logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Cecelia-Ahern
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2022-04-13 16:59
"Podarunek"
Podarunek - Cecelia Ahern

"Czasu nie można spakować, przewiązać wstążką i złożyć pod choinką bożonarodzeniowy poranek. Czasu nie można dostać. Ale można go dzielić!"

Wyobraźcie sobie, że moglibyście być jednocześnie w dwóch miejscach na raz. Jedna część was mogłaby spać, podczas gdy druga zajmowałaby się pracą, albo w moim przypadku - jedna by czytała, a druga ogarniałaby całą resztę.
Lou Suffern jest pracoholikiem, zaniedbuje rodzinę i wiecznie się gdzieś śpieszy. Wykonuje dwie czynności na raz: bierze prysznic i odpisuje na maile, rozmawia z żoną i czyta gazetę, je obiad i planuje kolejny dzień. Zdaje się nie dostrzegać tego, jak wielką przykrość sprawia swoim bliskim. Pewnego dnia spotyka bezdomnego, którego postanawia zatrudnić w firmie, w której pracuje. Gabe odmienia jego życie, a w zamian za wyciągnięcie do niego ręki, pozwala mu być w dwóch miejscach jednocześnie. Podarował mu najlepszy prezent, jaki Lou mógł sobie wyobrazić. CZAS.
Główny bohater jest arogancki, zbyt pewny siebie i narcystyczny. Nie zdołałam go polubić. Nawet jego przemiana w kolejnych częściach książki nie sprawiła, że zyskał moją sympatię, a raczej więcej mojego współczucia. Ale chyba nie o litość czytelnika powinno chodzić Lou.
O wiele lepiej prezentował się Gabe, którego największą zaletą była tajemniczość i to, że jak silny wpływ miał na Lou. Sprawiał, że ten wątpił w swoją niezwykłość i zaczął dostrzegać życie wokół siebie. To dzięki niemu Suffern został odpowiednio wykorzystać dany sobie czas. Gabe to żebrak, który od początku roztacza wokół siebie aurę niezwykłości. Ubogi, a jednak wyposażony w ogromną mądrość, pozornie potrzebuje pomocy, a jednak ją ofiarujący. Bohater, który balansuje na granicy wiarygodności a iluzji, sprawiający wrażenie jawy i snu, tego, co staje się rzeczywistością a wyobrażeniem. Kim tak naprawdę jest?
Można powiedzieć, że historia Lou Sufferna to opowieść uniwersalna. W postać Lou można wcielić wiele współczesnych pracoholików, mężów szukających przygód poza małżeństwem, ojców, którzy nie uczestniczą w wychowaniu i dorastaniu swoich dzieci.
Plusem opowieści są liczne przemyślenia na temat tego, co ważne w życiu. O tym, jakie znaczenie ma rodzina, jaką stanowi siłę i wsparcie. Zdarzyły mi się dwa momenty, kiedy autentycznie zrobiło mi się smutno, a do oczu napłynęły łzy. Klimat stworzony przez panią Ahern oddał ducha świąt, miło było przenieść się do tego grudniowego czasu.
Ostatnie zdanie powieści zawiera ponadczasową prawdę o kruchości i przemijalności ludzkiego życia. Przypomina, że to co z nim zrobimy - czy wykorzystamy każdą jego chwilę jak najpiękniej czy też je zmarnujemy zależy tylko od nas.
Język książki jest prosty, słownictwo bogate, a operowanie słowem na tyle dobre, by stworzyć naturalne sceny i przejrzyście ukazać całość.
"Podarunek" to opowieść sympatyczna, jednak niepozbawiona smutku i dramatu. Dobrze wykreowane postaci oraz przemyślana fabuła sprawiają, że przez książkę przechodzi się bardzo szybko.
Warto przyjrzeć się swojemu życiu i zobaczyć czy naprawdę jest tym o czym zawsze marzyliśmy. I zmienić to, póki mamy czas... Bo tak naprawdę nikt z nas nie wie, ile go nam jeszcze zostało.
Książka wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Polecam głównie dojrzałym kobietom, ale i mężczyznom - tym zabieganym, goniącym za pieniądzem, bezskutecznie szukającym szczęścia. Jako przerywnik w wypełnionym obowiązkami dniu, niech stanie się pożyteczną lekcją , ponieważ obok tej treści trudno przejść obojętnie. Zapadająca w pamięć, piękna i prawdziwa, chociaż także magiczna.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-11-05 21:17
[Kurz-Rezension] Cecelia Ahern - Zeit deines Lebens
Zeit deines Lebens - Cecelia Ahern
Beschreibung:
Zauberhaft, geheimnisvoll und mit einer berührenden Botschaft, das ist der wunderbare Roman der jungen irischen Weltbestsellerautorin. Denn manchmal muss man jemand ganz Besonderem begegnen, um zu erkennen, was wirklich wichtig ist im Leben.
 
