logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: śmierć
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2023-11-05 22:51
Żebrząc o śmierć
Żebrząc o śmierć - Graham Masterton,Janusz Ochab,Roch Siemianowski
CYKL: "KATIE MAGUIRE" (TOM 10)

Pani nadkomisarz Katie Maguire znów ma pełne ręce roboty, a także ponownie pakuje się w poważne kłopoty. Tym razem musi rozwiązać nie tylko zagadkę tajemniczych morderstw w Cork, ale także dowiedzieć się dlaczego w mieście, w ostatnim czasie wzrósł odsetek zgonów. Co z tym wszystkim mają bezdomni z Rumunii, zwęglone ciała, albo... biżuteria znaleziona w mielonym mięsie? Kim jest niejaka Brianna i na czym polegają "chrześcijańskie akty miłosierdzia"? Tego wszystkiego należy dowiedzieć się z lektury kolejnej, dziesiątej już odsłony przygód Katie Maguire, jej narzeczonego Connoar (psiego detektywa), który z kolei wpada na trop nielegalnej hodowli psów.

Książkę czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Graham Masterton w sowim thrillerze nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Akcja pędzi z każdym rozdziałem, a lektura książki wciąga tak bardzo, że aż żal ją odkładać. Fabuła intrygująca, dobrze poprowadzona z paroma zwrotami akcji. Trup "ściele się gęsto", a nadkomisarz nie dość, że prowadzi zawiłe śledztwo, w pewnym momencie wręcz czując, że wymyka się ono spod kontroli, to jeszcze sama naraża się na niebezpieczeństwo.

Poprzedni tom z cyklu - "Świst umarłych" - był rozczarowujący, miedzy innymi też dlatego chwilowo odpoczęłam od irlandzkiej serii o Pani nadkomisarz Katie Maguire. Jednak w przypadku "Żebrząc o śmierć", mogę stwierdzić, że warto było po tych dwóch latach powrócić do tej serii.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2023/11/zebrzac-o-smierc.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2020-06-19 20:48
Śmierć w chmurach
Śmierć w chmurach - Agatha Christie

CYKL” „HERCULES POIROT” (TOM 12)

Za mną kolejny kryminał Agathy Christie i to ten, z którym chciałam się zmierzyć już dość dawno temu, a którego lekturę odkładałam uznając, że akcja kryminału dziejąca się na klaustrofobicznej przestrzeni to będzie prawdziwy sztos! Niczym smaczna przekąska. Patrząc jednak na moją finalną ocenę można by stwierdzić, że ten „smaczek” to mało strawny kąsek. Nie jest tak najgorzej, bo kryminał ten czyta się ciekawie, aczkolwiek mogło być znacznie lepiej.

Moja ocena nie oznacza, iż książka była kiepska. To niezły kryminał ale jak na Christie w pewnym momencie zbyt przewidywalny. Dość często czytelnik może dobrać trafne tropy wskazujące na tą jedną osobę. Przynajmniej ja tak miałam, a do tej pory jeszcze nigdy nie potrafiłam wytypować mordercy. Tu pod koniec książki Autorka dość działaniami Poirota dość jednoznacznie podsuwa nam typ.

Abstrahując od tego, i tak uważam że książkę czyta się przyjemnie – też dzięki romantycznemu wątkowi. Jest ciekawa, Poirot wplątuje się w kryminalną zagadkę zupełnie niepostrzeżenie, gdyż jest jednym z pasażerów samolotu, w którym dokonuje się zbrodnia.

Ten tytuł polecam, ale może nie na początek przygody z Agathą Christie. Może być dobrym tytułem jako każda następna po dajmy na to: „A.B.C.”, „Morderstwo w Boże Narodzenie”, „Dom zbrodni”, „Dziesięciu murzynków” czy też choćby nawet „Pani McGinty nie żyje”.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/smierc-w-chmurach.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
quote 2019-12-27 14:26
Afgańczycy nie bali się śmierci... Jeśli ludzie nie boją się śmierci, to po co ich zabijać? Jaki to ma sens? Chłopaki z Riazania, z zabitych deskami wsi na Syberii... Uznaliśmy, że skoro nie mają w domach ubikacji i papieru toaletowego (kamykami się podcierają), to stoją niżej od nas. Wszystko wymyśliliśmy, żeby łatwiej nam było ich zabijać... (s.169)
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-11-20 15:22
"Śmierć" Neil Gaiman
Śmierć - Neil Gaiman,Dave McKean

