Zapraszam na trzecią część wyników testu czytnika Kobo Aura H2O, która poświęcona jest mniej oczywistym cechom urządzenia. O ile w pierwszej części recenzji opisałem stronę sprzętową a w drugiej wrażenia z użytkowania, o tyle teraz trochę o przeróbkach oprogramowania.
Kobo Aura H2O w ciepłych objęciach filcowej okładki z filcaki.com.pl
Statystyki, nagrody za czytanie i kepub
Kolejnym wyróżnikiem czytników Kobo jest dość unikalny format KEPUB. Takie e-booki mogą w czytnikach Kobo działać szybciej i dodatkowo mieć: statystyki dotyczące czytania (Reading stats) oraz rozszerzone możliwości formatowania tekstu. Do dwu pierwszych funkcji najprościej wejść z ekranu głównego czytnika (Menu „Extras”). Do statystyk mamy także dostęp w czasie czytania książki przez wejście z menu w dolnej części ekranu. Czasy czytania podawane przez czytnik dotyczą bieżącej lektury jak i całej biblioteczki. W pierwszym przypadku jest to czas spędzony nad książką czy pozostały do końca rozdziału czy całego tekstu (tylko dla plików w formacie kepub). Wśród liczb opisujących biblioteczkę mamy między innymi ogólną ilość godzin poświęconą na lekturze przy użyciu czytnika.
Książka w formacie KEPUB to m.in. statystyki czytania, ale także marnowanie ekranu na nagłówek (tytuł książki) i stopkę (tytuł rozdziału), które są na każdym ekranie
Plik w formacie KEPUB można (domyślnie) kupić w księgarni Kobo lub otrzymać np. w programie calibre (w locie) podczas kopiowania e-booka do czytnika. W tym celu należy w ustawieniach programu zaznaczyć, że taki właśnie chcemy mieć plik w Kobo.
Przykładowe nagrody w czytniku Kobo
Mnie niezmiennie bawią nagrody za czytanie (zdobywane zarówno za czytanie jak i np. udostępnienie cytatu). Niby nic, ale za przeczytanie długiej książki czy za podjęcie lektury w określonych porach, otrzymujemy „odznaki”. Ja ich jakoś za często teraz nie dostaję, ale i tak co jakiś czas sprawdzam, jakie mam na koncie.
Reset ustawień czytnika, jak widać powyżej, zeruje także statystyki czytania
Kobo - własne modyfikacje
Oprogramowanie czytników Kobo jest dość dobrze rozpoznane przez użytkowników i podatne na modyfikacje. Nie ma konieczności stosowania opracowanych przez społeczność modyfikacji, ale chcąc czytnik przystosować do polskich warunków i własnych upodobań, warto o tym pomyśleć. Trzeba jednak zachować w tym rozwagę i mieć świadomość, że wszelkie zmiany w oprogramowaniu wykonujemy na własną odpowiedzialność. Przypomnę tutaj kilka uwag, które wcześniej napisałem już przy moich wcześniejszych recenzjach czytników Kobo.
Kobo akceptuje własne czcionki użytkownika (tu Amazon Ember Bold oraz Bookerly), wgrane do katalogu /fonts
Własne czcionki. Do czytników Kobo w łatwy sposób można dodać własne czcionki. Pliki *.ttf należy wgrać do katalogu /fonts utworzonego w pamięci czytnika. Można w ten sposób korzystać na przykład z opracowanej na potrzeby książek elektronicznych kroju Bookerly. Przy kopiowaniu, należy pamiętać o odpowiednich nazwach plików. Może to wyglądać na przykład tak:
Bookerly-Regular.ttf
Bookerly-Bold.ttf
Bookerly-BoldItalic.ttf
Bookerly-Italic.ttf
Ale mnie akurat w Kobo i tak najbardziej podoba się zainstalowana domyślnie Caecilia i tej używam :)
Jest również kilka modyfikacji, które można uzyskać poprzez edycję pliku konfiguracyjnego „Kobo eReader.conf”. Plik ten znajduje się w katalogu ./kobo/Kobo czytnika. Przed wprowadzaniem jakichkolwiek zmian, warto wykonać jego kopię zapasową na dysku komputera. Plik można otwierać i modyfikować w edytorze tekstowym, nie w MS Word czy OpenOffice Writer. Najlepiej użyć systemowego Notatnika, edytora Notepad++ lub podobnego programu pracującego w trybie tekstowym. Oto usprawnienia, które warto wprowadzić:
