logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: good-e-reader
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2021-05-25 21:16
NAJGORSZY czytnik ever według Good e-Reader to...

W grupach i na forach internetowych, tudzież w kierowanych do mnie listach, raz po raz pojawia się pytanie o „najlepszy czytnik”. Redaktorzy serwisu Good e-Reader, znanego z wielu czytnikowych recenzji, postanowili zadać sobie niedawno pytanie odwrotne. Jaki jest najgorszy czytnik e-booków? I wybrali pięć modeli, które ich zdaniem zapisały się negatywnie w historii elektronicznego czytania.

 

Materiał „Top 5 WORST ereaders Ever” ukazał się niedawno na YouTube (źródło: youtube.com)

 

inkBook Lumos zwycięzcą rankingu

Od dawna śledzę to, co pojawia się na stronie Good e-Reader. Subskrybuję też ich kanał na YouTube, który może się pochwalić liczbą 103 tys. subskrybentów. Nie zawsze zgadzam się z autorami, miewają też merytoryczne wpadki. Ale akurat w przypadku tego rankingu wybrali całkiem celnie. Przynajmniej w przypadku urządzenia, które zajęło pierwsze miejsce. Bo jest to czytnik, który także w mojej recenzji uzyskał ocenę najniższą. Żadnego czytnika nie oceniłem tak nisko. I to wcale nie za brak „wodotrysków”, których czytnik wcale mieć nie musi. Ale za fatalne wrażenia z codziennego normalnego czytania oraz nieprzyjazną czytelnikowi obsługę. Ten wyróżniony pierwszym miejscem czytnik to inkBook Lumos.

 

inkBook Lumos zwyciężył w rankingu najgorszych czytników wg Good e-Reader (źródło: youtube.com)

 

Jeśli chcecie się zapoznać z recenzjami tego modelu, można to zrobić na przykład:

- w serwisie Good e-Reader: „Inkbook Lumos E-Reader Review”;

- na blogu The Digital Reader: „InkBook Lumos Review: Buy Something Else”;

- oraz na moim blogu Cyfranek – Cyfrowe Czytanie: „inkBook Lumos – recenzja podstawowego modelu marki inkBook”.

 

Top 5 WORST ereaders Ever

Nie będę streszczał całego materiału, zachęcam do oglądnięcia filmu „Top 5 WORST ereaders Ever” na kanale serwisu Good e-Reader. Poznacie, czym jeszcze inne modele czytników osłabiły autorów materiału. Film można obejrzeć tutaj.

 

Like Reblog Comment
text 2018-09-10 15:00
inkBook Lumos – jest już PIERWSZA RECENZJA

inkBook Lumos to najnowszy, podstawowy czytnik rodziny inkBooków, dostarczany właśnie do sklepów przez wrocławski ArtaTech. Jeden z egzemplarzy tego modelu trafił do rąk autorów znanego serwisu Good e-Reader, od 2009 roku zajmującego się m.in. czytnikami oraz rynkiem e-booków. Kanadyjczycy mieli więc szansę w pierwszej kolejności opublikować recenzję tego urządzenia. Ukazała się ona z datą 9 IX 2018 r.

 

iknBook Lumos ma podobno „wszystko, czego potrzebujesz”. Recenzenci najwyraźniej się z tym nie zgadzają... (źródło: inkbook.pl)

 

Najnowsza propozycja opatrzona logo inkBook „na papierze” wygląda obiecująco (jak na swoją cenę), choć oczywiście bez fajerwerków. To obecnie najtańszy, w ofercie ArtaTechu, czytnik z wbudowanym oświetleniem. Na oficjalnej stronie produktu przeczytamy ponadto: „Wszystko, czego potrzebujesz - inkBOOK Lumos zapewnia najważniejsze funkcje czytnika ebooków: doświetlenie, wsparcie dla książkowych formatów, zmianę wyglądu tekstu”. Jak się okazuje, parametry wyszczególnione w specyfikacji, to nie wszystko.

 

Parametry inkBooka Lumos wg producenta (źródło: inkbook.pl)

 

 

inkBook Lumos został oceniony w recenzji serwisu Good e-Reader najniżej jak tylko można. Dostał jedną „gwiazdkę” na dziesięć możliwych. Wśród pozytywnych cech czytnika wspomniano m.in. wsparcie dla Adobe DRM, wbudowane oświetlenie, odczyt wielu formatów plików, obecność systemu Android i dostęp do (Google Drive) Midiapolis Drive. Dość dobrze prezentuje się także aplikacja do czytania e-booków. Lista negatywów jest już znacznie dłuższa i poważniejsza. W recenzji narzekania dotyczą przede wszystkim powolnego działania, słabego ekranu, przestarzałego androida (na którym mało co dziś się uruchomi), niedziałających funkcji (np. słownik), nieprzyjaznego i niestabilnego oprogramowania, kłopotów ze zmianą stron. To wszystko prowadzi do konstatacji, że prosta czynność czytania została w inkBooku zamieniona w bolesne doświadczenie (ang. „make the simple act of reading an agonising experience”).

