logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Kat-Bastion
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-01-24 10:31
Ile Kinga w Kingu? A którego Kinga?
Śpiące królewny - Stephen King,Owen King

O ile Joe Hill ambitnie, specjalnie wydaje swoją twórczość pod niepełnym nazwiskiem, tak drugi syn Stephena Kinga - Owen - takich zapędów nie ma. Jakiś czas już zastanawiałem się jak potrafi pisać, i wreszcie nadarzyła się okazja, bowiem pod “Śpiącymi królewnami” podpisał się zarówno syn, jak i ojciec. A przynajmniej tak myślałem, jednak jak się okazało - błędnie.

 

I bez zbędnego pitolenia powiem od razu - książka to typowa dla Stephena Kinga kniga, zdecydowanie za długa, w której do czynienia mamy z absolutnie dziwnym pomysłem i początkowo rewelacyjnym wykonaniem. Opis małego miasteczka, przedstawienie bohaterów, zależności między nimi, nakreślenie sytuacji, opis więzienia dla kobiet - to jest kawałek świetnej literatury. Mamy tu wszystko, z czego King jest znany, w czym jest mocny. Niestety potem jest już mniej kolorowo, a książka coraz trudniej się broni. Kto zna choć kilka klasycznych powieści Mistrza, ten dosłownie zaczyna dostrzegać wydarzenia nim do nich dojdzie, a bohaterowie powoli zaczynają się ustawiać na swoich miejscach w schemacie kreowania długiej powieści o małym miasteczku. W obliczu globalnego/lokalnego kataklizmu i wywołanego tym chaosu. To już było. To lepiej przeczytać “Bastion” lub “Pod kopułą”.

 

A twórczości Owena Kinga jak nie znałem, tak dalej nie znam, bo powieść to czysty Stephen King, 100% Mistrza w Mistrzu. Ze wszystkimi plusami i minusami. Mnie akurat zmęczyła, ale “Bastion” czy “Pod kopułą” także mnie zmęczyły, zakładam zatem, że fani tego typu książek będą bardziej niż zadowoleni.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-07-11 09:06
Stoff für die Leinwand
Artificial - Jadah McCoy

„Artificial“ von Jadah McCoy fand seinen Weg über den Newsletter des Verlages Curiosity Quills Press zu mir. Ich erhalte schon seit letztem Jahr regelmäßig Informationen über zur Verfügung stehende Rezensionsexemplare – seit mich „Don’t Eat the Glowing Bananas“ von David D. Hammons begeisterte. Meinem Gefühl nach konzentriert sich der Verlag auf ungewöhnliche, fantasievolle Geschichten, die immer ein bisschen abseits des sogenannten Mainstreams liegen. Ich hoffte, dass „Artificial“ ähnlich unkonventionell sein würde.

 

Der Planet Kepler ist eine Einöde, das beschämende Zeugnis des verheerenden Konflikts zwischen Menschen und Maschinen. Die Menschheit ist beinahe ausgerottet; zur Beute degradiert von den Cull – riesige, an Insekten erinnernde Prädatoren, das Ergebnis der genetischen Kriegsführung der Androiden, bevor diese spurlos verschwanden. Die Cull jagen Menschen. Sie fressen Menschen. In dieser feindseligen Welt kämpft die junge Syl ums Überleben. Als sie auf einem Streifzug entführt wird, bringt man sie an einen Ort, den es eigentlich gar nicht geben dürfte: ein Labor in einer Stadt voller Androide. Dort erfährt sie am eigenen Leib, dass die Roboter skrupellos mit Menschen experimentieren. Sie muss fliehen, aber wie sie soll sie aus einer Stadt entkommen, in der sie auffällt wie ein bunter Hund? Ihre einzige Hoffnung ist der Android Bastion, der zu einer Untergrundbewegung gehört, die Menschen über die Stadtgrenze schmuggelt. Ohne zu wissen, ob sie Bastion trauen kann, lässt sie sich auf ein gefährliches Katz-und-Maus-Spiel ein, während sie eine Frage quält: ist sie nach den Experimenten überhaupt noch ein Mensch?

