ekranu szczególnie w dolnej części ma widoczne nierówności, ale nie przeszkadzają w czytaniu

 

Tolino Page 2 jako konkurent Kindle 10

Zarówno cena, jak i niewyszukane wzornictwo oraz użyte w Tolino Page 2 podzespoły, plasują go na rynku zachodnioeuropejskim jako bezpośredniego konkurenta Kindle 10. Recenzowany Tolino oficjalnie kosztuje 89 EUR, ale ostatnio zazwyczaj oferowany jest w cenie 69 EUR. Kindle 10 natomiast kosztuje w niemieckim Amazonie 90 EUR (wersja bez reklam) lub 80 EUR (wersja z reklamami). Jednak bardzo często można go kupić nawet za 55 EUR (wersja z reklamami). Widać więc, że poziom cenowy obydwu czytników jest zbliżony, choć Amazon stosuje zdecydowanie większe i częstsze przeceny. Jeśli się przyjrzeć specyfikacji, w Tolino warto zauważyć lepszy ekran, o rozdzielczości 212 ppi, podczas gdy w Kindle 10 jest to tylko 167 ppi.

 

Choć katalogowa cena Tolino Page 2 wynosi 89 EUR, to ostatnio oferowany jest zwykle po 69 EUR (źródło: ebook.de)

 

A jak wygląda zestawienie tych dwóch czytników w praktyce? Różnice nie wydają się bardzo znaczące, gdy położymy obydwa czytniki obok siebie. Kindle 10 ma twardy, gładki plastik obudowy (Tolino Page 2 jest chropowaty i twardy) i w dotyku wydaje się trochę przyjemniejszy. Dodatkowo zaokrąglenia obudowy przy krawędziach sprawiają, że Kindle wydaje się smuklejszy i bardziej poręczny. Choć z drugiej strony chropowata powierzchnia obudowy Tolino ułatwia trzymanie urządzenia w ręku, gdy jest bez okładki. Także matowa ramka wokół ekranu jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ nie odbija światła i nie widać tak na niej odcisków palców, jak to bywa w innych czytnikach. Ekran w Tolino Page 2 ma trochę jaśniejsze tło, trochę bardziej wyraziste litery choć są one mniej nasycone czernią. W sumie więc tekst na ekranie Tolino jest dzięki temu trochę bardziej wyrazisty. Na korzyść Kindle 10 przemawia zaś fakt, że zmienia trochę szybciej strony.

 

Podsumowując, Tolino Page 2 i Kindle 10 pod względem technicznym to bardzo podobne produkty. Za Kindle przemawia milsza w dotyku obudowa i trochę szybsza zmiana stron, a na korzyść Tolino - bardziej wyrazisty tekst.

 

Ekosystem Tolino

Czytniki Tolino, w tym Page 2, są elementem dobrze przemyślanego ekosystemu. To efekt współpracy konsorcjum niemieckich księgarzy i (od strony technicznej) japońsko-kanadyjskiego producenta czytników Rakuten Kobo. Sojusz Tolino jest reakcją na dominującą pozycję Amazonu na bardzo lukratywnym (w skali świata) niemieckojęzycznym rynku książek. Podstawę jego funkcjonowania stanowi sieć ponad dwóch tysięcy stacjonarnych księgarń, głównie na terenie Niemiec (m.in. Thalia Mayersche, Weltbild, Hugendubel, Osiander) ale też Austrii, Szwajcarii, Holandii oraz Włoch. W większości z nich można nie tylko przetestować i nabyć czytniki ale i uzyskać na ich temat poradę od księgarzy.

 

Jedna z tysięcy stacjonarnych księgarni (Thalia) należących do sojuszu Tolino (Drezno, sierpień 2015 r.)

 

Kolejne elementy ekosystemu to księgarnie internetowe, aplikacja mobilna (iOS i Android OS) oraz przeglądarkowa. No i oczywiście same czytniki. Jako, że czytniki są zintegrowane z firmowymi sklepami, zarówno zakupione e-booki jak i własne pliki samodzielnie wgrane na konto czytelnika (25 GB) mogą być otwierane na różnych urządzeniach, a postępy czytania synchronizują się w tle. Ułatwiają ten proces także tysiące hot-spotów Deutsche Telekom AG, z którymi czytniki Tolino łączą się bezpłatnie. Punkty dostępowe (na terenie RFN) zlokalizowane są m.in. na przystankach komunikacji miejskiej, dworcach, w pociągach IC czy hotelach.