- zdefiniowanie Polski, jako lokalizacji w ustawieniach regionalnych. Dzięki temu zegar będzie pokazywał czas w systemie dwudziestoczterogodzinnym, a w wyszukiwarce zostanie uwzględniona polska Wikipedia (zamiast anglojęzycznej). We wspomnianym pliku należy podmienić frazę „en_US” na „pl_PL” w linijce „CurrentLocale=en_US” (sekcja „[ApplicationPreferences]”). Konieczny jest restart czytnika, aby zmiana została zastosowana;
Wprowadzenie Polski, jako regionu, pozwala m.in. wyświetlać godzinę w systemie 24-godzinnym
- możliwość wyłączenia nagłówków i stopek na ekranie w czytanej książce. Usunięcie obydwu elementów umożliwia wprowadzenie frazy „FullScreenReading=true” w sekcji „[FeatureSettings]”. Jeśli wspomnianej sekcji brak, należy ją w pliku dopisać. Po restarcie Kobo, w menu Settings/Reading settings” pojawi się opcja „Show header and footer:”. Jej odznaczenie wyłączy wspomniane elementy. Tekst na ekranie zajmie znacznie więcej miejsca. Przy wyłączonym wyświetlaniu numerów stron w stopce, postępy lektury można w każdej chwili sprawdzić poprzez wywołanie statystyki czytania. W bieżącej wersji oprogramowania ta modyfikacja może powodować czasami obcinanie tekstu przy prawym marginesie. Jeśli tak się dzieje, trzeba z niej zrezygnować lub włączyć w formatowaniu e-booka wyrównywanie tekstu do lewego marginesu.
Modyfikacja "FullScreenReading=true" wprowadza do menu "Reading settings" możliwość wyłączenia nagłówków i stopek ("Show header and footer:")
Wygląd dwóch kolejnych stron pliku KEPUB z nagłówkami i stopkami
Ten sam tekst (co powyżej) ale z wyłączonymi nagłówkami i stopkami - zysk to wyświetlenie siedmiu linijek tekstu więcej
Korzystam również z kilku usprawnień, wymagających większej interwencji w oprogramowanie wewnętrzne czytnika. Są to:
- podział wyrazów wg polskich reguł. Uzupełnienie, dzięki któremu uzyskać można dzielenie wyrazów w plikach KEPUB i artykułach zapisanych na koncie Pocket;
- własny słownik w Kobo. Uzupełnienie, dzięki któremu można korzystać z polskojęzycznego słownika.
Możliwości jest znacznie więcej, ale to temat bardzo rozległy i materiał na osobny wpis.
Okładka
Zainspirowany nieustannymi narzekaniami wielu czytelników, że e-booki nie pachną a czytniki książek elektronicznych nie szeleszczą tak estetycznie, jak papierowe książki, postanowiłem przy okazji recenzji Kobo Aura H2O przetestować jak najbardziej „naturalną” okładkę. Początkowo mój wybór padł na etui z materiału konopnego, ale dostępność takowych jest dość ograniczona. Zdecydowałem się więc na filc. Recenzowany przeze mnie Kobo Mini, ma się nieźle w filcowym, wsuwanym etui zakupionym w sklepie filcaki.com.pl. Poszedłem więc tym śladem, tym bardziej, że firma oferuje nie tylko standardowe okładki na najbardziej popularne urządzenia, ale również nietypowe - na wymiar. W ofercie są okładki na różne czytniki, m.in. Kobo. Na potrzeby niniejszego testu Kobo Aura H2O wybrałem okładkę tradycyjną – otwieraną jak książka.
Wsuwane etui na Kobo Mini było dobrym zakupem, co zachęciło mnie do sięgnięcia po filcową okładkę również na recenzowany model
W okładce wybranej do testu, czytnik w rogach przytrzymują gumki
Po miesiącu użytkowania, mogę stwierdzić, że dwa najważniejsze założenia okładka spełniła. Pierwsze to oczywiście ochrona czytnika, który nosiłem w plecaku czy w kieszeni zimowej kurtki. Gruby, równiutko i estetycznie zszyty filc, zapewnia ochronę czytnika. Drugie założenie, czyli zbliżenie czytnika „do natury” chyba także wypadło pozytywnie. Co prawda czytnik chroniony filcem, wciąż nie przypomina w dotyku papierowej książki, ale jest też zdecydowanie mniej „plastikowy” oraz miły, czy nawet „ciepły” w dotyku.