 

 

inkBook Lumos oceniony 1/10 wg Good e-Reader (źródło: goodereader.com)

 

Recenzja zaczyna się stwierdzeniem, że „Czytnik inkBook Lumos to być może najgorszy czytnik jaki zrobiono w ciągu ostatnich czterech lat” (ang. „The Inkbook Lumos e-reader might be the worst e-reader made in the past four years.”), a kończy się zdaniem: „Unikałbym tego czytnika za wszelką cenę, nawet jeśli kosztuje 99 EUR” (ang. „I would avoid this e-reader at all costs, even if it costs 99 euros.”). Ja osobiście nowego inkBooka jeszcze nie miałem w rękach. Pozostaje poczekać na recenzje kolejnych osób, które także już otrzymały Lumosa z Arta Techu do zaprezentowania w swoich serwisach.

 

Pełna recenzja dostępna jest na stronie serwisu Good eReader: „Inkbook Lumos E-Reader Review

 

[Aktualizacja 15 IX 2018 r.]

Druga recenzja tego czytnika jest zatytułowana „Recenzja inkBook Lumos: kup coś innego" (ang. „InkBook Lumos Review: Buy Something Else”). Więcej we wpisie „inkBook Lumos – jest także DRUGA RECENZJA”.

 

[Aktualizacja 15 IX 2019 r.]

Ja także postanowiłem przekonać się, jaki jest inkBook Lumos w codziennym działaniu. Zapraszam do lektury recenzji mojego autorstwa

Like Reblog Comment
text 2017-09-22 07:56
Using sales to segregate good writers from bad - and save the e-book industry

According to Michael Kozlowski, Editor in Chief of Good e-Reader, the leading news website devoted to digital publishing, e-books, and e-reader news I'm a bad writer.

 

How does he come to that conclusion? In his own words, "You are only considered a real author if you can make your living solely from the book sales. If you can’t, you are merely a writer... the industry needs to define the good writers from the bad. The primary way we can do this is by sales figures; if authors make their living from publishing, they are often considered good writers.  Once we can define a good writer from a bad, we can start to segregate them."

 

Which brings us to another of his suggestions, segregating self-published books according to sales.

 

"My suggestion is for all major online bookstores that take submitted indie content to create their own sections for self-published writers. These titles should not be listed side by side with the traditional press.  Indie titles should have their own dedicated sections until such time as they reach a certain threshold in sales. Once they can attain an arbitrary sales milestone, they are drafted to the big leagues and listed in the main bookstore."

 

Why, you ask, does Kozlowski think this is necessary?

 

"There are a copious number of online self-publishing companies that promise aspiring authors the opportunity to distribute their e-book all over the world. Millions of authors publish with Amazon Kindle Direct Publishing, Draft2Digital, Kobo Writing Life, Nook Press and Smashwords. Most “authors” who self-publish an e-book never sell more than a handful and over seventy-five percent of all authors never earn a living through their writing."

 

And the result of this plethora of self-published dreck (my word) is that "We live in a world full of terrible e-book titles that ruin e-book discovery and make it difficult to find a good book. It is no small wonder why e-book sales have plummeted in recent years."

 

The comments on Kozlowski's blog https://goodereader.com/blog/author/michael-kozlowski on this topic are mostly specious in that they don't respond to the problem he's addressing. They range from outright denial to dismissing his ideas because there's a typo in his text.

 

As one who actually reads and reviews the work of unknown, randomly selected indie authors I'd have to agree with his assessment and his solution.

 

When I decided to write fiction about ten years ago I had about forty years of journalism as a formative base. But even though I'd written hundreds of thousands of words up to that point it, fiction was a different style of writing. To learn how to write fiction I attended writer's groups, joined online critique sites and read dozens of books and I continue to do so.

 

Writing fiction is a craft and it can be learned and mastered, to some degree, by learning the fundamentals and then practicing - a lot. It's evident that the vast majority of the indie authors I've read haven't even bothered to learn the basics and have spent no where near enough time practicing.

 

As Kozlowski says "Indie titles have no quality and control, often they are merely submitting a Word document to Amazon and clicking publish."