 

Usługa Tolino Cloud umożliwia sprawną synchronizację postępów czytania np. pomiędzy czytnikiem i aplikacją mobilną

 

Jak z powyższego wynika, czytnik Tolino jest przeznaczony przede wszystkim na rynek niemieckojęzyczny. Nie zmienia to faktu, że można z niego korzystać wygodnie także w Polsce. Samodzielnie zakupione książki w formacie EPUB można wgrywać zarówno przez kabel USB jak i przez konto w chmurze.

 

Tolino Page 2 – pierwsze kroki

Jako, że czytniki Tolino są przypisane do księgarni, w której zostały kupione, od razu po uruchomieniu jesteśmy proszeni o podłączenie czytnika do internetu i zalogowanie na konto klienta. Jeśli nie chcemy tego robić, da się z czytnika korzystać także bez logowania. Książki można wtedy wgrywać do pamięci czytnika przez kabel USB. Nie będziemy jednak wtedy mieli dostępu do słowników (chyba, że sami je wgramy w postaci plików) oraz konta w chmurze, które umożliwia bezprzewodową przesyłkę e-booków na czytnik.

 

Pierwsze kroki z czytnikiem ułatwia samouczek. Tu pokazane są na przykład strefy dotyku ekranu: lewa część to strona wstecz, środkowa - menu, a prawa - strona w przód

 

Niestety, czytniki Tolino nie są spolszczone, więc nie ma co liczyć na polskie menu, czy inne ułatwienia jak podział wyrazów wg polskich reguł czy polskie znaki na klawiaturze ekranowej. Menu dostępne jest m.in. po angielsku czy niemiecku. Przy wyborze języka angielskiego, zegar wyświetla godziny w trybie „angielskim” czyli dwunastogodzinnym. Trochę to denerwujące, bo jednak bym wolał mieć opcję wyświetlania w trybie dwudziestoczterogodzinnym. Korzystanie z czytnika jest raczej intuicyjne i nie powinno być kłopotliwe nawet w przypadku osób z ograniczoną znajomością języków obcych.

 

Czytnik Tolino może wyświetlać książki pochodzące nie tylko z księgarni, gdzie został kupiony (ekran po lewej) ale także z kont w innych sklepach wchodzących w skład sojuszu (ekran po prawej)

 

Po zalogowaniu na konto w księgarni, z której pochodzi czytnik, można także podłączyć do urządzenia nasze księgozbiory z innych sklepów wchodzących w skład sojuszu Tolino. O ile takie mamy. Można to zrobić w ustawieniach (Menu/My accounts/Link library/Continue). Tak więc nawet jeśli poprzedni czytnik Tolino był z innej księgarni, to wgrane tam książki wciąż można czytać na nowym urządzeniu bez ręcznego pobierania i kopiowania posiadanych już na innym koncie e-booków.

 

Oprogramowanie wewnętrzne Tolino Page 2

Czytniki Tolino działają pod kontrolą systemu operacyjnego Android. Użytkownik nie ma jednak dostępu do funkcji systemowych. Wygląd i możliwości wszystkich modeli Tolino są podobne. Tolino Page 2 posiada w zasadzie wszystkie funkcje, które można znaleźć w innych, także droższych modelach tej marki. Nie znajdziemy tu oczywiście np. samoczynnego obracania tekstu, ale wynika to z fizycznego braku w czytniku żyroskopu, a nie z obcinania funkcji oprogramowania w tańszym urządzeniu.

 

Ekran startowy czytnika Tolino (ekran po prawej) umożliwia także zarządzanie książkami z tego poziomu, na przykład ich wykasowanie czy dodanie do kolekcji (ekran po lewej)

 

Wygląd menu i sposób działania czytników Tolino nie zmienił się od paru lat. W górnej części ekranu startowego wyświetlona jest ostatnio czytana książka, a dwie mniejsze miniaturki obok to pozycje ostatnio czytane lub dodane do biblioteczki. Pasek okładek w dolnej części pokazuje książki rekomendowane przez księgarnię. Nie można tego wyłączyć, chyba, że wylogujemy się z konta i będziemy korzystać z urządzenia bez podłączenia do internetu. Ale miejsce zarezerwowane na ofertę sklepu i tak pozostanie.