 

Obwohl ich „Artificial“ von Jadah McCoy insgesamt nicht unbedingt als unkonventionell bezeichnen würde, enthält dieser Reihenauftakt einige interessante, ausgefallene Ideen. Die Ausgangssituation des Krieges zwischen Menschen und Maschinen ist zwar nicht neu, doch die Gründe für diesen Krieg empfand ich als angenehm originell. Als die Erde starb, beschloss die Menschheit, den Planeten Kepler zu besiedeln. Für die Reise dorthin erfanden sie Androiden, die über die Körper der vermutlich in Kryostase versetzten Menschen wachen sollten. Doch während des langen Fluges geschah etwas mit den Androiden: sie entwickelten Gefühle. Auf Kepler angekommen, hatten die Androiden ihren Zweck erfüllt und wurden durch Menschen ersetzt. Niemand erwartete, dass dieses Verhalten die Roboter verletzen oder erzürnen könnte. Ihre Ignoranz war verhängnisvoll – die Androiden begannen den Krieg, der Kepler in das Schlachtfeld verwandelte, das er heute, im Jahr 2256, noch immer ist. Sie erschufen die Cull erfolgreich als ultimative Waffe gegen ihre ehemaligen Herren. Diese Insektoiden sind wirklich zum Fürchten. Richtig gruselig. Die Vorstellung, von diesen Wesen gejagt zu werden, verursachte mir eine Gänsehaut. Jadah McCoy bebildert ihre Geschichte heftig und extrem; sie zeigt Situationen, die mir das Gefühl vermittelten, es mit einem literarischen Horrorfilm zu tun zu haben. Deshalb weigere ich mich, das Buch als Young Adult zu kategorisieren. McCoy will schockieren. Leider konnten die blutigen, brutalen Szenen nicht verschleiern, dass „Artificial“ gravierende Defizite aufweist. Meiner Ansicht nach ist das Worldbuilding des ersten Bandes der „Kepler Chronicles“ dermaßen lückenhaft, dass es sich auf die Handlung auswirkt. McCoys futuristisches Universum erschloss sich mir nicht, wodurch ich viele inhaltliche Entwicklungen nicht verstand. Gigantische Fragezeichen schwirrten durch meinen Kopf. Wieso wussten die Menschen nichts von New Elite, der Stadt der Androiden? In welcher Beziehung stehen die Androiden und die Cull heute? Warum experimentieren sie mit Menschen? Wie kann es sein, dass moderne Androide die Fähigkeit ihrer Vorfahren, Emotionen zu empfinden, verurteilen und sogar unter Strafe stellen? Wichtige Informationen fielen unbeachtet unter den Tisch; zu viel musste ich mir selbst zusammenreimen und konnte daher kein Vertrauen zur Autorin aufbauen. Wiederholt stolperte ich über ihre Inkonsequenz und war folglich nicht in der Lage, mich an den Figuren zu orientieren, trotz der wechselnden Ich-Perspektive der menschlichen Protagonistin Syl und des Androiden Bastion. Mit Bastion kam ich ganz gut zurecht, ich fand ihn liebenswürdig und nahbar, aber Syl… Furchtbar. Es ist keine Seltenheit, dass vermeintlich taffe Hauptdarstellerinnen gemein und übertrieben aggressiv dargestellt werden, doch Syl erreicht einen neuen, traurigen Tiefpunkt. So eine rotzig unsympathische „Heldin“ habe ich selten erlebt. Wie sie mit anderen Charakteren umspringt, ist ekelhaft. Keine Ahnung, wie Bastion es schafft, Syl zu mögen. Ich konnte es nicht und halte ihre seltsame Freundschaft für unmotiviert und künstlich erzwungen. Ich hätte das Miststück ihrem Schicksal überlassen.