Lou Suffern ist ein »BWM«, ein Beschäftigter Wichtiger Mann. So wichtig und beschäftigt, dass er den 70. Geburtstag seines Vaters vergisst, seine Frau leichthin betrügt und seinem kleinen Sohn noch nicht ein einziges Mal die Windeln gewechselt hat.
Eines Tages verwickelt ihn ein Obdachloser namens Gabriel in ein Gespräch. Lou fühlt sich dem Unbekannten seltsam verbunden und verschafft ihm kurzerhand einen Job – was nun wirklich nicht seine Art ist. Doch auch Gabriel hat ein Geschenk für Lou: ein rätselhaftes Mittel, durch das Lou ein anderer wird.
 
Details:
Taschenbuch: 382 Seiten
Verlag: Fischer; Auflage: 9. (1. November 2010)
Sprache: Deutsch
ISBN-10: 3596183103
ISBN-13: 978-3596183104
Originaltitel: Zeit deines Lebens
Größe: 12,5 x 2,7 x 19 cm
 
Fazit:
Das Cover ist wirklich schön gemacht, die Kombination aus roten Hintergrund und gelber und weisser Schrift passt einfach nur gut zusammen. Es wirkt nicht aufdringlich, aber schön stimmig. 
Die Idee des Buches ist wirklich gut überlegt, da tritt ein Obdachloser in das Leben eines Geschäftsmanns und zeigt ihm, dass es im Leben wichtigere Sachen als Geld und Macht gibt. Sehr schöne Sache, aber leider hapert es dann in der Umsetzung doch sehr. 
Die Figuren erlebe keine Tiefe, sie sind an der Oberfläche gehalten und soll da auch bleiben und das ist schade, weil das kann Ceclia Ahern einfach besser, sie weiss eigentlich, wie man den Charakteren wirklich ein Gesicht gibt. 
Etwas, was negativ an der Geschichte war, ist, dass man Ende immer noch viele Fragen offen sind, man findet keinen echten Abschluss der Geschichte und das ist sehr schade. 
Cecelia Ahern schreibt sehr schön, man liest sich sehr schnell in die Geschichte ein, wird in die Bilder der Geschichte gezogen und liest das Buch sehr gut weg, auch wenn man manchmal etwas in der Geschichte den Realitätsbezug verliert, das passt nicht so wirklich. Dadurch verliert das Buch auch etwas den Sog auf den Leser.
Leider verwendet die Autorin auch sehr viele Metaphern, was denn irgendwie nur runter geschrieben wirkt und keinen echten Bogen zur Geschichte bekommt. 
Das Buch regt zum Nachdenken an und man lernt daraus, dass man jede Minute in seinem Leben nutzen sollte. Das ist zwar eine schöne Idee, aber die Umsetzung ist leider nicht ganz gelungen. 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-01-09 09:07
Ein Weihnachtsbuch ohne Weihnachtsstimmung
The Gift - Cecelia Ahern