Przy wyborze okładki kierowałem się możliwością postawienia czytnika na stole. Niestety, nie pamiętałem o tym, że w czytnikach Kobo nie ma obracania tekstu na ekranie (poza PDFami)
Muszę jednak zaznaczyć, że okładka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Częściowo jednak z mojej winy! Po pierwsze, planowałem, że będzie mi służyć również jako podstawka. Po odwinięciu zaczepu, można ją tak ustawić, że czytnik poziomo stoi na stole (na przykład podczas czytania przy śniadaniu). Niestety, nie pamiętałem, że w Kobo brak jest możliwości obrotu tekstu na ekranie przy wyświetlaniu e-booków. Czytnik może więc stać obrócony na stole, ale tekstu obrócić już się nie da... Drugi problem dotyczy projektu okładki. Gumki mocujące czytnik zasłaniają klapkę na dolnej krawędzi urządzenia. Każdorazowe podłączenie czytnika do komputera wymaga otwarcia klapki, a tego nie da się zrobić bez wyciągnięcia go z okładki. Trzeba przynajmniej wypiąć gumki przytrzymujące go od dołu. Nie da się ukryć, że w czasie testowania, co chwilę jest taka potrzeba. Podobnie, czytnik musi być wyjęty z okładki podczas ładowania. Już po dwóch tygodniach takich operacji zauważyłem, że do odciągnięcia, wciąż naciąganych, gumek potrzeba coraz mniej siły. Póki co, wciąż trzymają pewnie, ale obawiam się, co będzie dalej. Trzeci problem dotyczy zapięcia. Rzep trzyma raczej słabo. Albo powinien być większy, albo mocniejszy.
Każdorazowe ładowanie lub podłączenie kablem do komputera, łączy się z wyciąganiem czytnika z gumek, mocujących go do okładki. Nie wpływa to dobrze na ich trwałość
Podsumowując, przekonałem się do filcowych okładek, przynajmniej tych, które mam z filcaki.com.pl. Do tej pory nie żywiłem dla filcowych etui szczególnych sympatii, uważając, że zbyt słabo chronią ekran czytnika. Podczas testu Kobo Aura H2O, nie tylko polubiłem czytnik, ale i okładkę. Decydując się na zakup filcowego etui należy się liczyć, z jego mniejszą trwałością (łatwiej go uszkodzić czy zabrudzić niż skórę czy skaj). Jednak (jak dla mnie) ewentualny krótszy żywot filcu, rekompensują walory estetyczne. Nie znaczy to, że inne okładki nie mogą być estetyczne, ale w tym przypadku mam tu na myśli głównie „dotyk natury”.
Po kilku tygodniach użytkowania, rzep stracił trochę swej mocy. Powinien być solidniejszy
Nowa czy stara Aura H2O?
Na rynku lada chwila pojawi się jest już nowa wersja H2O, następca recenzowanej tutaj Aury H2O („Kobo Aura H2O edition 2 – pod koniec maja w sklepach”). Najważniejszy element czytnika – ekran – pozostał w nowym modelu ten sam. Podstawową innowacją drugiej edycji będzie regulowana ciepłota barwowa oświetlenia i zwiększona do 8 GB pamięć wewnętrzna. Pod względem wagi bliżej nowej wersji do czytników sześciocalowych, niż większych (Kindle Paperwhite jest raptem o 5g lżejszy od nowej Aury). Zabrakło natomiast gniazda kart pamięci.
Porównanie czytników Kobo Kobo Aura H2O i Kobo Aura H2O edycja 2
|
Kobo Aura H2O |
Kobo Aura H2O edycja 2 (do kupienia nowe) |
data premiery |
2014 |
2017 |
ekran E-Ink (przekątna) |
Carta (6,8”) |
Carta (6,8”) |
wbudowane oświetlenie |
tak |
tak |
rozdzielczość [piksele] |
1430x1080, 265 ppi |
1430x1080, 265 ppi |
regulacja temperatury barwowej oświetlenia |
nie |
tak |
montowanie ekranu w obudowie |
zagłębiony |
zagłębiony |
pamięć wbudowana [GB] |
4 |
8 |
waga [g] |
233 |
210 |
gniazda |
microUSB, misroSD |
microUSB |
wymiary [mm] |
179 x 129 x 9,7 |
172 x 129 x 8,9 |
wodoodporność |
tak |
tak |
cena katalogowa (poza promocjami) |
179 |
179 |
Być może premiera nowej wersji spowoduje obniżki cen recenzowanego modelu, z których warto skorzystać. Pomimo dwóch lat na rynku, to wciąż znakomity sprzęt. Tym bardziej, że dostępność nowej Aury może być utrudniona. Mianowicie nie zapowiedziano premiery tego modelu na rynku niemieckim. A właśnie stamtąd najlepiej (najtaniej) można kupić czytniki Kobo. Można się spodziewać, że Kobo w ogóle wycofa z Niemiec czytniki firmowane swoją nazwą. Po wejściu do aliansu Tolino, być może nowe Kobo, w tym druga edycja Aury H2O ukaże się właśnie jako Tolino?