Po przeczytaniu świetnego cyklu o "Sandmanie" postanowiłem chwilę dłużej pozostać w tym klimacie. Wybór padł na starszą siostrę Morfeusza, Śmierć, która jest jedna z ciekawszych w tym uniwersum. Czy jest coś ciekawego, czego możemy się od niej dowiedzieć? Zaraz się przekonacie

 

Wizerunek naszej bohaterki należy do najbardziej oryginalnych kreacji w historii literatury. Gdy mówię Śmierć, albo i nawet ŚMIERĆ, to jaki obraz macie przed oczami? Oczywiście jest to ponury Kosiarz. Wysoki kościotrup w szacie z głębokim kapturem i nieodłączną kasą w ręku. A tu jest zupełnie inaczej. Gaiman przedstawia nam młodą dziewczynę o nieco zbyt bladej cerze, która lubi czarne topy i skórzane kurtki, dopasowane ciemne dżinsy, pieszczochy na nadgarstkach i glany. Do tego burza często nieuporządkowanych czarnych włosów, dyskretny tatuaż w kąciku oka i duży wisior na szyi w kształcie symbolu Ankh. Tak jest, nasza Śmierć jest Gotką :) A przynajmniej czerpie z tej subkultury wiele inspiracji.

 

Wiemy już jak wygląda najstarsza siostra spośród Nieskończonych ale jaka jest w zachowaniu? Otóż może i zabrzmi to dziwnie, lecz jest pełna życia. I o tym opowiada pierwsza część komiksu. Raz na 100 lat, Śmierć aby w pełni zrozumieć swoje dzieło spędza jeden dzień jako śmiertelna dziewczyna. Traf chce, że ten szalony dzień spędza razem z młodym człowiekiem, który od dłuższego czasu zdecydowany jest na samobójstwo. Czy dawka życia zaserwowana przez Śmierć wystarczy, aby porzucił swoje plany?

 

Druga część traktuje o lesbijskiej parze, którą poznaliśmy w Sandmanie. Odbędą one wraz z kilkoma znajomymi podróż przez krainę Śmierci, aby odkryć, jak bardzo same się zagubiły. Która z nich zgodzi się zapłacić ofiarę za tą naukę i czy będzie ona adekwatna? Aby się tego dowiedzieć musicie sami przeczytać ten komiks.

Jako bonus pomiędzy tymi dwoma dłuższymi historiami otrzymujemy krótką anegdotkę o tym jak Śmierć wraz z Constantinem uczą o zabezpieczaniu się podczas sexu, aby nie złapać AIDS. Oryginalne podejście i lekki humor sprawiają, że czyta się to bardzo przyjemnie.

 

Wizerunek Śmierci stworzony przez Gaimana jest jednym z bardziej zapadających w pamięć.  W parze z oryginalnym wyglądem idzie też radosne usposobienie i mądrość jaką przekazuje na kolejnych stronach komiksu. Stanowczo jest to moja ulubiona postać w tym uniwersum przebijajac nawet Morfeusza, chociaż uwielbiam ich relację jako rodzeństwo. Polecam zarówno fanom cyklu (nie ma mowy, aby tego nie przeczytać) jak i zupełnym świerzakom.

Like Reblog Comment
review 2018-06-10 19:37
Pojedynki, porwania, pościgi i prawdziwa miłość - "Narzeczona księcia" Williama Goldmana
Autor: William Goldman
Tytuł: Narzeczona księcia
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Jaguar