2018 habe ich mir vorgenommen, in der Weihnachtszeit endlich mal Weihnachtsbücher zu lesen. Da es mir immer schwerer fällt, Weihnachtsstimmung aufkommen zu lassen, hoffte ich, dass mir weihnachtliche Geschichten dabei helfen könnten. „The Gift“, ein Buch der Bestsellerautorin Cecelia Ahern, war eine naheliegende Wahl, denn es spielt nicht nur in der Weihnachtszeit, sondern befindet sich auch auf der Liste der modernen Klassiker der Bücherkultur-Challenge. Wie praktisch. Cecelia Ahern gehört sonst nicht zu meinen bevorzugten Autor_innen, weil ich sie in die Chic-Lit-Ecke sortiere, aber angesichts dessen, dass ich ihren Erfolgsroman „P.S. Ich liebe dich“ unerwartet gut fand, wollte ich es trotzdem mit „The Gift“ probieren.

 

Lou Suffern ist ein Überflieger. Er wohnt in einem eindrucksvollen Haus, fährt einen schnittigen Sportwagen und ist äußerst erfolgreich in seinem Beruf. Mit seiner Ehefrau Ruth hat er zwei bildhübsche Kinder. Doch sein rasanter Aufstieg der Karriereleiter fordert Opfer. Täglich kämpft Lou gegen die Uhr, um immer der Erste, der Beste zu sein. Er führt ein Leben auf der Überholspur und vernachlässigt für seine ehrgeizigen Ambitionen seine Familie. Bis er eines Tages kurz vor Weihnachten einem Obdachlosen einen Kaffee spendiert. Der Mann stellt sich als Gabe vor. Seine bemerkenswerte Auffassungsgabe imponiert Lou. Er besorgt ihm einen Job in der Poststelle seiner Firma. Diese Entscheidung beginnt er schnell zu bereuen. Gabe drängt sich nachdrücklich in sein Leben; ständig schaut er Lou über die Schulter, nervt ihn mit kryptischen Ratschlägen und wie gelingt es ihm eigentlich, an zwei Orten gleichzeitig aufzutauchen? Lou fühlt sich von Gabe bedroht. Er missversteht seine Absichten. Aber er wird verstehen. Schon bald. Denn Gabe macht Lou das wichtigste Geschenk überhaupt: Zeit.

 