 

Kozlowski's not suggesting all self-published books are crap and all traditionally published books are classics, just that "there is some expectation of quality" in reading a traditionally published book", and that's definitely not the case with reading a self-published work.

 

From the beginning of my venture into writing and publishing fiction it became apparent to me the only way to measure success was with book sales. This is an industry of illusion and delusion and the majority those involved are, as Kozlowski suggested, subject to the Dunning-Kruger Effect.

 

“Unskilled individuals that suffer from illusory superiority, mistakenly rating their ability much higher than is accurate. This bias is attributed to a metacognitive inability of the unskilled to recognize their ineptitude.”

 

I have come to accept that I am "inept" until my book sales prove otherwise.

 

Accordingly, I'm prepared to have all my books segregated in "dedicated sections until such time as they reach a certain threshold in sales. Once they can attain an arbitrary sales milestone, they are drafted to the big leagues and listed in the main bookstore."

 

I'm sure there will be very good books that never attain that threshold (mine?) and I'm just as sure there will be those who, rather than hone their craft to the point they can write a good book, will find ways of attaining that threshold fraudulently.

 

However, this is a solution I am prepared to considered in hopes "the cream might rise to the top".

 

If Kozlowski's is right that by 2020, fifty percent of all digital books will be written by indie authors and that will account for 25,000 new titles a month being submitted to online bookstores than something, indeed, has to be done.

 

  1. And just how many books would you need to sell to meet the threshold and advance to "the majors"?

Amazon has author and sales ranking graphs that are updated hourly. On Sept. 5, 2017, someone purchased one (1) e-book edition of my novel Saving Spirit Bear. That single sale boosted the novel's ranking from 8,787,432 to 201,692 an increase of 8,585,740 points. My author ranking subsequently increased 582,673 points from 825,278 to 242,605.

What do these numbers mean? I'd say a few sales a month and an indie author would be among the top 100,000 selling authors on Amazon. Would that get you into "the majors"?

Who cares, you'd still be making peanuts.

 

 

Stay calm, be brave, watch for the signs.

30

 

 

Find reviews, blurbs and buy links to my eight novels and two plays at

https://www.amazon.com/-/e/B003DS6LEU

 

Facebook for writing news, my experience as a writer as well as promotions, contests, and discounts regarding my books

https://www.facebook.com/profile.php?id=100013287676486&fref=comp

 

Video book reviews of self-published authors now at

Not Your Family, Not Your Friend Video Book Reviews: https://www.youtube.com/channel/UCH45n8K4BVmT248LBTpfARQ

 

Cover Art of books by self-published authors at

https://www.pinterest.com/rod_raglin/rod-raglins-reviews-cover-art/

 

More of my original photographs can be viewed, purchased, and shipped to you as GREETING CARDS; matted, laminated, mounted, framed, or canvas PRINTS; and POSTERS. Go to: http://www.redbubble.com/people/rodraglin

 

View my flickr photostream at https://www.flickr.com/photos/78791029@N04/

 

Or, My YouTube channel if you prefer photo videos accompanied by classical music

https://www.youtube.com/channel/UCsQVBxJZ7eXkvZmxCm2wRYA

 

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2016-05-30 15:38
Good e-Reader 13.3 - czytnik z ekranem o przekątnej 13 cali

 

Ekran E-Ink o przekątnej 13,3 cala (33,8 cm) ma czytnik oferowany przez autorów bloga Good e-Reader. Pierwsza tura kampanii zbiórki funduszy na nowy czytnik zakończyła się niewątpliwym sukcesem i akcja została przedłużona o kolejne dwa miesiące. Póki co zebrano prawie 150 tys. dolarów amerykańskich (USD). To już druga tego typu akcja Kanadyjczyków. Ta również prowadzona jest na platformie Indiegogo, wspomagającej zbiórki pieniędzy na określony cel. Poprzednia kampania serwisu Good e-Reader zakończyła się fiaskiem. Opisałem ją szerzej w listopadzie 2015 roku, we wpisie zatytułowanym „Dwie kampanie współfinansowania czytników e-booków - Icarus Illumina XL i Ultimate E-Reader”, przy okazji zbiórki prowadzonej przez holenderską firmę DistriRead na czytnik Icarus Illumina XL. Tym razem inicjatorzy sprzedaży czytnika z ekranem o przekątnej 13,3 cala mogą świętować sukces.