 

„Artificial“ bietet hervorragenden Stoff für einen actionreichen SciFi-Horrorfilm. All die logischen, inhaltlichen und strukturellen Löcher würden auf der Leinwand vielleicht gar nicht groß auffallen, wenn Spezialeffekte davon ablenken, dass die Geschichte mäßig Sinn ergibt. Als Buch funktioniert sie für mich bedauerlicherweise nicht, weshalb ich die Reihe auch nicht weiterverfolgen werde. Ich vermute, dass Jadah McCoy ihre Inspiration für „Artificial“ durch Bilder erhielt, die vor ihrem inneren Auge auftauchten, nicht durch Handlungssequenzen, die sich in ihrem Geist abspulten. Wobei ich wirklich nicht in ihrer Haut stecken möchte, sollten diese gewalttätigen Bilder sie tatsächlich mental überfallen haben. Wer möchte schon sehen, wie jemandem in einer bizarren Operation bei Bewusstsein der komplette Torso aufgeschlitzt und auseinander geklappt wird oder einer jungen Frau bei lebendigem Leib die Beine von einem insektenartigen Monster weggefressen werden? Nein, danke, mein Hirn produziert schon von allein genug Material für schillernde Albträume.

 

Vielen Dank an den Verlag Curiosity Quills Press für die Bereitstellung dieses Rezensionsexemplars im Austausch für eine ehrliche Rezension!

Source: wortmagieblog.wordpress.com/2017/07/11/jadah-mccoy-artificial
Like Reblog Comment
quote 2017-05-13 09:12
Siła religii polega na tym, że może ona wyjaśnić dosłownie wszystko. Kiedy tylko uznasz Boga (lub Szatana) za praprzyczynę wszystkiego, co dzieje się na Ziemi, wszelkie ewolucyjne, dające się racjonalnie wytłumaczyć zmiany tracą rację bytu. Jeśli zaakceptujemy stwierdzenia w rodzaju «spoglądamy teraz przez ciemne zwierciadło» albo «niezbadane są wyroki boskie», możemy pożegnać się z powszechnie uznanymi prawami logiki. Religia to jeden z niezawodnych sposobów tłumaczenia wszelkich osobliwości tego świata, ponieważ eliminuje istnienie przypadku. Dla prawdziwego fanatyka religijnego wszystko ma jakiś cel.
Like Reblog Comment
quote 2017-05-13 09:03
Muzyka ma w sobie magię, która uspokaja dzikie bestie.
Like Reblog Comment
review 2017-05-13 08:56
Bastion - Stephen King

Są książki, które szybko nam umykają. Są książki, przy których się nudzimy. Są książki, o których najlepiej szybko zapomnieć.

 

Ale są też książki takie jak "Bastion". Po lekturze pozostają na długo w pamięci. Sprawiają, że zmienia się nasz światopogląd. Mogą być świetnym rozpoczęciem ciekawego tematu rozmowy. Dzięki nim możemy poczuć inaczej świat.

 

"Bastion" jest historią, w której możemy rozdzielić dwie części. W pierwszym poznajemy bohaterów, którzy są świadkami epidemii. Widzą śmierć bliskich, słyszą niepokojące sygnały. King świetnie opisał rozprzestrzenianie się wirusa. Bo przecież wystarczyłby jeden zarażony, by zarazić miliony. Szczególnie, gdy spojrzymy na dzisiejszy czas, gdy ludzie łatwo się przemieszczają...

 

"Bastion" to lata 90. Wtedy jeszcze nie było takich zabawek jak internet, telefony komórkowe i inne bajery ułatwiające komunikacje, które są dzisiaj. Przyznam, iż dzięki temu książka ma klimat. Bo nikt nie zagląda do sieci, nie czyta teorii spiskowych. Każdy wie to, co powie telewizja i radio, to co przeczyta w gazetach. A o epidemii rozmawiają między sobą, nie na forach.