Mich versetzte „The Gift“ nicht in Weihnachtsstimmung. Für mich ist dieses Buch von Cecelia Ahern nicht weihnachtlich genug. Zwar behandelt die Autorin darin unmissverständlich das Läuterungsmotiv, das in vielen Weihnachtsgeschichten prominent vertreten ist und verankerte ihre Erzählung in der (Vor-)Weihnachtszeit, doch atmosphärisch klingt die besinnliche Jahreszeit nur selten an. Ich wurde nicht von Gedanken an Plätzchen, Kerzenschein und Nächstenliebe verzaubert. Das klingt negativ, ich empfand es allerdings nicht als hinderlich, weil ich erkannte, dass der Mangel eines weihnachtlichen Ambientes auf den Protagonisten Lou Suffern zurückzuführen ist. Lou ist ein Workaholic. Es ist naheliegend, dass Weihnachten in seiner Wahrnehmung nur eine geringe Rolle spielt und das Buch daher kaum mit festlicher Stimmung dienen kann. Ich hatte anfangs große Schwierigkeiten, mich Lou zu öffnen und eine Bindung zu ihm aufzubauen. Cecelia Ahern beschreibt ihn als gewollt unsympathisch und geht dabei so weit, dass er mich unangenehm an Pat Bateman, den psychopathischen Serienmörder in Bret Easton Ellis‘ Skandalroman „American Psycho“, erinnerte. Deshalb wollte ich ihn erst gar nicht kennenlernen, obwohl ich natürlich wusste, dass er eine Katharsis durchlaufen würde. Lous Sinneswandlung vollzieht sich graduell. Er ist keineswegs von heute auf morgen ein neuer Mensch und fällt bis zum Schluss in alte Verhaltensmuster zurück, was ich sehr realistisch fand. Darin unterscheidet sich „The Gift“ von klassischen Weihnachtsbüchern wie Charles Dickens‘ „Eine Weihnachtsgeschichte“. Weder ist Lou Suffern ein Ebenezer Scrooge, der über Nacht sein weiches Herz entdeckt, noch ist der Auslöser seiner Veränderung, der Obdachlose Gabe, ein Engel oder ein Geist. Tatsächlich erfahren die Leser_innen nicht, wer oder was Gabe ist. Seine wahre Identität bleibt ungeklärt, womit Ahern reichlich Raum zur Interpretation offenlässt. Persönlich sehe ich in Gabe Lous personifiziertes Gewissen, weil sein Einfluss subtil ist. Er wedelt nicht mit dem mahnenden Zeigefinger, sondern stimuliert Lou zur Selbsterkenntnis. Stück für Stück begreift er den Stellenwert von Familie, Wertschätzung, Dankbarkeit und Demut. Grundsätzlich mochte ich diesen Wandel, ich fand jedoch, dass sich „The Gift“ zu sehr auf Lou als Sündenbock fokussierte. Seine familiären Probleme hätten niemals so gravierend werden müssen. Seine Ehefrau Ruth, seine Eltern, seine Geschwister – sie alle hätten intervenieren und ihren Unmut über sein Benehmen längst verbalisieren können. Ich hatte nicht den Eindruck, dass das jemals geschah. Mir schien es eher, als hätten sie ihm nie vermittelt, wie verletzend sie sein Verhalten empfanden. Eine typische Kommunikationsstörung. Erst Gabe verschiebt Lous Perspektive. Dennoch konnte ich Gabe nicht als Wohltäter betrachten, der eine verlorene Seele zurück auf den rechten Weg lenkt, weil mir seine Rolle am durchaus überraschenden Ende des Buches nicht gefiel. Ich wünschte, ich könnte konkret werden, ohne zu spoilern, aber leider ist das nicht möglich, also muss ich es dabei belassen, euch zu berichten, dass ich glaube, hätte sich Gabe bedachter verhalten, wäre Lous Geschichte anders ausgegangen.

 

„The Gift“ von Cecelia Ahern erinnert an eine moderne Variante von Dickens‘ „Eine Weihnachtsgeschichte“. Die Thematik der Läuterung des Protagonisten Lou Suffern bestimmt die Geschichte, Ahern interpretierte sie allerdings zeitgenössisch und hielt sich mit der Verwendung mystischer Elemente zurück. Sie involvierte Szenen, die unerklärlich und fantastisch anmuten, doch den Roman deshalb als übernatürlich zu bezeichnen, wäre übertrieben. Ich mochte Aherns pragmatische Herangehensweise an Lous Bekehrung und die Botschaft des Buches, laut der Zeit das kostbarste Gut ist, über das Menschen verfügen. Ich fand es nachdenklich und angenehm unaufgeregt. Ich glaube, es ist das unkitschigste Weihnachtsbuch, das ich je gelesen habe und könnte somit sogar Weihnachtsmuffeln gefallen. Schade nur, dass ich den Kitsch offenbar brauche, um in Weihnachtsstimmung zu kommen.

Source: wortmagieblog.wordpress.com/2019/01/08/cecelia-ahern-the-gift
Like Reblog Comment
review 2018-05-13 17:38
Flawed - Cecelia Ahern

I can't believe I sat through this entire book.

 

This is an example of what happens when an author tries to mimic a YA dystopian future, but doesn't flesh out the world enough. This is what happens when the author concentrates on all the wrong aspects completely. This is also what happens when the author puts in a very shoddy and superficial love triangle, has the main character make constantly bad decisions (despite being supposedly "clever" and "flawless", by the admissions of everyone else around her), and manages to cram far too much content into too few pages.

 

It's disappointing, really, because the first chapter was really well-written. The world seemed well thought-out, it was a novel idea, but by gods that's where it ended. About two-thirds of the way through the book, it felt like the author had no real idea what she was doing, and it just felt like an utter trainwreck by the end of it. With a sequel planned, no less.