 

Włączenie w czytniku opcji opisanych jako testowe może zniechęcić na przykład takimi informacjami o błędzie oprogramowania i konieczności restartu urządzenia

 

Odkąd Rakuten Kobo stał się partnerem technologicznym w Tolino i zaczął odpowiadać za m.in. oprogramowanie czytników, postęp w tym zakresie zamarł. W październiku 2020 roku wprowadzono do czytników Tolino w wersji „beta” nowy wygląd menu i nowe opcje modyfikacji wyglądu tekstu. I od tego czasu, jeśli użytkownik się na nową wersję przełączy, ciągle coś nie działa tak jak trzeba. A to nie wyświetlają się fragmenty tekstu wewnątrz e-booka, a to tekst nie pokazuje się przy pomocy takiej czcionki, jaką się wybrało, a to pojawi się okno, że program przestał działać. Dramat! W sumie więc od kilkunastu miesięcy faktycznie jest to oprogramowanie testowe, ale ileż można czekać na finalną edycję? Całe szczęście, że równolegle pozostawiono starą wersję programu wyświetlającego e-booki i ona działa mniej więcej tak samo jak w początkach rozwoju czytników Tolino.

 

Czytanie e-booków w Tolino Page 2

Czytnik dobrze sobie radzi z plikami EPUB. O pozostałych formatach (szczególnie PDF) w zasadzie można zapomnieć. A skoro już o PDF-ach, to owszem można je otwierać, ale jeśli tekst nie jest czytelny bez powiększenia, czytanie jest mordęgą. W czytniku nie znajdziemy żadnych opcji przycinania marginesów, czy dzielenia strony na kolejno wyświetlane ekrany. Ratunkiem może być opcja rozpływu (tzw. reflow), która wybiera z pliku sam test bez formatowania. Ale na pewno nie jest to wygodne czy bezbłędnie działające rozwiązanie.

 

Tolino Page 2 poprawnie wyświetla e-booki po polsku

 

Książki mogą trafiać do czytnika na dwa sposoby: przez kabel USB lub konto w chmurze Tolino. Pierwsza opcja jest najłatwiejsza, z czytnikiem współpracuje bez problemu np. program Calibre. Druga opcja, to przesłanie pliku za pośrednictwem swojego konta w chmurze Tolino Cloud (o pojemności 25 GB). Krok po kroku opisałem obydwie procedury w poradniku „Jak WGRAĆ własne e-booki do czytnika Tolino”. Na pliki użytkownika jest do dyspozycji ok. 6 GB pamięci wewnętrznej czytnika.

 

Przytrzymanie palcem słowa wywołuje menu z opcjami zaznaczenia tekstu (Highlight), dodania notatki (Write note), wyszukiwania w słowniku językowym (Look up) albo tłumaczenia (Translate)

 

Tolino ma całkiem dobre, choć podstawowe (jak na dzisiejsze czasy) możliwości modyfikacji wyglądu tekstu. Wielkość liter jest regulowana dość płynnie na dziewięciu poziomach. Użytkownik może również sam zdefiniować ten zakres jak też dodać własne kroje czcionek (o tym więcej w części „własne modyfikacje”). Tolino posiada możliwość wymuszenia wyrównywania tekstu do prawego i lewego marginesu (justowania), co nie jest oczywistą funkcją w czytnikach konkurencji. W czytniku jest zainstalowana całkiem zgrabna czcionka Bitter, pozostałych siedmiu nie używam. Niestety, w bieżącej wersji oprogramowania nie działa w e-bookach dzielenie wyrazów według polskich reguł.