Podsumowanie
Kobo Aura H2O to kolejny czytnik tej marki, na którym się nie zawiodłem. Pod względem technicznym jest jednym z najlepszych czytników, które miałem w rękach. Bardzo dobry ekran, sprawna i precyzyjna reakcja na dotyk sprawia, że korzystanie z tego urządzenia jest przyjemnością.
Nie inaczej jest ze stabilnością oprogramowania i komfortem czytania. Należy zaznaczyć, że przystępując do testów, wiedziałem czego się po nim mogę spodziewać, a czego nie. Znając ekosystem Kobo, nie liczyłem więc na bezprzewodową wysyłkę własnych e-booków. Znając oprogramowanie, wiedziałem, że nie poczytam na nim wygodnie książek w formacie PDF. Dwie największe wady wszystkich czytników tej marki nie zniechęciły mnie jednak. Z każdym dniem testu niepokoiłem się coraz bardziej, bo te dość konkretne wady coraz mniej mi przeszkadzały! Trzeba mieć świadomość, że w polskich warunkach ten czytnik nie wykaże swoich wszystkich atutów i pogodzić się z tym, lub zapomnieć o Kobo. Ja się pogodziłem i mogę uznać Kobo Aura H2O za bardzo dobry czytnik. Czytanie na nim sprawia przyjemność, a codzienne korzystanie przekonuje, że wiadomo na czym się skupić – na książkach.
Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli zdajesz sobie sprawę z ograniczeń ekosystemu Kobo a chcesz mieć sprawnie działający czytnik z bardzo dobrym i trochę większym (niż standardowo) ekranem – moim zdaniem po prostu warto zainwestować w czytnik Kobo Aura H2O.
Plusy:
- bardzo dobry, duży ekran o wysokiej rozdzielczości;
- precyzyjna, niezawodna reakcja na dotyk;
- czytelne zainstalowane czcionki (np. Caecilia, Kobo Nickel)
- szeroki zakres płynnej regulacji rozmiaru czcionki;
- integracja usługi Pocket;
- płynna regulacja poziomu oświetlenia gestem;
- możliwość powiększania rycin w tekście;
- możliwość łatwego dogrania własnych czcionek;
- wodoodporność;
- sympatyczne „nagrody” za czytanie;
- dobrej jakości słowniki języków oficjalnie obsługiwanych przez Kobo;
- gniazdo kart microSD.
Minusy:
- marnowanie miejsca na marginesy u góry i na dole ekranu (dla mnie zbędne nagłówki i stopki);
- brak bezprzewodowej wysyłki własnych e-booków;
- mizerna obsługa PDFów;
- brak fizycznych przycisków zmiany stron;
- brak funkcji obracania ekranu (poza PDF);
- brak wsparcia dla języka polskiego (menu, słowniki);
- ograniczona dostępność okładek na czytnik;
- złe wyświetlanie cudzysłowów;
- złe wyświetlanie polskich znaków przez kilka zainstalowanych czcionek (Gill Sans, Malabar, Kobo UD Kakugo, Open Dyslexic).
Kobo Aura H2O można kupić m.in. w Amazonie (bezpłatna dostawa)
(używany na gwarancji z Amazon Warehouse) cena 149,26 EUR (ok. 640 PLN) |
|
cena: 168,36 EUR (ok. 720 PLN) |
Dane techniczne (według producenta):
Wymiary: 179 x 129 x 9,7 mm;
Masa: 233 g;
Ekran: przekątna 17,2 cm (6,8”) Carta E-Ink HD, 1430 x 1080 pikseli, 265 dpi, dotykowy, wbudowane przednie oświetlenie z regulacją poziomu natężenia;
Procesor: 1 GHz;
Łączność bezprzewodowa Wi-Fi (802.11 b/g/n);
Kolor: czarny;
Pamięć wewnętrzna: 4 GB (ok. 3,2 GB na pliki użytkownika);
Złącze USB Micro USB 2.0;
Czcionki: 11 krojów (możliwość instalacji własnych krojów czcionek) z płynną regulacją wielkości (48 stopni);
Obsługiwane języki (menu oraz słowniki): angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, holenderski, japoński, włoski, portugalski;
Obsługiwane formaty e-booków: EPUB, EPUB3, PDF, MOBI, TXT, HTML, XHTML, RTF, CBZ, CBR, również z Adobe DRM;
Gniazdo kart pamięci microSD: do 32 GB;
Dodatkowe cechy: wodoodporność;
Instrukcja obsługi (plik PDF): Kobo Aura H2O - User Guide
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach Kobo, motywujecie mnie do dalszej pracy :)