 

Here's the setting, then: the book is set in a world where people are branded for being "Flawed". That's for making morally unethical decisions - be it lying, stepping out of line of society, stealing from society (that's also in a metaphorical sense, too, which leads to all sorts of trouble). It also includes helping out another Flawed person.

 

In this world, Flawed people are treated like subhumans. They are constantly monitored, are bound by a strict curfew, must stick to a diet of bland food, are despised by the rest of society, and no more than two of them are allowed to be together at one time.

 

Oh, and they are *physically* branded when they become flawed - the courts have a branding iron placed upon a part of their body, branding the letter F on their body, and they must wear a red armband so everyone knows they are Flawed.

 

The first chapter of the book begins with our main character witnessing one of their close friends being arrested for being Flawed, for no other reason than because she took her ailing mother to a different country to administer euthanasia to them. So far, so good. We can already tell that the justice system is fucked up. Tell me more.

 

Our main character is called Celestine North. She's a model member of society and is deemed to be near-perfect. Class-A student. 

 

What happens is that she sees an old man suffering on a bus, and helps him to his seat. An old man who is Flawed. By doing so, she has aided a Flawed person, and is deemed Flawed herself. And punished accordingly.

 

Despite being only 17, the major courts are very angry at her and have her branded 5 times at different places on her body (mainly because this becomes a very public case for the media, her father works in the media as well), especially when she refuses to admit that she was wrong.

 

This, uh, seems a bit excessive. 

Not to mention that the main villain, Judge Crevan, goes further and puts a sixth brand on her spine without anaesthetic, which is quite illegal and fucked up.

Basically, that chapter was very hard to read and is mainly about the main character being tortured excessively because that's apparently the only way the author can make this impact upon us.

 

This part also takes half of the book.

 

We already know this happens from the synopsis on the back of the book. By the time it happens, the book is half over. Uh...I'm sure you could have made your book a bit longer? It hardly feels like anything happened except Celestine's court case...

 

Somehow, the next half of the book concentrates on how Celestine finds a way to fight back against this tyrannical organisation. Almost as if she's hardly weakened at all from being branded six times and subjected to prejudice and torture. There's also a graphic bullying scene which is also very hard to read through.

 

You're telling me that this one character has been put through to hell and back and, without even a thought for her own safety or anything, immediately starts trying to bring down Judge Crevan for administering that sixth brand illegally - I mean we could have some more thoughts from herself on the matter, maybe? Just a little? It just felt like she did it for terms of plot alone...

 

Nothing was fleshed out enough. There's another Flawed boy called Carrick, and Celestine somehow falls for him. They say one sentence to each other. That's all. Yet she somehow spends most of the book searching him out because she feels a connection to him - she doesn't even KNOW him. it's ridiculous.

 

Which makes one love triangle after another - her boyfriend Art who mysteriously disappears after her trial, then comes back, then finds out she is going to a party with another boy, then throws a jealous fit and disappears (and he NEVER returns again). And then another love triangle with Art and her sister?? Are you serious? Why put him in the book at all?!

 

There are also so many plot holes because apparently criminals have a separate justice system of their own, and once they serve their time, they get to have a normal life. As in, they're not Flawed. It doesn't make sense. How can you make someone Flawed for helping another Flawed being, and say that makes them lower than a murderer? Why is the criminal not also Flawed? It makes no sense at all...

 

A lot of the book was also based on the political impact.

 

This is where the book really fails, because Celestine is made out to be this great paragon of a rebellion against the organisation, even though nothing like that actually happens. If the book had been twice as long and the rebellion happened near the end, then maybe it would have made sense...but barely anything is fleshed out at all! It's somehow fast-paced without anything happening.

 

Like, her teachers at school refuse to teach her because she's Flawed. The one teacher who agrees to home-school her turns out to have political motives for her to speak at some kind of gathering of the Flawed and it just gets ridiculous. I got the impression that the Flawed aren't allowed to have gatherings like this, but apparently it's legal? There wasn't enough detail about any of this at all.