 

Lecz równocześnie widać, ile krzywdy może zrobić taka epidemia. Łatwo też sobie wyobrazić, jakie skutki byłyby w dzisiejszych czasach.

 

Drugiej części zaś mamy typową walkę Dobra ze Złem. Na postapokaliptycznej ziemi ludzie dzielą się na dwie grupy. Tylko jedna z nich może zwyciężyć. Przyznam szczerze, że choć przyjęłam zakończenie takie jakie było, to prawdę mówiąc liczyłam na coś całkiem innego. Ale i tak jestem zadowolona. 

 

Nie wiem dlaczego, ale podczas lektury miałam różne myśli, rozkminy nie tyle na temat książki, ile na temat współczesnej wersji epidemii. No cóż, przede wszystkim zastanawiałam się, do której grupy bym się udała. Bo choć z pozoru wydaje mi się, że do tej dobrej, to nie jestem pewna, czy tak by było rzeczywiście. Bo nie wydaje mi się, aby złą grupę tworzyły same naprawdę złe osoby. Wystarczą zagubione...

 

Po lekturze byłam ciekawa też ekranizacji. Bo ta książka jest świetna. Wszystko można sobie wyobrazić i naprawdę (według mnie) nie trzeba wiele zmienić, by otrzymać świetny film/serial. W ogóle moim wyobrażeniu, z tej książki mógłby być genialny serial, który ukazałby zachowanie różnych ludzi w kryzysowej sytuacji. 

 

Jeśli zaś chodzi o ekranizację, nie przypadła mi do gustu. Jednak w przypadku "Bastionu" chyba lepiej tylko przeczytać książkę... lub poczekać, aż ktoś znów spróbuje zrobić z tej książki fajne kinowe dzieło. 

 

Niesamowita jest atmosfera w "Bastionie". Tą książkę się czuję, a raczej wyczuwa się nastrój, który płynie wraz z kolejnymi stronami.

 

Towarzyszył mi strach bohaterów, ich lęki, ale też nadzieje, gdy wydawało się, że wszystko jakoś się ułoży. W ogóle z niektórymi bohaterami bardzo łatwo się utożsamiłam. Potrafiłam zrozumieć ich motywację, czy też określoną drogę, którą sobie wybrali. Potrafiłam ich zrozumieć, nawet gdy kierowali się innym światopoglądem niż moim. Ba, czasem nawet usprawiedliwiałam tych bohaterów, którzy w prawdziwym życiu nie zyskaliby mojego usprawiedliwienia. 

 

Ciekawym aspektem wydaje mi się w powieści wolna wola. Bowiem po lekturze wydaje mi się, że ona tak do końca wolna to nie jest. Co prawda miałam już wcześniej taki przemyślenia i to nawet niekoniecznie w kwestii Boga, wyboru dobra lub zła ale raczej w przypadku zwykłego życia. Dużo przecież zależy od naszego charakteru, wychowania, osób, które były przy nas i nas jakoś ukształtowały. Wydaje mi się, że nawet książki, filmy czy seriale mają wpływ na nasze wybory... wydaje mi się, że aby dokonać innego wyboru w życiu, musielibyśmy coś zmienić w naszej przeszłości... ale nie o tym miało być. :D

 

W książce też bohaterowie mają wybór. Jednak czasem widzimy manipulowania ze strony "głównych" graczy, które powodują, iż dany osobnik wybierze konkretną drużynę. Więc wówczas, czy ta osoba miała wybór, czy jednak ktoś dokonał wyboru za nią, a jej się wydaje, że to była jej decyzja? Ale to takie głupie gdybanie.

 

Jeśli zaś chodzi o "Bastion" to ogromnie go polecam. Choć na pewno nie wszystkim ta gruba książka się spodoba. 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?