 

Możliwości modyfikowania wyglądu tekstu są dobre choć raczej podstawowe (ekran po lewej) a w czytniku domyślnie zainstalowano dość ładne czcionki (ekran po prawej akurat z dodaną samodzielnie czcionką Bookerly)

 

Podczas korzystania z Tolino Page 2 trzeba mieć na uwadze konieczność częstego ładownia akumulatora. W moim przypadku było to przynajmniej raz na tydzień. Mała pojemność baterii wynika zapewne z cięcia kosztów. Nie powinny temu jednak towarzyszyć marketingowe bzdury, które na przykład wstawiono na oficjalną stronę produktu, gdzie wspomniano o tygodniach czytania („weeks and weeks of battery life for long-lasting reading pleasure”). Przy codziennym czytaniu przeszkadza też niezbyt pewna reakcja ekranu na dotyk. Czasem trzeba dwa razy dotknąć ekran, aby zmieniła się strona. Miewam też z tego powodu trudności z wyborem odsyłacza np. do przypisów.

 

Tolino Page 2 – dodatki, własne modyfikacje

Tolino Page 2 posiada (podobnie jak droższe modele tej marki) także funkcje wykraczające poza te „podstawowe”, można go uzupełnić np. o własne czcionki czy słownik.

 

Zrzut ekranu

Jeśli potrzebujemy zrobić kopię ekranu, można do tego użyć systemowej opcji widocznej po dłuższym przytrzymaniu wyłącznika. W wyskakującym menu mamy opcję wyłączenia czytnika (Switch off), restartu (Restart) lub wykonania zrzutu ekranu (Screenshot). Pliki graficzne (*.png) zapisywane są automatycznie w katalogu DCIM.

 

Własne czcionki

Dodanie własnej czcionki jest możliwe poprzez wgranie plików TTF lub OTF (przy podłączeniu czytnika kablem USB do komputera) do katalogu „fonts” w pamięci urządzenia. Czcionki od razu pojawią się a menu formatowania tekstu. Skok regulacji wielkości tekstu można samodzielnie dostosować do własnych upodobań, poprzez edycję wartości liczbowych w pliku „size.csv” znajdującym się w tymże katalogu.

 

Po wgraniu plików czcionek, na ekranie czytnika powinna pojawić się informacja, że zostały pomyślnie zainstalowane

 

Własne słowniki

Tolino Page 2 powinien akceptować pliki słowników w formacie quickdic. Na przykład słownik angielsko-polski jest do pobrania tutaj. Z kolei tutaj można znaleźć wiele innych (w tym niemiecko-polski oraz włosko-polski). Należy wybierać te, które mają w nazwie „v.006”. Rozpakowany z pobranego archiwum plik trzeba skopiować do pamięci urządzenia, a konkretnie do katalogu „./tolino/dictionaries”. Wtedy już można wybrać własny słownik w menu czytnika (Settings/Language/Dictionaries) - będzie w zakładce „Look Up” (językowe) albo „Translate” (do tłumaczenia).

 

W czytniku można zainstalować własne słowniki, tu na przykład aktywny jest angielsko-polski

 

Własny wygaszacz ekranu

W czytniku Tolino można ustawić własny wygaszacz ekranu (obok domyślnego czy okładki czytanej właśnie książki). W tym celu należy wgrać (przez kabel USB) do czytnika swój plik graficzny np. w formacie JPG (najlepiej o wymiarach 1024 × 768 pikseli) do katalogu DCIM w pamięci czytnika. Po bezpiecznym wysunięciu urządzenia z komputera, należy wejść do menu „Settings/Advanced settings”. Za definiowanie wygaszacza odpowiada opcja „Own image from folder” w sekcji „Sleepscreen” i tu należy wybrać swój plik.

 

Jako wygaszacz ekranu można ustawić (od góry): domyślną grafikę, okładkę czytanej książki lub własny obraz wgrany do katalogu DCIM

 

Eksport notatek i podkreśleń

Dość łatwo można wyeksportować własne notatki, zakładki i fragmenty zaznaczonego tekstu. Co prawda nie będzie w nich polskich znaków (jako, że brak ich na klawiaturze ekranowej), ale są przynajmniej łatwo dostępne po podłączeniu czytnika z komputerem przez kabel USB. Aby mieć do nich dostęp, należy skopiować plik „notes.txt” znajdujący się w głównym katalogu pamięci Tolino. W razie kłopotów z polskimi znakami, należy wybrać kodowanie UTF-8 podczas importowania dokumentu.

 

Przy importowaniu pliku z notatkami do edytora tekstów, trzeba ustawić kodowanie UTF-8

 

Tolino Page 2 – gdzie kupić?

