Już wszystko stało się jasne. Poznaliśmy laureatów tegorocznej edycji NLG. Kogo wyróżniła kapituła?
W kategorii ‘poezja’ nagrodę otrzymał pan Andrzej Sosnowski za Sylwetki i cienie. Pozwolę sobie przytoczyć komentarz prof. Piotra Śliwińskiego:
Nagroda dla Andrzeja Sosnowskiego jest wyrazem uznania dla jego najnowszego tomu, który posiada wszystkie fascynujące właściwości tomów wcześniejszych, a jednocześnie otwiera nowe perspektywy. Obok języka, który – co oczywiste – wysuwa się na plan pierwszy, będąc dla czytelnika wyzwaniem i źródłem upajającej satysfakcji, a także szeregu odniesień egzystencjalnych, pojawiają się motywy innego rodzaju, filozoficzne, duchowe, nieomal religijne. Poezja – nie przestając być wirtuozowsko nieprzewidywalną kombinacją stylów – wyprawia się na terytoria tajemnicze, mroczne, lecz niepozbawione nadziei.
Za prozę została wyróżniona moja osobista faworytka pani Zyta Oryszyn i jej niezwykle interesująca książka Ocalenie Atlantydy. Ponownie oddam głos prof. Śliwińskiemu:
„Powieść Zyty Oryszyn urzeka zarazem fabułą o powojennych losach przesiedleńców z utraconego Wschodu na tzw. Ziemie Odzyskane, historią pełną zwrotów, przesileń, meandrów, przesyconą lekiem i urazami, jak i samym sposobem opowiadania. Zamiast monumentalnej sagi – szereg przybliżeń, w miejsce zwartej konstrukcji – wiele punktów widzenia i błyski stylu. Powieść nawiązuje do tradycji, a zarazem bardzo współcześnie wyrzeka się wielkiej narracji na rzecz tego, co możliwe – historii widzianej poprzez ludzką osobność.”
Natomiast jeśli chodzi o reportaż nagrodę otrzymała pozycja trudna, ale jak twierdzi kapituła, napisana pięknym językiem - Sprawiedliwość na końcu języka. Czytanie Waltera Benjamina autorstwa Adama Lipszyca. Co ma na ten temat do powiedzenia prof. Śliwiński?
„Walter Benjamin jest w humanistyce współczesnej legendą, inspiracją, wyzwaniem. To wyzwanie podjął Adam Lipszyc w książce tyleż uczonej, co się zowie akademickiej, a jednocześnie pod wieloma względami literackiej. „Sprawiedliwość na końcu języka” nie tylko objaśnia myśl filozofa, eseisty, pisarza, ale – objaśniając – stara się zachować jej głęboką nieoczywistość. Lipszyc chce więc i wytłumaczyć i zachować pewien rodzaj ciemności, czy tajemniczości, ukrytej w dziele autora „Pasaży”. To stawia go przed nieomal kwadraturą koła, czyni artystą – umożliwić i ocalić Benjaminowskie niemożliwości. W rezultacie wykład jako całość imponuje klarownym układem, w trakcie zaś czytania mamy wrażenie, że badacz jak pisarz wykonuje wspaniałą pracę na własnym językiem.”
Zgodnie z tradycją przyznano również nagrodę specjalną (zwaną tutaj ‘osobną’). W tym roku trafiła ona w ręce Jacka Łukasiewicza za TR – książkę poświęconą liryce Tadeusza Różewicza. Komentarz:
„Kiedy spotykają się wielki poeta z wybitnym czytelnikiem, to skutki tego zawsze są zagadką. Wielki poeta Tadeusz Różewicz od dziesiątków lat fascynował jednego z najlepszych znawców i krytyków poezji w Polsce, Jacka Łukasiewicza. Po napisaniu licznych szkiców i recenzji, Profesor opublikował książkę, rodzaj prywatnej różewiczowskiej summy. I choć Różewicza nie da się podsumować, zamknąć w jakimś koncepcie, nawet bardzo pojemnym, to można go wspaniale, pomysłowo czytać.”
Zarówno zwycięzcom jak i wszystkim nominowanym serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów.
(A panów proszę oduczenia się brzydkiego zwyczaju trzymania ręki w kieszeni, zwłaszcza w czasie tak uroczystej okazji. Kochani, tak po prostu nie wypada.)
Jeżeli chodzi o samą organizację gali, to nie mam na co narzekać. Było ściśle, zwięźle i na temat. Bez niepotrzebnego patosu. Była ładna muzyka jazzowa, były ładne interpretacje. Wszystko jak należy.
Ważną informacją jest to, że w przyszłym roku pojawi się nowa kategoria, w której zostaną nagrodzeni tłumacze za najlepszy przekład. Niezmiernie się cieszę z tego powodu, ponieważ wypadałoby wreszcie docenić wysiłek osoby, która jakby nie było, pisze daną książkę jeszcze raz, na nowo. Tłumacz może książkę popsuć i uczynić ją praktycznie nie nadającą się do czytania lub wręcz przeciwnie, dzięki swoim zdolnościom przewyższyć styl autora.
Jeśli ktoś przegapił dzisiejszą galę, nie ma się czym przejmować. Znając życie pojawi się ona wkrótce w całości na youtube. Warto wygospodarować te 1,5 godziny i ją obejrzeć, ot chociażby dla pewnych wrażeń estetycznych.
Ps. Nie ma to jak w chwili odpoczynku od nauki do obrony pracy magisterskiej zobaczyć na ekranie postać swojego promotora.