 

Oh, and don't get me started on Celestine herself.

 

She makes so many bad decisions. She goes around poking her nose into all of these situations which would see her in tons of trouble, and gets almost nothing for her efforts. She is easily tricked into attending a party by one of her classmates (who then kidnaps her and locks her in a shed to try and make her miss her curfew). And she keeps trying to search for that one guy called Carrick for no real reason other than because he was her age and happened to be in the same cell as her. (Again, they never said a word to each other.)

 

I see a lot of people hating on Celestine, but she's not a terrible character. She's just extremely bland and not that compelling of a protagonist. Her sister, Juniper, is actually rebellious and seems to know what to do, and I'm surprised that she doesn't have a bigger part to play. Her granddad is cool too. It's like everyone except Celestine is a decent character.

 

Near the end, the story dives into ever-more ridiculous territory as Celestine somehow single-handedly starts a riot just by standing up to a police officer (just one), has a long extended conversation with her teacher's Flawed husband (he appears just one chapter before the end and yet talks for several pages about plot-important stuff, even though he is also really drunk at the time and I couldn't take anything seriously here), and finally we discover that the other judges are turning on Judge Crevan and are willing to help out Celestine if they join their side.

 

Like, all these people are so willing to help Celestine. It's not as if she's alone. All these political sides everywhere, except I don't care at all because the author has forgotten to flesh out all of the other parts of the world. It just doesn't add up at all. It's just a really badly-written dystopian future (it feels more like a dystopian present) and so little is left out.

 

I don't know why Celestine acts so stupidly throughout the book, yet everyone excuses her actions and says what a clever girl she is because she studied mathematics. (The teacher's husband tells her that she can use mathematics to work out how to get out of her situation. I did mathematics at university. He's an idiot.) I don't know why the author chose to delve into the political side and leave out everything that could have been interesting.

 

I don't understand the reason for the terribly-written love triangle, or the love interest that never appears until the end, or the boyfriend who disappears in the second half of the book, or the desire to make the villains so ridiculously evil and sadistic that I can't take anything seriously anymore. 

 

By the end of it, I had come to the conclusion that this book is so bad that it's good. And good god, I am not reading the sequel.

 

 

 

Like Reblog Comment
text 2018-04-05 14:02
My March 2018
Count Of Monte Cristo Manga Classics - Alexandre Dumas
Mörderische Hingabe - 33.Fall für Lieutenant Eve Dallas - J.D. Robb
Verrat aus Leidenschaft - J.D. Robb
The Tailor - Leigh Bardugo
She Felt Like Feeling Nothing - R.H. Sin
Phantastische Tierwesen und wo sie zu finden sind: Das Originaldrehbuch - J.K. Rowling,Anja Hansen-Schmidt
Ein Moment fürs Leben [Audiobook] - Cecelia Ahern,Luise Helm,Christine Strüh
Assassin of Truths - Brenda Drake
Manga Classics: Count Of Monte Cristo - 4 stars
Mörderische Hingabe - 5 stars
Verrat aus Leidenschaft - 5 stars
The Tailor - 5 stars
She Felt Like Feeling Nothing - 4 stars
Phantastische Tierwesen und wo sie zu finden sind: Das Originaldrehbuch - 5 stars
Ein Moment fürs Leben - 5 stars
Assassin of Truths - 4 stars

 

Favorite book(s) of the month: Mörderische Hingabe, Verrat aus Leidenschaft, She Felt Like Feeling Nothing, Phantastische Tierwesen, Ein Moment fürs Leben

 

Books started this month but haven't finished yet: Mind Platter (dnf'd it in the meantime), If I Tell You, Die Bibliothek der besonderen Kinder

 

This month was amazing!!!!

I feel so proud of myself, not only did I read a lot but I also enjoyed all of these books. Not all of them will stick with me forever but they were still great. I'm also happy to say that so far I'm doing really good with my mission to catch up/or finish series/trilogies this year.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?