Młodemu chłopcu, cierpiącemu z powodu zapalenia płuc, ojciec zaczyna czytać pewną historię. Pełna akcji, pojedynków szermierczych, porwań, podstępów i niezwykłych przygód zapada mu głęboko w pamięć i staje się jego najukochańszą książką. Po latach, już jako dorosły mężczyzna, pragnie, by poznał ją również jego 10-letni syn. Jakie jest jego zdziwienie, gdy odkrywa, że ojciec czytał mu wyłącznie wybrane fragmenty, oryginalna opowieść jest o wiele dłuższa, a sceny akcji przeplatają nudne, ciągnące się w nieskończoność opisy. William Goldman nie mógł tego tak zostawić. Skrócił dzieło Morgensterna, pozostawiając to, co najciekawsze. Tak narodziła się "Narzeczona księcia" w wersji, po którą możecie sięgnąć i Wy.
W królestwie Florenu mieszka piękna, choć dość zaniedbana młoda dziewczyna. Prowadzi proste życie, pomagając rodzicom na farmie i rozwożąc mleko po wsi. Mnóstwo czasu spędza ze swoim koniem (o imieniu Koń), nie przejmując się zbytnio higieną czy nauką. Nagle uświadamia sobie, że darzy zatrudnionego u nich parobka prawdziwą miłością, tak silną, że nic nie zdoła stanąć jej na drodze. Gdy wyjawia mu swe uczucia, on oznajmia, że kocha ją już od dawna, po czym wyrusza do Ameryki, by się wzbogacić i zarobić na ich wspólne życie. W oczekiwaniu na ukochanego Buttercup zaczyna dla odmiany dbać o siebie, dzięki czemu pnie się coraz wyżej w rankingu najpiękniejszych kobiet świata. Tymczasem docierają do niej tragiczne wieści - Westley zginął zamordowany przez piratów. Zdruzgotana dziewczyna postanawia, że już nigdy więcej się nie zakocha. Mimo to zgadza się poślubić księcia Humperdincka. Tuż przed ślubem narzeczona zostaje porwana przez trzech mężczyzn - podstępnego Sycylijczyka Vizziniego, hiszpańskiego szermierza Iniga oraz tureckiego olbrzyma Fezzika. Ich tropem zaś podąża tajemniczy człowiek w czerni...
Dzieło Morgensterna do typowych z pewnością nie należy. Najmocniej wyróżnia się styl autora, który postanowił zaserwować czytelnikom satyrę powieści przygodowej z elementami fantasy i science fiction. W rezultacie dostajemy dość nieporadnych bohaterów i masę przedziwnych dialogów. Ile razy można przedstawiać się przeciwnikowi w trakcie tego samego pojedynku i mówić, by gotował się na śmierć? Wydawałoby się, że jeden raz wystarczy, ale Inigo ewidentnie ma inne zdanie na ten temat. Fezzik, choć ogromny i niespotykanie silny, przez większość czasu jest jednocześnie zagubiony niczym dziecko we mgle. Nie boi się śmierci, rekinów ani walki z bandą Brutali, ale odczuwa paraliżujący strach na samą myśl o... wodzie dostającej mu się do nosa. Zaś sama historia Buttercup i Westleya sprawia wrażenie jeszcze bardziej nierealnej niż baśń. A wiecie, co zaskoczyło mnie najbardziej? Ta powieść była nie tylko dziwna (momentami wręcz absurdalna), ale również ogromnie zabawna i naprawdę wciągająca. A fragmenty dodane przez Williama Goldmana jeszcze dodawały jej uroku. Dzięki nim dowiadujemy się, co postanowił pominąć i dlaczego, poznajemy także okoliczności powstania tej skróconej wersji. Co więcej, do tego wydania dołączono pierwszy rozdział "Dziecka Buttercup" (również skrócony), w którym autor opisał dalsze losy bohaterów.
"Narzeczona księcia" to powieść bardzo specyficzna. Chociaż nie brak w niej wartkiej akcji, a niebezpieczeństwa czyhają na naszych dzielnych bohaterów na każdym kroku, styl autora nie każdemu przypadnie do gustu. Mnie absurdalne dialogi i dziwaczne komentarze niezmiennie doprowadzały do śmiechu, jednak zdaję sobie sprawę, że niektórych czytelników mogą po prostu irytować. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę książkę, pamiętajcie proszę, że Morgenstern postawił tutaj na satyrę. Nie liczcie więc na typową historię miłosną ani na zwykłą powieść przygodową. To o wiele, wiele więcej (w oryginalnej wersji nawet dosłownie, ale cieszy mnie brak szczegółowych opisów pakowania i rozpakowywania bagaży czy eseju o floreńskich drzewach). Wszystkim tym, którzy czują się gotowi, serdecznie polecam :)
Zuzanna
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2018/06/pojedynki-porwania-poscigi-i-prawdziwa.html
More posts
Your Dashboard view:
Need help?