W 2021 roku księgarnie Tolino zaprzestały wysyłki czytników bezpośrednio do Polski. Wcześniej nie było z tym raczej problemu, choć nie wszystkie oferowały taką opcję. Teraz najtaniej można ten czytnik kupić w polskim Amazonie, gdzie Tolino Page 2 kosztuje obecnie 411 PLN. Oferowany jest także przez inne polskie sklepy, choć trochę drożej.

 

Podsumowanie

Tolino Page 2 to prosty, podstawowy czytnik, jednak pełniący w zasadzie poprawnie swoje funkcje. Można z niego spokojnie korzystać... dopóki w ustawieniach nie włączymy nowych opcji, które pozostają przez lata w wersji testowej („beta”). Wtedy zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Na szczęście nie trzeba z nich korzystać i jedyne co może wtedy denerwować, to niezbyt precyzyjne działanie warstwy dotykowej ekranu i odczucie lekkiej tandetności plastiku obudowy. Warto też pamiętać, że cięcie kosztów odbiło się nie tylko na materiale obudowy ale także na pojemności baterii. Wystarcza ona raptem na jakiś tydzień czytania. Podsumowując, akurat ten model Tolino nie wzbudził mojego entuzjazmu.

 

Tolino Page 2 jest zapakowany dość prosto - w bąbelkową kopertę i pudełko z cienkiej tektury

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: Tolino Page 2 można rozważyć do zakupu tylko przy znacznie obniżonej cenie, na przykład na poziomie do 60 EUR. Ale na pewno nie za 89 EUR. Lepsze rozwiązanie w tej cenie to choćby Kindle 10 lub PocketBook Basic Lux 3.

 

 Plusy:

- aktualizacje oprogramowania obejmują nawet bardzo stare modele czytników;

- możliwość wgrywania własnych plików przez chmurę (25 GB);

- sprawna synchronizacja postępów czytania z aplikacją mobilną i przeglądarkową;

- dobry ekran o średniej rozdzielczości;

- wbudowane oświetlenie ekranu;

- możliwość wgrania i dopasowania stopni zmiany wielkości własnych czcionek;

- możliwość ustawienia własnego wygaszacza, słownika;

- matowa ramka obudowy wokół ekranu.

 

Minusy:

- niezbyt precyzyjna reakcja lub sporadycznie brak reakcji ekranu na dotyk;

- słaba bateria;

- brak regulacji temperatury barwowej oświetlenia;

- rzadkie aktualizacje oprogramowania;

- błędy oprogramowania (dotyczy nowych funkcji w wersji „beta”);

- brak wysyłki pliku bezpośrednio do czytnika;

- brak fizycznych przycisków zmiany stron;

- brak możliwości powiększania rycin zawartych w tekście;

- brak języka polskiego;

- brak podziału wyrazów wg polskich reguł;

- błędy w wyświetlaniu polskich znaków w opisach i spisach treści książek;

- reklamy książek na ekranie startowym;

- wymuszona integracja z niemiecką księgarnią.

 

Parametry Tolino Page 2 wg producenta:

Ekran: dotykowy E-Ink Carta o przekątnej 6 cali (15,2 cm), 16 odcieni szarości, 1024×768 pikseli (212 ppi); regulowane natężenie wbudowanego oświetlenia;

Wymiary: 159,8×112,5×9,1 mm;

Masa: 179 g;

Procesor: 1GHz NXP i.MX6;

RAM: 512 MB;

Pamięć wewnętrzna: 8 GB (ok. 6 GB dostępne na pliki użytkownika);

Łączność: wi-fi, kabel micro USB;

Formaty e-booków: EPUB, PDF;

Języki menu: angielski, francuski, hiszpański, niderlandzki, niemiecki, włoski (brak polskiego);

Słowniki: angielski, francuski, hiszpański, niderlandzki, niemiecki, włoski, 12 słowników do tłumaczenia (brak polskiego);

Dodatkowe usługi: 25 GB w chmurze na pliki użytkownika, bezpłatne hot-spoty Deutsche Telekom na terenie RFN;

System operacyjny: Android OS;

Kolor obudowy: czarny.

 

Strona produktu: https://mytolino.de/produkte/tolino-page-2/

More posts
Your Dashboard view:
Need help?