 

Michael Kozlowski z czytnikiem Good e-Reader 13.3 (źródło: youtube.com)

 

Sukces może wynikać m.in. z faktu, że oferowany czytnik ma tym razem lepiej odpowiadać zapotrzebowaniu potencjalnych klientów. Zapewnić ma to, czego domagali się wcześniej czytelnicy serwisu Good e-Reader - większy ekran. Drugim atutem, przemawiającym na korzyść trwającej aktualnie kampanii, jest fakt, że produkt jest już gotowy. Wystarczy go zamówić u producenta i czekać na dostawę. Przy poprzedniej akcji, jej inicjatorzy nie byli w stanie zaprezentować żadnego egzemplarza testowego. Teraz mają w ręku czytnik i prezentują go w działaniu.

 

Film promocyjny czytnika Good e-Reader 13.3 (źródło: youtube.com)

 

Dostawcą nowego czytnika będzie zapewne, znana od dawna na rynku czytników książek elektronicznych, firma Netronix. Ten producent dostarczał już w przeszłości wiele modeli czytników pod różnymi markami. Również pierwszy „polski” czytnik - eClicto - był wytwarzany właśnie przez Netronix. O mało go nie kupiłem na 15. Targach Książki w Krakowie, ale nie miałem przy sobie wtedy gotówki. Może to i dobrze, bo urządzenie nie zawojowało polskiego rynku, a Robert Drózd określił go nawet jako "czytnik straconej szansy".

 

Siedziba firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Jeśli spojrzymy na aktualną ofertę chińskiej firmy, znajdziemy tam przynajmniej dwa zdjęcia znajomo wyglądających urządzeń. Pierwsze z nich to E60QH2. Jest już od pół roku w sprzedaży detalicznej przynajmniej w trzech krajach - w Hiszpanii, Portugalii i na Słowacji. Wersja z Półwyspu Iberyjskiego nazywa się Cervantes 3. U naszych południowych sąsiadów to czytnik znany jako Dibuk Saga i firmowany przez Deutsche Telekom (więcej informacji we wpisie „Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”). Pracuje pod Androidem z zaprojektowaną po spartańsku słowacką nakładką. Wyróżnia się jednak wśród konkurentów zastosowaniem najnowszego, dotykowego ekranu z wbudowanym oświetleniem (E-Ink Carta) o rozdzielczości 1448x1072 piksele i gęstości obrazu 300 ppi (podobnie jak np. w Kindle Paperwhite 3 czy Kobo Glo HD).

 

Dibuk Saga jako E60QH2 (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Drugi czytnik z aktualnej oferty Netroniksa, który może wydawać się znajomy, producent reklamuje jako Electronic Notepad. Do złudzenia przypomina on ofertę firmowaną przez Good e-Reader. U producenta występuje jako model ED0Q02.

 

Electronic Notepad, czyli ED0Q02 w ofercie firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

Najważniejszą jego cechą jest oczywiście ekran E-Ink Mobius o imponującej przekątnej 13,3 cala i rozdzielczości 1600x1200, wykonany w technologii papieru elektronicznego. Daje to gęstość wyświetlania rzędu 150 ppi. Można powiedzieć, że to raczej słabo. Gorzej niż mój pierwszy czytnik - Kindle 3 Keyboard... Poza tym urządzenie ma procesor pracujący z częstotliwością 1 GHz, 4 GB pamięci wewnętrznej (zapewne ok. 2 GB dostępne dla użytkownika), gniazdo kart microSD (do 32 GB) oraz wi-fi. Wykonywanie notatek i rysunków ma ułatwiać znajdujący się w zestawie rysik. Czytnik bez okładki waży 420 g.

 

Good e-Reader 13.3 jako ED0Q02 (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

 

W opisie zbiórki w serwisie Indiegogo można dowiedzieć się jeszcze kilku szczegółów. Na przykład to, że rysik ma umożliwiać rozpoznawanie 1024 poziomów siły nacisku. Czytnik ma także mieć obsługę sklepu Gogle Play, z którego można instalować androidowe aplikacje. Podstawowa oferta w cenie 699 USD obejmuje czytnik z rysikiem i koszty przesyłki. Dostawa planowana jest w sierpniu 2016 roku. W maju pojawił się również bardzo podobny model Onyx Boox Max. Ten z kolei oferowany jest przez Onyx na rynku niemieckim za 696 EUR. W sklepie wciąż widnieje jako "przedsprzedaż", choć są już jego konsumenckie opinie.

 

Oficjalna strona kampanii Good eReader 13.3 na Indiegogo: https://igg.me/at/bigereader/x/2537767

 

Like Reblog Comment
review 2009-05-12 00:00
Gone for Good - Mark Childress If this hadn't been a book club choice, I wouldn't have read beyond the first few pages. Fantastical story of anman's surreal life on an island. rads like an adolescent's fantasy.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?